Skocz do zawartości

Frantik

Senior Member
  • Postów

    4 222
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Frantik

  1. Tak tu niemile cicho, że wątek prawie zaginął w odmętach (a tagów brak ) Ja tam odliczam dni do 23 sierpnia, btw. to dokładnie 5 lat po premierze HR, które, mówcie co chcecie, ale było dla mnie GOTY 2011. Podobało mi się w zasadzie wszystko - Jensen, historia, goty soundtrack, nawet nieszczęsny złoto-czarny filtr dodawał niepowtarzalnej stylówy. Szkoda, że w director's cut chyba go wywalili. a w MD też ponoć ma go nie być. Strzelanie faktycznie było trochę drętwe, ale usprawiedliwiałem to jakoś w stylu "Toć to RPG i do przeżycia mimo wszystko." Tutaj liczę na porządny sequel, co najmniej jak przy Rise of the Tomb Raider, i będzie sztosik. Square nie stać już na wielkie wtopy i chyba o tym wiedzą, mam nadzieję. W sumie... jak na razie to jedyna z tegorocznych premier, na którą mam prawdziwy hajp.
  2. Jest gdzieś wątek o nowym Deus Eksie? Pewnie nie umiem w szukajkę. Dziwne żeby nie było, a nie chcę znów robić dubla.

  3. Frantik

    Vikings - 2013 - HistoryHD

    Dobry finał... półfinał? Jak zwał tak zwał. Aczkolwiek mam kilka "ale": A najdziwniejsze, ale i najciekawsze zagranie nastąpiło pod koniec: No i będę mile zaskoczony, jeśli twórcy nie użyją tego jako pretekstu do zamulania toną flashbacków, jak to teraz dzieje się chociażby w Banshee... Tym niemniej nie mogę doczekać się drugiej partii odcinków na jesień. Mam nadzieję, że w tym czasie wskoczy drugi sezon The Last Kingdom
  4. Frantik

    Yerba mate

    Sączę El Pajaro en Forma z nowego zestawu. Herbatka otrzymuje ode mnie tytuł pierwszej yerby, która autentycznie mi nie smakuje. Oprócz 90% paragwajskiej yerba mate, w składzie mamy dodatki mięty, senesu i siemienia lnianego. Mięta jest leciutko wyczuwalna w zapachu i to chyba jedyny pozytywny aromat. Prócz tego nieprzyjemnie daje jakby rozgotowanymi warzywami, które są też obecne w smaku, a do tego na języku zostaje taki niefajny, lekko szczypiący posmak, jakbym pił jakieś mydliny Nie wydaje mi się, żebym źle zaparzył, ani żeby z wodą było coś nie tak. Dam jeszcze drugą szansę, ale cudów się nie spodziewam. Tak się zbulwersowałem, że aż musiałem walnąć posta pod postem.
  5. Frantik

    Rainbow Six: Siege

    Z tym progiem wejścia to raczej mit z dość prostej przyczyny - bardziej doświadczeni gracze cisną w trybie rankingowym, na osobnych serwerach i dostępnym dopiero po wbiciu przynajmniej 20. levelu w grze. Dla "młodego narybku" zostaje tryb swobodny. Różnią się one niuansami w zasadach w trakcie meczu oraz ilością zdobywanego podczas grania expa (więcej oczywiście na rankedach) Generalnie z miejsca można odczuć różnicę poziomu "otrzaskania" graczy pomiędzy casual a ranked, ale to raczej normalnie. Dobrze jest mieć przynajmniej jednego\dwóch znajomych do grania, bo choć nawet na rankedach rzadko kto używa mikrofonu (co po części zrozumiałe, bo jak Cię wrzuci do teamu z ruskim, Chińczykiem i Niemcem, to czasem na daremno można próbować się dogadać) to komfort gry oczywiście wzrasta mocno w zgranym zespole. Nie wspominam tu o coopowym trybie TerroHunt, bo choć tam podziału graczy na rankedów i casuali nie ma, to w końcu tylko drużynowe strzelanie do botów z 3. poziomami trudności do wyboru. Przejście bezpośrednio CoDa na R6 może być nieco bolesne z racji kompletnie innego tempa rozgrywki i dużo większego nacisku na realizm, aczkolwiek zakładam, że jesteś tego świadom
  6. Tak średnio hajp. Oglądam już bardziej z przyzwyczajenia, no ale w jakimś tam stopniu nadal lubię ten serial. Twórcy ostatnio coś przebąkiwali, że planują zakończenie całości na 8. sezonie, a dwie ostatnie serie mogą mieć mniej odcinków niż poprzednie - odpowiednio po 7 i 6 epów. http://westeros.pl/tworcy-szacuja-ze-po-6-sezonie-gry-o-tron-zostanie-im-material-na-10-15-odcinkow/ Później, zapewne jeśli oglądalność będzie się jakoś trzymać, dostaniemy ponoć spin-offa w uniwersum
  7. The Keeping Room (2015) Muszę przyznać, że cholernie dobrą niespodziankę zrobił mi ten film. Akcja rozgrywa się w czasie amerykańskiej wojny secesyjnej w jednym z południowych Stanów USA. Głównymi bohaterkami są dwie siostry i pewna murzynka, ich służąca. Kobiety pozostawione samym sobie w swym gospodarstwie, poprzez splot pewnych wydarzeń, zmuszone są stawić czoła dwójce maruderów\zwiadowców nadchodzącej armii Północy. Rzeczeni panowie nie należą do przyjemniaczków, rzekłbym wręcz, że ich głównym i jedynym motywatorem jest chęć rabunku i chędożenia. Jednemu z nich w oko wpada szczególnie starsza z sióstr, no i akcja się zaczyna. Fajny klimat, kameralność i mikroskala akcji. Nie dłuży się w zasadzie ani przez chwilę. Polecam
  8. Frantik

