
Treść opublikowana przez JaskinieTerrigenoweMarvela
-
HORROR
Święto mar, duchów, wiecznej zgłodniałej strachu i przerażenia nocy, czyli sławetny Halloween tuż tuż, dlatego wczorajszego dnia dość dobre okoliczności i mały plan na trip sprawiły, że udało mi się zaliczyć ,,halloweenowy" akcent z okazji tego popkulturowego Święta. Na ruszt w kwestii filmowej wpadło: 3 filmy w multipleksach, 2 w Multikinie, 1 w siecie Helios Polska. Dwa z nich, a chodzi o te w Multikinie to Horrory, dlatego napiszę co z tych horrorogennych dzieł widziałem: 1) "Five Nights at Freddy's (2023) - sztosik razy dżylion! Niespodziewanie klimatyczna, z świetnym filtrem wizualnym (bo to nie była tylko ,,gra światła i cienia i odpowiednie ustawienie kamer, ogniskowych etc,"; to było coś więcej!) oraz bezpardonową kreacją animatronicznych ,,miśków" adaptacja słynnego growego horroru (który zapewne ponownie zyska na popularności w postaci wydań pudełkowych czy wznowień ,,super edycji" w sprzedaży cyfrowej... xD). Strach ma tu inny smak - niesamowity tytuł. Byłem, ba!, wciąż jestem w szoku, że to aż tak przypadło mi do gustu! ocena ,,Freddy'ego": 9/10. 2) "Slotherhouse (2023)" - zdania na temat tego obrazu są i będą podzielone. Film ,,uroczo" skonstruowany: kontrastowy, rozdarty, pełny pastiszu, podzięki w kierunku wielu słynnych horrorów wśród kina i serialu. Przyznam szczerze: najlepsza była tu piękna linia muzyczna, która dodała tytułowi powagi, mega nastroju i klimatu suspensu, ale jednocześnie ścieżka dźwiękowa te atrybuty filmowi odbiera, zwłaszcza gdy popatrzy się jak niedorzecznie fabularnie prezentował się film, jak i w ogóle wątkowo wszystko się tu opowiada, oraz gdy uwzględni się to co, z jakimi postaciami i jak kreowana jest narracja. Ostateczna ocena ,,leniwego" horrorku to: 7/10. Nie sądzę, aby powiedzenie o tym, jak kończył się, czy jak istotny był dany moment w "Blair Witch Project" z 1999 roku było spoilerem. Jakoś to podchodziło pod spoilerowanie, ale nie oszukujmy się, kto na tym forum - czy to goście czy to stali bywalcy - nie oglądał choć jeden, ba! co najmniej kilka! razy "Blair Witch Project"? Nie wierzę w to, żeby ktoś taki się tu znalazł. Jak ktoś tego filmu nie widział, to na pewno słyszał o nim niejedno: o zakończeniu, o tych słynnych, wybranych scenach; widział co nieco filmików z YT analizujących fenomen obrazu, który rozpoczął erę rozpoznawalności i ewolucji gatunku ,,found footage movies".
-
Disney+
" Skoro mamy nowości na platformie Disneya, skoro pojawiły się w tym wątku również nowe wpisy, to nie mam to tamto: "LEGO Marvel Avengers. Czerwony alarm" - legoludkowość w animacji 3d, i to w wydaniu ,,legowej" kreacji rzeczywistości Marvela?! No a czemu by nie! Fabuła tego krótkiego legoludkowego, figlarnego i abstrakcyjnego pod względem humorystycznego podejścia do adaptacji treści komiksowych Marvela, filmu widoczna jest w załączonym screenie. Oglądam w ciemno! Każda produkcja z świata/stylu LEGO - biorę na klatę, oprócz tych dziwactw typu Barbie etc, bo takie ,,cosie" animowane też powstają. W rolach głównych, i tu m.in. dubblarz znakomity w Polskiej obsadzie, występują: Krzysztof Banaszyk – Wolverine Waldemar Barwiński – Thor Adam Bauman – Red Skull A jak "Gęsia Skórka" (nowy serial) i "Nawiedzony Dwór"? Są dostępne od niedawna na Disney+; da się to w ogóle oglądać?
