Skocz do zawartości

Quake96

Użytkownicy
  • Postów

    899
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Quake96

  1. No i zapowiadany Scooby Doo And The Cyber Chase na PSX za mną Nie będę się rozpisywał o tej grze, bo to po prostu kolejny tani klon Crasha totalnie nie silący się na żadne innowacje. Generalnie gra dość łatwa, ale beznadziejne poczucie trójwymiaru i celowanie momentami nieziemsko irytuje. Nie jest to zdecydowanie gra po którą szczególnie warto sięgnąć. Jak ktoś ma ochotę na kolejną zrzynkę z Crasha to spoko, można spróbować, ale poza tym raczej bym tego nie polecał. Co następne? Z jednej strony kusi ten Shadow Man a z drugiej nieśmiało zerkają na mnie klasyki szaraka jak Metal Gear Solid albo Dino Crisis.
  2. Eee panie, jedynkę trochę "oszukałem", bo wsparłem się mapką znajdziek w San Andreas i Vice City. Normalnie grindowałbym te punkty jeszcze ze dwa dni pewnie London to przy tym naprawdę pikuś. Tam po prostu włączyłem grę, zacząłem robić misje totalnie "na ślepo" i bez jakiejkolwiek znajomości mapy a przeszedłem to w kilka godzin. Widać, że ta gra to zasadniczo rozszerzenie pierwszego GTA, bo wypada niczym po prostu kolejna lokacja, do tego całkiem krótka.
  3. Hmm... Kusząca propozycja, ale to może zająć mi trochę więcej niż jedno popołudnie/wieczór, a dłuższą chwilę chciałbym poświęcić zupełnie nieznanej mi grze Shadow Man na DC. Niemniej przemyślę i ogranie drugiego Raymana, bo ten oczywiście od dawna kurzy się na mojej półeczce z grami Na szaraku ogram sobie chyba na spokojnie Scooby Doo And The Cyber Chase. Taka łatwa, szybka gierka dla totalnego wyluzowania.
  4. Ooo Bully, jak ja dawno w to nie grałem. Oczywiście ograne na PS2, ale to chyba z rok, dwa jak nie więcej temu. W sumie to też jakiś pomysł na grę, ale na razie zostaję chyba przy PSXie i DC. Dla odmiany może ogram jakiegoś w miarę łatwego platformera
  5. No i pierwsze GTA na PSXie ukończone Tym samym mogę odhaczyć wszystkie "klasyczne" odsłony GTA wydane na konsole Jak się grało? Świetnie. Do pierwszego GTA mam szczególny sentyment, bo to w zasadzie jedna z pierwszych gier, jak i pierwsze GTA w jakie w życiu zagrałem. Pamiętam jak za gówniaka podkradałem się do komputera brata, gdy ten jeździł do wojska na służbę i wtedy też miałem przyjemność poznać ten tytuł. Po lekko 20 latach z hakiem, w końcu pierwszy raz ukończyłem GTA i jestem z tego dumny Z racji, że ograłem całą trylogię "klasycznych" GTA to pozwolę sobie tutaj na małe podsumowanie: GTA - Zdecydowanie "najdłuższa" z całej trójki. Sześć rozdziałów, po dwa na każde miasto. Momentami trochę irytująca, gdy postać blokuje się na jakichś przeszkodach itp. ale można to wybaczyć, wszak to pierwsze podejście do serii. Fajne, różnorodne lokacje na pewno dodają chęci do grania, bo nie męczymy przez całą grę jednego etapu. Graficznie mi się podoba, ale wiem że wiele osób stwierdziłoby, że gra "źle się zestarzała". GTA London - Precyzując, GTA London 1969, choć wersja konsolowa nie ma tego dopisku z rocznikiem w tytule. Jest to na pewno najłatwiejsza i wydaje mi się, że najkrótsza z ogrywanych przeze mnie ostatnio odsłon. Dla retro gracza chcącego spróbować swoich sił z "trylogią" to chyba najprzystępniejsza część, gdyż ma dość niski poziom trudności. Co prawda graficznie prezentuje się niemal identycznie co pierwsze GTA, przez co może wielu odrzucić, ale uważam że jakby wybaczyć jej nieco "nieświeżą" oprawę to można się tutaj dobrze pobawić w jedno popołudnie. GTA 2 - Jedyne GTA wydane na Dreamcasta. Od tej gry zacząłem ogrywanie "klasycznej trójcy", właśnie ze względu na wersję DC. Tutaj trzeba przyznać, że ta gra graficznie może się podobać nawet i dzisiaj. Wiadomo, styl nieco "niedzisiejszy", ale generalna jakość oprawy jest zdecydowanie ze dwa poziomy wyżej od poprzedniczek. Gameplay stał się jakby bardziej przyjemny, a niektóre misje zróżnicowane i niecodzienne. Kto też pamięta misję z "fabryką hot-dogów"? Wprowadzony system respektu wprowadza znaczące urozmaicenie i daje złudne poczucie wyboru "ścieżki" jaką chcemy podążać. Tak naprawdę sprowadza się to tylko do wzajemnego wykańczania wszystkich gangów po trochu, tylko dla własnego zysku. Mamy tu co prawda w teorii jedną dużą lokalizację (Anywhere City), ale dzieli się ona na trzy "dystrykty", które różnią się od siebie nie tylko topografią, ale i obecnymi nań gangami. Jeśli miałbym to jakoś obiektywnie ocenić, to choć nie potrafię, na podium postawiłbym GTA 2, gdyż nie straszy tak archaiczną grafiką i gameplayem jak jedynka i London. Poza tym oferuje ona chyba najwięcej różnorodności i miodności z siania zamętu.
  6. Quake96

