Treść opublikowana przez Quake96
-
Zakupy growe!
-
własnie ukonczyłem...
Medal of Honor Allied Assault jest jedną z tych gier w które pogrywałem te "naście" lat temu na swoich pierwszych pecetach. Nigdy gry nie ukończyłem, ale miałem do niej jakiś sentyment i tak jakoś ostatnio mnie naszło na zakup całego pakietu AA z dodatkami zwanego "War Chest". Przed momentem ukończyłem kampanię po raz pierwszy i muszę przyznać, że grało mi się w ten tytuł bardzo dobrze, z wyjątkiem jednej, bardzo irytującej snajperskiej misji, którą zapewne pamięta niejedna osoba która ograła ten tytuł. Niemniej, ta jedna misja nie wpłynęła negatywnie na moją opinię o Allied Assault i uważam, że to kawał solidnego, wojennego FPSa. Na dniach być może zabiorę się także za ogrywanie dodatków, ale póki co czuję się nasycony strzelaniem do szkopów i może zagram w coś "lżejszego" dla odmiany Od siebie serdecznie polecam gierkę!
-
Zakupy growe!
-
Zakupy growe!
-
własnie ukonczyłem...
Jestem na świeżo po ograniu pierwszej części BloodRayne. Niestety po ograniu całej gry mam co do niej bardzo mieszane uczucia. To co mogę na pewno o niej powiedzieć to to, że jest genialnym slasherem dającym masę frajdy z ciachania i strzelania do nazioli. Gra się w to naprawdę lekko i przyjemnie, gra nie nudzi i ma całkiem ciekawy patent na siebie. Z początku miałem obawy czy nie będzie zbyt przekombinowana, ale okazuje się właśnie, że jest wręcz przeciwnie. Trzon gry to po prostu czysta jatka czy to za pomocą naszych ostrzy, czy broni palnej oraz wszelkiej maści ładunków wybuchowych. Fajna jest możliwość regeneracji naszego zdrowia poprzez wypijanie krwi naszych przeciwników, co równocześnie doprowadza ich do śmierci. Bossowie w tej grze są również całkiem ciekawi i choć zwykle walka z nimi sprowadza się do prostego "wal ile wlezie do upadłego" to pokonywanie ich daje satysfakcję. W kwestii długości gry, to dzieli się ona na 41 etapów. Nie są to jakieś mega długie poziomy, ale dzięki temu w grze ciągle coś się zmienia i nie nudzi ona ani trochę. Przejście jej zajęło mi około 7 godzin rozgrywki, choć trwałoby to pewnie z godzinę krócej gdyby nie w zasadzie jedyna poważna wada tego tytułu. Wspomniana wada to ostatni, finałowy przeciwnik. Pojedynek z niejakim Beliarem to po prostu nieuczciwa walka, ale o tym więcej w spoilerze: Jaki zatem pozostawiam werdykt finalny? Jeśli ktoś chce zagrać w ten tytuł, a w zasadzie to naprawdę warto, to polecam nie przejmować się ostatnią walką. Jeśli tak jak i mi, nie uda się wam go pokonać, wklepcie cheat na nieśmiertelność i oszczędźcie sobie nerwów, bo naprawdę nie warto psuć sobie wrażenia z gry, która poza tym jednym etapem jest naprawdę świetna! No, może jeszcze jeden z ostatnich etapów gdzie sterujemy mechem ssie lekko drążek. No, ale nie jest niewykonalny, tylko irytujący ze względu na bardzo głupie sterowanie. To jednak naprawdę pryszcz przy ostatnim pojedynku
-
własnie ukonczyłem...
