Treść opublikowana przez KOMODO
-
PS3 Extreme
Planów jest cała masa ale wszystko w swoim czasie. Jeżeli specjale będą rentowne, z pewnością przyjdzie i moment na Xboksa 360. Być może w towarzystwie starszego modelu?
-
PS3 Extreme
Grafik w odpowiednio wysokiej jakości nie ma niestety na tyle by upierać się przy idei, że unikamy grafik okładkowych. Natomiast staraliśmy się unikać grafik okładkowych edycji europejskich jeżeli to było możliwe. Tym samym Motorstorm to grafika z okładki ale wersji amerykańskiej, Heavy Rain to też okładka ale wersji japońskiej. Demon's Souls to także okładka, z tym że edycji specjalnej. Z Uncharted w odpowiedniej jakości dostępne są właściwie tylko dwie pasujące grafiki z czego jedna była juz kiedyś na okładce PE więc siłą rzeczy musiało paść na drugą. Notabene nieco różni się od okładki gry gdyż z tła nie przebijają wizerunki artefaktów. TLoU miał wybór kilku grafik w dostatecznie dobrej jakości ale dwie z nich były już na okładkach regularnych PE i ta okładkowa growa po prostu pasowała najbardziej. Co do HR przez 90% czasu mieliśmy jednak to origiami w deszczu ale skoro udało się wyczaic inna nietuzinkową, a oficjalną grafikę odpowiedniej jakości - postanowiliśmy skorzystać z okazji.
-
PS3 Extreme
Stawialiśmy przede wszystkim na marki unikatowe dla PS3. GoW3 był oczywiście głośną premierą, wszyscy czekaliśmy na finał przygody z ery PS2 no ale właśnie - jakkolwiek by tego nie rozpatrywać, God of War jest marką ery PS2, narodziła się, zrewolucjonizowała i doprowadziła na szczyt zarówno serię jak i gatunek właśnie w tamtym czasie. Na PS3 dostaliśmy "raptem" zakończenie tego wszystkiego. Z kolei takie Heavy Rain narodziło się i pozostało na pokładzie PS3, podobnie Motorstorm. Tutaj pierwotnie Perez faworyzował Gran Turismo 5 ale uznałem, że jest z nim dokładnie tak samo jak z GoW - to marka należąca do epoki PSX-a i PS2, jeżeli już mają być jakieś wyścigi to te wykreowane, spopularyzowane i od razu zmarłe na PS3. Jedynym wyjątkiem od tego klucza jest MGS4 ale raz, że to jedyny odcinek cyklu który "utknął" na pokładzie jednej tylko konsoli przez co stał się dla niej ikonicznym unikatem, a dwa, że prywatnie mam słabość do serii i skorzystałem z pozycji wojewody z porzekadła o wojewodzie i smrodzie
-
PS3 Extreme
W przypadku HR zależało nam właśnie by nie była to koniecznie figurka origiami, która była wszędzie, włącznie z okładka europejskiej wersji gry i okładką jednego z numerów PE. Ta która jest owszem pochodzi z okładki ale mniej opatrzonej, japońskiej wersji. Co do Snake'a - ale na okładce mieliśmy właśnie grafikę Shinkawy :). Chyba, że mówisz o okładce amerykańskiej, ta również była na stole ale uznałem, że rysunki artysty są bliższe naszym sercom - mieliśmy je na okładkach wszystkich gier (za wyjątkiem "piątki"), na instrukcjach, w sporej części materiałów promocyjnych. Wśród koncepcyjnych nie było FFXIII. Był LittleBigPlanet, Gran Turismo 5, Fallout 3 i GTA IV. Ostatecznie postawiliśmy na exy.
