Treść opublikowana przez ogqozo
-
Ekstraklasa + Puchar Polski
Gdy wygrywasz 4-1 mecz o utrzymanie i spadek już nie taki ci straszny 8)
-
Konsolowa Tęcza
MGS V ma, jak na grę, świetny scenariusz... poszatkowany na tyle części, że ludzie nawet tego nie zauważają. Szkoda. Te sceny, które są zrobione "MGS-owo", są naprawdę dobre (no... te bez slo-motion x1000...). Cała historia i taśmy też mówią o wielu mądrych rzeczach, które - wysłuchane - mogłyby zmienić na pewno poglądy niektórych ludzi na kwestie związane z dzisiejszym światem i skąd się biorą pewne zjawiska. Naprawdę świetne rzeczy, lekceważone, bo rozsmarowane jak kostka masła na stu bochnach chleba. Jak po 50 godzinach klepania misji nagle walnęła mnie scenka w kwarantannie, to myślałem, że z podłogi spadnę. Dead Space sobie kiedyś odświeżę, pewien zawodowy gracz (który nie zna serii Metal Gear Solid) tak poleca i poleca, ja tak tego nie wspominam, zobaczę... Ta gra kosztuje na Allegro 10 zł (nówki w folii za 25 zł mdr), na peceta jakieś kody za 5 zł? Na GOG za 20 euro. Ciekawe, czy ktoś tam kupuje!
-
Wiedźmin - NETFLIX
No film "Wiedźmy cośtam" sprzed 5 lat był ciągnięty przez... hm, Cage'owatą rolę Cage'a. :zdjęciejeszczesmutniejszegoSapka:
-
Primera Division
Szczerze mówiąc... ja też często myślę, że Casemiro powinien już w tym meczu wylecieć. Nie jest to zazwyczaj kwestia jednego faulu, który by był jakoś wyjątkowo skandalicznie nieokartkowany, ale po prostu nagromadzenie fauli, które jakimś cudem nigdy nie przelewa dla sędziego czary. Nie jest zapewne jedynym. Taki Nacho Camacho - zresztą wspaniały defensywny pomocnik, też nie dostał w tym sezonie czerwonej kartki. Nie wiadomo, jak. Nieraz jak gra Atletico, Bilbao, Osasuna... Niektórzy umieją faulować. A propos Camacho... Myślicie, że Malaga to dla Realu formalność i tytuł wygrany? Powiem tak - zespół jest w dobrej formie i pokonał ostatnio m.in. Barcelonę oraz Sevillę. Nie były to bardzo wielkie mecze, ale też wygrane nieprzypadkowe. Grają jak grają - kontry... Jednym z najlepszych strzelców w tym sezonie jest Sandro Ramirez - 14 goli. Był ciekawy z Barcą, świetny z Sevillą, Valencią... Wychowanek Barcelony o dziwo ciągle ma dopiero 21 lat i może nie jest wcale zmarnowanym talentem. Typuję odejście po sezonie do Evertonu, a po dwóch słabych latach do Serie A, gdzie będzie świetnie sobie radzić. Wcześniej - gola przeciwko Realowi, po którym zdejmuje koszulkę, pod spodem ma koszulkę Barcelony, której herb całuje i krzyczy do kamery "mas que un club pliz take me back". Ale może Malaga w ogóle odpuści mecz? UEFAdrid posmaruje, by Sandro nie zagrał, Kameni wbił samobója, a Casemiro nie dostał czerwieni? Kto wie! Nowy trener Malagi oczywiście poprawił wyniki na rewelacyjne, ale, no niemiłe to dla Barcy... no, jest nim Michel. Podobno umowa transferu Isco zawiera informacje, że... Malaga dostanie kasę za mistrzostwo Realu! Ach ten Isco, najlepszy gracz Realu na boisku i przy stoliku!
