Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Yap

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Yap

  1. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Tonfa są przechuj, ale na początek pakuj w Lunar'a. Bardziej przystępnej broni dla początkujących nie ma. Możesz przejść nią całą grę. Teraz tak, Czezare wspomniał już o najważniejszym czyli Ultimate Technique. Podbij Lunar do drugiego poziomu. Trzeciego nie potrzebujesz, ale wypadałoby. Najmocniejszym UT dla Lunara jest obrócenie lewej gałki o 360 stopni przytrzymując trójkąt/Y na padzie do Xa. Naucz się tego i nadużywaj. Każde UT ma dwa poziomy sygnalizowane dźwiękiem i efektem wizualnym na wzór lekkiej eksplozji. Można oczywiście zasysać esencję/orby jak to opisał wyżej Czezare. Dwie żółte esencje od razu naładują najwyższy poziom UT. Jedna niebieska lub czerwona esencja od razu naładuje 2xUT. Lunar posiada również najprostsze Izuna Drop do wyegzekwowania. Niemal każda broń posiada ten rzut. W przypadku Lunara skaczesz w kierunku przeciwnika cisnąc . Jeśli dobrze wymierzysz jebniesz przeciwnikiem o glebę rozwalając mu dynię jak słoik marmolady. Musisz pracować nad dynamiką i ciągłym ruchem. Poćwicz również ładowanie UT zaraz po lądowaniu na ziemię. Natychmiastowe naładowanie UT ratuje życie i jest jednym z głównych elementów koniecznych do rozpłatania wyższych poziomów trudności. Lunar jest w tej materii najłatwiejszy do okiełznania. To combo powyżej, ale wykonane na ziemi jest prostą, ale ciężką kombinacją, która zabierze przeciwnikom albo życie, albo pozbawi kończyny, albo pozbawi bossa sporego kawałka paska życia. Jeśli nauczysz się obrotu gały o 360 stopni cisnąc przed lądowaniem na ziemię nauczysz się kapitalnego ataku, który zagarnia wszystko dookoła i świetnie czyści pole. W ostatniej fazie tego Ultimate Techique (kiedy Ryu bije przeciwnika końcem Lunara) ciśnij , a Ryu wykona Izuna Drop masakrując ofiarę, a przy okazji mocno uszkadzając przeciwników dokoła. Przyklej palec do bloku i poruszaj się z wciśniętym. Wychylenie gałki sprawi, że wykonasz dash (swego rodzaju unik lub sus w kierunku wychylenia gałki). Tak też się poruszaj by pokonywać dłuższe dystanse. Dash, skok, dash, skok. I to tyle. Poćwicz i nie bój się użyć innych broni, ale Lunar zapewni Ci względne bezpieczeństwo. Ciągły ruch, strzelanie z łuku przy wyskoku, ciągłe skoki w kierunku przeciwników z combo kwadtra-kwadrat-trójkąt pozwoli Ci ogarnąć pole walki. I blok Twoim najlepszym przyjacielem.