-
PSX EXTREME 325
Niestety każde wydanie powstaje w trakcie całego miesiąca i zaczynając prace nigdy tak naprawdę nie wiemy co finalnie znajdzie się w numerze. Oczywiście większość tematów jest zaplanowana z wyprzedzeniem ale relatywnie często, zwłaszcza w okresie jesiennego wysypu hiciorów, zdarza się sytuacja, że jakiś temat wpada trochę na ostatnią chwilę. Obydwa materiały o SH2 były ostatnimi jakie w ogóle powstały na ten numer. Cała reszta była już wówczas w drukarni. Gdybyśmy na początku miesiąca mieli pewność, że numer będzie stał Silentem, pewnie podeszlibyśmy do tego odrobinę inaczej ale ja się urobiłem przy tym temacie po łokcie i myślę że koniec końców nie wyszło źle. Zwłaszcza, że raptem miesiąc temu mieliśmy relacje z eventu Konami i wywiad z autorami gry a jeszcze niech wcześniej - kulisy powstawania oryginału.
-
PSX EXTREME 325
Kwadraty to też niewątpliwie nawiązanie do japońskiej okładki pierwowzoru. To zresztą chyba największa zagadka całej gry, do dzisiaj właściwie nierozwiązana. Nie ma odpowiedzi, są tylko poszlaki - chwilę rozmawiałem o tym z ludźmi z Bloobera, którzy przyznali, że to jedyny aspekt gry której Masahiro Ito nigdy im nie wyjaśnił. Stworzyli więc wokół tego swoją własną interpretację, ale bez próby karmienia łyżeczką i wyjaśniania zamysłu Japończyka.
-
PSX EXTREME 324
Obawiam się, że recka Outlaws skapnęła mi przede wszystkim dlatego, że byłem dostępny, Butcher tymczasem bawił na gamescomie A co do "Z*eb to sam" - przed testami konsola autentycznie była jeszcze na chodzie choć w stanie agonalnym (martwy laser i nie tylko), wciąż się jednak uruchamiała i podawała obraz do telewizora. Tekst sprzed 18 lat, grubo. Sam nie miałem wtedy wiele więcej na liczniku. A sequel tego materiału pojawił się w kolejnej generacji, gdzie w większej grupie rozprawialiśmy się z PS3, X360 oraz Wii, rozwalając je ciężkimi narzędziami, rozjeżdżając autem, podpalając, a na finał wysadzając w powietrze środkami pirotechnicznymi. To właśnie wtedy Misio odniósł poparzenia, które szpecą jego pyszczek do dzisiaj
-
PSX EXTREME 323
Dzięki za opinie! Atrakcja JW tak naprawdę otrzymała tylko nową skórkę, wszystkie budynki, a także trasa przejazdy kolejki nie zmieniła się od 1993 roku. Teraz jest po prostu jeszcze bardziej epicka. Jeżeli jeszcze nie macie dość fotek z Universal Studios, na stronie pojawiło się dziś fotograficzne DLC do tego materiału, możecie je znaleźć TUTAJ PS: Odkąd Kmiot przygotowuje swoje uber-recenzje numeru, liczba opinii wyrażanych przez pozostałe osoby z forum odczuwalnie spadła. Jeżeli macie więc jakiekolwiek spostrzeżenia - my zawsze czekamy na feedback, nawet jak niekoniecznie wszyscy autorzy tekstów komentują potem taki odzew!
-
PSX EXTREME 322
Ten etap za nami :(. W którymś momencie branżowy obyczaj zabronił atrakcyjnym kobietom wykorzystywać swojej urody w celach zarobkowych poprzez uznanie tego za coś niewłaściwego pod kątem wizerunkowym. To dla ich dobra, a fakt, że są dorosłe i mogą decydować o sobie nie ma tu nic do rzeczy. Pytanie czy ktokolwiek na tym skorzystał.