-
Wiedźmin - NETFLIX
- Life is strange
Jak dla mnie może być jak w serialu "Detektyw", że zmienią się bohaterowie - uważam, że gra może być ciekawa mając na głównym planie dowolne dwie dziewczyny, które łączy zażyłe uczucie.- Konsolowa Tęcza
Człowiek ma zmysł kompleciarza. Przynajmniej niektórzy. Ja zawsze jak gra mnie wciągnie, to myślę "oj zrobię 100%!!!", oczywiście zazwyczaj szybko odpuszczam. Do dziś uważam, że gra MGS V mogłaby zrobić znacznie lepsze wrażenie na graczach za sprawą wyjątkowo kosmetycznej poprawki, zmiany misji na liście - żeby te wyjątkowe i "z FABUŁĄ" były faktycznie na jednej liście, a te kompletnie odwtórcze na innej, mówiąc wprost, że to takie VR-y dla treningu. Niby nic, ale jednak gdy graje daje sygnał, że X nie jest częścią gry, to gracz z zupełnie innym uczuciem to pomija. Pomieszanie menusów sporo zaszkodziło tej grze, jak na coś, co można było naprawić w godzinę. Nie wiem, czy w DLC to zmieniono. Gdyby nie machać tak graczom marchewką do robienia zbyt repetytywnych rzeczy, to myślę, że ludzie by bardziej pamiętali wiele dobrych rzeczy w grze i kilka naprawdę niesamowitych momentów FABUŁY zamiast grindowania misji przez 100 godzin. Zamiast tego mam wrażenie, że dla wielu osób MGS V, spośród tylu zalet, to jednak grind i cycki. Obu było naprawdę przesadnie dużo. Te sceny są dużo lepsze z Revolverem "młody Stalin" Ocelotem.- France : Ligue 1
Więc dlaczego? Falcao mówił po angielsku na pierwszej konferencji w Manchesterze. Słabo jak słabo... raczej nie gorzej niż Van Gaal. Po francusku też duka jak trzeba, rozmawiać nie bardzo. No cóż, jak można zobaczyć na niewielu stronach tego tematu, jednak obalono moje cyniczne uwagi z początku sezonu - które głównie odzwierciedlały stare prawdy świata uznawane przez ogół. Zawsze latem się mówi, że i tak we Włoszech wygrywa Juve, w Niemczech Bayern, we Francji - PSG... A patrząc na grę Monaco w poprzednim sezonie (a nawet na samym początku tego), nie widziałem dużych powodów, by wierzyć, że mogą nagle być TAK DOBRZY. Zespół był w fenomenalnej formie, ale i tak - gdyby PSG zdobyło tyle punktów, co w zeszłym sezonie, to i tak by wygrało. Mimo że Mbappe zagrał pół sezonu, to i tak może przesądził sprawę, wzniósł zespół jeszcze o stopień wyżej, pomógł już naprawdę wszystko wygrywać. Wyszedł w pierwszym składzie na 16 meczów - Monaco wygrało 15, zremisowało jeden (w październiku, jak jeszcze Mbappe był przed ewolucją w Mbappeleona). PSG jest lekceważone teraz za to, że... zmarnowało prowadzenie 4-0 z Barcą. No nie każdy by umiał. Ale po problemach początku sezonu, PSG to nadal bardzo silna ekipa i trzeba było być aż tak doskonałym, by ich wyprzedzić. Nadal - to trochę jakby w Polsce wygrał Lech czy Lechia... może się zdarzyć, ale z całą miłością do Monaco, nadal ręka raczej drży postawić kasę, że za rok nie wygra jednak PSG. Po prostu długofalowo wydają się mieć największe szanse. W tym sezonie tyle rzeczy im nie wyszło, transfery były fatalne (poza Meunier i zimą Draxlerem), Areola kosztował ich kilka dobrych punktów, a i tak dopiero teraz Monaco świętuje tytuł.- News
O, dzięki za przypomnienie. Jeden z lepszych kawałków Kelly Family, wspaniały teledysk.- Arms
Nie napisałem, że akurat najbardziej te postaci nawalające włosami boks-ciosy są. Chodzi o to, że nawet gdyby takowe były... to może i tak być... interesujące dla gracza. Nie trzeba specjalnie daleko schodzić z drogi w tym względzie, jak to robili twórcy odpowiednich gierek dwie generacje temu.- Arms
Era HD to duże wyzwanie dla miłośników przyzwoitości w grach. Im bardziej realistyczna grafika, tym bardziej wystarczy po prostu wrzucić postać typowej kobiety w typowych nie za szerokich spodniach, żeby... Tru Gejmerom wystarczyło. Ech, gdyby ta gra wyszła tydzień wcześniej, jakiś bogacz mógłby przynieść na zlot, szit...- Arms
- Wrzuć screena
Uczucie, gdy sobie przypomnę, że najwięcej nagród za najlepszą grę video ze wszystkich gier video wydanych w ciągu aż 365 dni na wszystkie platformy dostał Dragon Age: Inquisition...- własnie ukonczyłem...
