Treść opublikowana przez Ken Marinaris
-
Platinum Club
Saints Row IV Wymęczyłem w końcu, choc na pewno ta gra nie zasługiwała na tyle poświęconego jej czasu. Tradycyjnie dla serii, tworzysz bohatera dowolnej płci, a późnej zostajesz rzucony do sporego świata, w którym absurd przelewa się bez ograniczeń. Masz swoją zwariowaną paczkę kumpli i wszystko na luzie, robicie co chcecie, jak chcecie. Szajba ogólnie. Chyba już jednak za stary jestem na ten głupi, chamski często humor z Saintsów. Poza tym dochodzą w tej częśći jakieś super moce dla naszej postaci i zbieranie a także korzystanie z pojazdów zaczyna mijać się z celem. Szybciej dotrzemy na piechotę. Super bieg, super skoki, super duper ataki to za dużo już jak dla mnie. Fabuła głupia do bólu, ale Saintsi nigdy nie stawiali na cos ambitniejszego. Do tego mnóstwo mini gierek, które trzeba przejść, bo są potrzebne do . Trofea głównie za postęp w fabule i wykonywanie zadań (których jest od groma) tudzież zbieranie tysiąca pierdół. Monotonne i nudne, jak sama gra zresztą. Niby tylko 3 funty na wyprzedaży, ale czuję, że zupełnie nie trafiłem tutaj. Nie polecam. Gra na 4/10, trofea 5/10. Nie chce mi sie juz więcej o tym pisać.
-
Platinum Club
Są niewątpliwie takie gry, które na zawsze zapadają w naszej pamięci i na myśl o których staje nam przed oczami jakiś etap z naszego życia. I mimo tego że najpierw grałem w RE2, to jakoś Resident Evil na PSXa bardziej utkwił mi w pamięci. Luty 2000 r., śnieg, zimno a ja ogrywam RE na PSXie u śp. Babci, walcząc z nią o jej telewizor, bo też chciała sobie coś obejrzeć. “Przygody” Jill I Chrisa okazały sie sukcesem I dały podwaliny pod całą serię. Gra wynagradzała czas spędzony z nią. A to nowy strój, a to nowa broń, a to można uratować tę postać a tamtej nie i zakończenie będzie inne – wszystko to sprawiało, że chciało się grać w nią nawet kilka razy. Poźniejsza generacja PS2, Xboksa I GameCube’a to dziwne czasy dla serii. W 2002 roku na Gacku ukazał się znakomity rimejk Residenta (oraz RE0 i RE4 jako exclusivy na kostkę). Ból dupy posiadaczy PS2 i Xboksa był ogromny. Mnie też bardzo bolało, oj bolało.. Rimejk był bardzo dobry, zbierający oceny 9/10 ot tak od niechcenia. Grafika wystrzeliła w kosmos, nowe lokacje, nowi bossowie, nowe tryby rozgrywki (invisible enemy) dały Capcomowi kasę I szacunek w branży. I znowu zagrałem w tego rimejka dopiero w 2007 roku, gdy kupiłem Gacka na wyprzedaży za 30 funtów w nieistniejącym już Toys R Us. Piękna gra i piękne wspomnienia z nią związane. Do tej pory stoi na półce wraz z ręcznie spisanym przeze mnie przewodnikiem do szybkiego przejścia gry Resident Evil Capcom poszedł po latach jeszcze dalej. Wypuścił remaster rimejka gry z 1996 r. Grę upakował na jednej płycie z RE0 i wydał w 2015 r na odchodzącą już obecnie generację. Grę kupiłem 5 lat po premierze za 10 funtów, bardziej chyba z sentymentu do tego Residenta niż samej chęci zagrania. Ale kiedy tylko odpaliłem to cudo, wciągnęło mnie ono bardziej niż współczesne “hity”. Capcom unowocześnił trochę 13-letnia grę. Doszedł widescreen, nowe stroje (w tym jeden dla Jill, który kiedyś przed laty istniał tylko jako szkic koncepcyjny) a także dźwięk przestrzenny I sterowanie analogiem. Można oczywiście grać w oryginalną wersje z GameCube’a, jeśli ktoś woli… O samej fabule