Skocz do zawartości

Quake96

Użytkownicy
  • Postów

    899
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Quake96

  1. Niczym Przed tymi ze zdjęć były po prostu dwa inne maluchy. Ale generalnie jeździło się też innymi autami, w pracy często jeżdżę choćby. Już pomijając, że to nie FSO a FSM, to kolega wyżej dobrze podsumował ten konkretny przykład. To auto było projektowane przez Włochów jako "drugie" w rodzinie, auto do miasta a nie auto rodzinne, jako które było wykorzystywane u nas. Nie mniej realia u nas były jakie były i popyt na kaszlaka był praktycznie do obecnego tysiąclecia. Potem stał się "tanim pierwszym wozem", a dzisiaj to już bardziej "klasyk, zabawka na niedziele". Dla mnie odkąd sięgam pamięcią, czyli co najmniej od okolicy 2003 był po prostu marzeniem. Przez fakt, że wujek miał malucha, strasznie go polubiłem i zachciałem mieć w przyszłości. A skoro już coś napisałem, to podrzucę jeszcze jakieś foto I tak, wiem, może i to "światełko" to przesada, ale jak nie świeci to praktycznie nie rzuca się w oczy, a na zdjęciach robi robotę Z resztą, całe te auto miało wyglądać dokładnie tak jak zapamiętałem "tuning" właśnie w okolicach wspomnianego 2003. Czy mi się udało? Myślę osobiście, że tak
  2. Jakoś ostatnio przypadkiem trafiłem na ten temat, więc trochę nieśmiało pomyślałem że też "pochwalę" się swoimi wozami. Oczywiście pod względem motoryzacyjnym jestem równie "inny" i "oldskulowy" co pod względem konsolowo/gierkowym Moją prawdziwą życiową zajawką, zapoczątkowaną chyba nawet wcześniej niż konsole i gry, są... Czemu tak a nie inaczej? Wiem, dziwny jestem ale od małego podobały mi się te auta, z resztą było to chyba jedne auto w rodzinie jakie pamiętam. Zawsze chciałem mieć taki wóz, ot po prostu, bo mi się podoba i nigdy specjalnie nie obchodziło mnie co sądzą o tym inni. A to, że w międzyczasie z wszechobecnego samochodu te cztery kółka stały się czymś w rodzaju naszego rodzimego "kultu" to już inna sprawa. Ja nie szedłem za żadną modą, chciałem mieć taki samochód jeszcze, gdy było ich na ulicach więcej niż dzisiaj passatów. Dodałbym więcej zdjęć, ale nie chcę tu robić śmietnika, bo w post wcisnąć mogę tylko te dwa. Jeśli kogoś jakimś cudem to zainteresuje, to mogę poopowiadać o nich coś więcej. Na razie ograniczę się tylko do streszczenia, że żółty jest ze mną już od ponad 3 lat i stopniowo doprowadzałem go do tego jak wygląda, wedle mojej własnej wizji, a pomarańczowy na razie może nie jest okazem piękności, ale mam go ledwie od pół roku i dopiero przymierzam się do jego większego remontu. I jakby kogoś to ciekawiło to tak, jeżdżę tym na co dzień i nie, nie mam innych aut Mówiłem, że jestem "dziwny" pod tym względem, ale w końcu trzeba mieć jakiegoś zajoba
  3. Need For Speed Road Challenge na PSX Do zamknięcia "trylogii" NFSów od Hot Pursuit po Porsche, brakowało mi ukończenia czwartej odsłony. Pomyślałem, że spróbuję, w końcu ostatnio dałem radę z trójką, a w NFS Porsche 2000 grało mi się nawet przyjemnie. No i o ile początek zabawy wydawał się znośny i całkiem uczciwy, tak pod koniec gry zrobiło się gorąco. Przedostatnie zawody to mały pikuś. Owszem, ciężko było je ukończyć, ale wystarczył mały grind, aby przed rozpoczęciem zabawy ulepszyć swoją furę na maxa i konkurencja stała się całkiem prosta. Natomiast ostatnie zawody to już pokaz najwyższego kurestwa ze strony programistów. Tutaj gra już nawet nie sili się żeby udawać uczciwą. Komputerowi przeciwnicy to jakieś nieomylne istoty nie popełniające nawet najmniejszego błędu. Niby wszyscy dysponujemy wozami o takich samych statystykach, a wyraźnie widać, że komputerowi przeciwnicy mają auta szybsze i lepiej prowadzące się w zakrętach. Ile razy widziałem na własne oczy jak gość przede mną, prując dobre 200km/h wchodzi sobie gładko w ostrzejszy zakręt i nawet na ułamek sekundy nie wpada w poślizg. Mało tego, sami żeby chociaż próbować