Grało mi się bardzo przyjemnie, do tego stopnia że zarwałem nawet przy tej grze nockę Gameplay jest bardzo przyjemny, grafika całkiem spoko wygląda, gra nawet trzyma całkiem dobry poziom płynności. Ogółem jest tu wszystko czego trzeba do dobrej zabawy. Widać, że ktoś "odrobił lekcje" i pod pewnymi względami Ojciec Chrzestny naprawia niedoskonałości Mafii. Tutaj również w trakcie misji mamy system checkpointów, ale tym razem po restarcie od niego dostajemy pełny pasek zdrowia, czego brak w Mafii bardzo mi doskwierał. System walki oraz strzelania jest też nieco bardziej rozbudowany, oraz dodano tutaj auto-aim, który co prawda chwilami irytuje namierzaniem nie tego przeciwnika co trzeba, ale generalnie jest pomocny. Fajny jest ten cały motyw z zabawą w mafiozę. Mamy tutaj mnóstwo biznesów do "przejęcia", możemy również brać udział w pobocznych zleceniach dla swojej rodziny, czy nawet ulepszać nasz arsenał broni oraz statystyki naszej postaci. Gra nie jest przeładowana takimi bajerami, więc uznaję to za bardzo przyjemny dodatek. Jeśli ktoś ma ochotę to może wciągnąć się w wir gangsterskiego życia, a jeśli nie to może przejść bezpośrednio do fabuły i brać udział w głównym wątku. To co mnie trochę zaskoczyło to fakt, że gra nie ma jakiegoś konkretnego zakończenia. Ot, do wykonania mamy bodajże 21 misji, po wykonaniu których zostajemy Donem rodziny Corleone i na tym wątek fabularny się kończy. Dostajemy wciąż możliwość eksploracji miasta oraz wykonywania zadań pobocznych czy zdobywania interesów co nagrodzone zostaje otrzymaniem tytułu Dona Nowego Jorku i... tyle. Osobiście nie pokusiłem się już o ten tytuł, ale nie szedłem też na łatwiznę i podczas przechodzenia fabuły zdobywałem nieco lokali, oraz zrobiłem dosłownie kilka misji pobocznych. Jestem usatysfakcjonowany z zakończenia tej gry na tym poziomie. W zasadzie po wszystkim mam tylko dwa przemyślenia. Po pierwsze, gra fabularnie jest trochę "dziurawa". Cały wątek fabularny trzyma się przysłowiowej "kupy", ale jest w nim wiele dziur. Najpierw poznajemy siostrę jednego z naszych współpracowników, a już chwilę później zostaje ona naszą partnerką i nagle okazuje się, że mieszkamy razem. Don Vito przez całą grę jest postacią "widmo", która po wylądowaniu w szpitalu, na chwilę wraca na dalszym etapie fabuły, by nagle w którymś momencie gracz zorientował się, że ten po prostu zginął, a jego miejsce zajął jego syn. Ten z kolei jest z nami do niemal samego końca gry, aby magicznie "zniknąć" w momencie gdy ukończymy ostatnią misję i przejmiemy tytuł Dona. Żadnego wyjaśnienia, tekstu, filmiku no po prostu nic... Dziwne. Druga sprawa to właśnie kwestia dwóch ostatnich misji. Z tego co przejrzałem w internecie to ostatnią misją jest ta zlecona przez młodego Dona w której likwidujemy bossów wrogich rodzin. Kończy się ona jednak wyłącznie otrzymaniem tytułu "wiceszefa", a gra dalej udostępnia nam jeszcze jedną misję, tą po ukończeniu której to my stajemy się Donem. Ta z jakiegoś powodu jest "pominięta" a wszelkie źródła wskazują moment zakończenia gry tuż przed nią. Nie rozumiem, bo nie jest to w żadnym wypadku misja poboczna, a dotycząca wątku głównego, który z resztą w sumie zamyka. Tym samym po ukończeniu gry zostałem nieco zmieszany i pogubiony w tych fabularnych nieścisłościach. Niemniej gra jest rewelacyjna i daje naprawdę mnóstwo przyjemności. Na PS2 działa naprawdę dobrze, na dodatek otrzymaliśmy polską lokalizację w postaci napisów. Szczerze polecam! Aaa i taki mały spoiler dla tych, którzy będą mieli problemy z ukończeniem tej prawdziwie ostatniej misji fabularnej:
-
Zakupy growe!
Dobrych gier nigdy za wiele U mnie z X360 jest chyba "słabiej" niż z klasycznym Xboxem. Wyjątkowo rzadko grywam na 7mej generacji, choć samych Xboxów 360 mam bodajże pięć
-
Zakupy growe!
Antologia Max Payne kupiona za całkiem dobry piniądz, w sumie najtańsza jaką znalazłem. Co ciekawe stan jest po prostu idealny, zupełnie jakby nigdy nie była używana, a jedynie odfoliowana i może z raz włożona do napędu, co by pokrywało się mniej-więcej ze szczątkowym opisem aukcji. Gothic to z kolei gra dla której kupiłem Nintendo Switch, serio. Uwielbiam dwie pierwsze części Gothica, więc muszę po prostu MUSZĘ to ograć na konsoli
-
Zakupy growe!
