-
Banishers: Ghosts of New Eden
No tak, ale to odradza przeciwników, a mi niespecjalnie chce się z nimi jeszcze raz walczyć.
-
Banishers: Ghosts of New Eden
Zacząłem kilka dni temu i mam pierwsze spostrzeżenia. Oczywiście śmiech mnie bierze jak widzę mapę świata, który tak naprawdę wcale nie jest otwarty. Cała masa korytarzyków, przesmyków, przejść - zero swobody. Nawet nie można skałki przeskoczyć, bo trzeba iść na około jak twórcy sobie wymyślili. Przez to odnoszę tylko wrażenie, że cała tak eksploracja bardziej męczy i nudzi, niż pobudza ciekawość i chęć poznania każdego zakamarka. Sama walka, choć wydaje się być rozbudowana, jest dość prosta i trochę bezpłciowa. W ogóle nie czuć mocy naszych uderzeń. Fajny pomysł za to, że trzeba żonglować postaciami. No i fabularnie wątki poboczne są wciągające i potrafią zaskoczyć, ale niestety gra popełnia fundamentalny błąd na początku dając nam oczywisty wybór. I teraz już mnie tak naprawdę nie obchodzą losy innych postaci, bo i tak zawsze wybieram opcję, która ma mnie doprowadzić do zakładanego celu. Trochę to słabe i mocna obdziera aspekty moralne naszych wybór. Nie sposób się po prostu przejmować losem napotkanych postaci. Mam tylko nadzieję, że wątek główny dowiezie, bo ten jest intrygujący i wciągający.
-
CRONOS: The New Dawn
Kilka dni temu skończyłem swoje pierwsze przejście. Ta gra to nie jest gra 7/10. To nie jest średniak, to nawet nie jest dobry średniak. Ta gra to taki BANGER, że głowa mała. Coś niesamowitego. W czasie swoich 26 godzin (tyle pokazuje konsola), choć sama gra wyświetliła 21 godzin na koniec, ani razu nie uświadczyłem buga, glitcha czy innego błędu, nawet najmniejszego, czy to z dźwiękiem czy z animacją. Pod względem technicznym absolutne arcydzieło i gra w 100% gotowa na premierę. To się dzisiaj praktycznie nie zdarza. Co do samej rozgrywki to ostatni raz tak się jarałem w 2010 jak po raz pierwszy ogrywałem Dead Space. To wówczas też było niezwykłe przeżycie. Sam Cronos jest niemal idealny. Piszę "niemal", ponieważ wiadomo, że nie ma gier idealnych i tutaj też niektóre elementy można było zaprojektować inaczej, no ale traktuję to jako zamysł twórczy (mowa oczywiście o ekwipunku i limitach). Nie mniej jednak jak się nauczyłem, że muszę strategicznie podchodzić do zarządzania tym aspektem to nie było to wcale takie trudne. To co wychodzi na plan pierwszy to przede wszystkim niezwykle gęsta i klimatyczna atmosfera. Gra nie straszy jakoś szczególnie, a jeśli już są jakieś jumpscary to niestety to najprostsze, czyli wyskakujące twarze na ekranie. Mocną stroną gry nie jest straszenie, co wydawałoby się na pierwszy rzut oka oczywistością, lecz niepodrabialny klimat i poczucie ciągłego zagrożenia ze strony przeciwników nie tylko dlatego, że generalnie całą grę jesteśmy na debecie z amunicją, ale przede wszystkim dlatego, że co chwilę słyszymy niepokojące dźwięki, charczenia, szuranie itp. Elementy te były na tyle istotne i wpływały na moje obcowanie z grą do tego stopnia nawet wtedy, kiedy czytałem sobie notatki znalezione w czasie zwiedzania lokacji, a sama gra nie pauzuje rozgrywki w tym momencie, więc możecie sobie wyobrazić, że czytając zapiski cały z niepokojem pędziłem przez tekst z obawą, aby mnie tylko coś nie złapało z zaskoczenia. Na duże brawa zasługuje również animacja postaci i jej design. Przyznam szczerze, że kiedy zobaczyłem pierwszy zwiastun gry to wygląd bohaterki mnie trochę odrzucił. Pomyślałem sobie wtedy, że chyba twórcom gier powoli kończą się pomysły na ten element, ale im dłużej grałem tym bardziej podobało mi się to, co widziałem i ostatecznie uważam, że projekt stroju jest rewelacyjny. Animacja to drugi mocny punkt, ponieważ cały czas się czuje ciężar jaki ma na sobie postać. Sam preferuje gry wolniejsze, gdzie przemierza się świat powoli i to w Cronosie pasowało mi bardzo. Na koniec pozostaje broń palna i trzeba powiedzieć, że czuć tę moc, szczególe jak już się ulepszy niektóre jej elementy do konkretnego poziomu. O historii nie będę się rozpisywał, bo nie chcę rzucać spoilerami, ale napiszę tylko, że bardzo podobał mi się kierunek, w którym zmierzała historia. Niestety uważam, że końcówka trochę rozczarowała, choć to jest kwestia subiektywna. Ewidentnie jest tutaj miejsce na ciąg dalszy. Zdecydowanie moim zdaniem kandydat to wyróżnienia w tym roku i zdecydowanie niedoceniony przez krytyków. Martwią też wyniki sprzedaży, ale liczę na to, że Bloober zaskoczy nas w przyszłości i zaserwuje kontynuację.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Czyli M$ wcale nie taki dobry tylko dla aktualnych subskrybentów cenę podniesie za 60 dni od ogłoszenia. Zatem do konca roku cena Utlimatedla wszystkich poszybuje w górę.
- Hell is Us
-
Hell is Us
To nie pomogę. Tak jak pisałem u mnie walka zaczynała się tak, że atakowałem olbrzyma, po chwili ten wypuszczał energetyczną pępowinę, więc skupiałem się na niej, w między czasie olbrzym miał tam jakieś ataki, ale przeważnie zajmowałem go dronem, a po zniszczeniu pępowiny koncentrowałem się na nim i obniżałem mu atakami pasek życia. Z każdym z tych czterech olbrzymowi udawało się wypuścić pępowinę może 2-3 razy zanim padł.
-
CRONOS: The New Dawn
Ale to już desperacki krok i mija się z celem. No pun intended. Ja sam na początku sprawdziłem, czy nie mam włączonej asysty celowania, bo coś za dobrze mi szło i okazało się, że nie, więc celność w tej grze to po prostu kwestia wprawy. No i trzeba korzystać z tego, co daje otoczenie. Jeżeli są beczki czy kanistry to trzeba w nie ładować najlepiej tak manewrując, żeby przeciwnicy sami do nich podchodzili. Wtedy jeden strzał i sprawa niemal rozwiązana.
- Hell is Us
- Hell is Us
-
CRONOS: The New Dawn
Bo na początku ten system jest trudny. Dopiero kilka potyczek, trochę ulepszeń i zrozumienie, że nasza postać też może biegać i zaczyna się robić bardzo przyjemnie i satysfakcjonująco.
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
PPE.pl - portal graczy
I jeszcze ten clickbaitowy nagłówek.
- Hell is Us
-
CRONOS: The New Dawn
Do gejmerów, którzy już Cronoska ograli. Co radzicie ulepszać w pierwszej kolejności? Z energii ulepszyłem trochę broń a pierwszy rdzeń wykorzystałem na zwiększenie pojemności ekwipunktu. Teraz mam dostępne dwa kolejne i nie wiem, w co je dać, a nie chcę popełnić jakiegoś głupiego błędu zaraz na starcie.