Skocz do zawartości

Hit, którego fenomenu nie pojmujecie


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Final Fantasy X .Ten klimat , system rozwoju postaci (świetne sphere grid) przedstawiona fabuła, muzyka...to gra do której często chce się wracać i nigdy się nie zapomina:D

Błagam, powiedz, że żartujesz...

 

 

Aby nie było, obecnie męczę Shin Megami Tensei: Devil Summoner 2: Raidou Kuzunoha vs King Abaddon (długi tytuł...).

Odnośnik do komentarza

Dokładnie. Doprawdy, żeby wypisywać tutaj takie gry jak Splinter Cell, Tomb Raider czy Final fantasy to trzeba mieć chyba nierówno pod kopułą.

Tomb Radier to nuuudna platformówka z totalnie plastikowa i sztuczną bohaterką ( jeszcze pierwsza czesc była fajna ale reszta to lipa totalna juz ) .

 

 

Temat jest dobrze nazwany ale problemem są ludzie a raczej argumenty jakie podają.

 

 

No tak, trudno się nie zgodzić.

 

 

 

 

 

 

Podjara piątym Suikodenem w światku fanów jRPG chyba na zawsze pozostanie dla mnie zagadką nie do rozwiązania. Obrzydliwa grafika godna pierwszych gier na ps2, denny system, irytująca muzyka, mega prostackie i anemiczne walki oraz przeciętne postacie składają się w sumie na grę wybitnie średniawą, a niektórzy spuszczają się nad tym tytułem jakby to było jakieś objawienie w stylu Suikodena 2. Sorry, ale dobry scenariusz nie uratuje kiepskiej gry.

 

No i jeszcze Odin Sphere. Przyznam, że gra ma swój urok i przez jakiś czas może oczarować, ale na dłuższą metę wychodzą karygodne błędy tej produkcji. Backtracking, idiotyczne, nużące walki polegające na nawalaniu w jeden guzik (o jakiejkolwiek taktyce możesz zapomnieć, przeciwnicy stosujący ultra tanie zagrywki ci na to nie pozwolą) czy zbyt blisko położona kamera. Grafika według największego magazynu o grach w Polsce zasługuje na "10". Zabawne dla mnie zważywszy, że cała gra składa się z bardzo średnich projektów postaci i zaledwie kilku lokacji na krzyż.

Edytowane przez Kazuo
Odnośnik do komentarza

Hit, ktorego fenomenu nie pojmuje jest seria Halo. Jak dla mnie absolutnie przecietne pod kazdym wzgledem FPP, z dosc kontrowersyjnym designem postaci, bez zadnych nowatorskich (nie mowiac juz o rewolucyjnych) rozwiazan. Hype na Halo 1 na iXa jeszcze ujdzie (choc nadal nie rozumiem co szczegolnego bylo w tej grze), ale juz oceny 10/10 dla H3, to kompletna porazka i nieporozumienie. Wstyd dla recenzentow.

Odnośnik do komentarza
No i jeszcze Odin Sphere. Przyznam, że gra ma swój urok i przez jakiś czas może oczarować, ale na dłuższą metę wychodzą karygodne błędy tej produkcji. Backtracking, idiotyczne, nużące walki polegające na nawalaniu w jeden guzik (o jakiejkolwiek taktyce możesz zapomnieć, przeciwnicy stosujący ultra tanie zagrywki ci na to nie pozwolą) czy zbyt blisko położona kamera. Grafika według największego magazynu o grach w Polsce zasługuje na "10". Zabawne dla mnie zważywszy, że cała gra składa się z bardzo średnich projektów postaci i zaledwie kilku lokacji na krzyż.

o_O

A masz kabel RGB? Może telewizor Ci się psuje.

Grafika Odin Sphere to takie małe mistrzostwo świata. Począwszy od postaci do dalekiego tła, wszystko co widzimy na ekranie to taki animowane malowidło. Przywiązanie do szczegółów jest godne podziwu - to nie parę klatek animacji wykorzystywanych na krzyż - widzimy gdzie postać kieruje wzrok, ogląda się za siebie podczas biegu, oddycha, w tle latają motylki i powiewa wiatr. Design postaci także jest cudowny, ze świetną różnorodnością występujących istot, a nie kolejne elfy, krasnoludy i książę ciemności. Wskaż mi drugą grę, gdzie znajdziesz podobną grafikę 2D. Urok przede wszystkim tkwi w tym, że o ile ładne 2D się nie starzeje, tak 3D stale postępuje - coś co parę lat temu było szczytem osiągnięć technicznych dzisiaj wywołuje grymas na twarzy wielu osób. Tymczasem ładny obrazek zawsze będzie ładnym obrazkiem.

