Treść opublikowana przez Mari4n
-
Legacy of Kain: Soul Reaver 1&2 Remastered
Nie zdziwię się jak ktoś przeniesie to tłumaczenie do remastera
- Nintendo Switch Online - problemy itd.
-
własnie ukonczyłem...
Pokemon Legends Arceus (Switch) Pierwsze pokemony w otwartym świecie. Wcielamy się w główną postać z czwartej generacji gry (Diamon/Pearl/Platinum), która została przeniesiona około 400 lat wstecz przez Arceusa. Zleca nam on jedno zadanie - zebrać wszystkie stworki. Tylko wtedy będziemy mogli wrócić do swoich czasów. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ pokedex jeszcze nie istnieje, i sami musimy go stworzyć. Do tego samo złapanie pokemona nie wystarczy. Do wypełnienia wpisu są wymagane również inne zadania, na przykład złapanie kilku osobników danego stworka, ewoluowanie, czy wykonywanie wyznaczonych ataków. Samo zbieractwo zostało mocno przebudowane na potrzeby gry. Nie ma już walk losowych, wszystkie stworki są widoczne, i z większością nie trzeba nawet walczyć żeby je złapać. Wystarczy rzucić pokeballem gdy pokemon jest w zasięgu, o ile nas wcześniej nie zauważy. Pomocne w tym są krzaki w których można kucnąć, i rzuty "z partyzanta". Miejscami można trafić na większego osobnika ze świecącymi na czerwono ślepiami. Są silniejsze od tych pospolitych, ale zazwyczaj bez walki nie da rady takiego złapać. Gra posiada cykl dnia i nocy, zmienną pogodę, a nawet fazy księżyca, co wpływa na rodzaj występujących pokemonów, a w niektórych przypadkach na ewolucję. A skoro juz o niej piszę, to muszę wspomnieć o jednej rzeczy: nie ma możliwości wymiany stworków, gra jest stricte dla jednego gracza. Wyjadacze serii wiedzą, że niektóre poksy ewoluują podczas wymiany. Wprowadzono więc tutaj specjalny przedmiot o nazwie "link cable", który wymusza ewolucję. Walki też przeszły sporo zmian. Największą z nich jest możliwość poruszania się w jej trakcie. Oznacza to, że trzeba zwracać uwagę na swoje położenie podczas walk, bo nasza postać też może oberwać, a nawet stracić przytomność, tracąc przy okazji trochę przedmiotów z sakiewki. Kolejną zmianą są warianty ataków. O co chodzi? Oprócz uczenia się nowych ciosów, pokemony mogą osiągać swego rodzaju mistrzostwo w wykonywaniu danego ataku, co daje możliwość wybrania czy ma być szybszy, silniejszy, czy normalny. Kolejną nowością jest crafting. Większość przedmiotów użytkowych można stworzyć, do czego potrzebny jest schemat lub przepis. Jedne kupuje się w sklepie, inne odblokowuje wraz z osiąganiem kamieni milowych w uzupełnianiu pokedexa. Działa to w ten sposów, że po wypełnieniu określonej ilości zadań otrzymujemy gwiazdkę (łącznie jest ich dziesięć, i zastępują one odznaki z poprzednich części) dającą dostęp do nowych schematów, a w kilku przypadkach do nowych lokacji, których łącznie jest pięć. Same komponenty są do zebrania mapkach, i zazwyczaj występują w konkretnych biomach. Żeby nie było zbyt monotonnie gra oferuje też zadania poboczne, a jest ich ponad 100. Są dość zróżnicowanie, ale przy takiej ilości nie da się uniknąć powtarzalności. Jedno z nich na przykład polega na zebraniu 108 płomyków rozsianych po całej krainie. Pozostałe to zazwyczaj złapanie konkretnego pokemona i pokazanie go zleceniodawcy, czy pokazanie wypełnionego wpisu danego stworka z pokedexa. Do tego wszystkiego dorzucono mounty pomagające w eksploracji świata. Do dyspozycji mamy ich pięć, i każdy ma inne zastosowanie, jak na przykład pływanie, latanie, czy wspinanie się po stromych krawędziach. Dostęp do kolejnych odblokowywany jest wraz z postępem w zadaniach fabularnych. W trakcie naszej przygody praktycznie nie uświadczymy walk