  2. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Death Stranding DC - nie potrafię zdefiniować kunsztu Kojimowskiego tej gry. Jest dziwna w niemal każdym aspekcie rozgrywki. Pisałem już o tym w temacie Właśnie Zacząłem, że historia jest rozkosznie pojebana, bardzo Kojima-zorientowana, przegadana (szczególnie pod koniec) i ubrana w język, który może i przemówi do europejskiej głowy, ale nie pozostawi wydźwięku, który być może zassie większe zainteresowanie u innych reprezentantów globu ziemskiego. To całe gadanie o świecie, w którym ludzie muszą współegzystować z duchami uwiązanymi na pępowinach astralnych, gdzie intryga zamyka się w osobie laseczki w czerwonej sukience, a która to laseczka jest Jednostką Wymarcia (???) nie trzyma się dla mnie kupy. Zbyt dużo tu przenośni, zbyt wiele założeń, które nie przypominają niczego co widziałem wcześniej w kinie czy grach SF. Po części nie kupuje tego wszystkiego, a po części nawet mi się nie chce. Inwestowanie energii i rozkminka czegoś co jest mało ludzkie bo zbyt inne, zbyt Kojimowskie, by można było poddać fabułę analizie jest trochę stratą czasu. Większość moich ulubionych gier to raczej nawalanki gdzie narracja jest albo znikoma, albo króciótka ekspozycja na początku i kilka cut-scenek na krzyż wystarczą za całą fabułkę. Dlatego gierki gdzie po krótkim wprowadzeniu wskakujemy w zbroję rycerza i lecimy z mieczem przed siebie naależą do moich najukochańszych. Bloodborne czy Demon's Souls mogą potwierdzić moje słowa. Pod koniec Death Stranding niestety przysypiałem. Nie jest to MGS4, ale wciąż za długo panie Kojima. Jednak cała reszta została dla mnie stworzona. Bawiłem się ka-pi-tal-nie ryjąc po kątach, a zarazem starając się utrzymać na nogach. Ukształtowanie terenu ma oczywiście kolosalne znaczenie. Jeśli wychyli się gałkę do przodu stojąc na stromym (i ośnieżonym) stoku Sam poleci do przodu na złamanie karku gubiąc z pleców przesyłki z whisky lub gumą do żucia. Rewelka! Idąc pod górę należy się zatrzymać co jakiś czas, żeby naładować pasek siły, który współdzieli ze staminą. Jeśli ciężar przesyłek przewyższa siłę Sama będzie on się bujał z lewej do prawej i jest zadaniem gracza by utrzymywał równowagę wciskając odpowiednio L2 lub R2 (lub oba triggery na raz). Pchając fabułę do przodu napotkamy kolejnych amatorów siedzenia na dupie i wyczekiwania Sama, który w trudzie i znoju, w deszczu, śnieżycy, błocie, otoczony duchami uwiązanymi na astralnych "sznurkach" stara się dotrzeć do nich wszystkich z popierdółkowatymi przedmiotami co najczęściej owocuję nabyciem jakiegoś ciekawego gadżetu dla Sama. Można zyskać dodatkową sakwę do granatów, kieszeń do woreczków z krwią (tranfuzja jest formą odnowienia paska życia w DS) lub dodatkową baterię dla Sama, która pozwala na dłuższy sprint bez ponownego ładowania. Na nogi można założyć pewnego rodzaju szyny, ułatwiające poruszanie się na poszczególnych nawieżchniach/powieżchniach. Gra może się okazać dłużyzną i kodem z brakiem dynamiki jeśli się skoncentrujemy na donoszeniu przesyłek zamiast ich dowożeniu. Aby tego uniknąć należy zacząć myśleć nie tylko o rozbudowaniu sieci pocztowej, ale również o rozbudowie infrastruktury komunikacyjnej. Na początku będą to mosty lub drabiny, które zapobiegną podtopieniu, jeśli targa się za dużo towaru na barkach, lub wykrzywieniu ryja w niesmaku dojdąc do wniosku, że nie można wspiąć się wyżej i tym samym skrócić sobie drogi do celu. Czasem trzeba będzie obejść górę. Następnie zaczniemy inwestować w drogi. Nie pozwolą na dotarcie wszędzie, ale