Cała masa jest lodów, które można uznać za smaczne. Ja tam najbardziej tęsknię za lodami Bambino, które za szczyla się kupowało po pięćdziesiąt groszy... Ewentualnie jak już, to można było przyszaleć i kupić z czekoladą za 60 groszy.
W tej chwili to chętnie poliżę Twistera, Noggera, Big Milka... w sumie to dawno lodów nie jadłem. Poza McFlurry, które jest też całkiem dobre, ale w (pipi) drogie.