Skocz do zawartości

Josh the Boy

Użytkownicy
  • Postów

    415
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Josh the Boy

  1. Josh the Boy

    Hitman: Absolution

    Skórzane rękawiczki i garotę też zabrałeś? ;] Jedna z tych serii, które zawsze trzymały wysoki poziom. Kopę lat i miło, że łysy w końcu wraca.
  2. Josh the Boy

    Jaką grę wybrać?

    Co jak co, ale klimat ta seria ma miażdżący. Niepokojąca cisza przez większość czasu, mroczny design miejscówek no i same duchy. Niby tylko duchy, a przestraszyć potrafią znacznie bardziej niż te oklepane zombiaki.
  3. School Days nie jest poryte. Jest pop'ierdolone. E: w negatywnym sensie oczywiście
  4. Dokładnie. Dopiero kończę nadrabiać zaległości z ps3, a tu brat niedawno kupił Dual Screena i doszło 10x tyle do przejścia. Już nawet nie mówię, że wypadałoby w końcu kupić 360 - tke i ogarnąć te wszystkie Alany Łejki i inne Girsy. Z jednej strony cieszy, to że trudno narzekać na nudę, ale z drugiej przeraża ilość tytułów, w które głupio byłoby nie zagrać. Czas, czas, czas, skąd go wziąć
  5. Josh the Boy

    Jaką grę wybrać?

    Dead Space jako horror jest raczej luźny, więcej w nim ostrej sieki niż rzeczywiście napinającego nerwy survivalu a'la Silent Hill czy Forbidden Siren. Niemniej, jeżeli serio wysiadałeś psychicznie się przy takiej grze jak Fallout, to DS'a i tak nie radziłbym zaczynać - już sam design mutantów sprawi, że narobisz w majty.
  6. W przypadku Devil Survivor'a ten dosyć wysoki poziom trudności po części na pewno wynika ze skomplikowania rozgrywki - ustawianie skillów, przemieszczanie się na polu walki, dobieranie demonów i postaci do przeciwników - to wszystko ma ogromne znaczenie na przebieg potyczki i często jeden głupi błąd może kosztować restart całej walki. Nie twierdzę, że mam z tą grą jakieś mega problemy, no ale mimo wszystko wydaje mi się ona naprawdę trudna, nawet w porównaniu do poprzednich megatenów. Być może najnowsze, banalne erpegi ze stacjonarek trochę za bardzo przyzwyczaiły mnie do prostej rozgrywki. Teraz trochę sobie podpakuje postacie, pobawię się w fuzjowanie demonów i zobacze co z tego wyjdzie. Rany, ale już chciałbym mieć tą grę za sobą :]
  7. Josh the Boy

    Enslaved

    Doszedłem gdzieś tak do połowy i... z zaskakującą przyjemnością gram dalej. Duet bohaterów wypada naprawdę fajnie (czuć tą "chemię"), wizualnie jest co najmniej przyzwoicie (ba, widoki momentami są niesamowite, vide panorama zniszczonego miasta, oglądana z mostu) do tego bardzo klimatycznie - niby w miarę poważnie, ale potrafią przyjść na myśl skojarzenia z bajkami Disney'a (atmosfera przygody, postacie, kolorowe otoczenie). Stwierdzenia jakoby gra była nie wiem jak prosta czy przez cały czas przechodziła się sama wkładam między bajki. Jasne, elementy platformowe są strasznie ograniczone i sprowadzają się praktycznie tylko do trzymania wychylonego w górę analoga i klepania iksa, ale już potyczki z przeciwnikami takie banalne wcale nie są (przynajmniej na hardzie) - pasek zdrowia kurczy się bardzo szybko, a starcie z więcej niż dwoma blaszakami może narobić trochę kłopotu. Notabene gram w zasadzie parę godzin, a już zginąłem więcej razy niż przez całe Red Dead Redemption czy Uncharted, hmmm. Widać że twórcy starają się co jakiś czas urozmaicać gameplay; to wejdziesz na jakieś działko i postrzelasz do przeciwników, to polatasz na "desce" grawitacyjnej, to przyjdzie ci się zmierzyć z bossem, albo pojawi się jakaś banalna łamigłówka - monotonii w każdym razie nie stwierdziłem. Czytałem o crapie, spodziewałem się średniaka, a dostałem naprawdę fajną gierkę (przynajmniej tak prezentuje się to do tej pory). Jest to chyba pierwszy taki przypadek, kiedy to co widzę i czuję podczas grania, tak diametralnie różni się od tego co czytałem na forum.
  8. Wiadomo, że największe znaczenie mają same demony i ich zdolności (jak i oczywiście odpowiednia konfiguracja do walki), no ale żeby zdobyć bardziej dopakowane okazy należy posiadać odpowiednią ilość gotówki na aukcje, czyli wszystko ostatecznie i tak sprowadza się do prowadzenia całej masy żmudnych potyczek - jeżeli nawet nie, żeby ulepszyć aktualne stwory, to chociażby po to, żeby zarobić jak najwięcej macci na kolejne do syntezy. Ścieżki Yuzu nawet nie miałem zamiaru zaczynać. Raz, że z góry zalatywało mi to pójściem na łatwiznę, a dwa, że fabularnie ta opcja kompletnie mnie nie satysfakcjonowała. Dylemat stanowił jedynie wybór między Nayoią i Ginem (więcej opcji nie miałem), jednak w końcu zdecydowałem, że po tylu godzinach "męczarni" zasłużyłem sobie na happy end ;] Na wyższych poziomach trudności na pewno skończyłem Persony 3, 4 i obie Digital Devil Sagi, z tego co pamiętam raczej też pierwszego Devil Summonera. Po prawie-skończeniu Devil Survivor'a spokojnie mogę stwierdzić, że mimo niektórych dosyć trudniejszych momentów w/w gry nawet na hardzie nie były, aż tak wymagające jak DS.
  9. Wybrałem ścieżkę Gina i w sumie już prawie kończe, walczę teraz z Belberithem. O ile do tego momentu gra była dosyć trudna, tak ostatnie walki są po prostu przesrane. Pod tym względem Atlus przeszedło już chyba samo siebie, gdyż nawet grając w poprzednie Megami Tenseie na hardzie nie miałem takich problemów jak tutaj. Fakt, że mam dosyć kiepskie postacie i demony, ale coś mi mówi, że nawet tydzień pakowania może tutaj nie wystarczyć. Tym samym chylę czoła przed każdym madafaką, któremu udało się w tej grze pokonać Lucyfera.
  10. Josh the Boy