nie będę pisać. Raz że większość z was ją zna, dwa żeby nie psuć zabawy tym młodziakom, którzy jeszcze nie grali, a chcieliby poznać początek serii. Trofea fajnie przemyślane, choć według mnie za łatwe. Mamy zatem puchary za przejście gry dwiema postaciami, za różne zakończenia dla nich, za ukończenie gry na różnych poziomach trudności i za wybory jakich w grze dokonamy. Trzeba jeszcze koniecznie wspomnieć o tych ciekawszych. Ghost of a Chance za przejście gry w trybie Invisible Enemy, gdy wszyscy przeciwnicy są niewidzialni (w tym bossowie). The Survival Horror za przejście gry w trybie Real Survival. Poziom trudności Hard i skrzynie nie są połączone. Jak włożysz coś do jednej, to magicznie nie pojawi się to w innej. Trzeba wracać do tej, do której się to włożyło. Będzie więcej biegania rzecz jasna. Ciekawostka – taki był pierwotny zamiar twórców gry z 1996 r., by skrzynie nie były połączone. Testerzy jednak narzekali i ostatecznie wprowadzono te “magiczne” skrzynie. CQC FTW Przejście gry tylko przy użycia noża. Nawet na very easy walki z bossami bolą. Don't Stop Running Przejście gry w mniej niż 3 godziny I wypadałoby to zrobić na Normalu, bo wtedy dostaniemy super duper broń potrzebną do innego puchara. Ink is for Squids Przejście całej gry bez sejwowania. Jeśli znasz grę i masz super duper bronie, żaden problem. Every Nook and Cranny Mylący opis tego puchara. Gra mówi tylko, ze trzeba odwiedzić każdą lokację w grze, podczas gdy jeszcze jednym warunkiem jest zebranie wszystkiego z każdej lokacji. Taki szczegół. Tu miałem problem dopóki nie przeczytałem o tym babolu. Oczywiście grę polecam, bo to kanon lektur szkolnych dla każdego gracza. Trofea 4.5/10, bo zrobić trzeba sporo, by platynkę dostać. Samej gry nie oceniam, nie śmiałbym Resident Evil 0 Nie było mi dane zagrać w RE0 na Gacku, choć grę posiadam. RE0 dalej stoi na półce z Ikei, a ja zmierzyłem się po raz pierwszy z jego remasterem na PS4. Dalej mamy statyczne ujęcia z kamer, które niekiedy dezorientują i denerwują grających. Dalej bedziemy oglądać animację otwieranych drzwi, gdy postanowimy przejść do innego pomieszczenia. Dalej mamy roślinki, mieszanie ich, first aid spraye. Ale, ale... Po raz pierwszy wprowadzono możliwość, niekiedy konieczność, sterowania jedną z dwóch postaci. Można oczywiście zostawić np. Rebekę w bezpiecznym miejscu i biegać samym Billym, można też jej kazać biegać z nami. Niby łatwiej wtedy, bo dodatkowa siła ognia, ale z dugiej strony jak ją “skaleczą”, trzeba będzie leczyć i marnować cenne roślinki. Postać sterowana przez konsolę do najinteligentniejszych nie należy od razu zaznaczam. Poza tym ten sam schemat znany z wczesnych Residentów – znajdź klamkę, otwórz nią drzwi, tam znajdź klucz, którym otworzysz inne drzwi a tam statuetkę, dzięki której wyjdziesz na zewnątrz… Dla mnie gra gorsza od rimejka pierwszego RE. Graficznie podobnie, choć tu pewne tła są ruchome (dach pędzącego pociągu np.), ale cała reszta chyba gorsza. Nie ma skrzyń. Musisz po prostu zostawiać daną rzecz na podłodze a i tak jest limit co do ich liczby w jednym pomieszczeniu. Co prawda, możesz wejść na mapę i widzisz co gdzie leży, ale czasem jest to tak daleko, że nie warto wracać. Bossowie też gorsi, niektórzy dodani na siłę. Jest kilka odniesień do późniejszego fabularnie RE (postać