Treść opublikowana przez ogqozo
-
Windows 11
Rozwala mnie ta wścibskość dzisiejszego oprogramowania i Windows 11, choć dalej dużo mniej inwazyjny niż systemy Google czy Apple, też jest kolejnym krokiem naprzód w molestowaniu. Chce żebym wszystko miał zintegrowane, własne konto, wszystko w chmurze (ich własność, zresztą jak wiemy z działu Xboxa, Microsoft głównie zarabia na serwerach), dzielenie się, najlepiej pod nazwiskiem i wszytko tak jak oni chcą. Foldery nadal normalne, ale za sprawą przekładania różnych opcji coraz trudniej sobie poukładać po swojemu i po prostu kopiować każdego typu pliki i instalować wszelkie programy, oni wolą żeby to było przez ich kanały. Ustawienia coraz bardziej wyglądają jak na współczesnych komórkach, czyli włączam i nie widzę nic, co bym kiedykolwiek chciał przestawiać, a coś co każdy chce przestawiać (typu, nie wiem, ustawienia trybu grafiki, sprzętu, sprawdzenie hasła do Wi-Fi) poukrywane w jakichś legacy systemach. No i nie rozumieją słowa "nie", dzisiaj w software nie ma słowa "nie". Co jakiś czas włączam Windowsa 11 i "pyta" mnie o zintegrowanie reszty rzeczy, których teoretycznie mogłem odmówić. Odmówiłem, ale dla Windowsa 11 też nie ma słowa "nie", jest tylko "przypomnij mi później".
-
NBA
Ja nie mogę no. Wszystko im wychodzi. A Bucks trafili 4 trójki w tym meczu mdr. Na 26 oddanych.
-
NBA
Miałem uczucie, że Celtics odjadą, jeśli Giannis na kilka minut siądzie na ławce, ale chyba nie było to konieczne. Ludzie będą je'bać pewnie potem Budeholzera za tę serię, ale myślę, że Milwaukee pokazało co mogło przeciw strasznie mocnej ekipie Celtics, przynajmniej defensywnie. Od kilku miesięcy, Celtowie rozwalają konkurencję NBA w siwy pył, a tutaj mają 15 punktów przewagi i nadal leciutko się cykam, że jednak mogą jeszcze to puścić jeśli chwilę przysną. Horford i Smart są jednak wyje'bani, ogólnie Celtics mogliby mieć pięciu zawodników do nagrody All-Defense i nie byłoby to jakoś strasznie naciągane.
-
NBA
Chętnie odpowiem ci, czemu go przywołuję w tym żartobliwym komentarzu. Otóż Russell Westbrook był w sezonie 2021-22 NBA dość szeroko obśmiewany jako zawodnik, który cegli. Śmiali się fani, śmiali komentatorzy w TV, śmiali rywale. Jego tendencja do oddawania rzutów rozpaczy z 12 sekundami na liczniku i obijania nimi górnej krawędzi tablicy (albo dolnej krawędzi siatki) przyprawiała fanów o palpitacje. Dorobił się nawet popularnie używanego przez wiele osób pseudonimu "Westbrick" (który, jak stwierdził, bardzo go obraża i jest nieludzki, przejmując się HEJTEM podobnie jak Klay) i ogólnie stał się synonimem zawodnika, który rzuca bardzo niecelnie do kosza. Jest to zabawne porównanie ponieważ Bóg Klay Z Którego Nie Wolno Nawet Lekko Żartować, Najlepszy Strzelec W Historii, Trzykrotny Mistrz Rodu, Który Właśnie Nam Wszystkim Pokazał itd., punktował w serii z Grizzlies mniej efektywnie niż koleś będący synonimem ceglenia. Też myślę, że Grizzlies to najgorszy matchup, ale szczerze mówiąc, Grizzlies to najgorszy matchup dla każdego. Oni cały sezon wygrywali zmieniając mecze koszykówki w Dodgeball Academy. Suns są technicznie dużo lepsi, ale ich styl jest jednak mniej partyzancki. No i jest mniej siły i agresji po prostu, widzieliśmy jak Pelicans się na nich rzucili to Suns byli lekko oszołomieni przez długi czas. Mecze będą normalniejsze, ale nie mam pojęcia, kto jest faworytem na ten moment. Balon po każdym koszu przez cały rok:
-
Card Shark (PC, Switch)
W końcu, po jakichś dwóch latach podekscytowanych zapowiedzi, wyjdzie. Jeden z najbardziej hype'owanych "indyków" ostatnich lat, chociaż nadal nie wiem do końca, co konkretnie jest takiego zarąbistego. Ale podobno najlepsza skradanka jaka wyszła itd. Czy gra będzie miała nogi, żeby utrzymać te oczekiwania? I dobrze wyważony poziom trudności, bo widzę że śmierć jest dość łatwa i kosztuje dużo, bo trzeba oglądać te same scenki? Wychodzi na moje urodziny, ale z robieniem prezentów poczekam na recenzje czy pełna gra nie zawodzi.
