krupek

Myślisz, że baby tego nie łykną? To i apetiblock i nawet diety nie trzeba przecież.

To takie większe kawałki, też nie proszek.

No ja nie próbowałem, chińszczyznę zawsze na zwykłej patelni robiłem. Grzybi, mi akurat chodziło ogotwanie wody do warzyw, albo ryżu/kaszy ;)

Ja mam indukcyjną i jestem bardzo zadowolony, jeszcze ma funkcję power, żeby szybko wodę zagotować.

Każdy inny, wszyscy równi. Tera na temat. Ostatnio szukałem jakichś fajnych nowych przypraw do kurczaka i ryb. No i fajną ofertę ma Kotanyi. Polecam mix ziół greckich i włoskich, mają w składzie suszonego pomidora, prowansalskie też spoko, ale chyba największy sztos to suszone jalapeno. Dorzucam je wraz z curry do kaszczy gryczanej nieprażonej i to jest coś pięknego.

Z tyłu to mi bardziej Maseratti przypomina.

No ja mam znajomą, co robiła specjalizację z tłuszczów na Biotechnologii na Politechnice w Gdańsku i tam wszyscy uważają, że rzepakowy najlepszy do smażenia, a kokosowy o kant dupy potłuc. Ja ostatnio używam rzepakowego oraz kokosowego nierafinowanego z SFD. Obydwa w małych ilościach.

Raczej napój, sok byłby dobry.

Jasny ch.uj, to jest dobre.

Rzadko mnie mdli od czytania, ale tym razem się to udało.

Przecież indukcja potrafi generować bardzo dużą moc w szybkim czasie.

Rozi mówi o czymś, że jest niezdrowe. Ten dzień będzie piękny.

Jadłem pod koniec grudnia, 2 miesiące w Maku nie byłem to chciałem zaszaleć. Niczego nadzwyczajnego się nie dopatrzyłem. Zwyczajna kanapka z Maka.

Ja bym pochodził właśnie, bo i na plecy i kręgosłup dobrze, i wydolność pójdzie w górę. No, ale musiałbym z jednej siłowni zrezygnować w tygodniu, więc dylemat.

Słodki Panie, jak ta pizza wygląda.

U nas od razu Uwaga i Interwencja w barze, a policjant won z roboty.

A to myślałem, że młodszy trochę... ale jak spojrzeć na Noriaki Kasai to w sumie jeszcze długo może.

Jo wtedy z fejsa przerzuciłem i pewnie dlatego niektórzy nie widzieli.

Poważnie? O ch.uj.

Na pewno istnieje, bo cały syf nawiewami by wpadał do auta.

Dziś na deser białko Olimpa o smaku ciasteczkowym od Litwina i kilka łyżek masła orzechowego z Treca, dobrze wchodzi i słodkiego się nie chce.

Mi kiedyś w Peugeocie 206 przymarzł i dupa się zaciągał sam na dłuższym postoju. Bez mocnego popychu, albo holu nie dało rady ruszyć. To samo się działo jak ślisko było. Przypałowa fura to była. Tak poza tym to 4x4 i pusty parking pod Lidlem pełen śniegu i błota... feels good man.

No nie wiem, skoki to dziwny sport, ja w zeszłym roku nie mówiłem, że Stoch ciota, bo słaby sezon. Można było się spodziewać, że jeszcze nie pokazał wszystkiego, młody chłopaczyna z niego. Ja zawsze jestem daleki od pier.dolenia na polskich sportowców jak im nie pójdzie, o ile wkładają w to serce. Nie zawsze wszystko wychodzi. Poza tym, naszych skoczków nie da się nie lubić. Jakoś się nie słyszy, że Stoch stał ze szlugą pod klubem, Żyła robił w samolocie burdę po pijaku, a Kota złapali z dzi.wką w Bukowinie Tatrzańskiej.

Najlepiej w ciepłym garażu potrzymać, ale trzeba mieć dostęp, choć taki w galerii też da radę. No, a tak to po prostu w czasie jazdy w środku się podsuszy od nawiewów, póki taka pogoda jest. Miałem to samo kiedyś, co mróz to w środku lód.

Czekaj no, będziesz otwierał mordę, żeby spytać, gdzie w Gdańsku ją czymś napchać.