Enrico np.), ale wydaje mi się, że to powinno to być znacznie bardziej wyeksponowane. O samych trofeach słow kilka. Sa one trudniejsze niż w pierwszym residencie, a przechodzenie gry po raz 5ty już męczy. Z tych ciekawszych mamy: This is Serious Business za przejście gry bez używania jakichkolwiek leczących gadżetów. Trzeba uważać, żeby nie wylądować ze statusem "Danger" na ostatnim bossie. From Zero to Hero niby tylko przejście na Hardzie, ale znacznie trudniejsze niż w pierwszym Residencie. Mało amunicji i Rebeka dostaje obrażenia od byle czego. Distracted from the Hunt po przejściu gry dostajemy nie taką małą znowu gierkę Leech Hunter. Musimy zebrać 100 bzdetów porozrzucanych po całej posiadłości. Tu oprócz tego, pokonać wszystkich wrogów. Trudne, bo w pewnym czasie, jeśliś nie używał noża, zabraknie ci naboi do pistoletu, a z samy nożem na 3 zombie raczej nie dasz rady. Trofea na 5.5/10, gra 7.5/10.
-
Platinum Club
Fade to Silence Trochę dopowiem z tego, co napisałem w dziale "W co teraz grasz". Żeby nie było, historie towarzyszy, którzy dołączają z czasem do obozu sa ciekawe. Możemy ich odprawić, jeśli sie nam nie spodobają z takich czy innych powodów podczas rozmowy wstępnej. Z innej beczki. Ja mam to do siebie, że staram się zbierać najwięcj dupereli, rozbudowywać, ulepszać co mogę. Gra daje takie mozliwości. Niestety nie wiem tylko po co, bo spokojnie można sobie poradzić z podstawowym zestawem ekwipunku. Szykowałem sie na walkę z finałowym bossem (kułem najlepsze strzały i pancerz), która okazała się... QTE z szybkim naciskaniem Xa. Litości... Trofea raczej łatwe, 4/10. Co ciekawe wyskakują nawet parę minut po ich zdobyciu, więc trzeba czekać i nie wyłączać PS4. Jedno za upierdliwe znajdźki, sporo za werbunek towarzyszy niedoli, inne po prostu za postęp w grze. Na psnprofiles platyna należy do ultra rare (3.35%, a Shadow Tactics ma 6.3%). Nie wynika to na pewno z jej trudności. Ot wielu zaczęło grac w tę taniochę i rzuciło po paru godzinach męki ze sterowaniem i ginięciem bez sejwa, który pozwoliłby kontynuowac rozgrywkę. Dlatego tym, którzy już zdecydują się odpalić tę grę, polecam częsty backup sejwów czy to w chmurze, czy na USB. Gra na 5/10, bo lubię śnieżne klimaty i tylko dlatego. THQ Nordic dało ciała, jak zwykle zresztą
-
W co teraz grasz..?
Ja na szczęście NIOHa mam już za sobą i za więcej podziękuję. A u mnie niszowa gra, zapomniana i nieznana. Miała zadatki na dobra grę a jest pozycją na ledwie 5.5/10. Pomysł był dobry. W apokaliptycznej krainie opanowanej przez zło i wieczną zimę przyjdzie nam zboudować swój obóz, zgromadzić towarzyszy, walczyć ze stworami, głodem i zimnem. O ile na początku jest trudno (gdy zginiesz, zaczynasz od początku, nie ma sejwa ratującego dupę), tak z czasem, jak rośniemy w siłę, będzie tylko lepiej. Masz i zaprzęg złożony z uratowanych wilków i córkę, która ma 2 zdania do powiedzenia i tak z 6 rodzajów wrogów, którzy jak zdobędziesz lepsze ostrze i łuk, nie będą dla ciebie problemem. Niestety grafika, pop-upy, glitche wszelakiej maści, sterowanie są po prostu żartem. Na szczęście gra nie doczytuje się podczas przemierzania krain, ale przy teleportach a nawet wybraniu zaprzęgu wilków juz tak Fade to Silence do dostania za 20-30 ziko teraz. Po ograniu pójdzie na eBay za grosze. Nie polecam.
