ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Pokemony na NDSa
Nie wiem w sumie, po co robić taki remake. Zbyt wiele dobrych rzeczy się w serii nie pojawiło od czasu Gold/Silver. Ba, mam wrażenie, że ten remake będzie gorszy od oryginału, tak jak poprzednie. Grało się w nie gorzej niż w Blue/Red, bo było wolniej, za dużo za długich animacji itp. Szczerze mówiąc, to dla mnie ta seria jest skończona, dopóki nie będzie działać szybciej. Tymczasem z każdą częścią jest coraz wolniej. Tak że niezbyt na to czekam. Chcę nowe Pokemony, ale takie na serio nowe, z wygodnym designem. W sumie nie wiem, jak to jest, że studio należące do Nintendo robi grę przez tyle lat, gra nie szarżuje jakoś strasznie pod względem technicznym, a i tak się okazuje, że tyle możnaby w niej zrobić lepiej.
-
NBA
Artest nie został zawieszony przez NBA, za to jutro nie zagrają Fisher i Rafer Alston z Orlando (który pacnął Eddie'ego House'a). Fisher pół biedy, Alston już bardziej, bo wobec kontuzji Nelsona to bardzo ważny gracz Magic.
-
NBA
Fisher walnął z bara w szczękę Luisa Scoli. http://www.youtube.com/watch?v=CENZNnn0G1A Z kolei Artest podbiegł do Kobe'ego i groził mu śmiercią. Jednak ma usprawiedliwienie, bo Kobe sprzedał mu łokcia.
-
Champions League
Tak to jest w sporcie, którego zasady są bez sensu. Wygrał zespół, który gwarantuje ciekawszy finał, więc się cieszysz. Ale wygrał dzięki sędziemu, więc wypada jakoś wytłumaczyć, że i tak "zasługiwał" (bo najważniejsze w piłce nożnej jest ten, kto "zasługuje"). Więc wymyślasz nowe reguły gry w piłkę nożną, które usprawiedliwą rękę w polu karnym. Genialne. Generalnie mogę się zgodzić z Mashterem, że ta losowość i pewna doza absurdu chyba przyczyniają się do popularności piłki nożnej - obojętnie, kto wygra, i tak można się kłócić, kto był lepszy. Jest w tym sporo uroku, ale czasami naprawdę się zastanawiam nad sensem tego sportu.
-
NBA
Pamiętajcie, że MJ w jego wieku jeszcze nie miał tytułu MVP, a swoje pierwsze mistrzostwo zdobył kilka lat później, w siódmym sezonie gry. I też, zanim je zdobył, wielu powtarzało, że jest przereklamowany, że brak pierścienia to dowód na jego słabość, że to nie Magic Johnson itp. Więc nie uważam, by LeBron miał prawo być zirytowany, jeśli w tym roku nie wygra. Skład mają Cavs coraz lepszy, w tym roku zrobili ogromny postęp. Nie widzę możliwości, by LeBron zmienił klub w 2010, to jest mżonka. Żaden dobry klub nie ma szans na LeBrona, a te, które mogą jego konrakt zapewnić, nie dadzą mu lepszych kompanów. Siła zespołu to nie tylko kilku zawodników, ale i ławka, organizacja taktyczna, zgranie - to jest mocny punkt Cavs. W sumie to LeBron by musiał zaczynać od nowa. I on o tym wie. Od jakiegoś czasu przestał robić wokół swojego kontraktu szum, zamiast tego widzimy co chwila różne "cieszynki", którymi potwierdza, że dobrze się czuje w Cleveland. Widzieliście parodię reklamy Heinekena? Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego Lakers zagrali dziś dużo lepiej, niż w meczu pierwszym, to najprostsza odpowiedź brzmi: powrót do ustawienia z Gasolem jako centrem. Sam rozmiar jednak nie wystarcza i Hiszpan dużo lepiej niż Andrew Bynum radzi sobie z Yao. A zatrzymać Yao to najważniejsze w starciu z Rockets. No i muszę wspomnieć o Rajonie Rondo. Niesamowity. Obok LeBrona czy Kobe'ego, to właśnie Rondo jest najlepszym graczem tych play-offów. Kolejne triple-double, kolejny raz, kiedy dominował w drużynie i zapewnił Celitcs zwycięstwo. Jak tak dalej pójdzie, to koleś za 2-3 lata będzie kandydatem na MVP.
