Obejrzałem wczoraj finał Obi-Wana i ku mojego zaskoczeniu podobało mi się. Początki były ciężkie: wkurwiająca Leia, głupotki w stylu bramy na środku pustyni, pościgu za Leią czy kiepski montaż . Ale ostatecznie wyszedł z tego, moim zdaniem, całkiem zgrabny epilog do Zemsty Sithów.
Całość na swoich barkach dźwigają Ewan McGregor i Hayden Christensen, reszta jest do zapomnienia. Sceny z tą dwójką to najlepsze momenty tego serialu i mimo że Vadera nie ma tu zbyt dużo i z oczywistych przyczyn chodzi cały czas w masce, to ich relacja wypada bardzo spoko, o wiele bardziej przekonująco niż w trzecim epizodzie,