Rtooj

Zwiedzam sobie akademię, i nie mam pojęcia skąd ta gra ma taką średnią na MC. No ale jeszcze kupa mapy przede mną, pytanie, czy ta gra jakoś jeszcze zaskoczy gracza.

Nie czuję się zbyt mocno przelevelowany, wiadomo, sługusy w zamku ginęły od 2 pociągnięć miecza, ale już Ci więksi rycerze potrzebowali 5 zamachów. Jak mnie wywaliło z tego podziemia, z zombie-szkapą, windą do miejscówki z białym niedźwiedziem, to z 20 razy zginąłem i ciężko szło. W pięknym Caelid t-rexy i wielki ptaki dosyć mocno się stawiają,

Ich poprzednia, nex machina.

Latalem na farmienie tylko by dopelnic do wymaganej ilosci runów do kolejnego levelu by iść na bossów bez ryzyka. A tak to wynik chodzenia po calej planszy.

Godrick padł za pierwszym razem Swietna walka ale trudniejsza była z tym stworem w podziemiach zamku. Mam 49 lv. Wydaje mi się wysoki ale może przez to że wyczysciłem caly pierwszy region. Troche mi sie nie podoba to Cailid na zachód, niezbyt to wygląda ciekawie.

Zastanawiam się co Ci ludzie teraz wyczarują, mają wszystko już, siano, wsparcie Sony, przede wszystkim talent. Modle się tylko by nadal pozostali w mrocznych klimatach, nie chcę powrotu do radosnej strzelanki. Mam nadzieję że i oni tego nie chcą. Dla mnie to jest ta jedna gra którą bym wziął na bezludną wyspę.

Gram kompletnie bez poradnika, przeczesuję mapkę dokładnie, czytam w miarę wszystko poza opisem jajników ośmiornicy, konia dostałem w grze po pół godziny. Gram w sposób w jaki moim zdaniem gra powinna być rozgrywana, tajemnica, całkowicie indywidualne wyposażenie postaci, radość ze znalezienia każdego przedmiotu, radość po znalezieniu czegoś na gzymsie mimo że nie było widać sensu skakania na półkę, radość z ubicia bossa, radość z upgrade'u broni u kowala bez myślenia czy zaraz przypadkiem nie wpadnie jakiś super lepszy miecz i szkoda kamieni janusza kowalskiego. Zdecydowanie zajrzę co straciłem, ale pod koniec gry albo po przejściu. Ktoś pisał że nie dostałby się do jakiegoś miejsca bo nie wiedziałby że musi zostać połknięty, fajnie, tylko że 10 razy większa frajda będzie samemu to znaleźć. Pamiętam moje zdziwienie gdy w Bloodborne ktoś mnie wsadził do wora i obudziłem się w kompletnie innej miejscówce, szok, przerażenie i boss którego ubiłem wcześniej niż normalnie się to robi w głównym wątku, żaden poradnik nie powinien mi tego zdradzać.

Ale fajnie, szkoda że nie można jeszcze chodzić przez ściany i mieć granatnika.

Gram w Eldena i mogę już spokojnie napisać że dzięki checkpointom gra jest przystępniejsza, z drugiej strony akurat DS nie jest strasznie trudny poza 1-2 bossami. Do tego dochodzi zbieractwo jagódek i jajników ośmiornicy na poziomie Zeldy i dużo pustych obszarów które łącza ważne miejscówki. No i oczywiście umowne scenki umownej fabuły która pewnie znowu jest podawana gównie w opisach przedmiotów. Nowością jest tutaj że do braku zgrania ust do wypowiadanych kwestii doszedł brak kompletny audio gdy przemawiają NPC-duchy W DS jak wiadomo bluepoint stwierdziło że takie coś by nie przeszło i tam jest tip top. Tak więc DS to piękniejszy skondensowany krótki produkt, a ER to ogromna, miodna rozciągnięta gra z brakiem ostatniego szilfu (gra chrupie, grafika nie robi wrażenia, animacja twarzy i te same animacje od dekady).

A to spoko, czyli można dojść do końca i wtedy się brać za ukryte rzeczy? Rozumiem że główna zasada to nie zabijać nikogo jak nie trzeba?