Koniec świata, kupiłem Switcha! I nie, nie kupiłem go dla gierek z Mario czy Linkiem. Switch przekonał mnie do siebie portami gier, które znam z peceta a których nie uświadczyłem (przynajmniej nie wszystkich i nie w wersji fizycznej) na innych konsolach. Ten NFS to akurat był w komplecie, docelowa gierka do ogrania jest zamówiona
-
własnie ukonczyłem...
Właśnie pierwszy raz w życiu ukończyłem Max Payne 2 - The Fall of Max Payne, oczywiście na pierwszym Xboxie. Część pierwszą mam już ograną kilkukrotnie, z resztą wracam do niej praktycznie co roku, bo za nic w świecie mi się nie nudzi. Pierwsza część miała świetny, zimowy klimat. Do tego oprawa graficzna charakterystyczna dla początku dekady, która z jednej strony jest do bólu kanciasta, a z drugiej stara się być możliwie realistyczna, choćby poprzez dosyć szczegółowe (jak na swój czas) tekstury twarzy postaci i tym podobne. Ogólnie część pierwszą uwielbiam. Do dwójki natomiast robiłem zapewne kilka podejść, ale nigdy nie udało mi się do niej z jakiegoś powodu przekonać. Nie wiem w sumie dlaczego, bo gra ma dalej to "coś". Zimową scenerię zmieniono na wiecznie deszczową aurę, a oprawę choć wyraźnie usprawniono, to wciąż ma ona w sobie klimat. Pamiętam, że jak do tej pory docierałem gdzieś niedaleko od początku gry, bo kojarzyłem "dom zabaw" czy knajpę Vlada. Nigdy za to nie dotarłem na tyle daleko, aby posklejać sobie w głowie do kupy wszystkie te wątki fabularne, więc do niedawna żyłem mylnie w przekonaniu, że sam początek tej gry to wydarzenia zaraz po zakończeniu części pierwszej. W sumie nawet nie miało to sensu, ale po prostu nigdy nie odkryłem całej fabuły... aż do dnia dzisiejszego. W kwestii fabuły pozwolę sobie na mały spoiler: Jaki wniosek mogę wyciągnąć po ograniu "dwójki" ? Przez lata omijała mnie tak genialna gra, z tak świetną fabułą. Teraz już wiem, że będę do niej wracał tak samo jak do części pierwszej. Jeśli ktoś jakimś cudem tak jak ja nie ograł tego tytułu to koniecznie musi go nadrobić. Moim zdaniem gameplay jest ponadczasowy i nawet dla przeciętnego "marudy" gra będzie bez problemu grywalna. Od siebie polecam wersję na Xboxa, być może działa we wstecznej kompatybilności, nie wiem Obie gry są po prostu genialne, koniec kropka.
-
własnie ukonczyłem...
Właśnie ukończyłem oryginalną Mafię, więc pomyślałem, że podzielę się z wami wrażeniami "na gorąco" Zacznę od tego, że już wcześniej kilkukrotnie ukończyłem remake pt. "Mafia Edycja Ostateczna" na PS4, więc zarys fabularny i postacie były mi dobrze znane. Nie miałem jednak okazji ograć oryginalnej wersji tego tytułu, bo choć robiłem już kiedyś podejście do tego na PS2 to jakoś nie udało mi się ograć całej gry. Najmniej styczności mam z wersją pecetową, którą choć poznałem dawno temu, to w zasadzie nigdy dłużej w nią nie grałem. Obecnie posiadam chyba wszystkie dostępne wersje, czyli: PC, PS2 oraz XBOX i to tą ostatnią właśnie ukończyłem. Jak mi się grało? Całkiem przyjemnie. Wersja na Xboxa nie jest aż tak mocno okrojona graficznie jak ta dostępna na PS2, do tego działa moim zdaniem bardzo stabilnie i płynnie. Jedyne momenty w których odczułem wyraźnie spadki klatek i to też dosłownie na moment, to chwile gdy jechałem po zmierzchu lub w tunelu i mijałem kilka aut jednocześnie. Działo się to ze względu na fakt, że w takiej sytuacji auta rzucają łunę świetlną i kilka aut świecących na raz powodowało chwilowe spadki animacji. Nie jest to jednak nic co by mi przeszkadzało, bo i nie występowało nazbyt często. Przez całą grę zdarzyło się tak może do 10 razy o ile nawet tyle. Co ciekawe, dyskutowałem też ze znajomym, który właśnie niedawno ograł wersję PS2 i uświadomił mnie on, że na PS2 nie ma nawet takiego efektu świetlnego, więc sam fakt występowania tego na Xboxie warty jest docenienia. O fabule nie będę się tutaj rozgadywał, bo kto grał ten z pewnością wie co i jak, a tym którzy nie grali zwyczajnie polecam