-
PSX EXTREME 322
Dzięki za opinię! Vibe faktycznie się zgadza bo i wydarzenie było do E3 podejrzanie zbliżone, czego być może nie widać po zdjęciach z relacji dlatego korzystając z okazji zapraszam na nowo otwartą stronę gdzie poza sklepem, zapowiedziami numeru i fragmentami tekstów będziemy starać się zamieszczać także okazjonalnie "darmowe DLC" do materiałów z magazynu. W przypadku relacji z Summer Game Fest jest to właśnie galeria zdjęć, których nacykałem całkiem sporo a do druku mogło pójść raptem kilka. Galeria daje nieco lepszy ogląd na skalę i wizerunek wydarzenia, a także jego klimat. Zapraszam tutaj: https://www.psxextreme.pl/summer-game-fest-galeria-zdjec/
-
Wycieczka do Japonii
Tak i ma to całkowity sens. Kraj 125 milionów ludzi i właściwie jedna nitka kolejowa, którą jeździ większość localsów i wszyscy turyści. W rezultacie pociąg jest co 5 minut i w każdym jest sporo ludzi
-
Wycieczka do Japonii
To chyba zależy od pociągu - te dalekobieżne faktycznie mają takie wagony, ale te jeżdżące na krótsze odcinki (chyba) nie mają albo tak to zrozumiałem na miejscu. Przykładowo do NEX-a (Narita Express) wskoczyłem na pałę bo odjeżdżał, usiadłem w randomowym miejscu i było OK - konduktor po prostu poprosił o JR Passa. Tak czy siak konduktor i tak pojawi się zapewne w wagonie bez rezerwacji - kursuje w te i z powrotem po pociągu bez przerwy więc myślę, że w wagonie bez rezerwacji tym bardziej będzie sprawdzał JR Passy. W przypadku siedzenia na zarezerwowanym miejscu sprawdza sobie z tabletem i jeżeli zarezerwowane miejsca są zajęte przez pasażerów - po prostu je mija. O nic się jednak nie trzeba martwić na zapas, sam przed wyjazdem zrobiłem sobie "ściągę" nazw pociągów itp. na różnych odcinkach trasy Shinkansena ale zupełnie niepotrzebnie - tego chyba się już nie da bardziej usprawnić, tak przystępne i logiczne (i obłędnie punktualne!) to wszystko jest. Jeżeli więc zarezerwowałeś sobie miejsce w Hikarim w wagonie nr 4, to na peronie zauważysz, że masz dokładnie takie oznaczenie na podłodze - tu zatrzyma się 4 wagon Hikariego, tu będą drzwi. Nie sposób się pomylić. No i na miejscu dopiero zrozumiałem, że ze względu na kiszkowaty kształt kraju, cały system Shinkansenów to właściwie 1 linia - wszystkie te typy pociągów jeżdżą więc tą samą trasą i jedyne co je różni to częstotliwość zatrzymywania się. Nozomi i Mizuho są najszybsze bo zatrzymują się tylko w naj-największych miastach (ale nie obejmuje ich JR Pass!), Hikari czy Sakura zatrzymują się nieco częściej ale bez przesady, taki Kodama staje z kolei na każdej stacji. I to cała filozofia, proste jak rąbanie. Jeżdżą faktycznie jeden za drugim, więc bywa, że np. w tym samym momencie na peronach stoją dwa pociągi tej samej relacji, tylko, że jeden to np. Nozomi i dojedzie do celu 15 minut przed Hikarim, który stoi zaraz za nim. A co do wiosek, to sam byłem tylko w 3 takich miejscach, więc nie mam wielkiego doświadczenia ale bardzo podobała mi się wycieczka na wyspę Okunoshima (https://pl.wikipedia.org/wiki/Ōkunoshima). Wybrałem się na nią z Hiroszimy. Najpierw oczywiście błyskawiczna podróż Shinkansenem (Kodamą bo zatrzymuje się na każdej stacji) do miejscowości Mihara - 102 tys. mieszkańców. Na japońskie warunki to chyba bardzo małe miasto, klimat trochę taki jak u nas w miejscowościach rzędu 10-15 tys. osób. Stamtąd jednak trzeba dotrzeć do Takehary - tam już mieszka tylko 29 tys. osób. Pomiędzy Miharą a Takeharą kursuje jednak bardzo prosty, powolny pociąg jadący cudowną trasą wzdłuż morza wewnętrznego - piękne widoki. Ja tym pociągiem jechałem tylko w drodze powrotnej, w pierwszą stronę źle posprawdzałem trasy i pociąg mi "uciekł". A że spieszyło mi się na prom na