-
Platinum Club
Shadow Tactics Napiszę wam cos o tej grze, pozwólcie. Pozycja od małego niemieckiego studia Mimimi z 2016 roku. Mimimi wydało teź Desperados 3 w poprzednim roku, która (z tego, co widziałem na YT) bardzo przypomina ST. Typowa skradanka z widokiem z góry osadzona w Japonii kilkaset lat temu, gdzie po okresie wojen i niepokoju zapanował względny spokój a to dzięki Shogunowi. Coś jednak jest nie tak, bo ktoś chce zachwiać przywróconym ładem i przejąć władzę. Nasz drużyna wykona 13 trudnych misji, by rozprawić się z siłami przeciwnymi Shogunowi. Widok z góry, aż 13 misji (za dużo!) jak wspomniałem, które są trudne i coraz trzeba wczytywać sejwa, bo nas wykryli albo ktos z drużyny zginął. Każda z misji ma tak z 10 dodatkowych zadań, które trzeba wykonać w drodze do platyny. A to przejdź na najtrudniejszym poziomie, a to w takim czasie, a to nie zabijaj nikogo, a to zabij wszystkich, a to zabij złego w taki a taki sposób, itd. Wydłuża to grę bardzo, bo jedną misję trzeba przechodzić kilkukrotnie. A misje wraz z postępem staja się coraz dłuższe i trudniejsze. Każda z postaci ma swoje gadżety jak pułapkę, strzelbę czy proszek wywołujący kichanie. Niestety nie mamy wyboru kogo weźmiemy do misji, gra sama narzuca tłumacząc to fabułą. Niech i tak bedzie. Na plus - klimat, muzyka, możliwośc przejścia misji na kilka sposobów. Na minus - gra jest za długa, walka z kamerą w wersji na PS4 boli, kilka błędów, grafika spokojnie do pociągnięcia przez PS3. Aha, wczytywanie jest jeszcze długie, za długie. Szczerze to oczekiwałem czegoś lepszego, ale wydałem tylko 10 funtów na wersję retail, którą odsprzedam, więc dobry deal. Jeśli lubisz te klimaty, jesteś cierpliwy/-a uderzaj bez wahania. Większośc sie odbije od tej gry i pójdzie pykac w coś łatwiejszego niestety. Trofea czasochłonne i trudne, bo wymagają choćby znalezienia i ubicia wszystkich postaci noszących imiona developerów (a gra ci nie powie, którą w jakiej misji pominąłeś i szukaj sobie teraz) czy wykonania wszystkich zadań opcjonalnych w misjach. Jak dla mnie sama gra jak i platyna po równo 6/10. Tylko dla cierpliwych i tylko w niskiej cenie!
-
PS4 - Komentarze i inne rozmowy
Nie, ale jak ustawisz jezcze raz łączenie z netem, powinno pomóc.
-
W co teraz grasz..?
Shadow Tactics. Tak se raczej powoli w to pykam. Szczerze myślałem, że będzie lepsze a to takie PS3 na sterydach. Długa gra, japońskośc wszech obecna i fabuła nawet niegłupia jest, ale dużo rzeczy niedokładnych, co psuje zabawę. W połowie jestem, idziemy dalej.
-
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
Nie życz źle innym, jak już kupili niech sie cieszą. Mnie PS5 w ogóle nie interesuje, bo mam jeszcze zaległości z PS3 i PS4 i odstrasza wyglądem, ale jakoś kręci kupowanie na start, jego sprawa. Trzeba czekać na slima, chociaż jak przy dizajnie będą dłubać ci sami co zaprojektowali tę wersję, to nie wiem czy zniose ich kolejny wymysł
-
Platinum Club
Spox, jeszcze parę nietuzinkowych frików mam w rękawie i na pewno zaskoczę.