    Zakupy growe!

    Może nie do końca zakupy, ale jak najbardziej growe Mapki do GTA 2 i GTA London, gdyż brakowało mi ich w zestawach. Komplet do dwójki wylądował w wydaniu na DC, London oczywiście na PSX. Wydrukowane na nieco lepszym papierze co by zaraz się nie zniszczyło. Wiadomo, to nie oryginał, ale moim zdaniem dobry zamiennik, a przyznać muszę, że przydają się te mapki. Do pierwszego GTA na PSX mam oryginalny komplet i regularnie z niego korzystam podczas gry. No a grafika z Dreamcastem to już taka moja mała tradycja. Jest to czwarty growy wydruk A3 w laminacie do mojego kącika. Fakt, biała ramka szału nie robi (lokalna drukarnia, ot co), ale przywykłem a i nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, tak samo jak jakimś cudem krzywy wydruk Do mapek ogarniałem już inną drukarnię i chyba tam przerzucę się z drukowaniem i laminowaniem na A3, bo robotę robią świetną
  7. Jak w każdym oldskulowym GTA są tu mnożniki kasy/punktów, jak zwał tak zwał. Zdobywanie ich odbywa się przez wykonywanie misji, albo znajdowanie ich na mapie, głównie w skrzynkach, ale wyjątkowo mogą też być chyba nagrodą za Kill Frenzy. Gra staje się o wiele łatwiejsza jak nazbiera się te ukryte mnożniki przed wykonaniem jakichkolwiek misji. Wtedy po chwili ma się mnożnik x8/x10, więc każda misja jest opłacana nawet i dziesięciokrotnie lepiej. Dzięki temu patentowi dotarłem ze spokojem do ostatniego rozdziału mimo, że w poprzednim zrobiłem może ze 4 misje. Z jednej strony może to być trochę lamerskie, ale z drugiej ta gra opiera się na zdobywaniu punktów a nie fabularnej otoczce, więc zadania to dla mnie tylko wypełniacz portfela, Poza tym, gdyby nie to to chyba dostałbym szału jakbym miał zarobić 3 miliony za jednym zamachem. Ba, teraz w ostatniej części muszę zebrać 5 baniek, więc normalnie zajęłoby mi to pewnie wieczność, a tak poświęcę 20 minut na latanie po mapie, a potem to już jakoś pójdzie
  8. Nie ma. Ale jest prosty sposób, który sobie wypracowałem od drugiego miasta. Mapka "znajdziek" w necie, zebrać trochę mnożników i wtedy po kilku misjach masz etap opanowany
  9. No mi zajęło kilka godzin na spokojnie i bez ciśnienia. Całość dzieli się na 4 rozdziały z czego pierwszy to wstęp, gdzie masz tylko jedno proste zadanie, a w kolejnych trzech musisz zdobyć kolejno 100, 200 i 300 tysięcy funtów. Policja w tej grze nie przysparza kłopotów, to nie maniakalni gliniarze z GTA 2 Także jak nie odrzuca się nawet nie sama oprawa graficzna, co praca kamery to śmiało próbuj. Ograsz to bez problemu w jedno popołudnie i sam ocenisz
  10. Chyba pójdę za ciosem i spróbuję ograć pierwsze GTA. Kiedyś na szaraku dotarłem do ostatniego rozdziału gdzie w sumie zabrakło mi chyba weny do grania, więc śmiem twierdzić, że powinienem sobie z tym poradzić. A co będzie następne? Kto wie, może sprawdzę Shadow Mana na DC, może pomęczę jeszcze PSXa. Do końca roku zostało jeszcze kilka dni, jak na razie zamykam listę ogranych gier na 50 pozycjach i nie zamierzam zwalniać, zwłaszcza, że mam wolne od pracy aż do 9 stycznia