trenerskich, poza kilkoma przypadkami. Jest to logiczne, bo w tym okresie ludzie jeszcze boją się pokemonów, i dopiero ucza się wspólnej egzystencji. Ogólnie wszystko tutaj jest dobrze dostosowane pod czas w jakim dzieje się gra. Nie ma miejscowości, ani zabudowań, tylko jedna wioska służąca za bazę wypadową, i dwa obozy lokalsów. Dotyczy to też pewnych mechanik z poprzednich części, jak na przykład rozmnażanie czy umiejętności pasywne, które jeszcze nie zostały odkryte. Czuć w grze więszy nacisk na fabułę. Jest zdecydowanie więcej cutscenek, a także sporo postaci z którymi mamy regularny kontakt, w przeciwieństwie do poprzednich części. Mieszkańcy przez większą część gry nie pałają do naszej postaci sympatią. Wszak jesteśmy tu obcy, zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Czasem nawet mówią to wprost. Ukończenie zajęło mi niecałe 90 godzin, ale mam jeszcze kilka zadań pobocznych do zrobienia. Osobiście polecam grać w trybie handheld, bo na dużym ekranie niska jakość tekstur i cieni bardziej rzuca się oczy, a w obu przypadkach płyność jest na poziomie 30fps. 8/10 Back to the Future the game (PC) Jako fan trylogii "Powrót do przyszłości" nie mogłem sobie odpuścić tego gry. Jest to przygodówka point&click ktorej akcja dzieje się po trzeciej części filmu. Spotkać tu można kilka nieznanych wcześniej postaci jak na przykład ojciec doktora Browna, czy kolejnego przodka Biffa. Produkcja gry była wspierana przez Boba Gale'a, więc wszystko co tutaj się dzieje jest kanoniczne. Muzyka i voice acting stoją na bardzo wysokim poziomie, i gdybym nie spojrzał na napisy końcowe, to bym nie wiedział że to nie Michael J. Fox podkładał głos Marty'emu. Zagadki w grze są dość proste, ale jakby ktoś miał problem, to są podpowiedzi. Całość jest podzielona na pięć zazębiających się ze sobą epizodów, a ukończenie każdego to jakieś 2-3 godziny. Naprawdę pochylili się nad produkcją, bo momentami czułem się jakbym oglądał czwartą część serii. Doszły mnie słuchy, że planowany jest sequel, ale nie widziałem nic, co mogłoby to potwierdzić. Mogę z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi "Powrotu do przyszłości" 7/10 Crimson Dragon (XSS) Duchowy spadkobierca Panzer Dragoon wyszedł marnie, w porównaniu do poprzedniczek wyszedł marnie. Po raz kolejny latamy na smoku i eliminujemy tałatajstwo wszelakie, ale nie tylko. Podczas przelotu planszy do wykonania są różne zadania za które jesteśmy oceniani. Im lepiej pójdzie, tym wyższa ocena, logiczne. Poza zestrzeliwaniem przeciwników na przykład trzeba zebrać przedmioty, lub otrzymać jak najmniej obrażeń. Same plansze są odblokowywane wraz z postępęm, choć niektóre wymagają posiadają konkretnych przedmiotów, które są do zdobycia za pokonanie konkretny rodzaj potwora. Debilny pomysł. Do dyspozycji jest kilka smoków, które różnią się umiejętnościami, a także każdy z nich ma alternatywny atak. Zbierają one również punkty doświadczenia, i po osiągnięciu dziesiątego poziomu można je ewoluować w silniejszą formę. Sterowanie to typowy twin stick, gdzie jednym analogiem się porusza, a drugim celuje. Do tego bumpery służą jako uniki. Jest jakaś tam fabuła, ale jest nudna. Większość dialogów to hologram jednej z postaci i trochę tekstu z dubbingiem. Do tego gra nagle się kończy. Ja rozumiem że gra początkowo miała być na kinecta na x360 (co zresztą widać), ale mogli się trochę bardziej przyłożyć. 5/10
-
Konsolowa Tęcza
Wspaniała wiadomość. Teraz czekać aż reszta to zrobi.
-
Dragon Ball: Sparking! Zero
Czekam z wywalonym jęzorem od zapowiedzi. Tenkaichi 2 i 3 mordowałem niemiłosiernie i kumplowi w technikum srogo ryj obijałem. Będzie grane.