-
HORROR
No to co, "Blair Witch Project" grzejecie na swoich telewizorkach, lapkach, OLEDach, QLEDach i innych formach ekranu, na Halloween? Ajć, ależ to było filmicho! 1999 rok, budżet na obraz z tzw. ,,dupy", a zysk w BoxOffice bodaj niebotyczny. A pamiętacie... Tak, pewnie wiecie o co chodzi; tak, to wciąż nie daje mi spokoju, ten jeden przepastnie obcy i zimny emocjonalnie moment. Chciało by się to mieć na 4K w swojej kolekcji, w opcji językowej polskiej. Ale z tego, co wiem ciężko ten film ,,ściągnąć na własny użytek" i nawet kupić na dysku UHD z napisami polskimi.
-
NBA
WSPÓŁCZUCIA... za to, że być może ten kadr zatrzymany w czasie, ten moment, to będzie pierwszy mem Wemby'ego w NBA! Tak, wiem, zmiana perspektywy i punkt odniesienia do interpretacji tego (poniżej) zdjęcia, na pewno robią swoje. IMO, mimo wszystko mamy tu LBJa, który... ma prawie 40 lat, rozpoczyna w NBA swój 21 sezon, a za bardzo spadku wydolności u niego w stosunku do jego wieku, przy jego wzroście, w dyscyplinie w której się specjalizuje... nie widać. Jest ten cholerny gen jednostki u niego, na pewno. W przypadku Pistons na pewno nie jest źle - jak na start sezonu 23/24 w NBA. Pre-seasons pokazały drzemiący w drużynie potencjał; na ten moment jest za wcześnie żeby mówić cokolwiek o przyszłości ekipy z Detroit w tym sezonie, jak połowa ekip w całej lidze ma 1:1 w tabeli. xD W ogóle u Pistons może być podobnie jak z grą Spurs: ciężar gry rozmieszczony na 5-7 zawodników - jeśli chodzi o zdobycze punktowe - jakby bez nacisku na gwiazdy draftu i ,,efekty transferów", jakby z szukaniem sposobu na ,,to coś" - ten system gry, który da w końcu wyczekiwane rezultaty. Będę im w miarę kibicował, w końcu historia zobowiązuje - pod koniec lat 80-tych i w latach 90-tych więksi twardziele i gladiatorzy niż Celicts w złotych latach 80-tych.
-
Nowości serialowe
Hmmm. Warrenowie i ich najmroczniejsza, najpoważniejsza (chyba... bo z tego co słyszałem, tak było) sprawa w zakresie walki ze złem i demonami/mrocznymi bytami. Tym razem w formie 4 odcinków miniserialu na Apple TV+ .... Niespodziewana nowość w ofercie streamingu Apple. Może być konkretnie. albo i nie. Detektywistycznie, suspensowo, surowo i nastrojowo. Apple robi bardzo dobre serial w zakresie dokumentu i reportażu. Zobaczymy, co z tym tytułem będzie.
-
NBA
Czy nie jest tak, że to ,,Pop" daje się swoim zawodnikom... ,,wygrać"? Tak, żeby nauczyć się rozumieć grę ,,inside", czyli pomiędzy zawodnikami? Słyszałem, że coach Spurs mówił przed rozpoczęciem sezonu 2023/24 w NBA, że najważniejsze dla niego będzie teraz długoletnie budowanie mistrzowskiego składu: zrozumienie, kto jak gra, poustawianie zespołu, indywidualnych możliwości każdego z zawodników, uwzględniając w międzyczasie jakieś wzmocnienia w zespole. Wygląda mi to na bardzo przemyślaną strategię. Lakers odstawili Phoenix... ależ było meczycho! A Dziadek Bronek w clutch time?! Łej! Pan James... gra na kodach z GTA II albo zjedzonych grzybkach w Super Mario Bros. xD. W ogóle to, jak cała drużyna ładnie zagrała: składnie, w sposób zorganizowany, bez zbędnej ilości strat, w skupieniu. Trener Ham, powiedzmy, że można ufać jego sposobowi na czasowe (minuty w grze) rozmieszczenie graczy w meczu. A co do Lilarda, cóż, nie skomentuję... Gigant spotkanie, jak na debiut w nowej ekipie! I to na początku nowego sezonu! Damn it!