są nieocenione w bezpiecznym pokonaniu terenów gdzie roi się od BTs (duchy) czy jakimiś frakcjami zbrojnych piratów, którzy również używają lokalizatorów, jaki posiada na lewym ramieniu Sam, a które to mogą sprawić, że nasz bohater zostanie osaczony przez tą trzodę i opierdolony z dobytku. Ci kolesie potrafią ukraść ciężarówkę, którą się poruszamy, lub wytrącić paczki z pleców Sama. Lekko denerwujące, ale po jakimś czasie każdy nauczy się radzić sobie z nimi. Mając drogi omijamy ich obozy jeśli jesteśmy w drodze do innego celu. W pewnym momencie zyskujemy możliwość instalowania konstrukcji, które przypominają wielką procę. Są to punkty przekierowania kierunku systemu wiązek promieni, po których poruszamy się we wszystkich kierunkach gdzie te "proce" są postawione. Świetnie sprawdzają się na terenach górzystych. Sam natrafia czasem na przesyłki gdzie szybkość ich dostarczenia jest najważniejsza. Jeśli wcześnie zacznie się budować infrastrukturę drogową i linową, dynamika gry WZRASTA DRASTYCZNIE. W pewnym momencie złapałem się na tym, że mogę wszędzie dotrzeć bez używania pojazdów kołowych bo niemal pokryłem mapę punktami linowymi. Przesyt łażenia udeży każdego. To nieuniknione. Można zaradzić temu pakując górę materiałów w rozwój dróg i połączeń linowych. Do innych kostrukcji, które możemy postawić w miejscach najbardziej strategicznych, należą wieżyczka do ładowania baterii, kładka, palik z linką wspinaczkową, bank/przechowalnię i punkt odnowy paczek. Dlaczego to ostatnie? Wszystko co tworzymy w Death Stranding podlega korozji. Nie martwcie się jednak. Na budziku miałem 117h kończąc grę, a podreperowałem zaledwie 5 do 7iu konstrukcji różnego typu. Wizualnie były mocno zdezelowane, ale jeszcze działały. Poza tym istnieje w grze niesłychanie ważny komponent on-line. Każda konstrukcja podlega ocenie "lajkowej" od innych graczy. Niekoniecznie ją dostanie. Sam łapałem się za głowę widząc niektóre przygłupawe pomysły na instalowanie ważnych bądź co bądź elementów w kompletnie strategicznie nieistotnym, a czasem wręcz blokującym przejście, miejscu. Ten komponent sieciowy jest świetny, ale nie brak mało elastycznych decyzji innych graczy. Ważne jest jednak to, że inni nie budują mojego świata, lecz współistnieją w nim. Nikt za mnie czy za Was nie stworzy kompletnej infrastruktury transportowej. I tak to się toczyło. Powoli, po swojemu, bez żadnych pomocy internetowych ponad sto godzin pękło, a nie poczułem większych zgrzytów nudy. Na koniec zostały mi ze cztery trofki do platyny, ale postanowiłem, że dam sobie z nimi spokój. Gra ma bardzo specyficzny klimat. Czasem fabuła zabiera nas w zupełnie inne miejsce jakiegoś konfliktu zbrojnego, ale nie powiem Wam o co chodzi. To trzeba przeżyć. Postrzelamy, powalczymy wręcz, są momenty wpierdolu, a czasem trzeba uskutecznić spierdalando. Jest również śmiesznie. Walcząc z jednym z bossów ciskałem w niego...pustymi przesyłkami . Tak się złożyło, że było ich na arenie od zajebania, więc należało je wykorzystać. Sam jest listonoszem na sterydach. Nikt nie będzie mu bruździł w dotarciu z listem poleconym do celu kurwa mać!! Death Stranding to gra nietuzinkowa. Bez wątpienia warto w to szarpnąć, a mówi to miłośnik gier akcji, wyżynek i szybkiego tempa.
  3. Yap odpowiedział(a) na Square temat w Ogólne
    W moim przypadku padlo na to male czarnoskore cos bo koledzy juz sobie rozdzielili postacie. Osram sie chyba.
  4. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No to zes wybral gre na start. Opisz wrazenia w odpowiednim temacie.