cokolwiek ugrać musimy jeździć bezbłędnie. Spróbuj się choćby oprzeć o jakąś bandę, a gwarantuję, że momentalnie tracisz 2/3 pozycje, o ile w ogóle masz co tracić A co na to nasz nieomylny oponent? Przykładowa sytuacja - ścigam się z typem o chyba 4 pozycję, w ferworze gość zalicza dachowanie i efektowny "wypad" z mojej drogi Kilka sekund później znów siedzi mi na zderzaku No bez jaj, toć żeby wygrać te zawody trzeba być jebanym cyborgiem Przysięgam, próbowałem. Próbowałem nie raz, nie dwa, nie dziesięć a pewnie kilkadziesiąt. No kurwa nie jestem w stanie zdobyć w tych zawodach nawet trzeciego miejsca, bo jeśli już jakimś cudem na pierwszej trasie ugram 3 miejsce, to następna trasa wygląda jak spaghetti i znów to samo, ja po zakrętach ledwo się wyrabiam, a przeciwnik na pełnej kurwie przejeżdża całą trasę zmiatając mnie na 5/6 miejsce. Ostatecznie odpuściłem. Uznaję, że grę ukończyłem, bo ukończyłem. Co prawda nie zdobyłem ostatniego medalu, ale wszystkie trasy przejechałem, w dupie mam tą nieuczciwą zabawę i zamiast dalej ciskać padem wolę zająć się czymś przyjemniejszym niż ta zjebana gra. Nie radzę wracać do tej gry, rubberbanding w dalszym etapie gry stoi tutaj na poziomie pierwszego Undergrounda, jeśli nie wyżej. Ten kto tak jak ja ukończyłem pierwszego Undergrounda wie o czym mowa. Nie tykać tego nawet patykiem, no chyba że dla rywalizacji z kumplami, wtedy jest jeszcze całkiem spoko.
  4. Croc: Legend of the Gobbos na PSX Nie mam pojęcia co mnie pokusiło żeby tak pokarać się tą grą, po prostu pudełko na półce kusiło mnie i kusiło, aż zdecydowałem się znów zagrać. Tytuł ten ukończyłem ostatnio prawie 4 lata temu, bo jakoś na początku 2019 roku. Do dziś pamiętałem jednak, że gra ma problemy z pracą kamery, ale to ledwie wierzchołek góry lodowej. Gra poza momentami fatalną pracą kamery cierpi też na okropne sterowanie. W grze mamy tzw. "tank controls", czyli coś co znamy z Residentów czy Tomb Raidera i o w takim Residencie takie sterowanie jest spoko, tak tutaj ssie totalnie i po całości. Poruszając się po ziemii strzałki w bok obracają naszą postać, ale już gdy jesteśmy w powietrzu, te same przyciski powodują przesuwanie się Croca na boki. To potrafi być momentami konfundujące i nie raz można się łatwo pomylić, gdy chcemy w powietrzu obrócić naszego krokodyla a zamiast tego lądujemy w przepaści. To jednak nie koniec, bowiem gra ma zaimplementowaną jeszcze jedną durną funkcję sterowania. Kojarzycie atak "na bombę", czyli coś w rodzaju tąpnięcia? Normalne gry pokroju Crasha stosują na taki atak prostą kombinację "skok + atak". Croc i to musiał spierdolić... Tutaj taki atak wykonuje się naciskając dwukrotnie "skok". Nie muszę chyba mówić jak potrafi to wkurwić, gdy odruchowo chcemy wykonać podwójny skok (którego swoją drogą w grze nie ma), a zamiast tego wykonamy ten durny atak, który na dodatek zatrzymuje postać w miejscu? Nie liczę ile razy przez odruchowe ciskanie przycisku skoku zrobiłem przypadkiem "bombę" i spadłem gdzieś w przepaść. A skacze się w tej grze duuużo... Kolejnym problemem tej gry jest okrutny poziom trudności niektórych etapów. Okej, rozumiem że jeśli ktoś chce przejść dany etap "na stówę" to gra może być wymagająca w tych opcjonalnych momentach etapów, ale tutaj wkurzałem się nie raz i nie dwa, nawet podczas kroczenia po podstawowej ścieżce danego poziomu. Gra jest prawdziwym platformerem, bo platform jest tutaj mnóstwo. Niektóre są ruchome, inne się zapadają, kolejne pojawiają i znikają, albo obracają i tak dalej. Normalnie można by to uznać za plus, ale przypomnę, że gra cierpi na momentami tragiczne kąty kamery i "czołgowe" sterowanie. Razem daje nam to przepis na grę o świetnym potencjale ale skopanym wykonaniu. I nie zrozumcie mnie źle, nie uważam że ta gra to totalny gniot. Grałem w gry które mnie bardziej denerwowały, które cierpiały na więcej problemów i tak dalej. Ta gra ma swoje plusy, bo