-
Aktualnie ogladam
Jujutsu Kaisen", fakt, jest dość oryginalnym, że tak to ujmę ,,autorskim" Uniwersum wśród anime. Dzięki wątkowi
-
NBA
Xavier Tillman - wygląd zewnętrzny: twarz, ,,twardość" i postawność sylwetki... wygląda na 40 - 43 lata. Zbladłem i zdębiałem, gdy sprawdziłem, że to jest ,,ten" Tillman i chłop ma 24 lat. Wiek i wygląd nie ujmują nic z poziomu gry tego zawodnika - Tillman gra co najmniej bardzo dobrze. A zawsze jest to dodatkowa opcja wsparcia, gdy nie ma Adamsa i Ja ,,Wicka" Moranta w grze ,,Miśków". https://youtu.be/W6S6J2wJ854 No ok. Nawet śmiechłem. W sumie dwa moje obiekty pasji i westchnień zestawione w jednym filmiku: DB i Koszykówka. No i mamy to. Wemby z debiutem w NBA. Center/Silny Skrzydłowy, ba!, chłop może śmiało grać na 3 pozycjach. A jaki on ma rzut! A łapska jakie wydłużone! I rzut dość wysokim łukiem, i to jest bardzo porządny, czysty rzut. Nie będę owijał w bawełnę: jestem pod wrażeniem umiejętności Francuza, od tych poruszania się z piłką, bez piłki, aż po całą resztę potrzebnych w koszykówce, na takim poziomie, zdolności.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
... Nie da rady. Zresztą to samo gawiedzi światowa nie tak dawno gaworzyła, że ,,Oscarów z 1000000 dla Oppenheimera", że dzieło Nolana to zwycięzca uroczystości wręczenia nagród Akademii w 2024 absolutny! A tu przychodzi obraz Scorsese, i co? Znowu będziemy mieli ,,kolejnego!" zwycięzcę gali? Albo ,,czampion" będzie jeden, albo już nie wiem co. Może będzie to wszystko ustawione i niech dziadkowi dadzą za tego ,,kwiatka" wszystko, co mają i giterez. Naprawdę nie mam pojęcia, zobaczę "KOTFM" będę dopiero finalnie typował... może faktycznie jest to potężne dzieło, wręcz arcydzieło. Wracanie nostalgią do klasyków "Pijany Mistrz (1978)" - 45-lecie!, a'propos Scorsese: "Ulice Nędzy (1973)" - 50-lecie. Jest vibe!
-
Marvel Cinematic Universe (seriale) - Disney+
"Loki" to chyba jeden z najdziwniejszych i najbardziej ryjących banię pod względem przedstawianych faktów i teorii, jak zbudowane jest serce nie Uniwersum a Multiversum MCU, tworów serialowych z tego cyklu... ever! Pierwszy sezon pobudził apetyt! Drugi ten apetyt rozwinął i wzmocnił! Zacząłem akurat 2-gi cykl odcinkowy "Lokiego", faktycznie swymi treściami wywraca struktury marvelowskich światów filmowo-serialowych do góry nogami, gdzie ,,takie tam" Kamienie Nieskończoności Thanosa, które poznaliśmy lata temu, niestety w wyniku napływu informacji w "Loki" nic teraz nie znaczą dla tego, czym, jak i dlaczego jest Multiświat/Metaświat MCU. Wyróżniki pozytywne serii to: bardzo nietypowa charakterystyka wizualna: efekty komputerowe i sam ,,vintage?" wygląd wnętrza Biura Czasowego (jeśl tak ta organizacja w "Loki" się nazywa; ale wiadomo o co chodzi), także ciekawy dobór terenów pod ujęcia w plenerze, tym samym określonych miejsc, w których rozgrywa się akcja serialu. "Miss Marvel"... konieczność absolutna do obejrzenia, jeśli chce się złapać dobry vibe, wizualny styl, atmosferę, poznać postaci i sposób opowiadania historii (troszku niespójny i bardzo świeży, nowy, sięgający po elementy kulturowe styl reżysera, ta jego specyficzna wizja), przed seansem "The Marvels". Obejrzałem "Miss Marvel" tylko dla tego, aby - mówiąc krótko - być rozsądnie przygotowanym do obejrzenia tej właśnie pełnometrażówki, której premiera tuż tuż. Ode mnie ocena "Miss Marvel" to: 7/10; ciekawe, chillowe, bez skrępowania, coś czego nie było, jednakże nie każdy to załapie i zaakceptuje styl "Miss Marvel".