  5. Tak, mam ta kolekcje 4K i ostatnio odswiezylem sobie pierwsze trzy czesci wraz z alternatywnym zakonczeniem trojki. Ten serial…ten jebany serial. Bartkowi z Bez/Schematu urywa jajca wiec tym bardziej bylem sceptyczny bo ten chlopak (mimo iz ma bogata i dopasowana do okolicznosci palete slow) za bardzo kocha wspolczesna popkulture. Wysluchalem jego wypocin, obejrzalem dwa odcinki i sie skonczylo. Trzeciego nawet nie tykam bo po pierwszych dwoch nie tylko serial stracil wiarygodnosc jako reprezentanta uniwersum, ale tez swoja gowniana proba grania na nostalgii kradnie cenne minuty z mojego i tak juz niedlugiego czasu, ktory mi pozostal na tym swiecie. Alien to nigdy nie powinien byc serial, a juz na pewno nie w tej formie. Gra aktorska niektorych tak mnie wkurwia, ze czeskie piwo traci smak. Chce powagi, chce przerazenia, ran, depresyjnych jekow, strachu, osaczenia, zdrad, giwer i miotaczy ognia, a ponad wszystko xenomorfa, ktory jest xenomorfem i probuje uprowadzac ludzi, a nie zazynac ich dla draki. W Aliens nawet kiedy Vasquez i Drake pruja na wszystkie strony i niszcza maszkary, te probuja odciagnac innych dla wiadomych celow. Hudson rowniez jest wciagniety pod podloge, a nie rozszarpany na strzepy. Nagrano ponoc scene gdzie Paxton wisi z rozerwana klata na krotko przed eksplozja. Szkoda, ze nie uwzglednili jej w chociazby wersji rozszerzonej. To disnejowskie cos, z kurwa dziecmi jako bohaterami, juz dla mnie nie istnieje.
  6. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Osobno. Ten SB nie jest oryginalny, ale o wiele fajniejszy niz ten z edycji specjalnej moim zdaniem. Na gierke czekalem troche dluzej bo szukalem takiej w ludzkiej cenie i w folii. W koncu ktos za £37 wystawil.
  7. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jedna ze świętych panienek zawitała również do mnie wraz ze steelbookiem.
  8. Ten jebany film… Wiekszosc czasu nie potrafilem skumac co sie dzieje, a po epizodzie paryskim doszedlem do wniosku, ze to nie film tylko ja jestem jebniety, ze kontynuuje seans. Zadalem sobie to samo pytanie co @Shen - gdzie tu sztuka?
  9. Yap odpowiedział(a) na Figuś temat w Ogólne
    Tak, tam jest motyw ze zlamaniem ostatniej pieczeci gdzie reszta jezdzcow przecina niebo i zmierza do Wojny. Byloby słitaśnie gdyby mozna bylo wszystkimi czterema pobiegac. Watpie, ale mozna miec nadzieje.
  10. The Naked Gun - eee tam. Kilka scen na krzyz, przy ktorych mozna sie posmiac jak przy oryginalach, ale wiekszosc to takie tchorzostwo komediowe, ze az zeby bola. Jesli nie wykorzystuje sie prostych mechanik z pierwowzoru, albo uzywa sie ich jak na lekarstwo to jak rozsmieszyc publike? Szef laboratorium wystapil w jednej krotkiej scenie. Zadnych odjechanych wynalazkow, zadnego probowania probki moczu, zadnych kawalkow banana spadajacych z kacika ust. Zamiast tego dostajemy malo smieszne lub zupelnie niesmieszne sceny, ktore troche przyprawiaja widza o politowanie na tak nieudolna probe odgrzebania nostalgii sprzed lat. Najwiecej smiechu na sali bylo z obscenicznych i dwuznacznych gagow, ale bylo ich tak malo, ze smiech czesciej zastygal w gardlach niz z nich uchodzil. Koncowka to rowniez bardziej durna popierdolka niz smieszny final. Oj oj, tchorzostwo jest tu wszechobecne. Bez mocniejszych scen i bogatszego powielania schematow z przeszlosci nie widze trylogii. Chcecie sie posmiac? Patrzcie wyzej i idzcie na Bad Guys 2. Choc nie moge zagwarantowac, ze w wersji polskiej bedzie tak smieszny.
  11. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    O, bawie sie naprawde niezle. Guillermo Del Toro powiedzial, ze beze mnie nie dadza rady odbudowac Ameryki, a pan w masce z powaga jakiegos konspiratora wyslal mnie z zadaniem odrestaurowania polaczenia miedzy bazami 😆. To Kojima. Zazwyczaj im dalej w las tym bardziej zlozona staje sie rozgrywka. Odkrywanie tego co jest kluczowe by sie w drodze nie przewrocic 😆 jest calkiem fajne. Poza tym giereczka jest niebrzydka. Ma ten swoj element umpf, a to sie liczy.