grafika wygląda naprawdę ładnie, a projekt poziomów i różnorodność światów gry jest wspaniała. Niestety sterowanie potrafi momentami zabić przyjemność z grania i zmuszać do kolejnego powtarzania całych etapów, tylko dlatego że mamy problem z przeskoczeniem jakiejś głupiej platformy. Jeśli mam być szczery, to nie polecam do tej gry podchodzić komuś, kto nie ma sentymentu go platformerów 3D z tamtych lat. W innym przypadku zalecam nastawić się raczej neutralnie i nie robić sobie nadziei na "kolelny cukierkowy platformer ze słodkim krokodylkiem". Ja ukończyłem tę grę drugi raz, tym razem olewając część opcjonalnej zawartości, bo zwyczajnie szkoda mi było nerwów. Czy wrócę do tej gry? Pewnie tak, bo jestem głupi i naiwny i za kilka lat pewnie znowu uznam, że dobrym pomysłem będzie zagrać w ten kawałek kodu. Na razie jednak mam jej serdecznie dość. EDIT: Shrek Treasure Hunt na PSX Po przejściu Croca, jakby mi było mało platformerów na szaraka, odpaliłem sobie powyższy tytuł. W sumie gierkę kupiłem kiedyś za grosze na allegro jako taką "zapchajdziurę" i nigdy w to dłużej nie pograłem. Tym razem pomyślałem, że w tle do słuchania materiałów growych na YT, taka popierdółkowata gierka będzie spoko. No i fakt, tytuł banalnie wręcz prosty, skierowany pewnie do najmłodszych graczy, ale za to jak koszmarnie zoptymalizowany Niemal przez całą grę FPSy to można pewnie liczyć na palcach, co jest nawet zabawne, bo gra wyszła gdy w najlepsze panowało już PS2, więc optymalizacja gier na szaraka nie była już żadną tajemną sztuką. No, ale to tylko prosty crapik żerujący na marce Shreka, a wypada i tak o niebo lepiej i ciekawiej niż te gówniane gry na licencjach różnych marek od Blast! wydawane na PlayStation 2
  5. Nieee, kompletnie nie ruszyłem tej serii. Mam "Redemption" na PS2 chyba, ale jakoś nie było mi z tą grą po drodze.
  6. No i najpiękniejsza przygoda z Resident Evil Code: Veronica na DC dobiegła końca Ukończyłem ten tytuł po raz pierwszy, stąd moje "marne" statystki na koniec gry. Wspierałem się solucją, owszem, nie będę ukrywał, ale dzięki temu oszczędziłem sobie bezsensownych zgonów i godzin chodzenia "w kółko". Mi to nie zepsuło zabawy, więc dlaczego miałbym sobie nie ułatwić przejścia? Dzięki temu teraz wiem co gdzie i jak, więc może kolejne podejście do tej gry zaliczę już bez wspomagania Szkoda tylko, że w sumie pokończyły mi się gry na DC do przejścia. Chyba jeszcze będzie trzeba zaopatrzyć się w jakiś zacny tytuł, może RE2/3?
  7. No i właśnie przed momentem udało się ukończyć Toy Story 2 na PSX Kultowa gra z dzieciństwa okazała się być bardzo wciągającym i przyjemnym tytułem. Jest to zdecydowanie jedna z mniej wymagających gier Disneya na pierwszego plejaka. Gra jest nawet stosunkowo długa (15 poziomów), a nawet kilka razy poniekąd zmusza nas do cofania się do poprzednich etapów (raptem 2-3 levele) jeśli chcemy zrobić je na "maxa". Mimo tego, rozgrywka nie nudzi, nie męczy i daje satysfakcję z ukończenia. Szczerze polecam
  8. Need for Speed Porsche 2000 na PSX Ostatnia odsłona NFS na szaraka zawsze stoi gdzieś w cieniu swojego pecetowego odpowiednika. Wielu graczy niesłusznie porównuje do siebie te dwie zupełnie różne od siebie wersje, które de facto łączy chyba tylko tytuł, wydawca i ogólny zarys rozgrywki, bowiem obie gry tworzone były chyba przez zupełnie innych ludzi. PSXowe Porsche to czysta arcade'owa zabawa rodem z poprzednich części Hot Pursuit i Road Challenge. Owszem, mamy tutaj znajome z PC tryby rozgrywki, gdyż stanowią one trzon rozgrywki, ale sam gameplay jest moim zdaniem zupełnie różny, co absolutnie nie znaczy że jest on gorszy. Nie można po prostu porównywać tych dwóch gier jeden do jednego, a PSXową odsłonę lepiej zestawić z jej poprzednikami na tej samej konsoli, na tle których moim zdaniem wypada ona naprawdę świetnie! Ja tam bawiłem się przednio i bardzo chętnie wrócę do tej gry
  9. Quake96