wyspę królików, pojechaliśmy takim totalnie wiejskim autobusiną gdzie średnia wieku pasażerów wynosiła z 80 lat. Jechaliśmy tak urokliwymi zadupiami, że szok. Sama Takehara też ma swój klimacik, zaś wyspa Okunoshima jest bezludna - poza hotelem są tam tylko ruiny zabudowań z czasów wojny no i chmara żarłocznych królików. Bardzo sympatyczny kontakt z przyrodą, święty spokój z dala od miast - można przyobserwować kraby, unikatowe tylko dla tego regionu jaszczurki, popasać króliki - wspominam bardzo miło . No i jeżeli jedziesz do Hiroszimy to poświęć godzinkę na tramwaj do portu skąd odpływają promy na Miyajimę (obejmuje je JR Pass!) - zgodnie z połowicą uznaliśmy, że to najpiękniejszy i najbardziej "japoński" widok jakiego doświadczyliśmy. Po powrocie do domu odkryliśmy, że faktycznie jest wśród trzech najpiękniejszych miejsc jakiegośtam japońskiego rankingu
-
Wycieczka do Japonii
Faktycznie można wskakiwać bez rezerwacji (jeżeli pociąg już stoi na peronie, a zwyczajowo stoi dosłownie 1 minutę więc nie ma czasu na rozkminę) ale sam polecam jednak zajmować sobie miejsca. Robi się to za pośrednictwem maszyny więc bez obaw o barierę językową (Japończycy nie znają angielskiego) i można zrobić to z dużym wyprzedzeniem i na wiele połączeń naraz. Czyli od bidy za jednym podejściem mógłbyś kupić od razu bilety na wszystkie podróże jakie planujesz (co oczywiście odradzam, lepiej kupować tylko na najbliższą). Zaleta taka, że jak jedziesz z kimś to będziecie mogli siedzieć razem (co nie będzie gwarantowane przy zakupie w ostatniej chwili lub wskakiwaniu bez rezerwacji), a także brak kontaktu z konduktorem. Jak wskoczysz bez rezerwacji, gość nie będzie Cię miał na liście i na 100% będzie pytał wtedy o JR Passa. Tak czy inaczej jednak - uważaj jedynie by nie wsiąść Nozomi i Mizuho. Hikari czy Sakura Twoimi przyjąciółmi między miastami, Kodama jeśli celujesz w jakieś wiochy (w chuj urokliwe, warto!).
-
Wycieczka do Japonii
W maju oddali budynek więc myślę, że do października jest szansa. W razie czego można się pocieszyć spacerem wokół obydwóch siedzib N, a także załapać do tamtejszego Nintendo Store. Jest dość mocno okupowany, w razie czego w Osace jest drugi oddział - tam można wbić z marszu, nie ma kolejek do wejścia ani limitowanego czasu zakupów, przynajmniej ja nie trafiłem. W Osace jest też park Universal Studios z epicką strefą Super Nintendo World. Sam nie miałem okazji niestety, ale przy okazji Summer Game Fest byłem w Hollywoodzkim odpowiedniku, więc odkupiłem winy
-
PSX EXTREME 322
Tak. Jeśli pijesz do ich podlejszej niż zwykle jakości to wynika ona niestety specyfiki targów - teksty młóci się z hotelu po nocach i nad ranem, nie ma czasu na dłubanie i wielokrotne poprawki. Jeżeli do druku poszły jakieś kulfony to wina korektora Rogera
-
Wycieczka do Japonii
Rozumiem i szanuję podejście, jedynie usiłowałem zminimalizować obawy przed podróżami ;). A JR Passy są też na 7 dni - aktywuje się je dopiero na miejscu, więc można strategicznie to przemyśleć i uruchomić dopiero gdy faktycznie mamy plan oddalenia się nieco of bazy wypadowej . A co do Kioto - obiecaj, że sprawdzisz muzeum Nintendo - na jesieni będzie już oddane do użytku
-
PSX EXTREME 322
We wstępie do tego samego tekstu Roger napisał, że to jego sprawka . Na SGF byłem w pojedynkę, obskoczenie wszystkiego co było prezentowane było więc logistycznie prawie niemożliwe, dlatego tytuły, które chwilę potem można było ograć również w innych miejscach (np. w siedzibie polskiego oddziału PlayStation w Warszawie) odpuszczałem, skupiając się na tych, które dało się sprawdzić tylko w Los Angeles. Dlatego w przypadku Astro Bota musiałem obejść się smakiem, ograł go za to rednacz.