No, i wymaga stosunkowo niszowej konsoli do gry (przynajmniej gra jest w miarę dostępna). Nie wiem, jakie są szanse, że będzie w jakimś wydaniu Virtual Console na Switchu, mogłaby mieć drugie życie bo jest... no.- Ekstraklasa + Puchar Polski
Legia liderem :|- własnie ukonczyłem...
Ok. Nawet zapomniałem, ale faktycznie tylko "nadzorował". Tym bardziej - zrobił jedną grę, i obie gry na Wii U wyszły raczej dlatego, że Nintendo chciało być mecenasem, niż z powodów rynkowych. Gra jest tak dobra! A jednak trudno jest sprzedać tego typu gry. A superspektakularnej gry akcji jak Bayonetta nie da się oddać jako gierki indie z kickstartera za milion.- własnie ukonczyłem...
Bayonetta Ktoś mógłby spytać, po co przechodzić Bayonettę w 2017 roku? W sumie wydanie wersji PC zapewnia łatwiejsze ogrywanie na wieki wieków, co jest dobrą wiadomością o jednej z najlepszych gier generacji (i pewnie teraz najlepszej, jaką wydano na PC? Ciul, że po dekadzie). Gra jest chyba taka sama, z tym, że loadingi nawet na HDD są tak szybkie, że nie ma nawet kiedy ćwiczyć kombosów. Kto grał na PS3, może przejść Bayonettę wręcz jako inną grę. No i oczywiście można dopieprzyć masę pikseli. Bayonetta nie jest tak jednogłośnie uważana za przebój generacji, jak RDR-y i inne Last of Usy, ale po części z powodów, dla których tak uwielbiam tę grę. Capcom... ok, Platinum... nic nie robiło w tej grze "normalnie". Od czasu DMC motyw bogów i mitów stał się bardzo popularny wśród twórców hack-n-slash, ale God of Wary i inne Infernosy wydają się po prostu nudne w porównaniu z najlepszym tworem tego gatunku. Zachodni developer robiąc AAA nigdy nie wrzuci do gry o aniołach anioła w kształcie samochodu, bo publika uzna to za "głupie". Nie walnie tak bezczelnie efekciarskich animacji, ani nie nagrodzi gracza kilkuminutową scenką, gdzie bohaterka tańczy znikając własne ubranie, bo to "głupie". Nie wlepi elementów stylizowanych na różne kultowe strzelanki, jako zabawne przerywniki, bo "głupie". Nie naładuje ekranu masą tak frenetycznej, że czasem gubiącej uwagę akcji, bo to niefilmowe. I tak dalej. Przez ostatnie 10 lat - gry jednocześnie tak duże i tak odważne były naprawdę jak na lekarstwo. Co gorsza, nawet Bajonka 2 została ekskluzywem na Wii U, konsolę, której nikt, kto pożycza, nie ma. (Aha, no i oczywiście zachodni developer nie zrobi gry, w której żwawo kręcimy gałką, by łamać kołem anioła boskich zastępów. Greccy bogowie mogą być delikatnie ciekawi, ale możliwość zemsty na bogu, w którego ktoś faktycznie wierzy, to jednak trochę bardziej zaciekła rzecz. No i Bayonetta jest znacznie ciekawszą postacią). W Bayonecie wszystko jest głupie - i super! Bo najważniejsze jest, żeby zrobić ciekawą grę. Jestem nadal w szoku, jak genialnie ta gra łączy głębię i przystępność. Jakem casual, po przewaleniu Bayonetty nie jestem teraz w stanie wrócić do paru gierek Sudy, które miałem na patelni, zbyt prymitywne. W Bayo niemal w każdej sekundzie gry mamy zajęte palce, i im lepiej nimi zamiatamy, tym fajniejszy jest efekt. To jest właśnie klucz, by gra była grą, a nie filmem - to, co robimy, i jak, ma odzwierciedlenie na ekranie, tutaj też w postaci wyjątkowych akcji jak Punish i Torture Attacki. Można grać minimalistycznie i też się przejdzie grę, ale nie będzie to tak samo wyglądać... Słabiak zawsze sobie da radę, ale wymiatacz nie będzie znudzony, bo ma okazję zademonstrować swoją dominację i naprawdę stylowo rozpirzyć przeciwników trzepiąc chore kombosy i demolując kolejne anioły ich własnymi brońmi z tortur. Nie jest trudno