    Mirror's Edge Catalyst

    Też rzuciło mi się to w oczy. Troszkę pomogło zwiększenie sobie field of view. Pasek regulacji FoV dostępny jest w ustawieniach video, nawet na konsolach. Domyślnie jest prawie na minimum, ja dałem go sobie tak mniej więcej na połowę i jakby ten pęd był teraz lepiej widoczny\odczuwalny. Acz nie wiem na ile to może być efekt placebo.
  9. Frantik

    Rainbow Six: Siege

    Przynajmniej na PC nie ma absolutnie żadnych problemów ze znalezieniem współgraczy o każdej porze dnia i nocy. Na konsolach pewnie też nie jest źle.
  10. Frantik

    Mirror's Edge Catalyst

    Ukończyłem właśnie wszystkie dostępne misje główne i poboczne. Muszę szczwanym lisom z EA przyznać, że bardzo sprytnie pomyśleli tę betę - contentu jest akurat na tyle, żeby zaczęło to to wciągać, a fabuła nawet ciekawić, co będzie dalej. Jednak też na tyle mało, żeby się nie dało jakiejś konkretniejszej opinii wystawić i stwierdzić czy aby szybko nie zacznie się ta rozgrywka nudzić. Nie wiadomo takoż, ile w tym będzie mielizny\powtarzalności rodem z ubi-sandboksów. Koniec końców: Z dużym kredytem zaufania, ale jednak jestem na tak. Czyli do kupienia na pierwszej obniżce. PS: Do chwalonej już wcześniej, porządnej prezentacji fabuły, dodałbym też lepszą Faith - w końcu ma babka jakiś charakter, osobowość i chyba nawet bardziej kobiecy, przyjemniejszy wygląd. Dość często też odzywa się z różnorakimi ładunkami emocjonalnymi. W skrócie: nie jest już takim zbuntowanym, anorektycznym emo bez wyrazu jak w pierwszej części.
  11. Frantik

    Mirror's Edge Catalyst

    Pograłem wczoraj z godzinkę czy dwie i generalnie tak trochę: Również nie do końca wiem czy otwarty świat i rozwój postaci były tu potrzebne, no ale takie dziś mamy trendy, że jak gra AAA to musi być sandboks. Jedni są zdania, że taki model akurat do Myrors Edża pasuje, ja tam nadal jestem sceptyczny. Grafika doopy w żadnym aspekcie nie urywa, najlepiej prezentują się chyba modele postaci i ich twarze, ale i tak widziałem lepsze. Kosztem oprawy mamy 60fps na konsolkach, ale i tak dropi miejscami mocno. Nie zepsuli unikalnego klimatu i art-designu, feeling i fun z parkouru nadal ten sam. Widać większy nacisk na warstwę fabularną niż w pierwowzorze, co chyba wypada lepiej niż pustawa pod tym względem pierwsza odsłona z dość biednymi przerywnikami komiksowymi - zalatywało to trochę tanim indykiem moim zdaniem. Druga rzecz, która w moim odczuciu jest meh to walka. Przeciwnicy zachowują się jak nieruchawe kukły i jak na razie walka nawet z trzema naraz nie stanowi jakiegoś większego wyzwania. Chyba też starcia mają tendencję do szybkiego stania się nudnymi i powtarzalnymi, o ile dalej w grze nie dojdą jakieś ciekawe patenty i urozmaicenia, bo takie bieganie\skakanie w kółko, naciskanie jednego przycisku i ewentualne wychylanie gałki, to na dłuższą metę meh. Co ja to jeszcze chciałem napisać...? Chyba tyle. Jest okej, ale bez szału. Pełniaka pewnie kupię, ale chyba nie na premierę. No i zapomniałbym prawie
  12. Frantik

