Opublikowano 18 kwietnia18 kwi Historia lubi sie powtarzacMidira odpuscilem od razu nie ta ligaA z Gaelem bilismy sie trzy dni jak pod Troja jakasNiestety poszedl dzis rage quit na tyle mocny, ze wyjebalem sejwa mam dosyc nie potrzebuje takiego czegosPierdole taka gre, ze ide do Lorda of Cindera i zabijam go za pierwszym razem a od trzech dni i 27 emberow mecze sie z GaelemNiewiarygodneWlacze se jakas normalna gre dla normalnych ludzi
Opublikowano sobota o 20:215 dni A co jest problemem, damage jaki zadajesz, jaki on zadaje czy timeingi?
Opublikowano niedziela o 04:065 dni Dosyc dobrze mi szlo jak na wlasne standardyDamaggio chyba bylo ok, bo podchodzilem do walki z szerokim wachlarzem zelastwa (Irithyll Straight Sword & Irithill Rapier, kosa od Friedy, zakrzywiony miecz Nameless Kinga czy ten ogniowy miecz Soul of Cinder; wszystkie wymaksowane) ale i tak wychodzilo na jedno,Obrazenia Gaela tez no calkiem normalne chyba (mialem 60vig wiec przyjmowalem na luzie dwa ciosy)Timing - wyuczylem sie pierwszej fazy szybko, druga wolniej ale tezCo poszlo nie tak?Jak sie idzie bic w dsiii i nie ma sie wiary w zwyciestwo to mozna od razu zawracac w strone domu a nie zawracac szefom gitary, to razBylem przelewelowany (pod koniec wojny mialem 134 poziom sic!) i to mnie tylko bardziej wk*rwialo, czego dowodem byla wizyta u Soul of Cinder w miedzyczasie, zakonczona zniszczeniem tego zboja w pierwszym starciu (przewaga statystyk zbyt wysoka), to dwaZaczalem kombinowac u Rosarii z rozkladem punktow doswiadczenia, to trzyNa koniec uznalem, ze nawet gdybym w koncu odniosl zwyciestwo to i tak nie ucieszylbym sie z niego (kto celebruje bilans 1-30+? wow no sukces wielki) i postanowilem przerwac to szalenstwo, szacunek do Gaela za postawe jest wielkim mistrzem i pozostanie niepokonanym wojownikiem w mojej ksiazce Edytowane niedziela o 05:165 dni przez Ken Adams
Opublikowano niedziela o 06:454 dni 2 godziny temu, Ken Adams napisał(a):Na koniec uznalem, ze nawet gdybym w koncu odniosl zwyciestwo to i tak nie ucieszylbym sie z niego (kto celebruje bilans 1-30+? wow no sukces wielki) i postanowilem przerwac to szalenstwo, szacunek do Gaela za postawe jest wielkim mistrzem i pozostanie niepokonanym wojownikiem w mojej ksiazceNie rozumiem twojego podejścia. W tych grach liczy się wytrwałość i przezwyciężanie słabości, a nie statystyki, że 30 porażek to jest dyshonor i oznaka, że soulsliki nie są dla mnie. Tak się nie da czerpać przyjemności z wyzwania. Ja największą satysfakcję czerpałem z bossów, którzy mi najwięcej krwi napsuli i najwięcej razy zabili. Sowa, Isshin, Malenia, Radahn - każdy z nich zadał mi 100+ porażek i to właśnie dlatego smak zwycięstwa był najlepszy. Jeżeli chodzi o Gaela to u niego można spokojnie baitować skoki i pchnięcia mieczem, resztę można rollować do tyłu - nie trafi :)
Opublikowano niedziela o 07:354 dni No w tym kwietniowym runie najwiecej krwi napsul mi Nameless King, to byla wojna 5-dniowa, ale po wygranej nie czulem tej ekscytacji triumfemSwoja droga Irithyll Rapier, moje odkrycie w tym przejsciu, kladzie smoka bezimiennego w pierwszej turze walki w zaledwie kilka uderzen :bowdown: przepiekne ostrze, polecamPrzy pierwszym przejsciu dsiii dawno temu i owszem bylo to napiecie ale teraz oczekiwalem co innego
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.