Blok

ma ktoś science fiction colemana?

no ja bym się napewną za babeczką biegającą w tej bluzie obejrzał.

ta, dokładnie o to mi chodzi. abre los ojos też obejrzałem, nie wiem czy o tym tutaj pisałem. jeśli tak pisałem, to pewnie wydałem osąd, że hiszpańska wersja lepsza, ale teraz sam w sumie nie wiem. obie bardzo dobre, z tym, że w hiszpańskiej penelope jest pare lat młodsza ;]

dogrywam się, jutro podam typy.

http://www.divshare.com/download/5450289-7b6 bylo mowione zeby nie jumac diino z exordium bo znowu beda plakac -[sz]

beskitu, to tylko ubrania, a spinacie się jakby wam co najmniej matki pomordowali, jeśli ktoś złe słówko chociażby szepnie.

timberland, widać znaczek. pewnie milion złotych kosztuje w polsce.

znowu kontrowersyjne futerka się pojawiają. od kurtek z nimi bardziej beznadziejne jest chodzenie w ciuchach narciarskich/snowboardowych. to już wyższa szkoła żenady. to tak jakby na codzień chodzić w strojach kierowców formuły jeden. ale co kto woli. ja mam kurtke z futerkiem, taką: futerko jest na szczeście odpinane, jednak jak jest naprawdę zimno to je montuję, lepiej kaptur wtedy twarz osłania i nie wieje tak po szyi. w dodatku jest niesamowicie ciepła, gdyby była trochę wyższa pod szyją to możnaby zimą chodzić w samym tiszercie. jesli mimo to dla kogoś ta kurtka jest nie dość ciepła to można zawsze zainwestować w north face himalayan suit:

na ciepły płaszcz zimowy to to nie wygląda. bardziej przeciwdeszczowo jak już. i w ogóle się świeci jak szeleszczące dresy, nie włożyłbym tego.

kiedy wankle diesel? ;]

Vanilla Sky właśnie obejrzałem, i od tej chwili pluję sobię w brodę, że od premiery omijałem ten film szerokim łukiem. sztywny i drewniany tom cruise, może nie wspina się na wyżyny aktorstwa, ale przynajmniej nie irytuje i po prostu dobrze się na niego patrzy. zabrzmiało to pedalsko, więc teraz szybka wzmianka o pięknych cameron diaz i penelope cruz, które wzbudzają w widzu skrajne emocje, a penelope faktycznie jest w tym filmie kobietą ze snów. to tyle, nie będę zdradzał nic z fabuły. końcówka trochę poniżej poziomu całego filmu, zwałaszcza ostatnia scena, właściwie to króciutkie ujęcie, które zależnie od interpretacji ratuje cały film lub pozostawia straszny niesmak. dla mnie jednak ratuje i z czystym sumieniem mogę ten obraz polecić, jeśli u kogoś jeszcze figuruję pod zakładką "zaległości". EDIT: zapomniałem najważniejszego, to jest dobry film ze świetną muzyką, dzięki temu odbiór jest ogólnie bardzo dobry. no.

no tak xd stąd moja wzmianka o efekciarstwie.

white nigger nieco efekciarski, ale bardzo trafia w moje gusta ten bit. pierwsza rapowa płyta ściągnięta przeze mnie od dwóch lat, dobry wybór.

no dokładnie, uwielbiam ten film. ot taka walka na boisku z baker's street w tle jest świetnie, gładko nakręcona. popisał się damon przy tym filmie, zarówno jako aktor jak i przy pisaniu scenariusza.

oqqozo, nawet w tej dyskusji jest napisane z tego co pamiętam, że nie ma co sprowadzać Batmana do jakiejś jednej dosłownej alegorii. oczywiście, można wyłapać jakieś pstryczki, drobne ukłony w strone takich czy innych zagadnień z "rzeczywistego świata", ale wydaje się mnie, że te można odnaleźć w wielu innych pracach, które niekoniecznie są dzięki temu wychwalane pod niebiosa. dziwie się, że nie wychwalasz tak samo die hard 4.0, w końcu tam są jeszcze wyraźniejsze odniesienia do świata po 11/09.

jeśli chodzi o psychodele przed '66 to chociażby vanilla fudge. widzisz, nie uchodzę za znawcę, nie zgrywam fachowca, nie mam oczu przesłoniętych fanowskimi klapkami i nie wale głupot dzięki temu. a tak poważnie to nie słucham bitelsów.

tak gwoli nazwy tematu, to Stachu biedaczysko się pewnie w grobie przewraca.

wolni ludzie. zatem autor tego posta jest zatwardziałym komunistą, być może również żydo-masonem, sprzeciwia się wolnym ludziom zachodu i krytkuje ich pogoń za pieniądzem.

motyl i skafander, niewiele o tym filmie napiszę, bo po prostu nie potrafię znaleźć słów by go we właściwy sposób opisać. "piękny" to zbyt banalne zwrot. koniecznie trzeba obejrzeć.

ona w ameryce mieszka.

pod żadnym pozorem tam nie jedź.

beskitu, jakie mam ciśnienie na beczke. jak znajdę jakiś zadbany egzemplarz to biorę od ręki chyba. najpierw tylko prawko zalicze.

też wczoraj obejrzałem. mozna michaela moore'a nie lubić, bo z pewnością nagina trochę prawdę w swoich reportażach - jak np. właśnie sceny na kubie, wiadomo, że nie wsyzstkie szpitale tam tak wyglądają - ale to amerykanie mają zdrowo namotane przez system, wszystko ukierunkowane na eksploatacje do granic jednostki. może przemawia przeze mnie zawiść, ale fragmenty z francji, czy wielkiej brytanii mnie dobiły, a co dopiero musieli czuć dumni amerykanie. później ludzie psioczą, na tych co z kraju wyjechali. pewnie, też bym wolał aby wszysyc mieli tak samo przeje,bane jak ja. to odnośnie SICKO.

ogląda ktoś eurosport? może będziecie w stanie powiedzieć, jaki kawałek leci podczas tegorocznej reklamy U.S. Open. skądś utwór kojarze, ale nic mnie nie świta.

nie róbmy ameryki, wystarczy zwolnić do tej 20, czy nawet trochę mniej i nic się z autem nie stanie. masz zwolnić, a nie pokonać go z największa możliwą prędkością.