zagrać. Wspomnę jedynie, że mając za sobą przygodę z "Edycją Ostateczną" fajnie było poznać jak misje fabularne wyglądały oryginalnie. Różnice są bardzo zauważalne, widać że w przypadku remake'u przyłożono się nie tylko do oprawy audio-wizualnej ale i wzbogacenia rozgrywki, bo tamte misje są zazwyczaj bardziej złożone. Nie mogę jednak odmówić oryginalnej Mafii polotu, bo i tutaj misje to nie tylko proste "znajdź i zabij" a czasem wymagają one od nas nieco pomyślunku. Momentami może nawet za bardzo, bo w kilku etapach miałem lekki problem ze zrozumieniem co mam w danej chwili zrobić, a gra nie dawała jasnych wskazówek. Za przykład posłużyć może misja z pozyskaniem ciężarówki i ładunku cygar. W momencie gdy dotarłem do doków, gra wskazała mi tylko "załaduj wszystkie skrzynie należące do firmy x". No okej, ale gdzie te skrzynie, jak to zrobić? Przyznaję, że poległem na tak prostym zadaniu i błąkałem się chwilę po terenie doków aż w końcu sięgnąłem po rozwiązanie w internecie. Okazało się, że wystarczy podjechać pod jeden z magazynów, który najwidoczniej przeoczyłem podczas szukania. A wystarczyłby jakiś kompas, ewentualnie strzałka jak w kilku innych momentach gry. No nic, to nadal nic wielkiego i nie będę się dalej czepiał na siłę. Fajnie też, że gra wprowadza coś w rodzaju systemu "checkpointów", gdzie na pewnych etapach poszczególnych misji mamy punkt kontrolny do którego wracamy po zgonie/niezaliczeniu misji. To coś czego brakowało wówczas w serii GTA do której tak często się Mafię porównuje. Z drugiej strony, czasem ten system działał na moją niekorzyść, gdy na przykład podczas strzelaniny punkt kontrolny pojawiał się w momencie, gdy miałem ledwie kilka-kilkanaście punktów zdrowia, lub mało amunicji i nie mogłem już nic na to poradzić. System checkpointów nie przewiduje takich sytuacji i po restarcie od punktu kontrolnego nie dostajemy ani jakiejś amunicji, ani ewentualnego zdrowia. Najlepszy przykład, gdzie zabrakło mi amunicji to misja z zabójstwem Morello. W pewnym etapie mamy za zadanie "ściagać i zabić Morello" podczas pościgu samochodowego. Szkoda tylko, że gra nie uprzedza nas, że w zasadzie w tej chwili wroga nie da się unicestwić i w drodze na lotnisko wyprułem się z całej amunicji. Po dotarciu na miejsce gra zapisała punkt kontrolny i oto czekała mnie strzelanina bez broni Nie była to jednak sytuacja bez wyjścia, więc mogę to grze ostatecznie wybaczyć. Jeśli już musiałbym coś jeszcze grze "wytknąć" to niemal zerowa ilość apteczek. Misje bywają długie i złożone, nie raz i nie dwa zdarza się podczas nich otrzymywać obrażenia, a opcji leczenia jest tutaj o ironio... jak na lekarstwo. Najlepszy przykład to ostatnia misja, gdzie podczas strzelaniny w Galerii znalazłem zaledwie jedną apteczkę, która leczyła 50 punktów życia. Przez tak drobny problem misję powtarzałem kilkukrotnie, a ukończyłem ją mając zaledwie 9% zdrowia. Nie zrozumcie mnie jednak źle, Mafia to gra cudowna, ponadczasowa i moim zdaniem bardzo rewolucyjna jak na swoje czasy. Te problemy na które napotkałem to tylko detale, które ostatecznie nie wpłynęły na mój poziom satysfakcji z ukończenia gry i ogólny jej odbiór. Bardzo doceniam to jak gra wygląda, nawet na pierwszym Xboxie. To co najbardziej rzuca się w oczy to ogólny styl graficzny, gdzie Mafia może i momentami skąpi jakichś detali otoczenia, ale zdecydowanie nadrabia tym jak realistyczna jest jak na swoje lata. Wygląd i animacje zarówno postaci jak i pojazdów to pierwsza klasa. Naprawdę przyjemnie się na to patrzy. Lubię ten "kanciasto-realistyczny" styl jaki spotkać można w grach z tamtego okresu. Na szybko mogę wymienić trzy takie tytuły: Gothic, Mafia i pierwszy Max Payne. Ta kanciasta nieporadność, która jednocześnie starała się być możliwie realistyczna, choćby poprzez charakterystyczne tekstury twarzy postaci, ma w sobie jakiś klimat. No nie wiem, po prostu to uwielbiam
-
Zakupy growe!