-
Platinum Club
Odin Sphere Leifthrasir Odkąd gra pojawiła się w roku 2007 na PS2 zawsze mnie ciekawiła. Nigdy jednak nie zagrałem bo to wypadło czy tamto i lata leciały. PS2 w pudle siedzi i nie wyciągam jej już w ogóle. I pewnie w życiu bym nie zagrał, gdyby nie remaster wypuszczony w 2016 r. na PS3, PS4 i Vitę. Mało tego, kupiłem go za 10 funtów, 2 lata po premierze i przeleżał kolejne 2 lata na półce... Tak czy siak, nie wiedząc za bardzo czego sie spodziewać, sięgnąłem po płytę i zacząłem grać... Odin Sphere jest dla mnie po prostu bajką, osadzoną w bardzo kolorowym świecie z bogatą historią, dwuwymiarową bajką. Bajka ta niekoniecznie jest dla dzieci, bo np. mamy choćby ojca, który udusił swoją córkę, gdy ta zaszła w ciążę z niechcianym amantem i urodziła mu dwoje niechcianych wnuków. Fabuła Odina to bez dwóch zdań cholernie mocna strona tej pozycji. Niektórzy jak czytałem przechodzili tylko z planszy na planszę, lejąc przeciwników i pomijając wszystkie kwestie dialogowe. Kompletny bezsens. Ale od początku. Gramy aż 5 postaciami, nie na raz, ale po kolei. Skończymy historię jednej, gra da nam kolejną, którą będziemy teraz kierować i odkrywać jej historię. Całość osadzona w mniej wiecej tym samym czasie a fabuła miedzy postaciami mocno się zazębia. Kolejne historie rysują nowe tło tego co sie dzieje. Jest bardzo OK pod tym względem. Radzę grać bez większych przerw, bo zapomina człowiek niuansy tej historii. Najfajniej grało mi się chyba Mercedes, bo sobie lata i strzela z kuszy, najmniej fajny był zaś Oswald, jakoś mi nie podszedł. Nic więcej o fabule nie powiem, żeby nie psuć zabawy tym, co jeszcze nie zagrali, a może kiedyś zagrają. Mamy tu: bossów, mini bossów, kuchnię polową i przyrządzanie kilkudziesięciu potraw, które podnoszą nam expa albo przydają się do przegryzienia w walce (gdy HP spadnie niebezpiecznie nisko), ukryte pokoje i specjalne orby, odkrywanie nowych skilli i ulepszanie ich, sporządzanie różnorakich mikstur, które pomogają w potyczkach podpalając np. przeciwnika i jeszcze pewnie więcej. Jeśli gra ci podejdzie na początku, zakochasz się w niej i nie będzie odwrotu. Do tego dochodzi wiele róznych zakończeń w zależności od tego czy wypełnisz proroctwo czy też postanowisz iść swoją ścieżką. Wszystko się tu pięknie zamyka, gdy tylko dasz grze szansę rozwinąć skrzydła. Zabawa to 60 godzin na normalu, bez większych problemów. Zdarzyło mi się zginąć z 5 razy w walce, ale tylko dlatego, że walczyłem z 2 bossami naraz. Trofea proste, takie 4/10 sama gra 8.5/10. Wiadomo, polecam.
-
PS3 - Komentarze/aktualności/inne rozmowy o PS3
Moja wysłuszona PS3 chodzi głośno z płytą w napędzie, choc raczej to napęd głośno chodzi. Nie przy czytaniu płyty, ale przy obracaniu nią. Da się to jakoś naoliwić czy coś, bo głośno się robi.