Oczywiście nie twierdzę, że Odin Sphere to ideał. Gra faktycznie jest monotonna i prosta, przez co trzeba ją sobie dawkować. Niemniej jednak śliczna oprawa audiowizualna oraz ukazana fabuła (jak bajek/baśni nie lubię tak Odin Sphere mnie oczarowało) wystarczyły aby gra zasłużyła sobie na moje uznanie. A i nawet prosty gameplay mnie nie odrzucił na tyle, abym nigdy więcej miał do zabawy nie wrócić.

 

Ja napisałem o Mario. Będąc dzieckiem uważałem, że ta gra jest strasznie kiczowata. Za równo sam Mario jak i cały świat przedstawiony. I nadal tak uważam. Nie twierdzę, że to nie może się podobać. Dziwi mnie po prostu jak wielu ludziom to się podoba.
Zgadzam się. Mario za czasów NES był wciągającą platformówką - fakt - ale te wszelkie późniejsze żerowanie na popularności tytułu to lekka przesada. Faktem jest, nie lubię platformówek z założenia, więc mogę być nieco uprzedzony, lecz pomimo tego, że gier tego gatunku było mnóstwo, to właśnie Mariany zbierają całą uwagę, nawet długo przed premierą. No poważnie, otwieram najnowszego eXtreme'a, patrzę na SM Galaxy 2 i widzę "Dlaczego czekamy? ...chyba nie trzea tłumaczyć;)?". No właśnie trzeba, bo do mnie to nie przemawia. A oprócz tego mnóstwo dupereli z Marianem i ekipą - Karty, jRPG, przygodówki, sportówki. Dlaczego właśnie one cieszą się taką popularnością, a nie gry do nich podobne lub nimi inspirowane? W końcu nie są one dużo gorsze, czasem wręcz lepsze. Chyba tylko Little Big Planet ostatnio zyskał sobie podobną popularność. I choć gra mi się nie podoba, to rozumiem jej fenomen w związku z ogromnymi możliwościami edytora poziomów.

 

Modern Warfare 2. Absurdalna fabuła, krótki single, multi w których grają dzieci, mnóstwo skryptów, polityka Activison. Jednak sprzedaż wynosi 25 milionów egzemplarzy, za co?
Za tytuł i hype. Jedynka się sprzedała to ludzie nie myśląc (a to nowość) zaczęli ślepo zamawiać preordery.

 

Sprawa jest prosta: znana marka -> pewna sprzedaż. Czy gdyby ktoś stworzył mordobitkę z systemem Dissidii, ale z jakimiś całkowicie przypadkowymi postaciami to myślicie ktokolwiek by się tytułem zainteresował, a gra zebrałaby tak wysokie noty? Nie sądzę. A tak jest ze wszystkim - crap ze znanym tytułem się sprzeda, podczas gdy nowa marka z potencjałem nie otrzyma wystarczającej reklamy bądź hype'u i gdzieś tam przepadnie. Jest to przykre szczególnie w przypadku biedniejszych producentów, którzy wyraźnie mają pomysł na stworzenie gry, jednak nie dość funduszy aby rozreklamować ją niczym zejście Jezusa na Ziemię. A potem wychodzi ile naprawdę dobrych pozycji człowieka ominęło, tylko dlatego, że ich premiera została przyćmiona przez przereklamowane (s)hity.

 

A od siebie dodam jeszcze Bioshock 2 - powtórka z jedynki, mało nowości, nie zaskakuje niczym szczególnym, grafika bez rewelacji, a tu noty pokroju 9+/10. Gdy zobaczyłem recenzję w PE to się przeraziłem. Potem dopiero wyszło, że autorem jest Kali (odjąć 2 od ostatecznej oceny). Bałem się czytać tekst w obawie, że cały akapit poświęci "wdziękom" Big Sister, jak to zwykł robić w niemal każdej recenzji gry, w której występuje para cycków.