No zobaczę, ale po prostu tego nie zrobię za pierwszym przejściem. Później, w NG+mogę latać z nosem w poradniku jeżeli gra będzie tego warta. Nie muszę gry oddać za tydzień do sklepu, a liczę na remastera na PS6 :D.

Przechodzę spokojnie całe Pogrobno i nie wiem jak można sobie psuć tę grę jakimiś poradnikami. Nie fajnie byłoby to oglądać na youtube albo czytać o tym. I w zasadzie mam gdzieś czy ominę jakieś sfermentowane jajniki ośmiornicy albo pasek mięsa żółwia marynowany w sosie malinowym. Pomimo że gra się świetnie, to nie rozumiem tych ocen 10/10, najśmieszniejsza była recenzja w której autor twierdził że każdy metr kwadratowy w grze jest przemyślany. Gra zdecydowanie ma taśmowe przestrzenie które mają mnóstwo dróg bez nagrody. Kawałek ruin co jakiś czas i nagrobki nie sprawią że "czuć rękę artysty". Gra się w to jak w stare dobre soulsy, nie ma tu większej rewolucji, a za animację twarzy i te bezmyślne kłapanie dziobem npc kompletnie nie zgrane z tekstem to ktoś powinien beknąć. Najpiękniejsza miejscówka była dotąd gdy mnie skrzynia teleportowała do jakiegoś zamku ze skamielonym smokiem i bossem do ubicia, coś pięknego.

Szkoda że w sumie mam 3 letni TV Sony a mogę się cmoknąć w sprawie VRR.

Wczoraj pograłem z 6 godzin, gra się wspaniale. Ciężko się oderwać, niestety to rwanie animacji dosłownie w paru momentach powodowało że w oczach mi się zakręciło i zrobiło się niedobrze, może to covid, ale niesądzę. Po wejściu do "korytarzyka" animacja się oczywiście poprawia. Raz też miałem pokaz slajdów przy wielu wrogach na ekranie. no szkoda że na PS5 tak to wygląda, pomyślę o zmianie trybu albo wersji nawet, bo graficznie gra i tak nie urywa nic.

Dlaczego zmarnowany potencjał? Mogli w ogóle nie dawać tych światów, a wielkość gry i tak by robiła wrażenie. Teraz będa mogli je rozbudować, chyba nikt nie myśli że te parę skał i labirynt z pułapkami to wszystko co można tam stworzyć. Zaraz się okaże że tam są ogromne tereny do zbadania, sądzę że nawet Hel znowu odwiedzimy i nie koniecznie posypane tylko cukrem pudrem.

Z tej drabinki można wyczytać niezłe historie, tragiczne i romantyczne. Wspaniały Crisis Core walczył dzielnie, zabijając najpierw 7-ą część legendy z automatów, niegrywalne samochodziki na psp, zmiażdzył Drake'a na Vitę, a poległ z... 13 częścią autek bez kółek, która wcześniej na dodatek pokonała niepodrabialnego Luigiego. Advance Wars, najlepsza gra świata na małe konsolki, godnie przegrał z Personą która następnie dała się pobić śmiesznej platformówce o której nikt nie pamięta jak nie przeczyta tytułu.

Najpiękniejsza gra na konsole.

Z syphonem chyba ma. Całość wygra GTA albo GOW.

Patapony i tak wygrają, ale dałem głos na Syphona, wspaniała gra to była. Brak syphona na ps2 i później to jakaś farsa.

Każdy ma inaczej, ja miałem 2 podejścia do Control, za każdym razem odechciewało mi się w tym świecie gdzie chyba ćwiczy się strzelanie, ale podobnie jak z horizonem pewnie zaskoczy w końcu, bo wiem że za mało grałem.

Jak napiszesz że przynajmniej ładna była to moim zdaniem będzie spoko

Zdecydowanie chodzi mi bardziej o powrot batmana. A co do zaslaniania się - nie żartujmy sobie.

Poważnie? Jak? Może przejdę w końcu MGR, ds3 mi się popsuł long ago. O, tym samym urządzeniem którym podłączam do PC. super.

Gdyby nie to podejście cały czas byśmy mieli

I dodatkowo rozładowuje to bardziej pada który i tak ma baterię na 30 minut.