-
własnie ukonczyłem...
Miałem Outbreaka, kupiłem za dosłownie dwa złote, i sprzedałem zanim zagrałem
-
PSX EXTREME 324
Circuit mode, i chyba jeszcze jest time trial, ale dawno odpalałem, i nie jestem pewien tego drugiego.
-
PSX EXTREME 324
Podobnie jak Kmiot byłem ciekaw czy jest wspomniane o eliminator boat duel. Swego czasu sporo w to grałem, można oponentom rozwalać łodzie, za co wpada więcej kasy. Mam za to inną uwagę: O ile Hydro Thunder na Dreamcasta jest najlepiej wyglądającą wersją, tak wersja na PS1 ma dodatkowy tryb nieobecny na DC.
-
Zakupy growe!
Nawet nie wiedziałem że Project Warlock jest w wydaniu pudełkowym, zwłaszcza że nieraz już widziałem cyfrowego w promce za dychę.
-
Arcade Extreme
Pięknie pachnie to wydanie
-
Właśnie zacząłem...
Gran Turismo 7 Nie muszę nikomu pisać o co tu biega. Command and Conquer na ps1, jako odskocznia. Leżała długo na półce, i czekała na swoją kolej. Nadszedł czas. Na razie robię misje GDI, i jestem zdaje się w szóstej misji.
-
Zakupy growe!
Trochę stuffu z tego miesiąca Nie do końca zakupy, bo dostałem to od kumpla na urodziny. GT7 kupił w Perfect Blue. Padzik całkiem dobry, tylko miałem przez chwilę problem z wykryciem go na switchu. Kable i kabelki. RGB do Wii, i s-video do N64 plus adapter na SCART. Ten pierwszy daje radę, ale kiedyś miałem lepszy, w grubym oplocie i z pozłacanymi końcówkami, i był bardzo dobry. Teraz już takiego nie kupi niestety. Ktoś tu na forum polecał mi kupić kabel s-video, to kupiłem, ale wyszła lipa, bo obraz na nim jest spłowiały. Do tego wtyczka do konsoli ma tylko 6 pinów, a wydaje mi się że powinien być pełen zestaw. Nie jestem pewien czy to wina adaptera, czy samego kabla, ale czytałem że może być potrzebne dolutowanie rezystora. Dla pewności sprawdzę jeszcze na drugim telewizorze. Trochę szrotu na Wii. Gość od którego kupowałem kasety VHS na garażówce je miał, to wziąłem przy okazji.
-
PSX EXTREME 324
Obszerny numer w tym miesiącu. Redakcja nie mogła wejść na imprezę Blizzarda, bo limit miejsc, i musieli czekać aż ktoś wyjdzie? Hmmm... gdzieś już coś coś takiego w tym roku widziałem...
-
Energy Drinki
Kamienie nerkowe lubią to
-
Energy Drinki
Nie wiedziałem że Ripper był wycofany. Ale fakt, dla mnie to był najlepszy Monster.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Jednak warto było kupić facika, a przez chwilę zwątpiłem
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
3400 bez napędu
-
własnie ukonczyłem...