-
Anime godne polecania
Wchodzą ,,polecajki" (choć brzmi to bardzo... pejoratywnie) w kręgu filmów i seriali anime, to wbijam dalej z postami w tym wątku: - szczere ,,poleconko" z mojej strony dla filmu: "Steins;Gate: The Movie − Load Region of Déjà Vu" z 2013 roku - tak jak pierwszy serial z tego Uniwersum oceniłem na: 6,5/10, to film, który rozgrywa się w tej samej osi wydarzeń/czasu rok po finale głównego "Steins;Gate", ocenię na 8,5/10! Postaci, fabuła, pokrętność wątków zaburzeń przyczynowo-skutkowych i tych ,,linii świata", nawet solidna kreska i malowanie, a także trochę opryskliwy i ,,podśmiechujkowy", osobliwy komediowy akcent postaci Okabe, który jest tak samo genialny, co w serii odcinkowej! To wszystko zadziałało tu jak należy, lepiej niż w serii! Nie zapominajmy o dramacie obrazu: tej emocjonalnej części historii, która potrafi wykreować fajną atmosferę i zrobić całość produkcji bardziej przystępną dla widza! Niespodziewanie pełnometrażówka ta idzie na plus! - zapewne nie każdemu podejdzie to o czym zaraz napiszę, ale do polecenia idą według mnie następujące tytuły: całe dwa sezony "Ajin", "Deca-Dence", "Tekken: Bloodline" oraz trzy filmy, które dostępne są na Netlfixie (przynajmniej dostępne kiedyś były) z cyklu "Godzilla". Jeśli chodzi o tą trylogię, zdecydowanie jest to seria filmowa, która przypadła mi do gustu, a grafika - może i kłuje w oczy techniką komputerową i mocnym renderowaniem - generalnie do tego typu produkcji, którymi są te anime, pasuje w sam raz.
-
Anime godne polecania
Opinia będzie wzięta pod uwagę. Tak, "The Seven Deadly Sins" prezentuje się dość turbo-przygodowo, jednak sama grafika: za bardzo intensywne i silne kolory, ale dobry kontur i rys postaci; że tak to ujmę... mogła by być jak na mój gust inna: bardziej plastyczna, np. taka jak w serii "Dr. Stone". Ale na ten moment wolałbym obejrzeć ten ,,prawie że piracki" cykl zamiast dżyliona kwardylionów epizodów niekończącego się One Piece'a; "TSDS" traktowałbym więc bardziej jako zamiennik One Piece'a właśnie - krótszy i jako tako podobny.
-
Wycieczka do Japonii
@Sylvan Wielki Japonia to piękny, bogaty kulturowo kraj. Dobrze, na nasze szczęście!, że Japończycy zdecydowali otworzyć się na świat jakoś w drugiej połowie XIX wieku. Tak się zastanawiam, czy nie zaliczyć takiej opcji wycieczkowo-zwiedzaniowej (bo mam też inne) - ta była by stosunkowo czasowo nie aż tak długo, choć cenowo to pewnie w okolicach 10 kafli by wyszło, jak nie więcej. A co mam na myśli, co zaznaczyłem czarnym kolorem na zdjęciu mapki: - lądowanie w Tokyo; ogarnięcie czegoś ,,na szybko" w Tokyo / Shinagawa - na razie sam nie wiem, co by to było - następnie Kawasaki, Jokohama - też nie mam pojęcia, co (wstępny szkic miejsc) - być może zahaczyłbym o Kotoku-in, świątynię/kompleks w Kamakurze - na końcu transport (w miarę szybki i bezpieczny) do miejsc wypoczynku w okolicy Jeziora Yamanaka, skąd udałbym się albo poprzez wycieczkę z przewodnikiem albo sam do Parku Fuji i na samą górę/w jej okolicy. Co kolega forumowicz o tym sądzi? Typowo ,,z dupy", czy dość dobry pomysł?