  11. Jest git, jestem totalnie odporny na te wszystkie nienaturalne proporcje czy "nieskazitelność" LCD w porównaniu z maskującym niedoskonałości CRT EDIT: No i GTA London na PSX ukończone Jak się zatem grało? Świetnie! Muszę powiedzieć, że to chyba najprzystępniejsza odsłona dla kogoś, kto chce spróbować swoich sił z "klasycznymi" GTA, a nie miał nigdy z nimi większej styczności. Gra jest krótka i dość łatwa. Może i graficznie dla wielu może "straszyć", zwłaszcza na szaraku, ale myślę, że nie grafika ma tutaj znaczenie, a przyjemność jaką można czerpać z robienia jatki na ulicach Londynu. Naturalnie jak zawsze polecam
  12. Nie no, wiadomo że nie każdy musi się lubić z pierwszymi odsłonami GTA, bo faktycznie są dość "specyficzne" i nijak mają się do tego co znamy dzisiaj. Na swoje czasy też pewnie nie musiały wypadać wcale tak "cudownie", wszak wszyscy wiedzą, że seria GTA zaczęła być znana dopiero od premiery trójki. Nie zmienia to jednak mojego osobistego zdania, że te gry są po prostu dobre. Na tyle dobre, że przysiadłem do London i już jestem w ostatnim rozdziale PS: Ogarnąłem chyba o co kaman z tym "Special Edition". Zwykła wersja London potrzebowała niby podstawowego GTA aby się odpalić, a ta wersja specjalna działa po prostu jako samodzielny byt
  13. No tak, jest London 1969 jako "Mission Pack" do pierwszego GTA, w przypadku wersji PSX jako osobna gra, oraz London 1961, będący trochę "mission packiem do mission packa", ale to chyba faktycznie tylko PC, do tego mało kto o tym wie. "Klasyczne" GTA to zupełnie inna liga niż odsłony od trójki wzwyż. Nowsze odsłony to otwarty świat z konkretnie nakierowaną fabułą, tutaj też mamy otwarty świat, ale głównym celem jest po prostu nabijanie punktów jak w typowej grze arcade. Ja za gówniaka pierwszy raz grałem w GTA 1, więc znana jest mi ta seria od jej początku, to też może dlatego ją lubię w całości. Powiem szczerze, że przy GTA 2 bawiłem się bardzo dobrze i chętnie zacznę GTA London, a może akurat nawet ukończę.
  14. Na DC masz kilka schematów sterowania do wyboru, ale w żadnym nie ma możliwości sterowania krzyżakiem. Z początku myślałem, że będzie przez to lipton, ale ostatecznie opcja numer 2 z chodzeniem na spustach w połączeniu z analogiem okazała się być naprawdę spoko. W stresujących sytuacjach zdarzyło mi się popierniczyć klawisze, ale mimo wszystko grało się nawet wygodnie. Wyszło wyszło, mam pudełkowe wydanie, do tego jakieś "Special Edition", choć kij wie czym się to różni od zwykłego london. Na pewno ma inne oznaczenie SLES, bo całość mam w tej "specjalnej" edycji, tylko ktoś tylną okładkę podłożył ze zwykłego wydania i numer się różni.