  12. Bad Guys 2 - myslalem, ze sie zesram ze smiechu. Wszystko tutaj zagralo. Kazda postac ma swoj unikalny rodzaj humoru do zaprezentowania (mango z zebami 😂😂😂) i ja to kupuje. Nawet ten najbardziej prostacki humor (pierdzenie w stresie) jest fhui zabawny. Czasem fabula zwalnia i mamy moment powagi, ale krociutenki. Pozniej jedna z postaci cos powie, a reszta prowadzi lancuch slownych badz sytuacyjnych gagow gdzie mozna niekontrolowanie zalac gacie moczem smiejac sie do rozpuku. Nie znajdziecie postaci, ktorej nie polubicie. Ktokolwiek napisal scenariusz najwidoczniej kocha sztuke filmowa za bardzo by ja spierdolic. Od poczatku do konca wszystko jest tak zarysowane, zeby akcja filmu nie zawiodla myslacego i oczekujacego konsekwentnego podejscia widza. Ogladalem po angielsku (Anglia, duuhhh!!) i dzieki Bogu bo smaczkow popkulturowych jest wiele do wychwycenia. Poza tym nienawidze polskiego dubbingu wiec wygralem x2. Niektore animacje sa robione w 20u fps’ach w dzisiejszych czasach. Ta akurat nie, co jest OLBRZYMIM plusem bo zmeczenie sensoryczne nie istnieje. A na ekranie sie dzieje, oj dzieje ❤️‍🔥 . Akcja jest jednak do ogarniecia mimo tego, ze wypelnia ekran od rogu do rogu. Polecam fhui. Swietny film. Za 3h zobacze Naked Gun, ale watpie, ze to przebije.
  13. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    Death Stranding - O! Jaka rozkosznie pierdolnieta gierka! Kompletnie ominela mnie kampania promocyjna wiec nie mialem pojecia czego sie… Hehe, to Kojimowska odjebka przeca. Niewiele rzeczy ma tu sens. Jakies inkubatory, duchy, wiez z nienarodzonymi (?) dziecmi z inkubatorow, listonosz wyzwoliciel/rekonstruktor swiata, demony w blotnistych kaluzach a’la Ico 😆. Niestety na poczatku nie czulem ciezaru powagi czy nawet zaangazowania w historie. Za duzo kojimowskiej spierdoliny artystycznej, zebym mogl czuc koniecznosc zainwestowania emocji. Zamiast tego staralem sie zrozumiec mechanike gameplayu. To cale lazenie jest nawet calkiem fajne. Duzo warunkow nalezy spelnic, zeby przebiesc zwloki do krematorium. Nalezy wziac pod uwage oczywiste czynniki takie jak dystans, ciezar ladunku, to co znajdziemy po drodze, sile, energie i wytrzymalosc, a nawet kombinezon. W trakcie podrozy (wlasciwie glownie przed jej rozpoczeciem) trzeba przemyslec uksztaltowanie terenu i to czy bedzie sie szlo (lub jechalo) po w miare rownej powierzchni. Dotarcie w calym kawalku do pieca jest nieslychanie istotne. Czaicie? Kurier ratuje swiat, a jednym z elementow prowadzacych do odrodzenia Ameryki jest koniecznosc palenia zwlok. Przesmieszne. Jestem po cutscence z jakas Amelie gdzie dowiadujemy sie, ze tak naprawde nie jest w bazie gdzie Sam rezyduje. Tak naprawde jest w Death Stranding 2 On the Beach. Nie wiem czego sie spodziewac dalej, ale stawiam na to, ze ten unikalny gameplay przypadnie mi bardziej do gustu. O histoyjke sie nie martwie. I tak nigdy nie jest dla mnie najwazniejsza.
  14. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Moze zbierzmy ekipe i polecimy we czterech/czworo? Dodatek Raam’s Shadow rowniez pocisniemy. Daj znac kiedy bedziesz sie zblizal do momentu odpalenia.