-
Anime godne polecania
"The Seven Deadly Sins", które jest dostępne na Netflixie... czy to anime jest w jakiś sposób podobne do One Piece'a? Stylistyka, motywy, gatunek - częściowo na to wskazują, tak sądzę. A "Sześć pięści"? Również ,,to cuś" z Netflixa, w tematyce/gatunku ,,około-kina kopanego", z 8 odcinkami, niby w wielu statystykach figuruje jako serial anime właśnie (ale nie wszędzie). Czy tak krótka seria jest warta uwagi? Tak samo pierwszy z wymienionych seriali?
-
Mortal Kombat
My tu ,,gadu gadu" o MK, a za rogiem czai się premiera "Tekken 8", do którego to Uniwersum mam delikatny sentyment, i które sprawia że ogranie MK 11 (bo na 90% na wersję Ultmate, na Ps5 się zdecyduję) może zejść na dalszy plan, powiedzmy przesunąć się trochę w czasie. Kupienie Mortal Kombat 11 i wgranie się w świat tej gry, to będzie tylko kwestia dni, może tygodni. Kusi cały Świat, przerywniki filmowe w fabule, ujęcia filmowe fatality, no i mechanika gry - jak zwykle na dość dobrym poziomie w ,,grach bijatykowych" - plus cały ten Ultimate Pack oraz niewymieniona reszta. xD. Platyna? Na PS może być to wyzwanie, ale nad 100% ograniem MK 11 będę myślał w trakcie przechodzenia gry i ogólnego ,,vibe'u", który myślę, że załapię, gdy się geek wczuje w tytuł i myślami powróci do korzeni Uniwersum. P.S. marzenie ściętej głowy: wszystkie gry Uniwersum MK oprócz trzech ostatnich, w wersji zremasterowanej i pudełkowej, wydanej na Ps4 i na Ps5 - coś a'la ,,Anniversary collection pack"... Bo jak się patrzy na to słynne ,,Enough!" Raidena z filmowego MK z 1995 roku, to aż nostalgia sama prosi o takie gry na płycie, na konsole PS.
-
NBA
,,Misie Pysie" z Memphis, nie uwzględniając tego, co swoimi wyczynami narobił Ja ,,Wick" Morant dla zespołu w każdym boiskowym i pozaboiskowym aspekcie w 2023 roku, były - jak dla mnie - rewelacją zeszłorocznego sezonu właśnie: zespół grający dynamicznie, szybko, szeroko, z wieloma opcjami w ataku, czyli w tym sensie, że gra Grizzlies często zdradzała oznaki nieprzewidywalności. Dodatkowo pomagały im wieże w ataku i obronie (jedna z nich jak wiemy na razie się... pokontuzjowała. A z Aldamą to nie wiem jak będzie, czy m.in. został w Grizzlies), no i ten ,,vibe", który mieli przez pierwsze miesiące sezonu. Co do Moranta, o ile pamiętam, ma on karę na 25-30 spotkań od początku zbliżającego się sezoni zas.; zawieszenie dość solidne, ale jeszcze do ogarnięcia. Ten zespół coś w sobie ma, że jeszcze jakoś się pozbiera o ile ten hultaj zdolniacha, Ja Wick, czegoś znowu nie wykombinuje. ,,We are all the witnesses"... Legacy Król i Wiking... grubo! Genialna reklamówka: atmosfera, klimat, sposób pokazania gwiazd sportu i ich historii! Damn it!