-
NBA
Swoją drogą to Klay w serii z Grizzlies rzucił łącznie na procencie poniżej 51%, jakby ktoś nie wiedział jaki to niebotyczny majestat został obrażony samą sugestią że można choćby myśleć o lekkich śmieszkach zamiast czystej adoracji. Poniżej 51% czyli poniżej średniej Russella Westbrooka z tego sezonu.
-
NBA
Oj Cirex, praktycznie wszystkie te rzeczy głównie sam sobie wymyślasz. Tego Korvera to CHYBA RAZ ktoś wspomniał rok temu, nie pamiętam w jakim kontekście (nie ja swoją drogą, ale whatever, nie pamiętam już o co chodziło, pewnie o to że Warriors byliby dobrym zespołem gdyby był Korver, co nie jest odważną tezą bo Warriors byli też dobrzy gdy na miejscu Klaya był dosłownie NIKT bo był kontuzjowany). I od tego czasu już chyba z stu postach wspomniałeś jaki to Klay nie jest Kyle Korverowaty. Obsesja Korvera. Nikt o tym Korverze nic nie myśli ani nie pisze, ale trzeba bohatersko z tym mitycznym Korverem walczyć. Pozostałe porównania zostały użyte bodaj zero razy przez nikogo, ale bohatersko z nimi walczysz. Ogólnie nic z tych rzeczy nikt nie napisał. Nawet mógłby, w sumie kogo to obchodzi, ale to jest jakieś rzucanie się z pianą. Z KAT-a głównie szydzę od lat i głównie po internecie za to minusy zbieram całe życie. Jest utalentowanym koszykarzem, podobnie jak Klay ma różne talenty, znając życie to o tym raz wspomniałem i wziąłeś to do siebie jako superobrazę. Suns-Dallas stawiałem 4-3, pisząc że zmieniam typ, ty stawiałeś 4-2 więc mocny punch nagle że mieli nie mieć szans, jest się o co rzucać. O Wigginsie to nie wiem kto co pisał... Dobra, nie chce mi się. TLDR odlatujesz kompletnie bo ci ktoś Klaya "obraził" śmiejąc się z jego zabawnej celebracji własnej osoby, świetny powód żeby dostawać padaczki. Nie wiem czy ty jesteś spokrewniony z tym Klayem czy co że tak to przeżywasz. Koleś ma 2 metry wzrostu i przez ostatnie dwa lata zarobił nadal tyle, co Kyle Korver przez całą karierę - i tyle co my przez 10 000 lat. Myślę, że sobie poradzi z faktem, że czasem ktoś napisze coś o nim w internecie inaczej niż na kolanach - tak jak biedaczek przeżywa to niesamowicie, że go nie wybrano na listę najlepszych koszykarzy w historii. No ciężkie ma życie, najgorsze zbrodnie się dzieją.