-
Champions League
Kibice wszystkich piłkarskich drużyn są beznadziejni. W przypadku Barcy ma to przynajmniej jakiś sens, bo większość ich meczów da się oglądać bez skrzywienia. W twym rozumieniu to dobrze byłoby tylko wtedy, jakby wygrał jakiś Werder Brema, bo jemu nikt nie kibicuje.
-
Champions League
A, czyli oglądacie Ligę Mistrzów tylko dlatego, że tam wygrywają biali. Jest w tym pewien sens. Powinniście chyba się cieszyć ze zwycięstwa Barcy, tam gra mniej czarnych.
-
Champions League
Teraz powiedz, że mecze Chelsea są nudne, bo "się nie znam". To jest argument na poziomie. Nie wiem o co ci chodzi z przewidywaniem wyników. Nie, żeby to coś znaczyło, ale... przejrzałem ostatnie posty na tym forum i pisałem, że Hawks wygrają mecz 7, że Cavs rozjadą Altantę, że Magic przejdą Philadelphię i Celtics (na razie się sprawdza), że w 6. meczu Bulls-Celtics warto stawiać na dogrywkę itd... tak że nie łapię co to ma wspólnego.
-
Champions League
Szczerze - nie podejrzewałem, że można się tak prostacko kłócić o rzecz tak mało istotną i tak nudną, jak współczesna Liga Mistrzów. Ile wy macie lat? "Ręka tam była od urodzenia", no jakie śmiesznie, u hi ha ha. Jeszcze rozumiem jakieś ciekawe dylematy - Kobe vs LeBron albo czy Nuggets są w lepszej formie od Lakers - ale piłka nożna? Zobaczyliście dwa nudne mecze, w obu "na swoje" wyszła drużyna, która grała nudniej i mniej przyjemnie dla oka i w sumie nie wiadomo, jaki w tym sens. Można się pokłócić ("ci byli źli!" "nie, ci byli źli!"), ale równie dobrze można się kłócić o wynik rzutu monetą.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Jeśli piętnowanie niekompetencji, zamiast cielęcego nią zachwytu, nazywasz złym dniem, to owszem.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Jaki tam zayebisty, koleś pisze tam "Wykonane W D-moll" - nie dość, że błędny zapis, to jeszcze Daniel grał przecież scherzo w b-moll.
- Nip Tuck
-
NBA
4-0 to już nie będzie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tego. Lakers ciagle mają problemy z psychiką, straszne wahania formy. Potrafią kompletnie dominować, ale też odpuścić sobie, tak jak w końcówkach meczów z Jazz, czy teraz z Rockets. Zawiedli praktycznie wszyscy poza Kobe'm i Gasolem - nie radzili sobie zwłaszcza Ariza i Fisher. Rockets tymczasem grali perfekcyjnie, na każdej pozycji była dobra opcja, a wielki duet Lakersów całkiem skutecznie powstrzymywali Ron Artest i Luis Scola. "Rakiety" w tym roku naprawdę wspaniale grają zespołowo (być może najlepiej w lidze) i bardzo, bardzo dobrze bronią. Po pierwszych półfinałach można stwierdzić, że Zachód wcale nie wygląda tak jednostronnie. Lakers raczej przejdą Rockets, ale będą mieli problemy do końca, bo pozostałe zespoły naprawdę są w formie i jeszcze się wiele może wydarzyć. Jeśli chodzi o faworyta do mistrzostwa, to IMO w tej chwili jest tylko jeden, ale poczekajmy na dzisiejszy mecz z Atlantą, by zobaczyć, czy LeBron nie przesadził może ze świętowaniem swojego pierwszego tytułu MVP. Choć wątpię, bo on jest cyborgiem...