-
Mortal Kombat
Inwestycja w "Mortal Kombat 1" w wersji ,,extra" na Ps5, czy kupienie "Mortal Kombat 11" w wersji na Ps5 (te gry w opcji pudełkowej) - co lepsze; jak sądzicie? W przypadku "MK 11" istotna jest pewna zagwozdka: sam nie wiem, czy to prawda, ale ziombel z mojej strony powiedział mi, że wystarczy kupić podstawkę np. pudełkową ,,11" na Ps4 (może być Ultimate), zainstalować na konsoli, po czym wyświetli się opcja możliwości ,,zaktualizowania gry do wersji nextgenowej, Ps5". To samo w sobie przemawia na korzyść kupienia ,,11" zamiast "MK 1" - ogarnie się używkę na Ps4 z jakiegoś OLXa czy Vinted za te 60 zł i gra gitarka: aktualka na Ps5 i po sprawie. Ale... istnieje możliwość kupna "MK 11 Ultimate" z polskimi napisami za około 90zł, i to jako nową grę, w pudełku, co jest kuszące: wszystko za jednym zamachem. Patrząc się na to ile kosztują dopakowane opcje "MK 1" na Ps5, (na początku było to nawet 500zł xD), chyba zostanę przy pewniejszej decyzji: ogarnę sobie tą tańszą alternatywę, chyba że "MK 1" jest szalenie dobra i wybitna, maks wciąga i jest świetnie wykończona graficznie na Ps5, ale z tego co słyszałem... meh, raczej tak nie jest.
-
NBA
Lata 90-te XX wieku (ach te słodkie, niewinne ,,90's"! Co to była za era!), to zupełnie inny rodzaj koszykówki spod znaku NBA: nieco w stosunku do dzisiaj inne przepisy, także innego kalibru rozpoznawalność tej dyscypliny w mediach, kwestia transmisji, same stroje do grania (w tym buty), które miały nieco inny materiał, krój i technologie, a to przekładało się w jakimś stopniu na grę zawodników najlepszej ligi świata; dodajmy do tego poziom wynagrodzeń dla sztabu trenerskiego, ,,fizjo" i graczy, dostępność metod treningowych i medycyny sportowej. Wszystko to i cała reszta, o której nie wspomniałem sprawia że 30 lat temu koszykówka w każdym aspekcie była w NBA nieco inna, a o indywidualnościach z ogromnym talentem do gry, super sprawnych, wydolnych i grających długo, mowy raczej być nie mogło. Obecnie tego typu graczy ujawnia się coraz więcej, jednak nie każdy zostanie geniuszem sportem i All-Starem: tu wciąż trzeba pracy, odporności na kontuzje i szczęścia do ich braku podczas enty lat kariery w NBA. A co do Brandina, Podziemski dostanie szanse gry u Kerra, ale będzie to opcja zapasowa, albo wtedy gdy wynik do końca spotkania dla którejś ze stron się nie zmieni. Z drugiej strony ciężko to dokładnie stwierdzić, przewidzieć, skoro sztab Warriors bardzo doceniło grę Brandina w pre-seasons. Brandin Podziemski
-
NETFLIX
https://www.filmweb.pl/film/Misja+Stone-2023-868727 "Misja Stone" od uszanowanko Netflixa - w przypadku tej produkcji, przyznam śmiało: jej zwiastun wzbudził we mnie, czego się nie spodziewałem, nieodpartą chęć jej obejrzenia. Ale z tego, co mówią, i to wprost, recenzje i opinie o tym akcyjniaku Netflixa, podobno nie warto sobie zawracać tym czymś czterech liter. Czy rzeczywiście jest to tak sztuczny film, jakby pisany przez algorytmiczne sieci neuronowe, które dostały główne hasła mające opisywać fabułę produkcji i postaci i w ten sposób rzucają gotowy ochłap na realizację i montaż, który niby ma być super? Yhm. Niektórzy geecy filmowi mówią - czytam różne wypowiedzi o "Misji Stone" - że w tym obrazie wszystko wydaje się być turbo-generyczne: jakby powtarzalne, zbyt jednorodne: spoko akcja, dynamika, efekty i cała reszta, ale ,,chyba gdzieś to już widziałem razy tysiąc!". Zapewne tak to wygląda z waszego punktu widzenia, forumowicze. Nieistotne - zrobiłem po prostu sprostowanie w poprzednim poście, a że wyszło jak wyszło, to mówi się trudno.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