-
Platinum Club
Masz rację, chodziło mi bardziej o to klikanie "po kafelkach". Tego nie trawię (to samo na telefonie). Mam wyłączone i od razu dźwięk wbijanego dzbanka jest wyciszony
-
Platinum Club
Tak z 6 lat już sie zbieram do zagrania w Revelations i nie wypala. Męczy mnie gra z innymi online, więc pewnie bym zagrał tylko dla siebie, bez ciśnienia na platynę. I innej beczki - po cholerę mieszać z tymi trofeami na PS5? Znowu jakieś inne poziomy, przeliczniki i cały ten cyrk. Było OK 2 generacje, ludzie się przyzwyczaili i teraz zmieniają.... Choc moze wyeliminuja tę bzdurę z PS4, gdzie gdy wyłaczysz muzykę w menu to nie słychać dźwięku wbijanego puchara podczas gry. Co za dureń to wymyślił Mogliby np. dac inny dźwięk w zależności od zdobytego trofeum, a nie ten sam przy wszystkich, ale to ich chyba przerasta.
-
W co teraz grasz?
Nie, gram w nową wersję. Nawet nie wiedziałem, ze aż tyle zmienili....
-
Premier League
Fuck, 20 funtów na Crystal Palace potawione, ale nic z tego nie mam. Bo dziady z Manchesteru nie potrafili wyrównac, ban nawet utzrymac tego nędznego 1:2 do końca...
-
W co teraz grasz?
Ludzie jakieś Playstation 5 zamawiają a tu u mnie właśnie rozfoliowane Odin Sphere Leifthrasir na PS3 wylądował. Gra stara jak świat, ale nigdy nie miałem okazji zagrać na PS2. Gra wcale się nie zestarzała, bo jest ręcznie malowaną produkcja w 2D. Wygląda bardzo ładnie i wcale słaba nie jest. 5 różnych historyjek, które mają miejsce w tym samym czasie. Wcielamy sie więc w 5 różnych bohaterów, by po pokonaniu 6 krain i setek wrogów (w tym fajnych minisbossów i bossów) osiągnąć wreszcie swój cel. Jest i rozbudowa broni, postaci, przyrządzanie potraw w polowej kuchni i zgrabnie poprowadzona fabuła. Całości jeszcze nie przeszedłem, gram sobie wolno. Polecam, jeśliś nie zagrał/-a. Fajna, odstresowujaca bajka.
-
Założyłem discord dla bijatyk. Zapraszam do testów.
I ja
-
Platinum Club
NIOH Nie podoba mi się ta gra. Przekombinowana, z jakąś mierna fabułą i lootem, który wpada hurtowo, a którym trzeba się zajmować, by ulepszać swój ekwipunek. Sam bohater też bezpłciowy, ale nie ma wyboru trzeba się z nim męczyć. Do tego tak z 10 rodzajów wrogów, którzy przewijają się przez cała grę. A gra jest długa, za długa, z mnóstwem misji pobocznych do ukończenia a później jeszcze dodatkowymi wyzwaniami w postaci np. walki z 2 bossami na raz... Krąży jakaś głupia plotka o trudności bossów. Ale o ile może pierwszy i wampirzyca stanowią jakieś wyzwanie, o tyle reszta pęka po 3, 4 razach. Nie wiem skąd to się wzięło. Trofea takie se, trochę za zbieractwo, trochę za rozbudowę bohatyra, ale większość za postęp "fabularny". Żeby nie było, że jest tak całkowicie źle. Grafika czasem zachwyci (padający deszcz czy też śnieg daja radę), no i dizajn tych bossów teź można zaliczyć in plus. Jak lubisz siekanki, bez mocnej historii, odnajdziesz się tutaj. Ja niestety muszę mieć jakąś fabułę, trochę mocniejszą niż ta w Niohu. Trofea 6/10, gra niech ma te 7/10. Ja kończę już przygodę z serią, plik gry wyleciał z konsoli i ani żadne DLC ani tym bardziej część druga tu nie zagoszczą. Bye.
-
Nioh
Jak ta gra mnie wnerwia. Została mi tylko jedna twilight mission do platyny i rzuce to w cholerę, ale teraz sprawdzaj co dzień czy akurat się pojawi ta, której potrzebuję. Litości, Valkyria już czeka. Wreszcie skończone, pora na coś smaczniejszego.
-
W co teraz grasz..?
