Na pewno stagnacja nie występuje w przypadku konsol xbox series, które sprzedały się o 50% mniej niż 360 w tym samym okresie.

5 minut temu, Patapon napisał(a):

Na pewno stagnacja nie występuje w przypadku konsol xbox series, które sprzedały się o 50% mniej niż 360 w tym samym okresie.

Oczywiście że występuje ale to jest ogólny problem, nie tylko konsol xboxa.

Gdyby to była wina tylko Xboxa, to przecież gracze konsolowi przenieśliby się z Xboxa na Playstation i ogólna liczba graczy pozostałaby bez zmian.

Wniosek Asax. Jaki jest z tego wniosek, nawet jeśli faktycznie graczy jest mniej na konsolach. Czego mamy się spodziewać?

Przecież gier jest od zajebania, nawet pomimo że Sony zwolniło a MS dopiero zaczął ogarniać w wydawanie gier.

No ale to są dane z usa, Europa i Azja dalej rosną jak szalone.

Większego dojenia, szczególnie graczy konsolowych.

Gdy rynek konsol jest stagnacji, a zyski muszą rosnąć. Microsoft i Sony będą jeszcze mocniej golić swoich klientów, przesuwając granicę tego na co mogą sobie pozwolić. Konsole będą droższe, gry i abonamenty również, a akcesoria bardziej premium.

Zresztą chyba każdy posiadacz konsoli już teraz to dostrzega, że jest coraz bardziej dojony.

To nie znaczy że gry nagle przestaną wychodzić, czy coś w tym stylu.

6 minut temu, Ukukuki napisał(a):

No ale to są dane z usa, Europa i Azja dalej rosną jak szalone.

tak, ale np. takie rosnące rynki Azjatyckie rosną głównie za sprawą rynku PC. Kraje jak Chiny np. prawdopodobnie nigdy nie zaadaptują konsol w podobnym stopniu jak USA czy Europa Zachodnia i zostaną przy swoich pecetach

1 godzinę temu, ASX napisał(a):

Czyli od czasów COVIDa i to pomimo tego że gry i konsole są dzisiaj droższe niż 5 lat temu

jest na to jedno dobre dobre słowo:

S T A G N A C J A

2016 - 30B

2019 - 60B

Coś ciekawego się wydarzyło w tym okresie? Jakaś konsola może miała premierę?

46 minut temu, ASX napisał(a):

tak, ale np. takie rosnące rynki Azjatyckie rosną głównie za sprawą rynku PC. Kraje jak Chiny np. prawdopodobnie nigdy nie zaadaptują konsol w podobnym stopniu jak USA czy Europa Zachodnia i zostaną przy swoich pecetach

No ale jakie to ma znaczenie? Dobra gra to dalej dobra gra.

Tylko tyle że jeśli gdzieś są faktyczne wzrosty to jest to przede wszystkim zasługa rynku mobilnego i PC. A konsole choć wciąż będą ważne i znaczące to przeżywają zastój.

Na gry to wiadomo nie ma znaczenia, bo powstaje ich więcej niż kiedykolwiek i pod tym względem przeżywamy klęske urodzaju. Ale można zauważyć że developerzy nie koncentrują się tak bardzo jak dawniej na konsolach, dziś wydanie gry na Steamie staje się praktycznie obowiązkiem każdego developera.

No ja myślę że w obliczu całego odpływu na PC, demografii i dziesiątek innych rzeczy, to Nintendo czy Sony są zadowolone z 150mln i 80 milionowego zastoju ;)

Te dane z USA i tak wyglądają bardzo dobrze bo po covidzie nie ma jakiegoś spadku i z 34 w 2019 był wzrost do 45 miliardów w 2025 na rynkach konsolowych, a to że jakieś przygłupy z korpo spodziewają się wzrostu rok do roku o 5 miliardów to inna sprawa. Bardziej przykrą sprawą jest to że większy hajs kręci się w GaaSach i tasiemcach, z drugiej strony nic dziwnego jeśli casuale którzy grają tylko w największe blockbustery muszą czekać na kolejny wielki tytuł od ulubionego studia po 5+ lat. Zobaczymy co się stanie po premierze GTA VI bo nie będę zaskoczony jeśli będą wzrosty tylko że dużą część tortu zgarnie Rockstar i GTA VI to będzie kolejny tytuł w który ludzie będą masowo grać kompletnie olewając inne premiery.

W dniu 29.09.2025 o 08:54, ASX napisał(a):

Większego dojenia, szczególnie graczy konsolowych.

Gdy rynek konsol jest stagnacji, a zyski muszą rosnąć. Microsoft i Sony będą jeszcze mocniej golić swoich klientów, przesuwając granicę tego na co mogą sobie pozwolić. Konsole będą droższe, gry i abonamenty również, a akcesoria bardziej premium.

Zresztą chyba każdy posiadacz konsoli już teraz to dostrzega, że jest coraz bardziej dojony.

eh kto mógł przewidzieć że to się wydarzy

Winne temu są gry usługi

Albo brak gier wartych kupna

myślę że chyba każdy się zgodzi że dobrych gier wartych kupna nie brakuje.

Problem jest o wiele głębszy i poważniejszy

On 9/29/2025 at 8:36 AM, ASX said:

Oczywiście że występuje ale to jest ogólny problem, nie tylko konsol xboxa.

