Fajnie to ktoś opisał w recenzji, że gra wygląda dokładnie jak ją pamiętamy. Czyli w kontakcie z remasterem widzimy z jednej strony te archaizmy bez zmian, a dodatkowo oszukana pamięć nie przypomina sobie tych strasznych rozmazanych i latających tekstur.
Nie skończyłem jeszcze Rise of, ale z o wiele większą miłością wrócę np. do wraku statku w 2-ce, i pięknego systemu kwadratów. Ile godzin spędziłem skacząc w ciemności z koloseum licząc że Lara chwyci jakąś półkę
Żadnego malowania na żółto półek, labirynty które trzeba pamiętać, zbieractwo które ma znaczenie, i naprawdę ukryte bonusy.