  15. Dokładnie tak robiłem, ale kolejne misje bywały już trudniejsze i nie raz, nie dwa musiałem znowu wczytywać grę i robić całe zadanie od nowa. Tutaj cały sęk w tym, że zlecenia są często podzielone na kilka etapów, a zginąć czy zostać złapanym zdarzało mi się nawet już po ukończeniu misji, w drodze do save pointu No, ale bawiłem się przednio. Korci odpalić GTA albo GTA London na PSXie
  16. Właśnie ukończyłem GTA 2 na Dreamcasta. Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie ukończyłem żadnego "klasycznego" GTA na żadnym sprzęcie. Na szaraku byłem bliski ukończenia jedynki, ale ostatecznie gry nie przeszedłem. Tutaj zwyciężyła potęga Dreamcasta, który mnie skutecznie zmotywował do ogrania jedynej wydanej na tej konsoli odsłony serii. Jak wrażenia? Ta gra jest doprawdy cudowna Grało się świetnie, a rozgrywka wciągnęła mnie jak wir. Co prawda w ostatniej, trzeciej dzielnicy poziom trudności winduje potężnie do góry, ale ostatecznie podołałem, wykonałem trochę misji i grę zakończyłem efektowną rozwałką z czołgiem w roli głównej Warto mieć na względzie, że jest to gra prezentująca totalnie "oldskulowe" podejście do rozgrywki. Fabuła to tutaj tylko tło do rozwałki jaką siejemy, a do ukończenia gry wcale nie trzeba wykonywać misji. To co najważniejsze w GTA 2 to dwie rzeczy: mnożnik i pieniądze. Gra tak naprawdę polega na zdobywaniu określonej ilości kasy w danym dystrykcie, a to jak tego dokonamy to już nasza sprawa. Oprócz kasy wspomniałem też o mnożniku, ten zdecydowanie przyspiesza zdobywanie kasy, a zwiększamy go poprzez wykonywanie zadań. Nie ma znaczenia ranga zadania czy gang dla którego je wykonujemy, bowiem za każde zadanie dostajemy +1 punkt mnożnika i określoną (wg. rangi) ilość kasy. To wszystko wydaje się być dość prostym zadaniem, wszak wystarczy przejść kilka misji, a potem możemy siać spustoszenie na ulicach zdobywając przy tym mnóstwo gotówki. W praktyce warto mieć na względzie, że w grze mamy limitowaną ilość żyć, a za każde złapanie przez policję tracimy znaczną część naszego mnożnika, no chyba że mamy akurat kartę darmowego wyjścia z więzienia. Z policją z resztą będziemy mieć do czynienia często i gęsto, bowiem tutaj gliniarze to nie takie miękkie faje jak w GTA 3 i nowszych odsłonach. Ile to razy musiałem wczytywać grę z powodu głupiej akcji, gdzie z byle powodu zostałem złapany przez policję i straciłem ciężko zdobywany mnożnik. Oj ciężkie jest życie gangstera w GTA 2... Czy polecam? No kuuurła, panie a czy dzik sra w lesie? Polecam jednak zarezerwować sobie zapas nerwów do trzeciego rozdziału, bo jeśli nie ogarniamy za dobrze trudniejszych misji to mamy przesrane i nieprędko zbierzemy 5 milionów "zielonych" potrzebne do ujrzenia ekranu końcowego.
  17. Moje skromne Dreamcastowe zbiory Niby tylko 11 gierek, ale zaznaczyć trzeba, że konsolę posiadam raptem dwa miesiące, a gry na DC nie są ani powszechnie dostępne, ani przystępnie tanie Ktoś z wyjadaczy może mi coś jeszcze do tego zbioru polecić?? Może są jakieś gierki które mi nie przychodzą do głowy
  18. Quake96