  15. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    The Last of Us II Tym razem podszedlem do gry w opcji chronologicznej, ale jesli nie jestescie na tyle jebnieci, zeby scigac to: to nie klopoczcie sie. Fabula TLoU II jest i tak juz wkurwiajaca wiec nie potrzebujecie konsumowac jej bardziej wkurwiajacej iteracji. Pierwsze godziny to lazenie i gadanie. Cos co mnie draznilo najbardziej przy pierwszym podejsciu (oprocz interakcji J i E), teraz rozwleczono do maksimum bo wszystkie zwalniacze ze srodka tego oskarowego scenariusza wcisnieto na sam poczatek wlasnie. Poza tym zadnych niespodzianek. Joel jest glupi, Ellie przeszla przemiane z dziewczynki zabijajacej z koniecznosci w psychopatke chcaca uwiezic swiat w plomieniach. Towarzyszy nam biseksualna Zydowka, ktora jest w ciazy z Azjata, a na przyjeciu Ellie i Dine atakuje bigot, bo najwidoczniej wszelkie przemiany spoleczne zwiazane z apokalipsa zachowaly kilku nietolerancyjnych dinozaurow sprzed konca swiata jakim go znamy. Jedna z najmniej wiarygodnych scen, ktora zarazem jest super reprezentatywna bo byla jedna z dwoch oficjalnych cut-scenek budujacych przedpremierowy hype. Co za kupsztal narracyjny. W pierwszej czesci wszystkie postacie dokonuja pelnej przemiany zgodnie ze swoim lukiem. Pieknie nakreslone, konsekwentne, zbiegaja sie zamiast tylko krzyzowac, jest moc, wzruszenie, przemyslenia i wnioski. Wszystko (procz drabiny) mialo rece i nogi. Jak to David ujal: „Everything happens for a reason.” Mam wrazenie, ze w TLoU II rozwoj postaci nastepuje natychmiastowo. Zamiast progresu osobowosciowego mamy kontynuacje tego co zostalo ustalone raz i przemy w trupy i mord bez chwili zastanowienia. Moze proba dotarcia do wladz Wilkow i pociagniecie Abby i jej kiki do odpowiedzialnosci mialoby wiecej sensu? Moze utrzymanie Joela przy zyciu i jego zgon pod koniec gry ratujac Ellie, i tym samym odkupujac winy, lub wyznajac jej swoj „grzech” mialoby wiecej sensu? Postacie poboczne zazwyczaj sa nidne i niepotrzebne. Lubie Dine, Tommyego, Owena i Isaaca. Reszta to dla mnie mieso armatnie. Chcialbym wiecej Owenow, ktorzy mysla, maja uczucia i potrafia je afirmowac w sensowny sposob. Ciekaw jestem skad ma blizny po oparzeniach. Mniej mnie ciekawi dlaczego zaatakowal Ellie lapiac za jej giwere. Najwidoczniej kazdy musi miec swoj moment martwicy mozgu. Dina ma po prostu dobra duszyczke. Szkoda, ze po czasie staje sie kula u nogi. Watek Scarsow byl po chuju. Strasznie mnie ta gowniazeria wymeczyla. Po prostu mialem…ich…gdzies. Mozna bylo zagospodarowac ten czas na jakies zadania delegowane przez Isaaca lub cokolwiek innego. Na przyklad infiltracje wyspy Scarsow. Z innych rozterek wciaz nie moge pojac jakim cudem Abigail miala tak wyjebana tkanke miesniowa. Burrito kurwa? Sama postac wiele zawdziecza Laurze Bailey. Ta pani zawsze staje na wysokosci zadania i przykro mi, ze czesc pierdolnietych z internetu napedzila jej takiego stracha. Nie czaje rowniez jak Jessie (kolejny typ, do ktorego istnienia mialem zupelnie ambiwalentne podejscie) mogl pytac Ellie o to czy Dina „zatrzyma dziecko”. Mam nadzieje, ze mowil o adopcji bo klinik aborcyjnych na kazdym rogu w Jackson nie uswiadczylem. Cala ta fabulka sprawia, ze wciaz zadaje sobie pytanie: Aaa, co moglo byc, a co jest? Postanowilem, ze podejde do gry troche inaczej i nie zabije zadnego czlowieka, ktorego smierc nie jest oskryptowana. Prawie sie udalo. Inwestowalem w zaslony dymne, zbieralem butelki i cegly pod zamroczenia oraz strzelalem w nogi. Nie nastawialem sie na powtorzenia. Bez przesady. Natomiast grzybiaki mielilem jak w tartaku. Tym sposobem Ellie byla nieco mniej odczlowieczona niz ta maszyna do zabijania jaka ND nam wciskali. Gra jest sliczna. Mozna sie zachlysnac pieknem otoczenia i tym jak bardzo deterioracji ulegla architektura. W tym aspekcie ND poradzili sobie rewelacyjnie.
