Opublikowano 3 kwietnia 200817 l Juno - Zwykły film o nastolatce, żadna komedia bo nią nie miala byc. sweeney todd - swietny film no country for old men - tez dobry, z przeslaniem ;f
Opublikowano 3 kwietnia 200817 l Juno - Zwykły film o nastolatce, żadna komedia bo nią nie miala byc. Dziwne, że tak mówisz, bo kobieta, która ten film wymyśliła, w wywiadach twierdzi, że to miała być komedia. Ale ty pewnie wiesz lepiej.
Opublikowano 3 kwietnia 200817 l juno - niezwykły film o niezwykłej nastolatce, bardzo zabawny - ale ja lubie page po prostu sweeney todd - zaje.bisty film - ale jestem psychofanem the bucket list - piękny film o przemijaniu, miejscami zabawny miejscami poruszający, z duetu nicholson/freeman nie można było spodziewać się czegoś złego - ale.... lubie obu panów. Edytowane 3 kwietnia 200817 l przez tk
Opublikowano 3 kwietnia 200817 l Juno - Zwykły film o nastolatce, żadna komedia bo nią nie miala byc. Dziwne, że tak mówisz, bo kobieta, która ten film wymyśliła, w wywiadach twierdzi, że to miała być komedia. Ale ty pewnie wiesz lepiej. Słyszałeś, coś jak "różne poczucia humoru"?
Opublikowano 3 kwietnia 200817 l tru, cos zle doczytalem. po prostu nie slyszalem o tym wywiadzie, film mnie nie rozśmieszył, gdzies tam przeczytalem ze film nie jest komedia i nie mamy sie na nia nastawiac... nastepnie obejrzalem i sie zgodzilem z ta opinia i jakos przyjeło sie u mnie ze ten film nie jest komedią.
Opublikowano 3 kwietnia 200817 l Nie no spoko, w sumie masz racje, co prawda, IMO Juno to całkiem wartościowy film, który warto obejrzeć, ale jesli, w zamyśle twórców, miała byc komedia to chyba coś nie bangla raczej...
Opublikowano 4 kwietnia 200817 l mi się nawet podobał, ale to ze względu na główną aktorkę ;]. Raz że fajna du.peczka, dwa że fajnie zagrała swoją rolę.
Opublikowano 4 kwietnia 200817 l Przecież wiem;]. Ale jakbym nie wiedział, to po samym "Juno" bym się nie skapnął, że jest pełnoletnia.
Opublikowano 4 kwietnia 200817 l Juno wali w tym filmie fajne zarty, mozna sie posmiac z kilku scen, są nieźle zmontowane i muza tez przednia, uzupelnia calosc. A sama autorka filmu dostala za niego oskara. Tyle w temacie odemnie.
Opublikowano 4 kwietnia 200817 l Widział ktoś tego The Wizard Of Gore Gordona Lewisa? Bo po tym Juno naszły mnie smaki na ten obraz... Faktycznie lepszy niż Suspiria tudzież inne od Argento, czy tylko Ellen Page miała tak w scenariuszu?
Opublikowano 5 kwietnia 200817 l Salo czyli 120 dni Sodomy Schiz jest umiarkowany co brutalniejsze sceny byly w najlepszym momencie urywane , niektore ''dow(pipi)y'' z jedzeniem (pipi) na czele nie byly zbyt smaczne ,ale jako calosc dalo sie ten... hmm manifest ? przełknąć . Zarządziła za to pani lekkich obyczajów opowiadajaca swoje wysmakowane historie wiezniom . Do totalnego ogłupienia daleko , ale mimo 30 latek film dalej robi wrażenie . Jesli wogole mozna mówic o jakimkolwiek wrażeniu w przypadku tego filmu .
Opublikowano 5 kwietnia 200817 l Prawo Bronxu i Dobry Agent. oba filmy De Niro. pierwszy bez jaj, bez charakteru, grzeczny i poprawny, w dodatku niezbyt skrycie czerpiący z gangsterskiej klasyki. drugiego nie są w stanie pobić żadne prochy na sen. nuuuuuuuuda potworna. no i w ogole to rezyser chyba prywatnie jest konserwatywnym gosciem, tak po tych filmach mozna wywnioskowac; tradycyjne wartosci, podstawowe zasady moralne itp., wszystko to nr 1.