-
NBA
"It's like RHAAAARGHRAARGH!". Niezłe. Dzisiaj Gortat wraca na ławę, Magic grają z Celtics. Szkoda, że tak późno w nocy, a ja muszę wstać o 7. Zawalam wszystkie obowiązki przez te play-offy. No i Lakers grają z Rockets, teoretycznie Rakiety nie mają szans, ale kto wie, może coś powalczą?
-
Champions League
Tak, tak by było najlepiej. Może zestawię ze sobą dwa fakty. 1. Oglądasz mecz Real-Barca. Real dostaje 6-2, daje się robić jak młode pelikany, ale jest fajnie, coś się dzieje. 2. Oglądasz mecz Barca-Chelsea. Chelsea to zawodowcy, grają sprytnie i perfekcyjnie, bardzo inteligentnie. W połowie meczu zasypiasz i nienawidzisz się za to, że marnujesz czas na oglądanie Ligi Mistrzów. Które rozwiązanie jest lepsze? Dla kibiców Chelsea - może to drugie. Ale dla normalnych ludzi? Chciałbym, żeby piłka nożna była ciekawsza. Odebrało mi rozum?
-
NBA
Mecz Nuggets-Mavs spełnił oczekiwania, wspaniały poziom gry. Pierwsza kwarta była dla Mavs ale to było tyle i wydaje się, że Nuggets nie będą mieli większych problemów w tej serii. Billups dyryguje drużyną doskonale i na pewno po cichu marzy o tym, by znowu być MVP Finałów. Carmelo Anthony, chociaż nadal popełnia błędy, to gra coraz efektywniej, rzucając dziś 70% z gry i wszystkie 7 wolnych. Kapitalnie zagrał Nene, no i doskonale ławka - zwłaszcza Chris Andersen (6 bloków). Ogólnie, poza Nowtizkim, Nuggets mają chyba receptę na każdego gracza rywali i teraz pytanie, czy Mavs coś wykombinują z tym. Niemniej, z takimi graczami i taką ławką, a także wspaniałym morale w drużynie, Nuggets wydają się nie do pobicia przez kogokolwiek, kto nie jest Lakersami.
-
Champions League
Postarają się o stały fragment, strzelą gola główką i po problemie, przez resztę meczu będą się bronić.
- Radiohead
-
NBA
No, zwłaszcza ta pierwsza akcja wywołała wiele kontrowersji, bo jak pamiętamy - taki Dwight Howard został zawieszony na 1 mecz za uderzenie Dalemberta łokciem, a Rondo jest jednym z najlepszych zawodników tych play-offów i kara dla niego mogłaby wpłynąć na los rywalizacji. Ale mówi się trudno. Celtics przetrwali serię z Bulls, ale już jutro zaczynają grać z Magic. Są skazywani na pożarcie i chyba słusznie - w pierwszej rundzie Orlando prezentowało się o wiele lepiej, a Marcin Gortat is on fire;]. Dzisiaj o 19.00 zakończenie 1. rundy (Heat przegrają z Hawks), a już o 21.30 pierwszy mecz rundy następnej - czyli reklamowane przez mnie od dawna Nuggets-Mavericks. Aktualnie moje typy na 2. rundę wyglądają jakoś tak: Nuggets-Mavs 4-1 Lakers-Rockets 4-1 Celtics-Magic 2-4 Cavs-Hawks/Heat - coś w okolicach sweepa
-
Old School RPG
W Xenogears się ciężko gra. Ogólnie dla mnie jest zdecydowanie negatywnym zjawiskiem, że po pojawieniu się Chrono Triggera twórcy innych jRPG-ów nie zachowali się przyzwoicie i nie zaczęli go kopiować. Czy naprawdę ktoś lubi losowe walki? Choć jedna osoba? Po przejściu na 3D wszystko zaczęło się jakby od początku. Na szczęście coraz więcej gier prezentuje się coraz wygodniej w kwestii dbania o czas i zdrowie psychiczne gracza, który niekoniecznie szuka w grze wielogodzinnych dungeonów urozmaicanych wciskaniem "Attack" i wracaniem do miasta po zapas miksturek. FF12, mniam:). W każdym razie zmierzam do tego, że Xenogears mają świetny scenariusz, ale jego wykonanie zostawia wiele do życzenia... to samo można powiedzieć o wszystkich grach z tej serii. Szkoda. Czekam na ulepszone remake'i na DS-a;].