    Tomb Raider

    Nie jest zbyt ciekawa. W grze z pewnością nie zabraknie ładnych miejscówek, więc zamiast poszarpanej Lary na okładce mogliby dać arta z jakąś klimatyczną widokówką.
  11. Josh the Boy

    Sprawozdanie

    Na początek przestań pisać jak Yoda.
  12. Na szczęście w momencie kiedy przystąpiłem do rozgrywki wieloosobowej w U2 wyglądało to już inaczej. W wersji Eliminacji, którą Ty opisujesz rzeczywiście Rozpoznanie wydaje się całkiem sensowne, jednak już po poprawce (czyli tak jak jest obecnie) całkiem przeciwnie.
  13. Josh the Boy

    Jaką grę wybrać?

    Pomimo całego szacunku do produkcji Gearbox i From Software - bierz Fallout: New Vegas. Przytłaczająca liczba misji, questów i dodatkowych atrakcji, niesamowita swoboda, ciekawa i nieliniowa fabuła (masz wpływ praktycznie na wszystko), mega klimat post-apokaliptycznego świata, wyraźnie zaznaczone elementy RPG, hektolitry miodu w trybie hardcore (bardzo silni przeciwnicy, konieczność martwienia się o żarcie, wodę i sen). Zaczynając przygotuj się na co najmniej 100 intensywnych godzin szarpania (ja grałem 120, a i tak wszystkiego nie widziałem/nie zrobiłem). IMO jedna z najlepszych, najbardziej rozbudowanych gier obecnej generacji, nawet pomimo nieco topornej grafiki.
  14. Josh the Boy

    Wódka

    Oczywiście priorytetem w przypadku spożywania wódki jest nawalenie się (mniej lub bardziej, w moim przypadku z reguły to drugie), osobiście jednak lubię też, żeby to co w siebie wlewam miało jako taki smak. Nie mam od razu na myśli jakichś delicji, ale grunt, żeby nie wzbudzało odruchu wymiotnego, a większość wódek na czysto tak właśnie na mnie działa, dlatego bez mieszania piję raczej sporadycznie.
  15. Josh the Boy

    Wódka

    Potrafić bez popity, to potrafię, tylko to wóda poza wprawieniem w stan najebania powinna jeszcze smakować, a mi akurat mało która z przyjemnością wchodzi na czysto, dlatego z reguły mieszam z colą lub innymi napojami. Jeżeli chodzi o te tańsze, to najlepiej Sobieski, zaraz obok nieco bardziej "luksusowy" Smirnoff, z kolei taki Absolwent czy Bolls, to już tylko w ostateczności. Gorzkiej Żołądkowej w wersji mięta nie tykam palcem, mieszanka smaków wódki i tej rośliny momentalnie wzbudza u mnie odruch wymiotny (co innego Gorzka z miodem).
  16. Josh the Boy