Eee tam, takie Ninja Gaiden bardzo lubiłem, podobnie jak serię Way of the Samurai. Tu nawet fabuła to nie wiadomo o czym, jakieś bzdety o magicznych kamieniach. Po co w ogóle mam wskazywać drogę tym zielonym ludkom, co z tego mam?
-
W co teraz grasz..?
NIoh - bo od dłuższego czasu czaił się na dysku. Ta gra jest przekombinowana niestety i sieje zamęt. Oczywiście nic nie jest należycie wytłumaczone. Takie 6/10 jak na razie. Gra potrafi przyciąć na otwartej przestrzeni, dgy kilku wrogów wiruje obok. Eh, mogło być lepiej.
-
Platinum Club
Gal Gun 2 Pisałem jaiś czas temu o GalGun: Double Peace w tym temacie. W skrócie: strzelasz ze swojego miłosnego pistoletu do tak na oko 12 letnich dziewczynek, które chcą cię całować i wykorzystać. Jeśli trafisz w jej czułe miejsce, dostaje ona coś na wzór miłosnego uniesienia i nie zdolna będzie juz do wyrządzenia ci szkody. Pistolet może też tworzyć wir powietrzny, który zrywa z dziewczynek ubrania albo wsysa małe demonki, które czasem opanowuja nasze uczennice. W Gal Gun 2 nie ma już mini gierek, mniej jest walk z bossami, fabuła jest słabasza niz w części poprzedniej. Jeśli więc chcesz wypróbować, radzę sięgnij po Double Peace. Trofea łatwe, a z poradnikiem w ogóle bajka. O ile pierwsze przejście jest dłuższe, tak kolejne można już łatwo zaliczać. 3/10, bo jednak cos tam zrobić trzeba. Ze względu na wznowienie wyścigów konnych i zabawę w match betting, czas do wyplatynowania wydłużył mi się niemiłosiernie. Gra do dostania za grosze. Nie oferuje wiele, ale jesliś ciekaw, sprawdź YT albo zainwestuj te 30 ziko w ten tytuł. Zdecydowanie nie dla wszystkich uczulonych na jap. słodkie gadki.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
dzieki, dalej jednak brzydkie...
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Ale brzydkie. Kwestia jeszcze tego czy w ogóle da się to położyć...
-
Platinum Club
Mad Max Znany i lubiany Mad Max wydany jeszcze w 2015 r. Wiele było glitchy, oj wiele oraz innych niedoróbek w tej grze, które czasami uniemożliwiały dalszą rozgrywkę, czasami "tylko" blokowały trofea i achievementy. W odpowiedzi na ten bóle Avalanche Studios wypuszczało kolejne patche, aż do numerku 1.06. Teraz ponoć jest o niebo lepiej i da się grać w miarę bezproblemowo. Gra kosztuje niewiele, była nawet "rozdawana za darmo" w PS Plus. I co tu dużo gadać, oferuje dużo za cenę tych 8 czy 10 funtów. Mamy: rozbudowę Maxa, rozbudowę jego samochodu, wyzwania w grze, obozy, które musimy zdobyć, mini bossowie, opcjonalne misje, likwidację konwojów aut, milion bzdur do zebrania i jeszcze pewnie więcej. Jeśli więc masz tylko parę złotych i szukasz dobrej, dłuższej rozgrywki, dobrze trafiłeś/-aś. Fabuła taka se. Główny zły, którego przyjdzie nam pokonać, pocieszny mechanik towarzysz naszych wypraw samochodowych czy niewiasta licząca na naszą pomoc. Coś się dzieje, ale niezbyt intensywnie. Trofea raczej proste, ale przez to, że gra jest długa (ok. 150 godzin by zebrać wszystko bez pośpiechu) wymagają cierpliwości. Dochodzą też specjalne wyzwania w samej grze (np. czterosekundowy skok autem), co pewnie trochę wpływa na trudnośc końcowej platyny. 4/10 niech będzie zatem. Sama gra na 7/10, bo czasami potrafi tak niemiłosiernie chrupnąć, że pokaz slajdów mamy za free. Polecam, choć to nie do końca moje klimaty.