-
Wycieczka do Japonii
Dobrze przekalkuluj sobie czy JR Passa faktycznie warto olać. Przejazdy Shinkansenami są jednak dość kosztowne. Np. trasa Osaka - Tokio to będzie ok. 400-500 zł na łeb, a z tego co widzę, to przejażdżek planujesz całkiem sporo. Ponadto - nie ma się co bać oddalania się od "hubów" na trochę większą odległość. Wymieniłeś bardzo fajne miejsca, ale 4 na 5 to w sumie aglomeracja Osaka/Kioto a z passem w kieszeni z powodzeniem możesz skoczyć gdzieś dalej, chociażby do Hiroszimy. Po drodze masz też kilka fajnych atrakcji (np. wyspę Awaji z parkiem rozrywki Nijigen no Mori z "krainami" nawiązującym głównie do znanych marek anime ale także gier (Dragon Quest) czy filmów (Godzilla!) albo interesującą niezamieszkałą wysepkę Okunashima, gdzie ruiny fabryki gazów bojowych i bunkrów z czasów wojny zostały opanowane przez chmary królików domowych czekających na żarcie od turystów już w porcie. No i kawałeczek za Hiroszimą (właściwie to w ramach aglomeracji) masz jeden z najbardziej ikonicznych widokówek w całej Japonii - wyspę Miyajima z charakterystyczną świątynią na wodzie i prowadzącą do niej bramą tori (również na wodzie). Ale oczywiście nie musisz nikogo słuchać i zrób tak jak podpowiada ci serducho ale nie bój się podróżowania "dalekobieżnego" wewnątrz kraju - nie ma nic szybszego i łatwiejszego niż błyskawiczne przemieszczanie się Shinkansenami.
-
Wycieczka do Japonii
Możesz dokupić dodatkowy bagaż na sam lot powrotny ale wtedy będziesz musiał kupić w Japonii walizkę. Nie wiem czy taniej nie będzie jednak od razu wykupić bagaż rejestrowany w obydwie strony i zabrać walizę z Polski. Rzadko zdarzają się gubienia bagaży, ale jakbyś miał dwie walizki, to rozłóż sobie dobytek strategicznie - po połowę każdego rodzaju garderoby do walizki. Jak zaginie jedna to lepiej mieć połowę majtów niż zero majtów na zmianę . Co do jena - to cena średnia, w kantorach zapłacisz marżę i tutaj KONIECZNIE użyj porównywarki kantorów ponieważ różnice bywają ogromne. Ja po jeny przejechałem się ok. 80 km ale różnica na kursie była tak duża między Katowicami a moim miastem, że zaoszczędziłem 1.500 zł, więc to nie żarty . A gotówkę trzeba mieć koniecznie - Japończycy prawie nie korzystają z kart, wszędzie brzęczące monety. Jest masa miejsc które nie ma żadnych terminali płatniczych. Sklepy, markety i hotele - tam się poratujesz technologią ale w knajpkach u dziadka czy straganach z żarciem - w życiu.