    E3 2011

    Przede wszystkim jak najwięcej samego mięcha, czyli gier. Prezentacje sprzętu mogliby sobie w tym roku darować, chociaż w przypadku Nintendo bankowo nie ma na to co liczyć.
  17. Przy tak szybkim ubywaniu energii jak to było w multi U2 (dwie krótkie serie z karabinu i finito) można by się zastanawiać czy ta regeneracja rzeczywiście okaże się, aż tak skuteczna. Tak czy inaczej na pewno nie będzie to, aż tak przegięty perk jak te cholerne wykrywanie. Przy okazji mam nadzieję, że troche osłabią cięższą artylerię, bo na samą myśl o graczach spamujących Hammerami dostaję padaczki.
  18. Josh the Boy

    Plebania.

    Nie robiłbym sobie takich nadziei, po Zagubionych też spodziewano się epickiego finału. Chociaż oczywiście to trochę inny kaliber serialowy.
  19. Bardzo cieszy wywalenie "Rozpoznania", bo w U2 dosyć mocno psuło to gameplay, a tryb Eliminacji czyniło wręcz ledwo grywalnym. Przynajmniej już nie trzeba będzie marnować jednego slotu na umiejętność "Uniku". Dopałki ogólnie wydają się naprawdę przemyślane.
  20. Josh the Boy

    Heavy Rain

    Czy taka do końca gra? Powiedzmy. W każdym razie jak dla mnie Heavy Rain nie sprawdza się do końca ani jako gra, ani jako film. Jak na grę jest po prostu za mało czystego gameplayu (chyba, że za takowy uznać niekończący się festiwal QTE), z kolei oceniając HR w kategoriach filmowych, to produkcja Quantic Dream nie wybija się wyżej niż na poziom przeciętnego thrillera psychologicznego, nie z takim dziurawym scenariuszem. Ogromna interaktywność HR, to oczywiście bajka - o ile początek gry pozwala na naprawdę wiele, tak poźniej praktycznie nic z tego nie zostaje (spróbujcie na przykład podejść do jakiegokolwiek automatu z napojami), osobiście poczułem się nieźle oszukany pod tym względem. Z drugiej strony miażdżąca oprawa czy depresyjny klimacik mogą się podobać, ale w ogólnym rozrachunku nie jest to tytuł nad którym można się przesadnie spuszczać z zachwytu.
  21. Josh the Boy

    Jaką grę wybrać?

    AitD 5, gierka posiadająca tyle samo wad co i zalet, chociaż z tego co zdążyłem zauważyć, jechana ze wszystkich stron. Wydaje mi się jednak, że ze względu na świetny apokaliptyczny klimacik, kozacki soundtrack i niektóre pomysłowe patenty warto przemęczyć się przez to sterowanie czy nawet przez istną nawałnicę bugów oraz niedoróbek. Z innych w miarę dobrych straszaków wypada zaliczyć Silent Hill: Homecoming, Siren: Blood Curse, no i oczywiście oba Ded Spejse. W sumie trochę brakuje na tej generacji porządnych survival horrorów.
  22. Ogólnie bardzo przepadam za laskami z dużymi oczami i nie dotyczy to bynajmniej tylko postaci z anime. 4, dalej wygląda to już trochę karykaturalnie.
  23. Josh the Boy

    Jaką grę wybrać?

    IMO Prince of Persia > GoW. Jeżeli chodzi o klimat, to raczej kwestia gustu, ale jak dla mnie bajkowa atmosfera pierwszego Księcia jest kompletnie nie do podrobienia, do tego dochodzi przyjemny system walki (w Warrior Within i The Two Thrones znacznie bardziej rozbudowany), świetny patent z zabawą czasem oraz bardzo fajne elementy platformowe i łamigłówki, których w God of War praktycznie nie ma. Oprawa oczywiście daleka poziomem od przygód Kratosa, mimo to po dziś dzień prezentuje się wystarczająco atrakcyjnie.
  24. Josh the Boy

    Skyline

    Nie było aż tak tragiczne, bez przesady. Trochę mi sie kojarzyło z Project Monster.
  25. Josh the Boy