"Naznaczony: Czerwone drzwi" z 2023 roku - jeden z najdziwniejszych ,,tych niby wielkich i teoretycznie świetnych" horrorów, jaki ostatnio widziałem. Bardziej temu filmowi do dramatu z elementami horroru właśnie, czy jakiejś ,,obyczajówki" z pierwiastkiem suspensu niżeli stricte do klasycznego, współczesnego obrazu kina grozy. Fabuła tak bardzo nie dociąga, że w połowie seansu sam się zastanawiałem: ,,o czym to kurnia jest?". Motyw tych metafizycznych malunków syna głównego bohatera - tu był potencjał na stworzenie czegoś absolutnie klimatycznego. No ale... finalnie z filmu wyszła taka prawie rzadka sraczka, maksymalnie z mojej strony: 4,5/10 dla ,,Czerwonych drzwi". "Ręka śmierci", z 1976 roku - John Woo reż. i scen.; prosty film, z zadowalającą na 70% fabułą. Typowo aktorsko: chałtura, jak to bywało z taśmowym produkowaniem filmów sztuk walki w Hongkongu w latach 1950-1980. Aktorzy się nie starali za bardzo, tak samo kręcenie, to operowaniem kamerą. Jednakże wszystko blednie przy... aranżacji walki: ich reżyseria, choreografia, ta poezja pojedynków, i te ostatnie minuty. Jackie Chan, Sammo Hung, B. Yuen - legendy sztuk walki w tak specyficznym filmie. Za całość ode mnie: 6/10 - ocena za ten film!
-
NBA
https://www.facebook.com/watch/?v=279345801739134 ,,Vic", czy jak tam na niego mówią, ,,Wemby" no.1! Tak, Wembanyama, jak tak popatrzeć na to co prezentuje w rozgrywkach przedsezonowych NBA - mimo że nie gra za wiele, jest oszczędzany i uczy się całego środowiska NBA, ogrania w lidze, sposobu gry różnych drużyn etc. - wyrasta nam multizadaniowiec, ktoś na miarę All-Stara, i to w nie aż tak długim czasie ,,stażu" w NBA, jak to średnio bywa. Nie może się nie podobać gra Francuza. Center, pyk, Wemby gra. Na skrzydle, w rozegraniu piłki (czasami), w ataku po całej strefie, pyk, Wemby gra. Obawiałem się tego, że ,,chudol" o wzroście prawie 2,3m już w pre-seasons zdąży się potłuc. A tu: nic takiego w ogóle nie ma miejsca... I chyba raczej mieć nie będzie. ,,Pop" ustawi grę pod Wemby'ego i jego samego dostosuje do zespołu, tak aby wykorzystać to, co umożliwia mu jego ciało i styl gry w rozgrywaniu meczy w NBA. Jeszcze 72h z hakiem... i ,,hej, hej... tu NBA" się zacznie. Jak na mój gust: cichy faworyt do mistrzostwa to Lakers, Warriors, Heat, Knicks - czarne konie nadchodzącego sezonu. Pre-seasons nie pokazały nic szczególnego, i nie ma co na podstawie ich wyników czegokolwiek oczekiwać i coś tam przewidywać.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Moje własne ,,Kame House part 1": - wszystkie Kinówki (Kanon, nie-kanon, nieważne) w całym Uniwersum DB obejrzane - w planach rewatch "DB Z: Martwa Strefa" na dniach, bo było oglądane, co zauważyłem dopiero teraz!, 3 lata temu (Ale że jak? xD); po seansie ,,Martwej Strefy" powolny rewatch, tak aby było w miarę chronologicznie, wszystkich pełnometrażówek z tego Świata, od 1986 do 2022 roku. Po aktualnie oglądanym "DB Kai Z/DB Z Kai" (tu sprostowanie - spotkałem się z podwójną nazwą dla ,,Kai". Lektor