przejść Bayonettę na normalu - nie miałem z tym problemu, co mówi za siebie (nie każdy tak uważa, ale dla mnie gra jest 100x łatwiejsza niż Metal Gear Rising, po części dlatego, że po prostu działa lepiej i czytelniej oraz szybciej można powtarzać). Można wszystko zrobić waląc jeden kombos (albo po prostu B i Y i kombosy się robią niemal z wszystkiego) i trochę umiejąc unikać, tyle. Sam unik wymaga wyczucia czasu, a gra każde udane wciśnięcie odzwierciedla dając nam m.in. efektowny tryb witch time. By grę po prostu przejść, nie trzeba nawet uczyć się tak fantastycznych i zmieniających grę rzeczy, jak dodge offset czy świadomie cancelować... praktycznie wszystko we wszystko, bo tak można w tej grze, co daje jakże świetną kontrolę nad tym, jak chce się rozwalić przeciwników. Wyzwaniem na platynę są oczywiście głównie dwie rzeczy, czyli rozwalanie rywali szybko i uniknięcie wszystkich ataków. Ale genialne jest to, że jest to klucz do każdego aspektu gry. Nie trzeba pamiętać długiej listy ciosów - można, ale większość wymagań gry to po prostu prawy spust i wciskanie go na czas: rzecz jednocześnie prosta, czytelna... i bardzo wymagająca, jeśli ktoś chce robić to naprawdę dobrze. I to jest powodem nieskończonej żywotności tej gry. Hard zresztą nie jest koniecznie trudniejszy, jeśli przez normala zebrało się pieniądze na lepsze wyposażenie, w tym akcesoria kompletnie zmieniające sposób walki - ułatwiając. Co innego zrobienie gry perfect, które wydaje mi się miliard razy trudniejsze od samego przejścia. Ale Bayonetta naprawdę prosi się o granie w nią bez końca. Tym razem przeszedłem raz, ale z takim uczuciem, jak obżartuch rezygnujący z zakupu kolejnych batoników - trzeba zająć się czym innym. A chętnie bym pomasterował wszystkie etapy, nauczył się w końcu w ogóle grać porządnie. Po każdym etapie miałem ochotę po prostu przejść go jeszcze raz - uczucie niezwykle dla mnie rzadkie. Poza tymi wszystkimi motorkami, strzelankami. One są dobre jednorazowo, nie powtarzałbym ich. Ale hack n' slash to jest zabawa na dziesiątki, jak nie setki godzin, po prostu robiąc to samo, gameplay jest sam w sobie tak dobry. No i Alfheimy. Miałem zamiar je wszystkie przejść, ale niektóre okazały się bez jaj trudniejsze, niż cała gra. W sensie, tak: zaliczenie zadania na 3 minuty mogło mi zająć blisko tego czasu, co przejście całej FABUŁY. Nie wiem, czy niektóre z nich w ogóle miały w założeniu być możliwe do przejścia przy podstawowym wyposażeniu, ale próbowałem. Wymagają często opanowania jednej specyficznej umiejętności, której w grze nie trzeba w ogóle używać, i na to byłem w paru przypadkach za cienki, ale każde podejście kazało mi GIT GUD i wciągało w momentami wręcz bolesny sposób (zapomniałem już uczucie bólu palców od gierek dla dzieci). A gdy zaliczałem takiego sukinsyna, którego męczyłem długi czas - radość jak w żadnej innej grze! Oto jest prawdziwy przykład gry wymagającej, ale sprawiedliwej, nie jak wiadomo co (które może mieć ciekawszą treść i karać bardziej, ale tego uczucia euforii z wykonania czegoś perfect nie zapewnia, bo gracz nie ma nad tym ułamka tej kontroli). Chciałbym zaznaczyć, że jedną z kluczowych cech gry jest możliwość przewijania scenek. Nie było to tak na 100% popularne wtedy, a czasami bywa, że nawet i dziś. Bayonetta - bez tej jednej rzeczy byłaby dużo mniej genialną grą. Zanudziłbym się musząc znowu oglądać scenki, albo przy powtarzaniu czegoś. W Bayonetcie na blachę, bez loadingów, można postawić na samą akcję, non stop. Nie ma powodu, by nie próbować najciekawszych