-
NBA
Oczywiście nie byłoby tej kultury ego NBA jakby każdego kto nie uważa że jesteś najlepszy na świecie we wszystkim i idealny w każdym meczu w każdym elemencie nie nazywać HEJTEREM. Tak, opisanie obiektywnie jego wszystkich meczów zamiast tylko wybranych (a Klay zawsze miał karierę typu "raz trafię 1-8, w następnym meczu pobiję jakiś niesamowity rekord historii") to jest NIENAWIŚĆ do jego osoby prosto z serca. W domu mam tarczę z rzutkami z twarzą Klaya, nienawidzę psa bo jest zbyt idealny i wzbudza we mnie zazdrość i nienawiść. Grał słabo to grał słabo i tyle. Ma dobry mecz to ma dobry mecz, zero mnie to rura przyznać, że ma dobry mecz jeśli taki ma, w przeciwieństwie do ciebie nie przeżywam tego specjalnie kto w USA ma lepszy a kto słabszy mecz. Koleś zagrał dobry mecz, gratki, sam sobie wiwatował więc chyba przeżyje tę niesamowitą nienawiść hejterów.
-
NBA
Wreszcie dzień, by nadrobić meczyki, bo były mocne. Starcie Warriors-Grizzlies było historyczne jak oczekiwałem, wycisk Grizzlies kontra polot Warriors czyniły te mecz bardzo śmiesznymi. Kurde, Warriors nawet wczoraj momentami mieli takie sekwencje, że rzucali piłką po krzakach kompletnie losowo, jakby się gubili we wszystkim. A potem nagle mają rzut po rzucie czysty i trafiony i wydaje się, że oni mogą zdobywać 3 punkty co 10 sekund. Momentami wydają się nie do pokonania, jak w 2016 roku... Kto by pomyślał kilka dni temu, że rozwalą ich grając Kevonem Looneyem, z Poolem oddelegowanym na ławkę... Jednak dobrze mieć 4 maksymalne kontrakty, Wiggins dobra seria. Klay dobry... wczorajszy mecz... Oczywiście jeden mecz zagrał dobrze to kozaczy. Tatum musiał zagrać coś wielkiego, żeby fani wzięli go poważnie, no i zagrał. Jednak Game 7 zadecyduje, czy ktokolwiek to zapamięta na dłużej. Wiemy już, że Middleton nie zagra, i prawdopodobnie w razie awansu też nie zagra w Miami. Ego graczy codziennie dostarcza. Co za śmieszna liga. Wojenki Warriors-Grizzlies to cała saga. Zaszły do momentu, że Ja Morant odpisał jakiemuś randomowi krtytykującemu go na Twitterze, że zazna smaku kul (chyba pierwszy przypadek że zawodnik NBA publicznie grozi fanowi śmiercią za to że tamten nazwał go pantoflem, ale spoko, sytuacja w kulturze NBA jest rozwojowa). Jimmy Butler po latach nadal przeżywa, że Sixers go nie przedłużyli, oczywiście musi to robić dokładnie jak przechodzi przed kamerą. Draymond (który oczywiście robi karierę podcastera bo ktoś spytał czy nie mógłby być bardziej irytujący i więcej gadać) wyśmiał pewnego ogra, który nie doceniał jego umiejętności, a Perkins poczuł się tak urażony, że musiał w środku nocy stanąć na tle pustej ściany i mu odpowiedzieć "ty to też piękny nie jesteś chłoptasiu" mdr.