80's Overdrive (XSS) Ścigałka arcade w klimatach synthwave inspirowana Outrunem. Dostępne są trzy tryby: kariera, time trial, i tworzenie tras. W tym pierwszym wybieramy awatar naszego kierowcy (między innymi Marty McFly czy T-100) i ścigamy się za kasę. Sama forsa jest potrzebna do ulepszania wozów i kupowania kolejnych, a także na wpisowe do wyścigów. Za wygraną oprócz kapusty dostajemy gwiazdki (w zależności od zajętej pozycji), które po uzbieraniu odpowiedniej ilości odblokowują kolejne eventy. A tych jest 33 plus jeden dodatkowy po zebraniu wszystkich gwiazdek. Czasem przed rozpoczęciem wyścigu mamy możliwość przyjęcia dodatkowego zlecenia w postaci na przykład zebrania określonej liczby przedmiotów na trasie, czy rozbicie auta innemu uczestnikowi. Tak, są zniszczenia, a za naprawę trzeba zapłacić. Jest również policja, ale jej AI jest bardzo prymitywna: wyprzedza, wjeżdża przed maskę i hamuje. Przed wyścigiem trzeba też pamiętać o zatankowaniu, bo w trakcie wyścigu nie ma żadnego Orlenu. Ścieżka dźwiękowa to kilkanaście utworów synthwave, więc nie każdemu może się spodobać. Tryb time trial to klasyczny arcade mode z Outruna, tylko znacznie, znacznie dłuższy. Dojechałem do około 15 strefy, a na mapie dalej nie było widać końca. Gra kosztuje grosze, nawet jak nie siądzie, to nic straconego, najwyżej jedno czy dwa piwa mniej. Ode mnie 7/10. Super Pixel Racers (XSS) Rajdówki w stylu RC Pro-AM. Jak sama nazwa wskazuje gra jest w stylu Pixel-art, i to całkiem niezłym, choć momentami nierównym (przydrożni gapie więksi od aut, czy ślady po oponach nie pasujące do stylistyki). Muzyka to utwory chiptune dobrze wpasowujące się w ogólną całość. W trakcie kariery mamy kilka klas pucharowych (C,B,A), i mistrzostwa. Każda z klas ma swoje samochody, których jest trzy lub cztery, i każdy z nich ma swoje zastosowanie. Można je ulepszać za wygrane pieniądze, co jest niezbędne do progresji, bo im dalej, tym przeciwnicy są szybsi. Niestety za pojedynczy wyścig nie dostaje się zbyt wiele, i czasem trzeba je powtarzać. Na uznanie zasługuje różnorodność rodzajów wyścigów. Są tu między innymi rallycross, time trial, land rush, czy takedown. Tak, w tym ostatnim chodzi o to samo co w Burnoucie. Do tego wszystkiego jeszcze dorzucę fakt, że trasy mają różne pory dnia, i pogodę. Dostępne są dwa rodzaje schematu sterowania: klasyczny, czyli taki jak w wyścigach top-down, i nowoczesny, w którym wychyla się analog w kierunku w którym chce się jechać. Co ciekawe, nie ma tutaj przycisku gazu, samochodziki same przyspieszają, jest tylko ręczny i turbo (nabijane driftami). Wymaga to chwili przyzwyczajenia, ale potem robi się to nawet wygodne, poza kilkoma zakrętami. Pojedyncze wyścigi są krótkie, trwają od jednej do czterech czy pięciu minut, ale polecam dawkować sobie grę, bo szybko robi się nudno i monotonnie. Podobnie jak wyżej opisany 80's Overdrive gra kosztuje grosze. Ode mnie 6/10
-
Arcade Extreme
@Shen Mówisz i masz: https://www.ebay.pl/itm/196621491944?_nkw=concord+ps5&itmmeta=01J7BR07MW1D21QW7C16YKP4T9&hash=item2dc78ddee8:g:bWcAAOSwZc5m3vnQ&itmprp=enc%3AAQAJAAAA0HoV3kP08IDx%2BKZ9MfhVJKmFmLDw%2F1kx%2FGZ3nHwU17w11W0QEm94LCSj9ZHKTWgkcvvR7UnRl52%2F9ylvLna010ddGpOopS%2FuxKgvUJLdfP1UVbSzVlLpH0btPqm34Y8tN83v3cRTdWf6iH7ZU4x1UimCVWOxFE1rzq5rfOKICtUaQfm4YDcBm00QjMAdR%2B1%2Fi0K2tSY9aGT5orVlUaoHfJWLfpu4hGGW5MGcqvbzGv9BY%2FDyx%2Bt54hhSobN%2FPZTCgOoG8k5exdU%2BCk8QVIJQFmo%3D|tkp%3ABk9SR8D6gPi6ZA Widziałem też sprzedane dwie kopie za prawie 200 funtów
-
Arcade Extreme
Już po tyle chodzą: https://www.ebay.pl/itm/305765944422?_nkw=concord+ps5&itmmeta=01J7BP68NG3D7F5YHP0NTDB08V&hash=item4731120c66:g:mkQAAOSwjcFm2M~C&itmprp=enc%3AAQAJAAAA8HoV3kP08IDx%2BKZ9MfhVJKnqYEww%2FkUbbHDfYtTbt%2F3CWvHFwEdcQo2d1iE6iO7%2F1tbq5GpsWFy%2FARjlR2I8OWXZhpA5ub9YQtFAyum1OMSMFpKR8BDSxljGTVs%2FLKIe0GqfgE5Iyundhlea%2BYFU18D8QZDbhge1G3PbvrdP4FVFYfovrNK2afrKvEiheUzHAlzaBV0Itu%2FwPwBiAClD74d2Pk2o9t49woo5OxvexoudCyfN0tIZ64wNQjvw2EZWLT%2B41WOWbBxWhQA4A56gCuppiplMa%2Bx7MmEv%2BHCYCAvxBEeUWrLSPH2P66WwlUnBvw%3D%3D|tkp%3ABk9SR-yKmfa6ZA
- ASTRO BOT
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Kurde nawet supera nie obejrzałem całego, a tu już kolejna seria
-
Zakupy growe!