-
Primera Division
Barcelona gra wspaniale. Trochę szkoda, że Real przegrał (pierwszy raz w rundzie wiosennej!) i nie będzie walki do końca o mistrzostwo, ale cóż... Barcelona zasługuje na wszystko. To najlepsza drużyna w Europie i naprawdę nie obchodzą mnie wyniki, kto ogląda piłkę nożną dla wyników? Ten sport jest ostatnimi laty coraz bardziej spaczony. Generalnie nie przepadam za Barcą, ale naprawdę życzę jej, by wygrali z Chelsea, bo tak będzie po prostu lepiej dla wszystkich. Jeśli ktoś twierdzi, że defensywa i asekuracja, perfekcyjne schematy mu się podobają, to - moim zdaniem - oszukuje sam siebie. Jak ktoś chce nudziarstwa, to niech ogląda szachy, tam jest dopiero perfekcja każdego ruchu. W piłce nożnej gra fizyczna nie jest efektowna, lepiej wygląda spontan i technika, tymi zdolnościami Barca bije wszystkie drużyny na świecie. Nic nie mam do ligi angielskiej, ale Jezu, kto tam w Anglii gra tak, jak Barca? No nikt tak nie gra.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Masz na myśli początkowy napis? Otóż ABC zdecydowało się na nowatorski sposób reklamy - napis "Lost" przekształcił się płynnie w reklamę nowego "Star Treka". Nie ma to nic wspólnego z serialem, dlatego pewnie zostało wycięte w jakichś nagraniach, tak samo jak reklamy.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Jak dla mnie, to śmierć Daniela była pewnym dowodem, że serial się stacza. No bo - Daniel to postać, którą w poprzednim sezonie bardzo lubiłem i chciałem więcej, a teraz, jak go zabili, to w ogóle mnie to nie obeszło (poza "hm, ale głupio to zrobili"). Moim zdaniem twórcy mają ostatnio spory problem z "zarządzaniem postaciami". Jest ich zbyt dużo i nie można zrobić tego tak, żeby one wszystkie były ważne. W każdym razie do mnie to nie dociera. Przez ostatnie 3 sezony do stałej obsady dołączyły co najmniej 4 postacie pierwszoplanowe - Ben, Desmond, Juliet, Daniel. W zasadzie tylko o Benie można powiedzieć, że dostaje wystarczającą ilość miejsca. Juliet jest niby ważna dla fabuły, ale od początku odnoszę wrażenie, że nikogo ona w tym serialu nie obchodzi. Desmond, od czasu odcinka "The Constant", pojawia się raz na pół roku, kiedy musi zapchać dziurę w scenariuszu. Daniel i Miles pojawili się, byli fajni. Potem przez cały sezon 4 dostawali 15 sekund na odcinek. Na początku 5 sezonu było ich więcej, ale później znowu zniknęli. Daniela nie było przez 10 odcinków, a teraz wraca, chwilę pogada i od razu dostaje kulkę od matki w koszmarnie głupiej sytuacji. Moim zdaniem, to wszystko za szybko się dzieje, za dużo wątków, które nie są solidnie zrobione, tylko tak o, żeby się wydarzyły. Efekt dramaturgiczny na tym traci. Odnoszę wrażenie, że lepiej by było, jakby te "zakąski" co do jednej wyrżnęli (Miles, Frank, Juliet, Sayid itd.) i możnaby znowu skupić się na kilku postaciach i trochę dłużej z nimi pobyć.
-
NBA
Oglądać NBA z polskim komentarzem to jak oglądać filmy z dubbingiem;]. Zwłaszcza, że Michałowicz jest komentatorem strasznym. Orange Sport wypada lepiej od C+, ale i tak najlepsze są stacje amerykańskie jak TNT i ABC.
-
Co ostatnio jadłeś/piłeś?
Nie wiem, co to jest carbo, ale reszta zapowiadała się zacnie.