Zna się ktoś na imporcie aut zza wielkiej wody i ichniejszych certyfikatach? Byłem zainteresowany samochodem, importowany z Kanady, od kilku lat zarejestrowany w Polsce. Sprzedający mówił, że był ściągnięty z małą szkodą- wymieniony błotnik oraz uszkodzony mechanizm dachu (to kabriolet). Ponoć ściągał go do PL jakiś komis i wszystko elegancko naprawił, a on od nich go odkupił. Sprawdziłem sobie carfaxa, a tam niespodzianka: branded title Junk- czyli już tego w Kanadzie się zarejestrować nie dało, jedynie zezłomować lub śmiecia (?) wywieźć z kraju. Oczywiście żadnych zdjęć z importu nie ma, a wydawało mi się to standardem. Z powyższych powodów odpuściłem ten egzemplarz i nawet nie jechałem oglądać, a trzy dni później kupił go ktoś inny. I teraz się zastanawiam, czy te rzekomo małe uszkodzenia to mogła być prawda a tytuł z jakiś powodów był na wyrost, czy ktoś się na minę wpierdolił i jeździ ulepem? Jako ciekawostkę znalazłem jeszcze gdzieś info, że w przypadku sprowadzenia auta z tytułem Junk/Salvage/Certificate of destruction GIOŚ może ukarać importera karą do 50 tys zł i zarządzić kasację auta