-
The Invincible
16 stron i okładka o symulatorze chodzenia? Na podstawie książki która głównie składa się z opisów wszystkiego dokoła? Oczywiście. - główna inspiracja growa - bez ukrywania: Firewatch. - druga w kolejności to chyba Alien Isolation, ale tutaj tylko w sensie metod budowania nastroju w grze, rozgrywka nie będzie raczej nic z Alienem miała wspólnego - tak że, jeśli chodzi o interaktywność, rozgrywkę - to jest gra, gdzie chodzisz naukowcem i uprawiasz naukę. Sprawdzasz jakieś pomiary itp. Nie wygląda, jakby na jakimkolwiek etapie miał się z tego zrobić Half-Life - scenariusz opiera się na nowych postaciach. Na planetę Regis przylatuje nowy, trzeci statek, z ledwie kilkuosobową załogą, w tym naszą bohaterką. [Oczywiście ich cele i los można przewidzieć] - nowy jest też wątek dwóch mocarstw, które wysłały swoje pojazdy w kosmos. Inspiracja jest oczywista, ale nie będą to 1:1 odpowiedniki USA i ZSRR - kluczowe jest znane z wielu książek Lema wyobrażenie Obcego jako dość realny randomowy efekt praw fizyki, a nie ludzi z czułkami. Tutaj obce formy życia (jeśli można to tak nazwać) to coś innego - nie da się ich zrozumieć, nie da się z nimi walczyć, nie da się z nimi komunikować, w ramach praw fizyki on/to uszkodzi twój mózg i ciało na poje'bane sposoby, ale kompletnie jest mu to obojętne - ważny jest też pewien naukowy realizm przedstawienia wszystkich sprzętów, tutaj też wiadomo, jaki jest Lem. Twórcy przestudiowali grafiki sci-fi, ale też m.in. twórczość Galiny Bałaszowej, opierając design wszystkiego w tej grze na faktycznych urządzeniach z tamtych czasów i tego, jak wtedy wyobrażano sobie możliwy postęp technologiczny. To może być najmocniejsza strona gry. - Duża część tekstu poświęcona jest zachwytom nad tym, jak cool wyglądają różnorakie gadżety, ekrany, slajdy i rysunki - w zapowiedzi niewiele jest o samych postaciach... - "Niezwyciężony pokazuje nam historię bardzo dobrze (...) szkoda, że tyle o niej też gada. Postaci komentują wszystkie wydarzenia tak uporczywie, że na myśl przychodzi nowy Horizon (...) średnia angielszczyzna pisarzy nie pomaga, ale studio mówi, że pracuje nad tym" Ogólnie to w całej zapowiedzi nie za bardzo pada nawet standardowe zdanie o tym, żeby gra zapowiadała się dobrze mdr. Bardziej wygląda to dobry materiał żeby pokazać różne ładne grafiki przygotowane przez twórców. Podśmiechu'jki ze scenariusza gry opartej tak mocno na opowieści też trochę zastanawiają, no a przecież można spodziewać się, że tak jak to robili kiedyś w CD Projekcie, twórcy lekko jednak Lema "zamerykanizują".
-
NBA
W ogóle to ogłoszono wyniki MVP, o których tyle rozmawialiśmy. Chyba bez zaskoczeń - większość głosów na Jokicia (chociaż jak na historię tej nagrody, tylko 65% głosów to stosunkowo mało). Prawie wszyscy wpisali Jokicia, Embiida i Giannisa jako top 3. Za nimi Booker i Doncić. Pojedyncze głosy na Ja, Curry'ego, Chrisa Paula, DeRozana, LeBrona i Duranta, czyli dokładnie spodziewana lista. Jedyne co jest inaczej, niż pisałem, to że jednak Booker spokojnie na czwartym miejscu, nawet przed Donciciem, a Tatum bez szans, mała liczba głosujących wpisała go w ogóle w top 5. Obaj pozostaną pewnie kontrowersyjnymi graczami i nawet w trakcie playoffów sam nie wiem, czy ich "notowania" rosną, czy spadają. Tatum chyba spada, bo jednak Giannis gra bardziej imponująco, Tatum nadal solidniak w obronie i opoka Celtów, ale, no, przegrywają tę serię. Booker niby dobrze gra, ale czy gra jak zawodnik numer 4 w lidze, czy ktokolwiek tak ogólnie uważa? Jak dla mnie, w serii z Dallas pokazuje się znowu znaczenie Mikala Bridgesa. Trochę mnie zawodził z Pelicans, nie był w stanie postawić mocno swojego piętna na charakterze gry, ale z mniej intensywnymi ofensywnie Mavs już jednak koleś rządzi.