-
Wycieczka do Japonii
Zgadza się, nie jest to najtańszy sklep na świecie ale warto mieć na uwadze, że w aktualnej sytuacji gospodarczej na świecie, polski turysta ma w Japonii całkiem gruby portfel. Wiele rzeczy jest zaskakująco tanio i rozmaite growe badziewia również. Jako fan Godzilli spędziłem też słuszną ilość czasu w Godzilla Store (w Shinjuku, ale poza obszarem znanego z Yakuzy Kamarucho, tfu, Kabukicho). Eleganckie figurki to kwoty rzędu 50 zł/sztuka, wszelkie pierdoły typu kubki/długopisy/notesy to kwestia kilkunastu złotych. Mając na głupoty np. 1000 zł, można się obkupić po pachy, a i za kilka stówek spokojnie da się odłowić satysfakcjonującą ilość dobra. Najdroższe są oczywiście obiekty typowo kolekcjonerskie - figurki z dawno nie produkowanych już serii, które we wspomnianym już Mandarake czy Akihabarze można dorwać w stanie fabrycznie nowym, a sprzedawcy wskazują uczciwie każdą niedoskonałość opakowania, która mogłaby zaszkodzić walorom kolekcjonerskim ("damadżi!"). Szkoda tylko, że ichsze gry są w nie tylko w innym języku ale i regionie bo tytuły, które u nas na allegro chodzą po 400-500 zł tam poniewierają się po 20-30 nowych polskich. Tak czy siak, morał taki, że nie ma się co obawiać kosztów wyjazdu, oczywiście z wyjątkiem drogich lotów. Cała reszta, od hoteli, przez żarcie, po gadżety właśnie, jest w większości przypadków w ciul tańsza niż u nas.
-
Wycieczka do Japonii
Ja jestem zwolennikiem niepopularnej opinii, że nie warto aż tyle czasu poświęcać na samo Tokio. Pewnie, miasto jest ogromne i pewnie dałoby się tam przesiedzieć i miesiąc, cały czas mając coś nowego do zrobienia ale raz, że z doświadczenia wiem, że siedząc w jednym miejscu szybko przestaje się "zwiedzać" a zaczyna "żyć" przez co im dalej w las, tym dni młócą coraz szybciej, a dwa - mimo wszystko z Tokio jest trochę jak z każdą stolicą. Jest Tokio i jest Japonia. Moim zdaniem warto trochę pojeździć po kraju, zwłaszcza, że z pomocą JR Passa jest to tak bajecznie łatwe i wygodne. W samym Tokio polecam mniej popularną, ale malowniczo ulokowaną świątynię Meji, mieści się w Shibuyi ale jest otoczona zielenią, więc do celu maszeruje się ok 1.5 kilometra przez "las". Po drodze opcjonalne muzeum i ogrody, dodatkowo płatne ale symbolicznie. Można zapomnieć, że jest się w mieście. Akihabara to mus, wiadomo, ale warto też podczas odwiedzin w Shibuyi zajrzeć do tamtejszego oddziału Mandarake - chyba najlepiej/najciekawie zaopatrzony w kolekcjonerski szmelc sklep w Tokio. Śmierdzi jak w antykwariacie, jest klimat. Z fajnych "widokówek" poza wymienionym Skytree polecam też Roppongi Hills Tower. Jest tańszy niż Skytree czy Tokyo Tower a widok równie imponujący (blisko Tokyo Tower). Do pewnej godziny można też dostać się na dach, po pewnej godzinie tylko przez szybę ale benefitem jest rotacyjna wystawa - ja widziałem tę nawiązującą do animacji Walta Disneya. Podczas podziwiania panoramy przygrywała muzyka z "Pięknej i bestii" . Aha - atrakcja Mari Kart, zamknięta przez Nintendo za łamanie praw autorskich dalej działa, choć już bez strojów postaci z gier. Można na niej pojeździć po Shibuyi i Akihabarze
-
Grucha - Nadziany frędzel?
Panowie, ale Wy wiecie, że Grucha nie pracuje już na portalu ze 3 miesiące? Aktualnie pisze jedynie okazjonalnie recenzje, ale z tego co widzę to z raz w miesiącu. Grucha więc już "nie istnieje i nie może Was skrzywdzić"
-
Grucha - Nadziany frędzel?
Tu byście chcieli więcej ciekawostek zza kulis działania magazynu, a z drugiej strony nie chcecie zaakceptować faktu, że PE sporo zawdzięczało pomocy Gruchy w rozmaitych tematach, których nie widać było gołym okiem . Możecie Gruszki nie lubić za newsy na PPE, ale to wciąż solidny gość na którego można liczyć w każdej niemal sytuacji. Dobry chłopak
-
Grucha - Nadziany frędzel?