akcji, bo w razie śmierci zaczynamy praktycznie z marszu tę samą walkę. To jest to, co lubię - testuje się to, jak gram, a nie moją cierpliwość i czy nie mam nic lepszego do roboty w życiu, niż powtarzać np. trwającą minutę banalną ścieżkę do bossa, na którym padłem. Czyste mięso. To jest może najważniejsza dla mnie rzecz w gierkach. Do dziś jeden z najwybitniejszych designów gry, w każdym elemencie - dobór każdego detalu w rozgrywce, na ekranie, dźwięku jest natchniony i cieszy japę. Po odświeżeniu Bayonetty można zapłakać nad anulacją Scalebound tak, jak dawno się nie płakało - od czasu tej gry Kamiya nadal zrobił tylko sequel na Wii U oraz niejakie Wonderful 101! Ech, japońskie gry AAA, cóż więcej chcieć. Nie grałem w Nioh więc nie powiem, jak gra wypada dziś w tym kontekście :(- Ekstraklasa + Puchar Polski
Sprawdziłem dzisiaj, co tam w polskiej lidze, i wychodzi, że Śląsk walczy o utrzymanie, i w sumie może nie wywalczyć tego super celu, a o mistrza walczą Lech, Lechia, Legia i Jagiellonia. Czyli teoretycznie 75% szans, że Legia nie wygra :iwanttobelieve: Przynajmniej tyle dobrego w sytuacji, gdy Śląsk pewnie poczeka kolejne 30 lat na chwilę bycia w czołówce czegokolwiek poza drugą ligą. Może nie dam rady włączyć meczu Legia-Lech dzisiaj, ale zajrzę na wynik. Skromnie uznajmy, że remis będzie sukcesem. Kto teraz gra w Lechu? Kowancki, Robak, Jevtić, Majewski? Do boju, Kownacki, Robaku, Jevtić, Majewski!- Premier League
No liczba obron sama w sobie wynika głównie z tego, że grał w Sunderlandzie i miał co bronić - w końcu taki De Gea nawet jakby nic nie puścił, to by obron miał tylko ze 100. Pickford zagrał dużo mniej meczów, niż Heaton, ale ogólnie mam wrażenie, że stosunek obron do puszczonych goli miał czołowy. A jego wykopy są wśród najlepszych co najmniej w Anglii. I ciągle gra w kadrze U-21! W seniorach numer 1 to oczywiście Joe Hart, któe kariera jest na zakręcie. Z jakiegoś powodu ludzie oczekiwali, że jak pójdzie do Torino to będzie... sam nie wiem. Hart ma talent, ale wielu bramkarzy ma talent i grają "po cichu" w jakichś Interach, Genoach czy Empolach. Torino odkryło, że w sumie Hart specjalnie nic im nie zmienia, a kosztuje. Wygląda na to, że Hart przejdzie do jakiegoś angielskiego cieniasa. A City... nie wiem, Claudio Bravo ma za sobą szokujący sezon i 34 lata. Sporo rzeczy nie pykło Guardioli w City. Ech, nic tylko mieć czas i poszukać teksty w mediach z sierpnia, że już podbił ligę.- Premier League
Za takie mecze jak dziś, Jordan Pickford może trafić do mojej jedenastki sezonu. Tak, puścił 62 gole. Ale ilu nie puścił? No i ta jakość nogami... Gola tym nie strzeli, ale kontrę zacznie. Podobno blisko jest Evertonu, gdzie Robles do świetnych występów wyrzucił trochę słabych i generalnie pewniakiem nie jest (ale Arsenal też się nim interesuje!). Ten drugi klub z Liverpoolu rozmawia też z Sigurthssonem i Sandro, a celami na lato są Michael Keane oraz Kasper Dolberg. Póki co Arsenal, ciągle mający niby szanse na Ligę Mistrzów, remisuje w zimny, deszczowy, wtorkowy wieczór u siebie z najgorszą drużyną, jaka od dawna w Premier League była, przy dość pustawych trybunach... https://twitter.com/mikesanz19/status/864566832824549377- Champions League