-
NBA
Ciężko już się te mecze nadrabia w takich godzinach, ale każda seria to jednak zacięta walka i każdy zespół pokazuje wiele determinacji i jakości. Bardzo mocna koszykówka ogólnie, każdy zawodnik ma znaczenie, zwłaszcza w obronie. Dzisiaj mogą się skończyć dwie serie, ale tutaj też wiemy, że chyba wszystko jest możliwe. Obie ekipy mogą wygrać różnicą 30 punktów i nie będę w szoku. Embiid po zostaniu kompletnie zdominowanym w game 5 mówi: "nie mogę wygrać. Jeśli nie zagram, powiedzą, że jestem soft. Jeśli zagram, będą krytykować i wymyślać, że zagrałem źle". Szanujący się gracz NBA w 2022 roku mówi głównie o swojej reputacji. Świetne jest to jak Embiid cały rok jak zawsze przeżywa to MVP i gada o swojej reputacji i dziedzictwie i że media nienawidzą takich jak on i cały ten patos, a Jokić jak go pytają to wzrusza ramionami i mówi że go specjalnie nie obchodzi nagroda i w sumie nie kojarzę żeby przez cały sezon rzucił jeden barwny cytat o tym jaki to jest najlepszy. ESPN napisał cały artykuł o tym ile DeAndre Ayton gra w gierki. "Nie jest skupiony na nadchodzącym meczu z Lakers, nie na nadchodzących playoffach, ani nie myśli o negocjacjach kontraktowych z Suns. W tym momencie, najważniejsza dla niego sprawa to w którą gierkę zagrać najpierw". "Jestem chyba jedynym zawodnikiem NBA, który wyciągnął Legendę w 2K. Nie wiem, jak to zrobiłem, mając świeżo urodzone dziecko, ale to zrobiłem". "Nie miałem konsoli, nic. Myślę sobie: nie mam nawet konsoli? Tylko koszykówka i książki. Zająłem się koszykówką, bo nie miałem innego zajęcia" "W wieku 15 lat dostałem w końcu PS4. Dbałem o to PS4 codziennie, czyściłem wywiew każdego dnia" Why Phoenix Suns star Deandre Ayton can't live without video games (espn.com) Koleś ma teraz w domu HC room z ekranem 500 cali mdr.
- Ghostwire: Tokyo
-
NBA
Trochę banał, ale jednak Giannis Antetokounmpo wygra tę serię. Nie żeby Milwaukee jakoś słabo grało, bo wiadomo od lat że są topowym zespołem. Ale myślę, że bez Giannisa to by byli bez szans w żadnym z tych meczów. Nie wiem, dzisiaj chyba jest ten dzień, że Milwaukee wskakuje u wielu osób na pierwsze miejsce jako faworyt do mistrzostwa. Mimo że rotacja ma 7 osób, że tylko jedna z nich naprawdę regularnie i niezawodnie trafia do kosza (chociaż z Bostonem to i o Giannisie nie można tego powiedzieć)... W Memphis, Ja Morant po prostu nie jest takim graczem. Cały rok dostajemy dowody, że to że ktoś jest gwiazdą i rzuca punkty wspaniale nie znaczy, że bez niego ekipa jest 100 razy gorsza, jak niektórzy myślą. W playoffach, tym kluczowym graczem Memphis jest jednak Desmond Bane. Bez niego jednego, być może Grizzlies nie mieliby też szans wygrać nawet jednego spotkania.
-
The Best of Ósma Generacja, runda 2.
- fani Unravel
-
NBA
Dillon Brooks legendarna seria
-
NBA
Już się zaczyna sportowa rywalizacja mdr. Luka jakby nie wsadzał wszędzie łokci i po każdej akcji leciał do sędziów oburzony to by nie był sobą.
-
NBA
Szanuję obie te ekipy, dzisiaj grunt żeby wygrała koszykówka i sportowa rywalizacja. I Miami Heat. Wczoraj w obu parach nerwy zrobiły się trochę przesadne. Bardziej wśród kibiców niż graczy, mam wrażenie. Ale zawodnicy każdej ekipy też zaczynają trochę szaleć. Widzimy, jaka jest teraz NBA - każdy zespół, jeśli tylko lekko odpuści, może w ciągu dosłownie minuty albo dwóch stracić 10 punktów prowadzenia. Gracze z przeszłości byliby oszołomieni tymi akcjami. Bez twardej gry i flirtu z decyzjami sędziowskimi, można po prostu przegrać mecz, cały czas. Nikt może nie chce sprawiać kontuzji, ale taka gra zwiększa szanse na wypadki. Zagrywka Poole'a nie była tak koszykarska jak fani próbują wyśmiewać. Ale Grizzlies też mieli wczoraj sporo takich. Niebezpieczna gra to na dłuższą metę większe ryzyko na faktyczne kontuzje, dlatego kurde jest teoretycznie karana.