Ale przecież ja niczego nie argumentuję bo też niczego nie muszę bronić, gdyż ani to nie moje ani nawet nie mam z tym nic wspólnego poza tym, że znam część osób stamtąd przez oczywiste powiązania z dawnych lat portalu, gdy jeszcze znajdował się razem z PE pod jedną strzechą. Po prostu wyjaśniam jak to działa, nie tyle na przykładzie PPE co wszelkich stron internetowych ogólnie. Tak działa sieciowy biznes czy się nam to podoba czy nie, nikt nie musi w tym przymusowo brać udziału, stąd piszemy do prasy drukowanej, a nie na portale. A co do Gruchy piszącego do PE - było go w druku tyle co kot napłakał, nie zachowujmy się jakby w pojedynkę zmienił cały profil magazynu . Plus to także nie temat do mnie - ja tylko piszę umówione z Rogerem teksty, nie decyduję o doborze tematów dla pozostałych autorów ani skali udziału poszczególnych ksyw na łamach.
-
Grucha - Nadziany frędzel?
Ej, żeby było jasne - w żaden sposób nie jestem związany z PPE, nie udzielam więc żadnego oficjalnego stanowiska w imieniu portalu. Nie muszę jednak być tam zatrudniony by wiedzieć jak działa od zaplecza internet. Optymalizacja pod SEO to nie tylko domena portali informacyjnych ale całej treści w sieci w ogóle. To samo mamy w sklepach internetowych, stronach ofertowych itp. Bez tego po prostu jest się w sieci niewidzialnym i traci się konkurencyjność. Jeżeli chcesz coś sprzedawać online, nieważne czy są to produkty, usługi czy informacje, będziesz siedział w SEO zakopany po same uszy, łożąc kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy na pozycjonowanie organiczne (treści na stronie), linki sponsorowane (odnośniki na stronach zewnętrznych oddające część swojej "mocy" na rzecz strony do której linkują), tzw. zapleczówki (wpisy jedynie pośrednio powiązane z daną stroną, umieszczone na zewnętrznych stronach służących wyłącznie publikowaniu takich treści), a także Adsy (płatne kampanie Google dzięki czemu dana strona jest zawsze na szczycie ale z dopiskiem "Sponsorowane") i inne kampanie płatne. Idea rzetelnego, profesjonalnego portalu brzmi fajnie w teorii, ale w strukturze internetowej coś podobnego nie ma niestety racji bytu - błyskawicznie zostanie "zakopane" przez konkurencję używającą sztuczek pozycjonerskich. Po prostu nie sposób byłoby zapewnić rentowność takiej strony. Że im większy portal tym słabszej jakości treści? Owszem ale to bez znaczenia, większość ludzi czerpie wiedzę na temat świata z samych nagłówków, treść równie dobrze mógłby im napisać bot, co w przypadku wielu branż już teraz ma miejsce (nie, na PPE nadal piszą ludzie ). I myli się ten, kto sądzi, że np. Youtuberzy czy inni blogerzy o dużych zasięgach osiągają swoje pozycje wyłącznie dzięki ciężkiej pracy i organicznym wyświetleniom. Tutaj działają dokładnie te same mechanizmy co w pozostałych przypadkach, tylko ubrane w otoczkę "niezależności". Thats the name of the game. Dlatego większość zg(red.)ów trzyma się papieru do ostatka, choć z powodzeniem mogliby pisać gdzieś w sieci lub na kilku frontach. A co do Gruszki i jego udziału w PE - życie magazynu to nie tylko to co widzimy na stronach. Rogera zwyczajowo poza "Okiem Maniaka" i HP nie ma na nich wcale, a jednak ślęczy nad każdym wydaniem każdego miesiąca potencjalnie najdłużej z całej redakcji. Grucha pomagał magazynowi od zaplecza dużą ilość razy i na przestrzeni lat wiele rzeczy nie udałoby się bez jego udziału. Poza tym chyba każdy w redakcji kto miał z nim styczność potwierdzi, że "to jest fajny chłopak, dobry chłopak, elegancki chłopak mój"