    Mirror's Edge Catalyst

    Do kiedy mają rozsyłać te kody? Jak ktoś dziś nie dostanie to już raczej w ogóle?
  13. Frantik

    Mirror's Edge Catalyst

    Chętnie wezmę Jednak nie, nie mam Xboksa. Jakby ktoś miał wolny na PS4 lub PC to wezmę
  14. Typowe kino pod popcorn\browar. Wybuchy, efekciarstwo i pewnie tona amerykańskiego patosu. Głębi bym nie oczekiwał, ale jako przyjemny odmóżdżacz może być niezłe.
  15. Ja nie widziałem, ale fajna, długa opinia przetykana cytatami z paru niezłych filmów i seriali, także plusik Żeby nie było, że spam: Mały Książę (2015) Po prostu piękna animacja, popłakałem się pod koniec. Historia dojrzała, z głębokim morałem, choć dosyć luźno momentami czerpiąca z książkowego oryginału. Można powiedzieć, że "uwspółcześniony" i dodany jest tu główny wątek, albo spora jego część. Bajka, ale nie dla zupełnie małych dzieci - moim zdaniem taki 4-6-latek zupełnie nie ogarnie przesłania i tylko się wynudzi, a w paru scenach może się nawet przestraszyć. Dla starszych i dorosłych - serdecznie polecam, wzruszenia gwarantowane. Polski dubbing również wypadł bardzo przyzwoicie. 9+/10 - GOTY Może tylko zakończenie było nieco przeciągane, jeśli już musiałbym się do czegoś przyczepić.
  16. Makbet (2015) Takie ekranizacje lektur chciałbym oglądać. Nawet już abstrahując od tego, że mamy tu do czynienia z filmem na podstawie słynnej sztuki Szekspira, ogląda się to z zaciekawieniem, a strona wizualna zachwyca. Mrok, brud, syf i krew. Świetnie dobrana muzyka i niezłe aktorstwo ze szczególnym wyróżnieniem Fassenberga. Duszny i ponury klimat można kroić nożem, a obraz wydaje się tu mieć większą wagę od dobrze znanych słów sztuki. Czy to dobrze? Nie wiem, w tym aspekcie film jest trudny do oceny Resident Evil: Zagłada (2007) Na ogół mam wrażenie, że filmowe Residenty nie są raczej zbyt lubiane przez fanów growej serii. I faktycznie - festiwal wybuchów, strzelanin i wszelkiej maści efektów CGI wydaje się mieć mało wspólnego z serią survival horrorów, tym bardziej z jej klasycznymi odsłonami. No ale jako filmy akcji pod popcorn i colę\browarek, moim zdaniem sprawują się świetnie. Uczta dla oka, w zasadzie ciągła akcja i Mila Jovovich z odsłony na odsłonę z coraz lepszymi supermocami. W Zagładzie, zamiast ciasnych korytarzy podziemnych laboratoriów i zniszczonego miasta, zaserwowano nam głównie pustynne klimaty post-apo rodem z Mad Maksa. Na początku wydało mi się to trochę dziwnym zagraniem, ale w sumie miła odmiana. Film, jako typowe kino z rodzaju "wyłącz mózg i baw się dobrze", zdaje egzamin. Mam wrażenie, że akurat chyba wszystkie filmy w reżyserii Smarzowskiego opierają się na tym, by widz niemal na własnej skórze poczuł ten przerysowany rynsztok wylewający się z ekranu - smród, syf i zgniliznę, która niemal wpędza w depresję. Przyznam, że już po Drogówce zaczęło mnie to męczyć i po "Pod Mocnym Aniołem" jeszcze nie sięgnąłem - po prostu nie czuję się na siłach. I nie jestem jakimś hejterem polskiego kina. Uważam, że rocznie wychodzą może ze 3-4 rodzime filmy, które da się obejrzeć co najmniej bez zażenowania, a nawet uznać je za całkiem niezłe. Paradoksalnie często są one dość słabo reklamowane, w przeciwieństwie na przykład do durnych komedyjek romantycznych, no ale taki rynek.
  17. Frantik

    Piwo

    No a jak ma być widać, skoro wszystkie filmy nagrywa siedząc za stołem? Teraz już raczej rzadko go oglądam, ale lubię typa. Widać, że człowiek z pasją i robi w życiu to, co lubi.
  18. Frantik