czyta ,,DB Kai Z", niektóre napisy również tak piszą ów tytuł, a inne napisy czy źródła encyklopedyczne, jako ,,DB Z Kai". Dla mnie nie jest to istotne; to tylko ,,kosmetyka" w nazwie, a jeśli oficjalnie dla ,,Kai" obowiązuje "DB Z Kai", to gitarka!), gdzie jestem na 72 odcinku (Super Piccolo vs Cell - pojedynek najwyższej słodyczy, z gamą kreowania w samej animacji potyczki planów filmowych, kątów kamery etc. rodem z twórczości Akiry Kurosawy czy z najlepszych ,,Spaghetti Western", co wygląda turbo niesamowicie; odcinki 69-72 uważam za jedne z najlepszych w całej serii ,,Kai", które do tej pory z tego anime widziałem, pod których jestem ogromnym wrażeniem. Niesłychane, klimat, atmosfera!), gdy zakończę całość ,,Kai", wrócę do pierwszego DB. Również zacząłem wymiennie z "DB Z Kai" oglądać - no a co tam! - "DB GT": nie jest tak źle, wręcz lepiej niż zakładały to komentarze i recenzje pierwszych odcinków "GT". Jedynie irytuje wersja z francuskiego RTL, z polskim lektorem, któremu najwidoczniej pasują ,,Kryształowe Kule" xD. Sięgnę po oryginalny dubbing z polskimi napisami, niestety nie wytrzymam z ,,żabojadami". Screen
-
Wycieczka do Japonii
,,Podziwianko" i mega zazdro jednocześnie! Wyprawa życia, ale bardziej w kategoriach celów, które trzeba zrealizować. Moim zdaniem taka podróż jest to coś, co nie jest do niezrealizowania. Dzięki informacjom, które podałeś, mam kolejne pomysły, które mogę zapożyczyć do swojej ,,must see!" listy rzeczy, obiektów, miejsc, które chcę zobaczyć w kraju kwitnącej wiśni, dotknąć, przejść, doświadczyć, jeśli się ostatecznie będę do Japonii wybierał. ... No i ta ,,Supra" na sam koniec posta; samo auto to nic, lepiej: to jak ono wygląda i jak przestrzeń wokół niego! Jak to wszystko jest turbo-uporządkowane, czyste, neonowe! Damn it!
-
HORROR
Netflix ma to do siebie, że tak jak PrimeVideo oferuje bardzo ciekawą bibliotekę różnych tworów w multum podgatunkach, nurtach wśród horrorowych filmów. Niech przykładem będzie produkcja "Dziwak" (tego ,,cuś" jeszcze nie oglądałem, ale ponoć jest to dość dobry film, krótki i intensywny), "Rytuał", "Eli". W kwestii nadchodzących produkcji z pogranicza thrillera i horroru psychologicznego, które będą wchodzić niebawem do kin, uwagę skupia coś bardzo, ale to bardzo interesującego (PrimeVideo wypuścił kiedyś coś podobnego do "Fletnika": Nokturn. Temat około-muzyczny):
-
NETFLIX
Sprostowanie i wyjaśnienie: zamotałem się w tym, co chciałem napisać. Chodziło mi o jedno: ja się po prostu dziwię ,,dlaczemu!" serial typu Sex Education dostał aż 4 sezony. Dlaczego coś, co można przekazać, uświadomić w określony sposób ludzi, czegoś nauczyć w 6-cio czy 8-mio odcinkowym miniserialu, rozszerzono do dużo, dużo większej wersji? Czy chodzi o postaci, problemy młodych ludzi, które przecież każdy z nas w życiu doświadcza? Chyba nie o wałkowanie ,,poprawności LGBT/LGBT+"? Nie mam nic przeciwko temu, co omawia i prezentuje serial, ale zdecydowanie poświęca się temu zbyt dużo uwagi. Netflix popatrzył na cyferki w liczbie wyświetleń pierwszego sezonu "Sex Education", potem następnego i tak mamy to, co mamy. P.S. Serial adaptujący prace E.A. Poe, ktoś z Was widział? Jak ,,zagłada"? A jak ta polska komedia "Niebezpieczni dżentelmeni"? A co do premier: przyszłe tygodnie na Netflixie zapowiadają się kapitalnie.