Opublikowano 5 kwietnia 200817 l Juno - uroczy film z uroczą główną bohaterką. 8 części prawdy - nieźle zlepiony film akcji opowiadający tą samą historię zamachu na prezydenta z 8 różnych perspektyw.
Opublikowano 6 kwietnia 200817 l e tam muza to głównie takie sobie indie, ale w sumie pasuje. ze 2 kawałki to page wykonuje (you're a part time lover, and a full time friend lalala). jak chcecie zobaczyć z nią jeszcze coś dobrego to polecam "hard candy" w polsce znane jako "pułapka". miała 19 a grała czternastke .
Opublikowano 6 kwietnia 200817 l 3:10 to Yuma. Kurde znow mam do siebie pretensje, ze odkladalem obejrzenie tego filmu. Jeden z tych obrazow po obejrzeniu, ktorych mowisz do siebie "co jest? ten film trwal 2h?!". Niezle kino. Polecam kazdemu. 8+/10.
Opublikowano 6 kwietnia 200817 l e tam muza to głównie takie sobie indie, ale w sumie pasuje. Hole, Sonic Youth, Velvet Underground, Kinks, Belle and Sebastian, David Bowie... "takie sobie"??
Opublikowano 6 kwietnia 200817 l nie o sonic youth mi sie akurat rozchodzi, ale musisz mi wybaczyć bo jestem młodym muzycznym ignorantem a najstarsze rzeczy jakich słuchałem na serio to tak po 87 powstały. albo inaczej - muza nie jest zła, ale nie wpasowuje się idealnie w moje gusta czy też w to co na co dzień katuje.
Opublikowano 6 kwietnia 200817 l ogladalem tez ostatnio corke botanika. spodobal mi sie. lubie kolorowe filmy, w dodatku ten nie byl glupi. warto go obejrzec np z laska.
Opublikowano 11 kwietnia 200817 l Human Taffic, tak, pierwszy raz oglądałem. Co prawda myślałem że to będzie coś w stylu "Trainspotting", klimat trochę inny, ale jest dobrze, a nawet lepiej niż dobrze. co prawda liczyłem na jakiś dramat na końcu. Jak Moff pokłócił się ze starymi, idzie chodnikiem, dramatyczna muza, myślę, "rzuci się z mostu", a tu je.b, zawadza o krawężnik i koniec sceny ;] no i muza, po prostu genialny soundtrack, chociaż nie zaskoczył mnie, bo większość kawałków już znałem, co jest dodatkowym atutem ("o ku.rwa, ja to znam, mam to gdzieś na dysku"). Ogólnie dobre filmidło,
Opublikowano 12 kwietnia 200817 l W zasadzie zgadzam się. Film nienajgorszy, choć zdecydowanie o wiele słabszy od "Trainspotting". Ad meritum...ostatnio, pod naporem czynników obiektywnych, próbowałem obejrzeć "Mgłę" ("The Mist"). Z niemałym trudem wytrwałem paredziesiąt minut... Film robi wyjątkowo złe wrażenie - ordynarna sztampa fabularna, okraszona potwornym schematyzmem. Banał i nuda na każdym kroku, brak elementarnej konsekwencji i pełna odtwórczość. Typowe amerykańskie, filmowe szambo. Podsumowując, szczerze odradzam. Dla równowagi sądów...nieco wcześniej widziałem "Persepolis". Film kapitalny. Interesująca, oszczędna forma, pękająca w szwach od drogocennej, uniwersalnej treści. Całość zrobiona z lekkością i polotem. Na tle "mglistego" pejzarzu obecnego kina prawdziwy unikat. Dlatego polecam z sercem czystem. Nota bene film szczęśliwie nieamerykański. Edytowane 12 kwietnia 200817 l przez JanzKijan
Opublikowano 13 kwietnia 200817 l Henry and June Bardzo oniryczna opowieść o trójkącie pomiędzy tytułową parą Millerów oraz Anais Nin.Piękna muzyka , klimat Paryża lat 30 i dobra obsada(min.Thurman i Spacey) zachęcają do zapoznania się z fragmentem szalonego życia wielkiego pisarza. Jak dla mnie to takie 4/6 ale mało obiektywny jestem w tej kwestii.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.