    Zakupy growe!

    Taki nałóg. Nie piję, nie palę, to na coś te "drobniaki" wydaję
  10. Quake96

    Zakupy growe!

    Poszedłem po bułki, wróciłem z kaszanką
  11. Quake96

    Zakupy growe!

    Czas na powrót do czasów dzieciństwa
  12. Quake96

    Zakupy growe!

    Czwarty NFS na PSXa w zbiorze
  13. Quake96

    Zakupy growe!

    Jak najbardziej się zgadzam. 2000 rok to już czas, gdy szarak był raczej mocno "w tyle" sprzętowo, ale wciąż wydawano wiele świetnych jak na możliwości tego systemu gier. Wiadomo, tutaj nie ma co porównywać wersji PC i PSX 1:1, bo już poza aspektami wizualno-dźwiękowymi, to po prostu zupełnie inne gry, tworzone przez zupełnie innych ludzi, a jedyne co je łączy to trzon rozgrywki, tytuł i wydawca. W PCtowego Porsche dawno nie grałem, ale kojarzę, że jest to ta bardziej "realistyczna" i może trochę symulacyjna odsłona. Wersja na pierwszego plejaka to po prostu czysta, arcade'owa ścigałka, niczym poprzednie odsłony. W wersję PSX też nigdy za dużo nie pograłem, ale teraz odpaliłem i jestem naprawdę miło zaskoczony. Gra się bardzo przyjemnie, a gra jak na standardy szaraka wygląda całkiem przyzwoicie. Miły detal to obsługa trybu 16:9 No i tutaj akurat nie do końca się zgadzam. Jasne, CMR 2.0 różni się wizualnie od wersji PC z naturalnych względów, ale gameplay'owo jest to moim zdaniem niemal to samo. Naprawdę zadziwiające jest to, że udało im się upchnąć tę gierkę na szaraka, wraz z jej cudownym modelem jazdy. Osobiście uważam, że PSXowej wersji nic nie brakuje i bardzo chętnie w nią pocinam. Z resztą, nie tak dawno temu ją ogrywałem
  14. Quake96

    Zakupy growe!

    No i trzeci NFS na szaraka w zbiorze
  15. Medal dla tego który kiedykolwiek ukończył NFS Hot Pursuit 2 na PS2. Wróciłem do tej gry po prawie i roku i błyskawicznie się odbiłem. Ta gra to jakiś żart i jawne bicie gracza po pysku. Wyścigi trwające 15 minut z chorym poziomem trudności i masą utrudnień których nie można ukończyć na innej pozycji niż pierwsza? :gayos: Co to kurwa ma być? Czy to jest jakiś żart?! :yuno:

    To pierwsza gra od wieków, przy której miałem po prostu Rage Quit. Autorów tego gówna powinno się batożyć.