Jak żeś ty mnie zaimponował teraz
-
PSX EXTREME 324
Odebrane. Papier lepszy niż poprzednio. To chyba idealny kompromis pomiędzy jakością a czytelnością, bo ten połyskliwy bardzo odbijał światło i czasem musiałem się wiercić żeby dobrze widzieć.
-
własnie ukonczyłem...
God of War Ragnarok (PS5) Sequel gry z 2018 wypadł całkiem nieźle. Jest to bezpieczna kontynuacja, ale czego innego można było się spodziewać? Fabuła dzieje się dwa lata po wydarzeniach z poprzedniej gry, i świat trochę się zmienił przez ten czas. Przykładowo Lake of Nine jest teraz zamarznięte. Główne mechaniki gry pozostały niezmienione, a więc ponownie poruszamy się po liniowych światach, które miejscami się otwierają, walczymy, zbieramy komponenty do ulepszeń ekwipunku, i rozwiązujemy zagadki. W niektórych miejscach jest dostępny nowy środek transportu - zaprzęg. Jest szybszy od kajaka, i można zatrzymać się w dowolnym miejscu. Do przemieszczania się między światami nie trzeba już za każdym razem wracać do świątyni, co jest sporym plusem. System walki pozostał w większości niezmieniony, natomiast rozwój postaci otrzymał nowość w postaci ulepszeń ciosów. Jak to działa? po wykupieniu umiejętności pojawia się liczba wymaganych użyć na dany tier, których jest trzy. Po osiągnięciu złotego tiera można wyposażyć cios w jeden modyfikatorów zwiększający na przykład obrażenia podstawowe, czy te od żywiołu. Całkiem niezły pomysł, zachęca do używania wszystkiego z palety ruchów. System ulepszania ekwipunku również przeszedł zmiany. Elementy wyposażenia nie mają już własnych rang (brązowa, srebrna, złota), tylko każdy z nich można ulepszyć do poziomu 9, który jest maksymalnym. Nie da się też umieszczać kamyków w pancerzu, tą funkcję przejął amulet. Niektóre kamyki, gdy umieści się trzy z jednego rodzaju, dają dodatkowy bonus. Graficznie gra jakoś bardzo nie zyskała na nowej platformie, wygląda podobnie do poprzedniczki, za wyjątkiem cieni, i detali otoczenia. Nie znaczy to że gra wygląda źle, wręcz przeciwnie. Zarówno środowisko jak i modele postaci zostały wykonane szczegółowo a mapki są bogate w lokalną faunę. Nieraz zatrzymywałem się, żeby przyjrzeć się jakiemuś zwierzęciu. Grałem w trybie wydajności, i poza kilkoma miejscami, gra trzyma stałe 60fps. Zdarzyły mi się natomiast glitche graficzne pokroju czarnych tekstur, problemy z oświetleniem, czy Brok teleportujący się do stołu. Od czasu do czasu towarzysz zamiast walczyć, stał i rozważał sens istnienia. Taka sytuacja. O udźwiękowieniu nie za dużo mogę powiedzieć. Te same dźwięki co w poprzedniej części, muzyki prawie nie ma. Voice acting w wersji angielskiej, bo z takim grałem, jest bardzo dobry. Mimir i jego szkocki akcent jest nie do podrobienia w innym języku. Gra nie porwała mnie, tak samo jak poprzedniczka, ale tym razem na tyle dobrze mi się grało, że pocisnąłem platynę. Przechodziłem ją na poziomie "give me balance", i choć ginąłem dość często, śmierci nie frustrowały, bo chceckpointy są zaraz przed każdą walką. Łącznie wszystko zajęło mi około 50 godzin. Ode mnie 8/10