Dziś są moje urodziny, więc jako prezent sprawiłem sobie powrót do beztroskich czasów i znów poczuć się jak dzieciak w sklepie z grami
-
Zakupy growe!
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Ale za każdym razem grałem na innej platformie Nie moja wina, że w niektóre gry lubię grać częściej niż raz do roku, zwłaszcza w GTA czy Watch_Dogs
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Watch_Dogs to kolejna seria obok GTA do której wracam praktycznie co roku. Nie umiem ci obiektywnie opisać czy warto wracać do jedynki, ale z mojej perspektywy uważam że tak. Fakt, gra nie jest aż tak bardzo rozbudowana jak kolejne odsłony, ale nie jest też totalnie pusta. Warto w nią zagrać choćby dla uzupełnienia serii. Moim zdaniem każda z odsłon WD ma zupełnie inny klimat i każda jest warta ogrania. Jedynka to bardziej mroczna opowieść, trochę w stylu GTA IV, dwójka to "młodzieżówka" w totalnie luzackim stylu, dająca pole do zabawy, a trójka to taki trochę mix dwóch poprzednich. Z jednej strony dosyć poważny wątek fabularny, traktujący o walce o niepodległość Londynu, z drugiej całkiem fajna piaskownica gdzie można się świetnie bawić przy przechodzeniu misji
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Skąd wiedziałeś? Staram się z tym zbytnio nie obnosić...
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
No to czas na moje podsumowanie 2023 roku, gdyż nie planuję już dzisiaj niczego ogrywać Co prawda koledze @suteq mogę co najwyżej buty czyścić, ale nadal myślę, że nie było źle. Ba! Jest to najbardziej owocny w ukończone gry rok, jak do tej pory. Gier ukończyłem zaledwie/aż 76 Poniżej załączam pełną listę z podsumowaniem ilości dla każdej platformy z osobna Sobie i wam wszystkim życzę żeby nadchodzący 2024 rok był równie udany, jeśli nawet nie lepszy!
-
Zakupy growe!
-
Zakupy growe!
Nie sprawdzałem, ale według zapewnień sprzedawcy są to dyskietki z programami. U mnie i tak wszystko do czystki leci. Zrobiłem weryfikację na Amidze i tylko jedna dyskietka odpadła, więc mam 90 nośników do zapełnienia
-
Zakupy growe!
Wieeeeelkie pudło dyskietek wylicytowane za bardzo dobre pieniądze na Allegro Lokalnie Sprzedający jednak wprowadził mnie trochę w błąd. Mowa była o 80 dyskietkach, a w pudełku jest ich... 91
-
Zakupy growe!
@MYSZa7 - Niezłe zakupy panie kolego Osobiście jeszcze nie porwałem się na ten dziwny "remaster" San Andreas na PS3/X360, bo to podobno okrutnie skaszaniony port wersji mobilnej, a wołają za niego chore pieniądze według mnie. Może kiedyś trafi się okazja, albo mnie poniesie i po prostu kupię za te nieludzkie pieniądze. Chinatown Wars to z kolei chyba jedyna "kanoniczna" odsłona serii której nigdy nie ograłem. Pamiętam, że była lekka zajawka jak to odkrywałem na PSP, ale jakoś się odbiłem. Wszystkie inne GTA (poza Advance, które nawet na stronie GTA podobno nie figuruje) ograłem przynajmniej raz, począwszy od jedynki i London na PSXie, przez GTA 2 na DC po wszystkie nowsze na wielu różnych platformach. Najmniej siadła mi piątka chyba. Po ograniu GTA IV trochę się zawiodłem. Zobaczymy co przyniesie GTA VI
-
Zakupy growe!
Mikołaj poza prezentem na święta przywiózł też coś na nadchodzące urodziny, a to i tak podobno nie wszystko
- Zakupy growe!