Gdyby to była wina tylko Xboxa, to przecież gracze konsolowi przenieśliby się z Xboxa na Playstation i ogólna liczba graczy pozostałaby bez zmian.

Kurde sam miód i pieprz konsolowosci na tej grafice. Kiedyś to było.

2 hours ago, Homelander said:

Albo brak gier wartych kupna

Singlowych gier wartych zagrania jest mnóstwo i ciągle wychodzą nowe. Chciałbym mieć czas by móc w to wszystko zagrać. Zauważyłem, że jesteś bardzo wybredny i krytyczny więc możesz mieć wrażenie, że nie ma gier.

6 minutes ago, Czoperrr said:

Zauważyłem, że jesteś bardzo wybredny i krytyczny więc możesz mieć wrażenie, że nie ma gier.

Nie powiedziałem, że nie ma gier. Jest mnóstwo. Tylko nie wszystkie dla każdego są warte kupna. Sam osobiście mam tyle zaległości w grach kupionych i tych, które chcę kupić, że nawet gdyby nowe przestały wychodzić przez 3 lata to i tak miałbym w co grać :)

17 minut temu, ASX napisał(a):

myślę że chyba każdy się zgodzi że dobrych gier wartych kupna nie brakuje.

Problem jest o wiele głębszy i poważniejszy

nie dziwota, kto by chciał dawać częściej 3 bomby za zabawke na kilkanaście godzin

1 minute ago, Pupcio said:

nie dziwota, kto by chciał dawać częściej 3 bomby za zabawke na kilkanaście godzin

Szczególnie za cyfrę. W życiu nie zgodzę się na płacenie 300 zł za licencję na grę cyfrową, nawet 200 to za dużo i wyjątek zrobiłem dwa razy - dla RE4 Remake i Silent Hill 2 Remake na Steam.

Ceny gier są za wysokie i nie idzie za tym jakość. Dla mnie 3-3.5 bomby za grę to dużo, tym bardziej jak chcesz grać w nowości. Za to takiego Silksonga opłaciłem w cyfrze z pocałowaniem ręki, COE33 nie kupiłem, ale kiedyś kupię dla samego faktu wspierania kogoś kto za 2 stówy zrobił arcydzieło.

Bo większość ludzi tak gra. Maniaków jest kilka procent co ogrywają wszystkie " hity " jak leci. Fifa, codzik od czasu do czasu i tyle.

Ja w tym roku gram w mniej gier w porównaniu do zeszłego, ale w większości mam 50h-100h i bez problemu dałem za nie 3 i pol bomby. Chociaż takie kcd2 kosztowało mniej chyba.

Dodatkowo takie Fify i cody sa uzależniające i pożerające masę czasu.

No mój mózg dalej tkwi w 2010 gdzie nowa gra to max 220zł przesyłką. Steam i kluczykarnie też mnie rozpieściły w ostatnich latach. Bolesny był powrót na nintendo konsole

U mnie objawia się to też tak, że mocno zubożało jeśli chodzi o różnorodność gatunkową na rynku dużych gier - bardzo brakuje slasherów z prawdziwego zdarzenia, naprawdę solidnych FPSów które nie są strzelankami militarnymi i, co odczuwam najdotkliwiej, platformówek.

No więc robię sobie taką listę życzeń na konsoli i okazuje się, że poluje głównie na jakieś starocie (służy mi ona raczej wizualnie żebym wiedział czego szukać) + nietuzinkowe tytuły pokroju Bombrush Cyberfunk albo gram w retro.

Osoba która interesuje się grami ma bardzo duży wybór z drugiej strony casual który nie siedzi tylko w GaaSach ale też raz na jakiś czas chce sobie ograć jakiś tytuł AAA ma o wiele gorzej niż w poprzednich generacjach. Nie dość że czeka się po 5+ lat, to sequele mimo że bardzo dobre to są bezpieczne, a najgorsze jest to że niektóre gatunki zdechły. Nie ma praktycznie żadnych dużych wyścigów oprócz GT i Forzy Horizon, bijatyki 3d to obecnie tylko Tekken, wychodzą może z 2 duże platformówki 3d rocznie. Więc jeśli casual chce ograć coś wysokobudżetowego ale w innym gatunku niż action-adventure/strzelanina/RPG to ma strasznie lichy wybór.

9 minutes ago, Pupcio said:

No mój mózg dalej tkwi w 2010 gdzie nowa gra to max 220zł przesyłką. Steam i kluczykarnie też mnie rozpieściły w ostatnich latach. Bolesny był powrót na nintendo konsole

Ciekawe jest to, że nie przeszkadzało mi wydać 250 zł kieszonkowego na San Andreas będąc nastolatkiem, a przeszkadza mi teraz kiedy zarabiam. No ale wtedy nie miałem na co innego wydawać, a teraz życie i kredyty.

Teraz, Czoperrr napisał(a):

Ciekawe jest to, że nie przeszkadzało mi wydać 250 zł kieszonkowego na San Andreas będąc nastolatkiem, a przeszkadza mi teraz kiedy zarabiam. No ale wtedy nie miałem na co innego wydawać, a teraz życie i kredyty.

Przeskoki w rozgrywce i oprawie były tak kolosalne że było warto. Teraz większość gatunków na tyle dorosła że niczym Cię nie zaskoczy i właściwie gra się w to samo co 10 lat temu. W pewnych względach rozgrywka nawet się cofa i ogranicza gracza tylko po to aby była bardziej filmowa.