  16. Nie moge znalezc okladki z Ninja Gaiden Black na Allegro. Tak szybko poszly czy nie umiem uzywac Allegro? Kupilem z Samem bo rowniez uwielbiam, ale fajnie byloby miec wydanie z gra zycia.
  17. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Pieski sa “fajne”. W Hillcrest staralem sie chowac w budynkach na wyzszych kondygnacjach lub zadaszeniach. Grajac na wyzszym poziomie nalezy przemieszczac sie szybko i miec 100%owa celnosc (wskazane).
  18. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    Probowalem juz wszystkiego procz chronologicznej historii. No Return przypadl mi do gustu na tyle, zeby skompletowac trofki.
  19. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    The Last of Us Pt II - podszedlem do tego zakichanego chronologicznego przejscia i bardziej chujowego slimaka dawno nie skosztowalem. To cale lazenie przez pierwsze 4h gry doprowadzalo mnie do bialej goraczki. Historia znow podkurwia bezczelna niekonsekwencja i brakiem logiki. Ciezko sie patrzy na postacie, ktore nie sa soba i wyczyniaja niezrozumiale glupstwa jak sciganie w pojedynke grupy wynaturzonych pseudo-zolnierzy na ich terenie. Wciaz zachodze w glowe: jak oni niby dali rade wrocic do Jackson tak sponiewierani przez Abigail? Lubie natomiast cala reszte. Grzybiaki, ruiny z przeciekami, ciasne przestrzenie gdzie zniszczenie i deterioracja otoczenia niesamowicie owijaja wyobraznie. Cutscenki przewijam. Niewiele mnie interesuje to ich pertolenie.
  20. Yap odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Horizon Zero Dawn Remastered - mialem save z poprzedniej wersji wiec komplet wpadl ot tak - z biegu. Przez Ultra Hard mozna przebiec szybcikiem, a pozniej rozpoczac przejscie na najnizszym poziomie trudnosci i dozbierac brakujace trofki bo dojscie do lvlu 60 i tak jest czasochlonne.
  21. The Drop - dobrze, ze na Disneyu znajda sie takie perelki jak to, serial Mr Inbetween czy jakies starsze NORMALNE filmy. Zaczne nietypowo bo od goracego polecenia tego, badz co badz, malo znanego tworu. Nikt o nim nigdy nie mowi, nikt nie wspomina, nikt nie krytykuje, ani nawet nie odnosi sie mowiac o innych filmach. Mnie natomiast ta dziwna, bezakcyjna i momentami celowo (lecz bardzo udanie) rozciagnieta historia zaskoczyla niesamowicie. Konstrukcja fabuly, gra aktorska i zarysowanie postaci stoi na, moim skromnym zdaniem, najwyzszym poziomie. Nie potrafie okreslic “oskarowosci” jakosci filmow, ale tutaj mamy do czynienia z co najmniej wysoka polka. Tom Hardy jako Bob Saginowski daje koncert, ktorego obrazu nie moge sie pozbyc z glowy. Do miksu dolaczaja Noomi Repace, James Gandolfini i Matthias Schoenaerts, a wszyscy sa klasa dla samych siebie. W filmie pojawia sie rowniez John Ortiz i niejaki Michael Aronov, ktorego mozna sie przestraszyc. Taki czeczenski Dario opierdalajacy Poziomke, ale w zupelnie spokojny i stoicki sposob. Nie moge Wam zdradzic nic o filmie procz tego, ze atmosfera jest gesta, rezyser traktuje widza z szacunkiem, a slabych punktow w aspekcie aktorskim nie ma. Nawet szescioplanowe role sa zagrane z miloscia dla sztuki filmowej. A moze to ja jestem glupi i wszyscy tutaj wiedza o jakim filmie mowie. Moje otoczenie (zarowno Polacy jak i Brytyjczycy) nie mieli pojecia o jego istnieniu.