    God of War 3

    Dobra, dzisiaj nad ranem skończyłem. Najpierw trochę słodkości. Do tej pory ograłem już chyba wszystkie najładniejsze gry na chlebaku, ale mimo to na to co przygotowali tutaj mistrzowie kodu z Sony nie byłem gotowy - jakość tekstur, zastosowane efekty, modele postaci i ich animacje, ogrom i przepych lokacji, powalające widoki sięgające hen po horyzont - no (pipi)a, jeżeli taki Uncharted 2 jest piękny, to dla GoW 3 zwyczajnie nie ma określenia. Ta gra wizualnie rozpiernicza gałki oczne w drobny mak. Do tego w parze z zaawansowaniem technologicznym idzie niesamowity, monumentalny wręcz design. Widok tytanów prowadzących wojnę z bogami, pościg za Hermesem po zrujnowanym mieście czy wspinanie się po ogromnym łańcuchu do pałacu na Olimpie to scenki, które na stale zapisują się w pamięci. Drugi cholernie mocny punkt programu to walki z bossami, tradycyjnie już bardzo efekciarskie i kolejny raz przekraczające wszelkie granice epickości (fakt, że niewiele ale jednak) - zresztą co się będę rozpisywał, kto miał okazję mierzyć się z tytanem (i to tytanem w jak najdosłowniejszym tego słowa znaczeniu) Kronosem, ten doskonale wie o co biega. Jeżeli chodzi o inne fajne elementy, to bardzo do gustu przypadł mi motyw ze spadaniem w dół (lub pięciem się w górę za pomocą skrzydeł Dedala) na złamanie karku po wąskich tunelach - dosyć wymagające momenty i w sumie trochę szkoda, że nie wrzucono ich więcej. Dalej - cieszy ciekawe wykorzystanie większości znanych mitologicznych wątków i postaci (w końcu trafił się mój ulubiony heros oraz pewna bogini-lafirynda), muzyka tradycyjnie udanie oddaje rozmach akcji na ekranie (chociaż mam wrażenie, że większość kawałków jest już dawno znana), a takie elementy jak czas gry czy replay-ability nie pozostawiają wiele do życzenia. Teraz trochę mniej optymistycznie - system walki chociaż solidny, to jednak przez te wszystkie lata zdążył się już trochę zestarzeć i na dłuższą metę trąci monotonią - tym bardziej w połączeniu z wykorzystaniem znanych już adwersarzy (oczywiście nie mogło zabraknąć cyklopów, minotaurów, chimer i całej reszty wesołej plejady pojawiającej się już od pierwszej części serii - tutaj kreatywnością twórcy ewidentnie się nie popisali) czy nawet broni (po raz tysięczny ostrza na łańcuchach, łuk, do tego rękawice i... tyle), że o technikach Kratosa już nie wspomnę. Starcia tradycyjnie starają się urozmaicać sekcje quick time events i to akurat jest patent trudny do znudzenia, chociaż generalnie walki są tak naprawdę czerstwe i zwyczajnie nie wyobrażam sobie, żeby ten element miał nie ulec jakiejkolwiek metamorfozie przy okazji kolejnej części serii. Przy okazji nieco szkoda, że 95% gameplayu opiera się właśnie na nieustannej rozwałce, a po macoszemu potraktowano zagadki logiczne czy sekcje platformowe - obecne łamigłówki są zdecydowanie zbyt proste i występują w ubogiej ilości, a elementy skakane ograniczono do totalnego minimum, przez co rozgrywka w pewnym momencie może wydać się po prostu nudna. Chętnie ponarzekam też na stopień trudności - normal jest stanowczo zbyt łatwy i nawet największy konsolowy retard poradzi sobie z nim bez problemu, hard niewiele trudniejszy, więc oczekującym mocniejszych wrażeń hardkorowcom pozostaje odblokowywany dopiero po przejściu gry poziom "Chaos". Fabularnie bez ekstazy, Wkurzony Kratos znowu drze ryja i jest zły jak cholera. Tak w generalnym skrócie. Ostatnie dwie godziny gry z kolei, to niezły kawał i prawie dałem się nabrać, że ta trylogia rzeczywiście się tak kończy. [ SPOILER] Nawrócony madafaka i walka z Zeusem, która nie nadaje się nawet, żeby nazwać ją starciem z sub-bossem? [spoiler END] Nie powiem, żart udany i teraz tylko czekam, aż wydadzą jakieś DLC pokazujące jak naprawdę się to skończyło. Zbierając wszystkie elementy do kupy - gierka jest co najmniej dobra i co najwyżej świetna. Niestety, ale przez oklepany i trochę dziurawy gameplay nie zasługuje, żeby nazwać ją rewelacyjną (o jakimś objawieniu na miarę gry roku nawet nie wspominając), jednak mimo to szarpie się przednio, a gały gały przez cały czas cieszą się z orgazmu, który serwuje im oprawa wizualna. Teraz jeszcze jest ok, ale od następnej odsłony musowo muszą pojawić się jakieś konkretniejsze zmiany. Zaliczyć tak czy inaczej wypada, chociażby ze względu na interaktywną scenkę z Afrodytą ;] 8+/10
×
×
  • Dodaj nową pozycję...