To by było powalające, jakby BT Sports mogło sobie po prostu puścić mecz na YouTube na cały świat. Po co inni kupowali prawa wtedy na inne kraje? To by był jakiś powalający błąd czyjegoś prawnika. Na razie, można tylko to uznać za zmianę medium z dedykowanej strony na YouTube, bo sam fakt puszczania wideo online przez telewizję nie jest taki rzadki (TVP jak sądzę też to będzie normalnie robić, choć pewnie bez HDR, 4K i obsługi VR, no i oczywiście oni są bezpłatni więc nic dziwnego). No zobaczymy, na razie to wygląda tak. Może włączą! https://www.youtube.com/watch?v=ycbboXDO2kA&utm_source=Direct Jakbym miał VR, to bym może oszukał IP, żeby zobaczyć jak to wygląda na żywo...- Champions League
Zamiast tego będzie pytanie o to, jak oszukać IP? Jak na razie słyszałem tylko o tym, że BT Sports ma to zrobić, ale oni są w zupełnie innej sytuacji rynkowej niż TVP.- Hearthstone
No można rozwalić stare karty, ale w sumie może kiedyś pogram w tę Dzicz. Wygląda coraz ciekawiej wraz z różnymi trendami. Tyle że w Hearthstone'ie w rankingu głównie chodzi o to, żeby wiedzieć, co gra przeciwnik, a ja nie gram tyle, żeby nawet w trybie standard to ogarniać. Chociaż wiadomo, że po wyjściu dodatku ludzie chcą wygrywać mecze i różnorodność z czasem spada, więc... na razie nie grałem w tryb dziki. Wypadła mi dość szybko druga legenda. Matka Zavas. Oczywiście teraz Hearthstone tak wygląda, że legendy nadają się tylko do jednej rzeczy, więc wiadomo, że zrobiłem talię ze wszystkimi synergiami odrzucania. Jak wiadomo, człowiek nie wybiera, którą kartę odrzuca, co sprawia, że granie tą talią często jest po prostu komicznie losowe - różnica między odrzuceniem dobrej karty a przyzwaniem za darmo stworka 3/3 itp. jest powalająco duża jak na coś, co się dzieje w każdej grze. A zaraz potem wypadła mi trzecia legenda! Znowu quest kapłana No gupia ta gra jest, nie polecam.- Premier League
No cóż, z dwojga złego ten mecz z cyklu "wszystko nam jedno" był z gatunku tych, gdzie absolutny brak obrony prowadzi do w pewnym sensie kapitalnego widowiska. No, było śmiesznie. Watford kończy sezon w dziwnym miejscu - w sumie dość blisko spadku, ale w sumie też dość blisko 8. miejsca. Ot, Premier League. W każdym razie niecelnie wróżyłem, klub nie spadł pod nieobecność Quique Floresa. Ale poprawy też nie było, jak wielu fanów wieszczyło po zwolneniu debila Francuza. Jose Holebas dostał 14 żółtych kartek, ale pod względem czysto umiejętności to i tak jest moim zdaniem za dobry piłkarz na Watford. Podobnie Capoue. Dziwnie tak wylądować w takim klubie. Plus Heurelho Gomes, który jak co roku broni masę strzałów. Kluby poniżej Evertonu grają już od dawna tylko o utrzymanie, a rezultaty mogły być zabawne. Ostatecznie jednak beka pozostanie tylko z tych, którzy spadli.- Produkty z Biedronki
Masło orzechowe Vitanella Nie wiem, czy ktoś je opisywał. Generalnie zachęciła mnie, jak to w Biedrze, cena, która w porównaniu do wiodących produktów Sante jest praktycznie dwukrotnie niższa. Na opakowaniu jest też napisane "96% orzechów". Wszystko wygląda spoko. Wziąłem je. Okazuje się, że masło smakuje nieco dziwnie. Jak sądzę, to efekt dodania cukru w roli pozostałych 4%. Jest bowiem znacznie słodsze, niż większość. Nie do końca mi to przypasowalo To trochę dziwne, że 96% orzechów może smakować tak... mało orzechowo. Nie żeby była tragedia, zwłaszcza jak na tę cenę. Jednak różnica jest mocno odczuwalna. Jak na 96%. Być może jest to zrobione specjalnie, bo ludzie lubią słodkie. A może ta cena jest osiągana przez jakieś nieboskie zabiegi na orzechach, które tak wpływają? W każdym razie, za słodkie. Aha, tak, w składzie jest też olej palmowy, w słoiku nic nie pływało, żadnego oleju palmowego, sam stan stały, to też trochę dziwne... jak na 96%... Otworzyłem za to obok słoik "Go on 100%" i zupa. Dziś więc jem z Biedry. - Life is strange