  22. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Raczej nie. Razor’s Edge jest grywalny i calkiem fajnie sie w to szarpie, ale „calkiem fajnie” nie wystarczy by chcialo mi sie pocisnac platyne. Trylogie mam jeszcze w folii. Skoncentruje sie na platynowym trofeum w 1ce. Tam wszystko ma dla mnie znacznie wiecej sensu.
  23. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    Znow wjebalem sie w swiat Horizon Zero Dawn, lecz tym razem w wrsji Remastered. Czy warto? Eee…no ttaakk. Szukalem czegos delikatnego na rozluznienie, a ze Aloy jest jedna z moich ulubionych zenskich postaci growych padlo na jej przygody. Od razu nadmienie, ze decydujacym kryterium jest 60 FPSow. Gdyby nie to, nie pakowalbym sie w slideshow. Slyszalem glosy, ze ludzie doznaja palpitacji dowiedziawszy sie, ze migracja trofeow nie istnieje w tej wersji. Moim zdaniem to akurat jest dobre posuniecie. Swiat Horizona musi zostac doswiadczony w pelnej okrasie z dlubaniem po katach, sciganiem modow i ogolna szajba. Horizon jest gra, przy ktorej sie odpoczywa. Nie trzeba inwestowac uwagi w trudnosc bo gra przechodzi sie sama, a po przejsciu The Frozen Wilds jestesmy tak dopakowani, ze nawet Ultra Hard jest niemal spacerkiem. Przewijam cale to pierdolenie fabularne i koncentruje sie na eksploracji i rozwalce. Tam lezy magia Horizona.
  24. Yap odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nie tyle ukonczylem co wstrzymalem granie w Ninja Gaiden 2 Black. Zachcialo mi sie calaka, jednakze do zdobycia tegoz potrzebne jest ukonczenie wszystkich tag missions, z ktorych obecnie dwie czy trzy sa dla mnie nie do zrobienia. Wszystkie poziomy trudnosci story mode sa igraszka w porownaniu z tag mission MN 02. Wiem, ze Rachel jest swietna w tych misjach. Wiem, ze dual katany sprawdzaja sie swietnie. Wiem tez, ze wiele zalezy od kodu i tego co tam sobie dany boss ubzdura w danym momencie. Alexis np. potrafi 5 razy z rzedu wykonac dasha z chwytem co zabiera mnostwo HP (nalezy zmienic wtedy szybko postac bo tag partner traci zncznie mniej HP w takich sytuacjach). A jeszcze kiedy indziej robi ten swoj mlynek, ktory jest znacznie latwiejszy do wymanewrowania. Wiem dokladnie jak walczyc z tymi bossami, ale czasem nieprzewidywalnosc ich poczynan i moja peseloza nie wspolgraja juz tak jak kiedys. Poki co, gra idzie w odstawke na okolo miesiac/dwa.
  25. Yap odpowiedział(a) na MYSZa7 temat w Graczpospolita
    Tak wlasnie sie gra w Bloodborne. Poczatek az do pana wilkolaka byl ciezki, ale do zrobienia. Pozniej jest juz znacznie latwiej, ale nie mniej intensywnie. Przechodzenie tej gry bez pokusy zajrzenia na YT czy inne internety to boskie doswiadczenie 20-paroletniego gracza rozkminiajacego po swojemu jak podejsc do bossa (a nawet niektorych “zwyklych” przeciwnikow) i wyjsc z walki zwyciesko. Tak bylo przy okazji lupania na PS1, PS2 i pierwszym Xie. Koniecznie ograj DLC. Leb urywa.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.