ogólnie rok jeszcze mizerniejszy niż ostatnio, mnóstwo porażek, brak jakichś killerów i w ogóle z tego, co przesłuchałem (a trochę pominiętych rzeczy zostało) to tak: 
  
gó.wno roku: 
Cryptopsy - The Unspoken King 
nie wiem jak po nagraniu none so vile czy blasphemy made flesh, można nagrać takie ku.rwa (pipi), najbardziej spektakularny upadek zespołu metalowego w XXI wieku, mounier, czy ci nie wstyd? 
  
  
inne porażki: 
  
Metallica - Death Magnetic 
tzw. "wielki powrót metalliki", ta..., kompletnie brak pomysłu i zero spójności, kawałki powinny być konkretne i zwarte,  
a nie rozwleczone ponad 6 minut i męczące jak się nie ma żadnego konceptu, alkoholik na wokalu nie domaga, a na deser rozmyślnie zje.bana produkcja 
  
Motörhead - Motörizer 
znowu to samo i znowu bieda, ostatnie dobre to samo, to było inferno 
  
Rabbit Junk - This Life Is Where You Get Fucked 
miał być album konceptualny, w trzech częściach i inne cuda wianki, a wyszła mdła bieda zajeżdżająca wiksą 
  
Ministry - Cover Up 
naprawdę można było nie robić z gęby du.py i zakończyć wydawanie pod szyldem ministry na przyzwoitym the last sucker 
  
Testament - The Formation Of Damnation 
czemu zamiast dalej grać thrash, nagrana została napie.rdalanka z posmakiem numetalu? po 9 latach, mimo perypetii zdrowotnych można było urodzić coś dobrego 
  
Witch - Paralyzed 
s/t było świetne, natomiast to jest jakieś biedne, bezpłciowe rockowe granie, które mi kompletnie nie leży 
  
Bardo Pond - Batholith 
psychodeliczny rock to tu praktycznie nie występuje, powinni posłuchać swoich pierwszych płyt 
  
  
warte uwagi: 
  
Melvins - Nude With Boots 
znowu płyta z typami z big business, nie tak przebojowa jak poprzednia, ale po kilku sesjach odbiór się poprawia, to kolejna dziwna płyta melvinsów, których to dziwnych płyt trochę mają 
  
Blind Dog - Captain Dog Logs Out 
fajny, prosty hard rock, szkoda, że taki krótki jak nas pożegnalny album 
  
The Sword - Gods Of the Earth 
poprzedni mi się bardziej podobał, ale i na tym się nie nudziłem 
  
Colour Haze - All 
szwabki nagrały miłą w odbiorze spokojną krautrockową płytę 
  
Cynic - Traced In Air 
wielki powrót pewno z braku kaski, na coś na poziomie focusa, który jest wybitnym mariażem jazzu z metalem, to nie liczyłem, a to co jest progresywne rockowe utwory z perdyliardem różnych motywów, o dziwo wszystko mieści się w krótkich 3-4 minutowych na ogół kawałkach, dzięki czemu płyta nie męczy jak comeback mety, techniki chłopom nie można odmówić, natomiast jest tu jedna wyraźna skaza - wokale, a raczej pedrylskie pianie masvidala 
  
Bohren und der Club of Gore - Dolores 
lepsze od nużącego geisterfausta, dosyć klimatyczna rzecz na noc, ale za mało saksofonu ku.rwa 
  
Meshuggah - obZen 
zachowawcza płyta, czuć echa poprzednich dokonań, zdecydowanie przystępniejsza niż poprzednie 
  
Gojira - The Way of All Flesh 
fmts było świetnie pokombinowane i przebojowe, natomiast to już jest dość wtórne, ale bywają przebłyski 
  
  
czołówka: 
  
Made Out Of Babies - The Ruiner 
jak dla mnie rzecz znacznie lepsza niż dwa poprzednie krążki, kompozycje są ciekawsze a julia wreszcie robi coś więcej niż przeplatanie wrzasku do mikrofonu z cichą melorecytacją 
  
Genghis Tron - Board Up the House 
znacznie lżejsze i przystępniejsze niż bezpardonowy debiut, ale chwytliwsze melodie w połączeniu z występującym napier.dalaniem się sprawdzają 
  
Cult Of Luna - Eternal Kingdom 
początkowo nie wiedziałem, że to album konceptualny i czego koncept dotyczy, po dowiedzeniu się doceniłem zawartość, gdyby wszystkie kawałki były takie jak pierwsze trzy, to byłby nr 1 ad 2008 
  
Lair Of The Minotaur - War Metal Battle Master 
konceptualny album o rozwiązywaniu problemów toporem, poprzedni mi się bardziej podobał, ale i ten prezentuje dobry poziom 
  
Ufomammut - Idolum 
jest i psychodela i stoner, ciężar też odpowiedni, żadne opus magnum, ale słucha się tego z czystą przyjemnością 
  
  
nadzieje na 2009: 
down, electric wizard, converge, isis, eyehategod, high on fire, neurosis, nile, pig destroyer, crowbar i jeszcze jakieś tam  
  
mastodon już nie, bo przeczuwam padakę