-
Nintendo Switch - OLED model
No wiadomo jaką konstrukcję ma dok... Można tak wyjmować żeby niczego nie dotykać, to wtedy nie wiem, co by się miało stać. Chociaż jeden tutaj pisał, że mu kurz niszczy ekran, ale nie wiem, czy w to wierzę. Odstęp to dobrych kilka milimetrów, koleś może miał jakiś zmutowany kurz w domu (nie wiem czy ktoś potrzebuje tip: lepiej czasem przedmuchać docka, tak samo jak wejścia w Switchu... i każdej elektronice). Jak widzimy na powyższym teście, powłokę ekranu Switcha OLED można zarysować kluczami, może monetami, ale chyba nie kurzem. Więc jak ktoś podnosi do góry niczego nie dotykając, to nie wierzę że może pojawić się ślad na ekranie.
-
Nintendo Switch - OLED model
No jeśli wyjmujesz Switcha na siedząco prosto do siebie tak jak ja, to ocierasz ekran, wiadomo. Na mojej folii zostawia to ślady, ale to nie jest coś co Nintendo mogłoby "naprawić". Co do samego ekranu, ja nie używałem Switcha bez folii i wyjmując w ten sposób na tyle długo, żeby to sprawdzić, ale patrząc po ludziach, powiedziałbym - tak, pewnie wyjmując w ten sposób bez folii, miałbym po jakimś czasie widoczne ślady na samym Switchu. Przez "ekran" mam w sumie na myśli to, co pokrywa oryginalnie ekran, to też jest z tego co rozumiem jakaś ochronna warstwa tak naprawdę, i w praktyce jest to folia. Ta folia chroni nie przed zarysowaniami, tylko przed rozpryskiem szkła w razie rozbicia go. Może Nintendo ją wymienia jakby co, nie pytałem. Tutaj koleś ma swoją "skalę twardości" i powierzchnia Switcha OLED jest bardzo mało twarda, jak na dzisiejsze czasy łatwa do zarysowania (UWAGA wideo nie dla wrażliwych, zawiera naprawdę bolesne sceny gore przemocy na Switchu):
-
Nintendo Switch Sports
Gra wyszła i już nikt nie pamięta mdr. Nintendo nawet w materiałach promocyjnych chwali się, że jakaś tam jedna pomniejsza stronka dała 4/5 i powiedziała że całkiem sympatycznie się gra hehe. W sumie to nie wiem, czemu Nintendo nie wrzuciło zawartości z Wii Sports Resort jakoś tam tylko dostosowując sterowanie, czy to byłoby aż tak trudniejsze? Jeśli nawet ktoś grał w Wii Sports Resort to już nie pamięta. Więcej zawartości przekonałoby więcej osób do kupna, i do abonamentu online, na którym gra mocno bazuje, ku hejtowi niektórych fanów. Pewnie i tak za rok Nintendo randomowo wrzuci raport że sprzedali 10 milionów sztuk.
-
The Best of Ósma Generacja, runda 2.
No ale forum nazywa się PSX Extreme, po 25 latach chyba można być przyzwyczajonym co to znaczy. Pamiętam jak PE przegłosowało. że będzie pismem multiplatformowym, i pierwszy raz jak wybierali grę roku to był akurat rok 2003, akurat na plejstejszyn nic specjalnego nie było, to Grą Roku wybrali ex aequo Metroid Prime i EyeToy: Play mdr.
-
The Best of Ósma Generacja, runda 2.
- grałem niedawno w każdy znich i trudno mi jest teraz mówić że na dzień dzisiejszy DMC i NG mają szanse w tym porównaniu. Gdy owe wychodziły, tak myślałem, dzisiaj uważam to za historyczną narrację - czy jakakolwiek gra na konsolę Nintendo wygrała w tym dziale jedną rundę czegokolwiek?