    HC ROOM'y

    Ode mnie szacun za gierki na DC Osobiście dostałbym szału jakbym miał tak niepoukładane gry, ale to detal
  19. Moja lista ukończonych w tym roku gier jak na razie kończy się na 48, ale myślę, że jeszcze zdążę chociaż GTA 2 i jakąś jedną gierkę do 50 dobić
  20. Quake96

    Zakupy growe!

    Po małych przygodach mogę już oficjalnie pokazać swoje ostatnie zakupy Soul Reaver to ten nieszczęsny, nie do końca trafiony zakup w języku niemieckim. No trudno, stówka nie majątek, może jakoś zniosę szczekanie drutem kolczastym Za to Shadow Man to akurat najlepszy zakup. Gra w pełnym komplecie z mapką Były też Worms Armageddon na których mi zależało, ale no cóż... nie działają
  21. Quake96

    Zakupy growe!

    Ni ma. Nie wiem czy w ogóle w tym wydaniu była w sumie. Jest książeczka i jest płyta w naprawdę świetnym stanie, więc jestem usatysfakcjonowany Są za to zapisane przez jakiegoś "angola" kody na odwrocie tylnej okładki
  22. Quake96

    Zakupy growe!

    Oj panie, tutaj to praktycznie to samo co na PC z może jakimiś mniejszymi różnicami. Ciężko mi osobiście powiedzieć która wersja jest technicznie "lepsza", bo na PC grałem wieki temu, a wersję DC dopiero poznaję, ale YT pokazuje, że są do siebie naprawdę podobne. Wersja PSX to zupełnie inna bajka, wiadomo Ale mam i taką i równie szanuję
  23. Quake96

    Zakupy growe!

    No i sam sobie sprawiłem zayebisty prezent na święta Ależ będzie grane! Ta gra to klasa sama w sobie, a już intro do niej to
  24. Nieee. Wiadomo, poruszać się z tym po ulicy to proszenie się o kłopoty, więc używam tego po prostu do zdjęć/filmów. W momencie gdy tego nie używam, jest to praktycznie niezauważalne, bo to tylko ledowe paski przyklejone do spodu zderzaków Co innego na zlotach. W zeszłym roku, na zlocie w Łodzi włączyłem to podczas parady przez miasto, a już w tym roku będąc na zlocie, oglądam dołączaną do pakietu startowego ulotkę, a tam... Od razu mi się micha ucieszyła. Pierdoła, ale fajnie wiedzieć, że gdzieś tam każdy miał to w swojej "książeczce"
  25. Resident Evil 3 Nemesis na PSX Po przejściu Code Veronica nie mogłem się powstrzymać, aby nie ograć mojej ulubionej części serii RE. Co prawda mówiłem sobie, że poczekam, kupię na DC i wtedy ogram, ale przegrałem sam ze sobą i odpaliłem znów wersję na szaraka. Grę ukończyłem raptem w kilka dni, nie wspierałem się żadną solucją, choć nie ukrywam, że grałem na Easy. Wiem, RE3 na Easy to gra dla przedszkolaków, ale ja nie szukam w tej grze wyzwania, a przyjemność z rozgrywki i satysfakcję z ukończenia. Bawiłem się przecudownie, kopanie dupy temu wielkiemu bydlakowi jest ogromnie rajcujące, a sama gra trzyma cały czas w napięciu. Tu nie ma miejsca na nudę, gra sprawnie przechodzi od lokacji do lokacji, nie każąc przy tym za dużo backtrackingować. Owszem, tu i ówdzie trzeba połazić po odwiedzonych już lokacjach, ale całość nie trzyma nas przez dłuższy czas w konkretnych lokacjach tak jak miało to miejsce w RE1 (rezydencja) i RE2 (komisariat). Trójka jest nastawiona przede wszystkim na akcję i klimat ciągłej ucieczki nie tylko przed zagładą, ale i Nemesisem. Ostatni pojedynek, podobnie jak w CV okazał się dla mnie o wiele łatwiejszy niż mi się wydawało. Może to też kwestia tego, że nie bałem się tego starcia i po prostu skupiłem na tym co trzeba było zrobić. Oczywiście to nic złego, że walka trwała krótko, z resztą podejrzewam, że na wyższym poziomie trudności dla niejednego mogłaby stanowić wyzwanie. Nie wiem w sumie co więcej napisać, bo na pewno wielu z was doskonale zna ten tytuł i mój dalszy opis jest po prostu zbędny. Podkreślę tylko, że "Nemesis" to moja ulubiona część, głównie ze względu na to, że to z nią miałem styczność jako pierwszą z "klasycznych" odsłon. Gdyby nie ta gra, kto wie czy byłbym takim miłośnikiem tych szarakowych (i nie tylko, patrz CV) Residentów. Wielu uważa tą odsłonę za najgorszą w trylogii, podczas gdy ja twierdzę wręcz odwrotnie, ale to jak już wspominałem w dużej mierze sentyment. Niemniej nie mogę powiedzieć żeby gra była w jakimkolwiek aspekcie słaba, a jej bardziej dynamiczna akcja w stosunku do poprzedniczek to dobre odświeżenie formatu. Jej zróżnicowanie to coś dzięki czemu ktoś kto nie lubi zbytnio zagadek i ciągłego szukania kluczy może akurat polubić ten tytuł. Ode mnie oczywiście jedyne słuszne 10/10 polecam z całego serca
×
×
  • Dodaj nową pozycję...