    Bloodborne

    Doczłapałem do i z czystym sumieniem mogę przyznać jej tytuł, póki co, najbardziej s(pipi)ysyńskiej lokacji w grze. Nie dość, że przeciwników na pęczki i nawet głupie psy wydają się być nienaturalnie dokokszone, to jeszcze co kawałek stoją te No co to była za udręka, Boszzz. Jak już udało się dotrzeć do bossa, to okazał się on prostszy niż dojście doń od lampy po zgonie, padł za trzecim razem. Znalazłem tam Mam nadzieję, że już po nic nie muszę się tam wracać Teraz chyba pora na górny rewir, bo na takie Cainhurst chyba jestem jeszcze za cienki. Zaraz przy lampie dopadły mnie te dwa i pokazały, gdzie moje miejsce. A później obok, atakami zaspamowały mnie jakieś przerośnięte robale. A, no i załatwiłem w końcu huntera w Archikatedrze. Axe ulepszony na +9 był tym, czego mi widocznie wcześniej brakowało. ^_^
  19. Gdzieś czytałem, że scenarzyści mają już zamysł jakoś tak na 15-16 sezonów
  20. Gohan w obecnej formie wydaje się juź całkowicie spalony jako fajter. Od czasu Buu sagi zapuścił się strasznie i od poziomu Goku i Vegeta dzieli go przepaść. Nie wiem, co musieliby mu zrobić, żeby nagle ich przewyższył.
  21. Frantik

    Piwo

    Wczesny Kopyr, czyli sporo "yyy\aaa\eee" tl;dw: bullshit
  22. Frantik

    Piwo

    Zdegustowałem dwa piwka z prezentowanego wcześniej zestawu. Krótkie wrażenia: Belgijski zaciąg - Belgian Blond Ale. Tylko 20 IBU, więc teoretycznie najłagodniejsze piwko z całego setu. Słabo wyczuwalne w aromacie jakiekolwiek nuty dzikie\belgijskie, bliżej temu do lagera z trochę mocniejszą goryczką niż w przeciętnych koncerniakach. Barwa i piana bardzo ładne, a w smaku czuć lekkie nutki jakby karmelu i przypraw a'la biały pieprz z drobną słodyczą na finiszu. Goryczka dosyć niska, wchodzi bardzo przyjemnie. Bilet do Frisco - American IPA. Tu w aromacie od razu da się poznać charakterystyczny, słodkawy zapach cytrusów. Wysycenie w sam raz, piwko bardzo pijalne. I, co zabawne - do niedawna goryczka rzędu 51 IBU poradziłaby mi nieźle wykrzywić mordę, a tu dość szybko zanika. Dopiero gdzieś przy 3 szybkich łykach lekko zostaje wrażenie cierpkości na języku. Miło, że tolerancja mi się wytwarza. Hartowanie kraftami i yerbą pomaga. Tak więc na razie mogę powiedzieć, że browar Gloger wypuścił dwa niesamowicie przyzwoite piwka. Sztosik. Zobaczymy jak reszta.
  23. Chciałem machnąć tu własną opinię o tym serialu, no ale po prostu wszyściutko jakbyś mi z ust wyjął. Pierwszy odcinek wbijał w fotel, choć już tam pojawiały się elementy tego quazi-anarchistycznego (pipi)olo o złych korpo, niesprawiedliwości, o tym, że świat jest zepsuty i w ogóle trzeba (pipi) system. No ale wynagradzał to klimat, ciekawa postać grana przez Maleka, a cała intryga zapowiadała się dość... intrygująco. Po pierwszym epie byłem głodny więcej. Jednakże im dalej, tym więcej dostawaliśmy nijakich, niepotrzebnych wątków, irytujących narkotripów i pogłębiających się schiz Elliota, który stawał się coraz mniej znośny. Żałuję, że nie pociągnięto dalej jego roli "mściciela", jak gdy w pierwszym odcinku załatwił tego gościa w kafejce, czy gdzieś tam. Nie, od razu bojownik o jakieś wydumane gimbo-ideały. Z każdym kolejnym odcinkiem też coraz bardziej uwidaczniała się chamska zrzynka motywów z Fight Clubu - prawie cała pozorna oryginalności serialu poszła w niwecz. Bronią się wizualia i soundtrack, a także dość realistycznie ukazane hackowanie (głównie socjotechnika i spryt, a nie tylko czarna magia na klawiaturze z naparzaniem w klawisze z prędkością światła) i "informatyczny żargon". Ciekawie wypadała również postać Tyrella, ale ten No i te tandetne "Evil Corp" i "Fuck Society" xD Naprawdę nie wiem czy będę oglądał dalej. Jest tyle przyjemniejszych seriali niż ten przehajpowany twór bez własnego wyrazu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...