-
Nintendo Switch - OLED model
Dla mnie folia matująca była jednak drugim niezbędnym akcesorium dla Switcha (po futerale). Nie jest to rozwiązanie estetycznie bez wad (ponadto trudno je kupić i założyć), ale ostatecznie nie mogłem zaprzeczyć, że mi się tak lepiej gra na co dzień. Na lewym boku ma oczywiście, jak popatrzyć przy wyłączonym ekranie, masę rys od wyjmowania z doku mdr.
-
Chrono Cross
Jednak nie przeszedłem, zdałem sobie sprawę, że gra... Jest nudna? W RPG-ach, marchewkę zapewniają walki i rozwój postaci, w Chrono Cross to jest kompletna ściema. Rozwój postaci praktycznie nie istnieje, nie ma leveli, nic nie można zmienić. Ekwipunek - tylko kilka konkretnych akcesoriów daje w konkretnych przypadkach jakiś znaczący efekt. Zostają techniki, którymi niby można się bawić długo. Ale tutaj dochodzimy do sedna - po co? Ta gra nawet na automacie sama się przechodzi. Nie robiłem praktycznie nic specjalnego, specjalnie by nie mieć zbyt mocnej ekipy - ot, czary i przedmioty zbierane po drodze, żywioły jakiekolwiek na pałę. I... ciągle wydawało się, jakbym był przepakowany o 20 leveli? Wielu bossów rzucało czar i zadawało mi może 4 HP obrażeń? Większość walk nie daje żadnego powodu, by robić cokolwiek poza wciskaniem A (w dowolnym tempie...). Te najtrudniejsze - właściwie też wiele się nie da zrobić, ale pewnie pomiędzy wciskaniem A trzeba kilka razy będzie rzucić czar leczący. Istnieją niby różne taktyki, ale nie wiem po co, skoro wszystko i tak się wygrywa bez nich. Doszedłem do etapu, gdzie chciałem rzucać przyzwania, z oczywistego powodu. Jednak to było bardzo trudne, bo przeciwnicy w lokacji, która była następna w grze, nie byli w stanie przeżyć tak długo, żebym rzucił 4 czary w ciągu walki. Ich ataki nic mi nie robiły, oni padali po jednym kombosie. Kurde no, w tej grze nie ma levelowania, to jest naturalny balans tej gry dla każdego gracza w tym momencie... Żeby "farmić", musiałbym specjalnie układać sobie żywioły i bronie, żeby być jak najsłabszym... Żeby dostać najsilniejszą broń, której po nic nie potrzebuję bo już ze zwykłą jestem zbyt silny... Kompletne wypaczenie. Naprawdę bezsensowny system. Wybory mi się ogólnie podobają. "Wybory" w większości gier nie znaczą wiele, właśnie dlatego, że nas to nie boli. Nawet los Barona, to tylko inna scenka w tej samej grze. Tutaj jednak naprawdę trzeba żyć ze stratą, co idealnie tworzy temat tej gry, i jest geniuszem opowiadania historii dalece poza czymkolwiek co znajdziemy w Baldurze czy Falloucie. Są decyzje, których faktycznie nie chcę podejmować, w sensie wpływu na grę. Zostawić kogoś, by umarł, ale nie dostaniesz w zamian najsilniejszej techniki? Przepadnie ci jedna postać albo inna? Nie możesz mieć wszystkiego? Faktycznie jest tutaj uczucie, że wybieramy pomiędzy alternatywnymi historiami, a nie tylko detalami w naszej jednej głównej historii. Narzekałem tylko na to, że NIE WIEMY co się dzieje i serio grając samemu bez internetu człowiek nawet nie miałby pojęcia o większości takich rzeczy w tej grze. Nawet teraz grając po 20 latach, masę rzeczy sprawdzałem w necie i bym je normalnie przegapił bez niego. Bo nie, nie grałbym 10 razy wszystko sprawdzając w różnych wariantach, żeby się przekonać. Wtedy tak rozumiano "replayability" i było dość typowe dla każdej gry, no ale wtedy minęło. Świat CC, muzyka itd. tego wszystkiego nie nadrabiają, podtrzymuję zdanie, że to nie jest produkt na miarę Fajnali z tego czasu ani na miarę wybitnego poprzednika.