    A dla odmiany ta sama gra w wersji na Xboxa/GC/PC to dzieło sztuki. Pamiętam, że całą ukończyłem w kilka dni z czystą przyjemnością. :dafuq:

    Wylałem swoje gorzkie żale, dziękuję, dobranoc :nosacz2:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  2 więcej
    2. Mendrek

      Mendrek

      Widocznie to nie jest gra dla starych ludzi ;)

    3. Mike
    4. Quake96

      Quake96

      Dupa nie najlepsza. Moze i od strony technicznej ma swoje plusy, ale powodzenia każdemu kto próbował to przejść. Wyścigi po 15 minut z koniecznością ukończenia na 1 miejscu i ten poziom trudności to naprawdę "świetny" pomysł. :kekw: Zakładam że żaden z was jej nie skończył a opiera się albo na opinii z neta albo częściowym doświadczeniu :ogor:

  16. Quake96

    Zakupy growe!

    Uskuteczniłem dzisiaj lokalne polowanie na gry i oto efekty
  17. Wie ktoś czy pudełkowe wydanie Quake na PS4 od limited run ma faktycznie fizyczna wersje gry bez konieczności dostępu do neta? 

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. Plugawy

      Plugawy

      Także sytuacja win win :)

    3. Wredny

      Wredny

      Win win byłoby, gdyby jednak uciekła :reggie:

    4. Quake96

      Quake96

      Oj wcale nie. Nie każda kobieta to największy wróg gracza :) Niektóre, tak jak moja to i nawet jakąś gierkę czy konsolę sprezentują a i nie narzekają na kolejne zakupy :D

  18. Quake96

    Zakupy growe!

    To na PS4 też to wyszło na płycie? Uuu muszę zapolować
  19. Quake96

    Zakupy growe!

    Czej, to jest fizyczne wydanie pierwszego Quake'a na Switcha?!
  20. Darkstone na PSX Mój osobisty klasyk na ukochane, pierwsze PlayStation. Uwielbiam wracać do tej gry i ponownie odwiedzać kolejne lokacje, ubijać kolejnych przeciwników i zbierać coraz to lepszy oręż. Gra cholernie mnie wciąga, wobec czego codziennie starałem się zdobywać choć jeden kryształ w ramach wieczornego grania. Nie ma tu jakiegoś wywindowanego poziomu trudności, ale walka z ostatnim bossem to już wyższa szkoła jazdy. Czy polecam? No oczywiście Ta gra to mój osobisty "hidden gem", którego darzę ogromnym sentymentem. Nie grałeś? Zagraj!
  21. Quake96

    Wrzuć screena

    Przez ten fragment gry miałem ochotę wy***ać Dreamcasta za okno No, ale to taka zajebista konsolka, że nie mógłbym
  22. Grand Theft Auto Vice City Stories na PS2 Zaczęło się niewinnie od testowania mojego różowego PS2 za pomocą tej gry, a skończyło się na tym, że pierwszy raz od wieeeeelu lat dotrwałem do końca fabuły. Gra jest naprawdę cudowna, klimat lat 80' wylewa się z ekranu. Wszędzie dookoła neony, pastelowe kolory i słońce Nie mam pojęcia czemu nie sięgam po ten tytuł równie regularnie co po jego pierwowzór (Vice City), który z kolei ogrywam nawet i do trzech razy w roku. Podobna sytuacja ma się z LCS i GTA III, gdzie "trójkę" również ogrywam regularnie na kilku konsolach w ciągu roku, a LCS podobnie jak VCS, ostatnio ukończyłem jakieś wieki temu, bo nawet nie pamiętam tego dokładnie.
  23. Quake96

    HC ROOM'y

    No to jak już mnie wywołujecie do tablicy, to pokażę jak to u mnie bez większych zmian Tak, tak wiem wiem, jeszcze miesiąc do świąt, ale ja po prostu lubię takie świecidełka
  24. UlF7w14.jpg

    Męska gra na męskiej konsoli :Coolface:

    1. Słupek

      Słupek

      Santa Rów :wub:

    2. ping

      ping

      koneserzy grają w pentiment. dobrze nie być koneserem.

    3. krzysiek923

      krzysiek923

      fajnie być takim kłejkiem i autentycznie jarać się grając w nostalgiczne starocie z dzieciństwa w 2022 roku, jakby czas się zatrzymał te lata temu ;/ zazdro wariacie

  25. 22 lata od premiery PS2, a chińczycy dalej nie ogarnęli jak produkować sprawne zamienniki laserów. Ostatnio jak nie zyebana gra od janusza z allegro, to niesprawny "nowy" laser z niby to poważanego sklepu internetowego. Qrwa...

×
×
  • Dodaj nową pozycję...