Odnośnik do komentarza

Hit, ktorego fenomenu nie pojmuje jest seria Halo. Jak dla mnie absolutnie przecietne pod kazdym wzgledem FPP, z dosc kontrowersyjnym designem postaci, bez zadnych nowatorskich (nie mowiac juz o rewolucyjnych) rozwiazan. Hype na Halo 1 na iXa jeszcze ujdzie (choc nadal nie rozumiem co szczegolnego bylo w tej grze), ale juz oceny 10/10 dla H3, to kompletna porazka i nieporozumienie. Wstyd dla recenzentow.

 

System regeneracji shielda, noszenie wyłącznie dwóch broni jednocześnie, 4x grenade, korzystanie z pojazdów, ogromne plansze + masa wrogów, najlepszy konsolowy multiplayer. Parę rzeczy by się znalazło.

Odnośnik do komentarza

A masz kabel RGB? Może telewizor Ci się psuje.

Grafika Odin Sphere to takie małe mistrzostwo świata. Począwszy od postaci do dalekiego tła, wszystko co widzimy na ekranie to taki animowane malowidło. Przywiązanie do szczegółów jest godne podziwu - to nie parę klatek animacji wykorzystywanych na krzyż - widzimy gdzie postać kieruje wzrok, ogląda się za siebie podczas biegu, oddycha, w tle latają motylki i powiewa wiatr. Design postaci także jest cudowny, ze świetną różnorodnością występujących istot, a nie kolejne elfy, krasnoludy i książę ciemności. Wskaż mi drugą grę, gdzie znajdziesz podobną grafikę 2D. Urok przede wszystkim tkwi w tym, że o ile ładne 2D się nie starzeje, tak 3D stale postępuje - coś co parę lat temu było szczytem osiągnięć technicznych dzisiaj wywołuje grymas na twarzy wielu osób. Tymczasem ładny obrazek zawsze będzie ładnym obrazkiem.

Oczywiście nie twierdzę, że Odin Sphere to ideał. Gra faktycznie jest monotonna i prosta, przez co trzeba ją sobie dawkować. Niemniej jednak śliczna oprawa audiowizualna oraz ukazana fabuła (jak bajek/baśni nie lubię tak Odin Sphere mnie oczarowało) wystarczyły aby gra zasłużyła sobie na moje uznanie. A i nawet prosty gameplay mnie nie odrzucił na tyle, abym nigdy więcej miał do zabawy nie wrócić.

 

 

Co do fabuły to nawet nie mam zamiaru się sprzeczać, jeżeli zaś chodzi o grafikę to nie twierdzę, że jest ona brzydka. Ona po prostu nie jest aż tak dobra jak twierdzą co poniektórzy. Design zarówno lokacji jak i postaci trzyma dość wysoki poziom, podobnie jak wszelakie efekty i inne bajery towarzyszące walkom, a soczysta kolorystka naprawdę cieszy oczy. Irytują za to i przy okazji dość skutecznie obniżają walory wizualne niektóre uproszczenia, jak na przykład niemalże identyczny wygląd wszystkich lokacji w obrębie danego levelu (co naprawdę zaczyna koleć w oczy przy n-tym odwiedzaniu takiego lasu czy podziemi) albo kiepsko wyeksponowane twarze bohaterów (na dobrą sprawę gdyby Gwendolyn i Oswald zamienili się ciuchami mógłby być problem z ich odróżnieniem), nawet jeżeli był to zabieg celowy to niekoniecznie okazał się on udany.

 

I dla jednych to będą błahostki, a dla innych całkiem poważne niedociągnięcia. Gdybym bawił się ocenianie to za grafę maksymalnie wystawiłbym 8 z plusem. Za to całej grze góra 8 na szynach. Czyli żaden hit, żaden fenomen.

 

 

System regeneracji shielda, noszenie wyłącznie dwóch broni jednocześnie, 4x grenade, korzystanie z pojazdów, ogromne plansze + masa wrogów, najlepszy konsolowy multiplayer. Parę rzeczy by się znalazło.

 

- było już bodajże w Fighting Force 2, grze z roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego dziewiątego (wprawdzie nie FPP, ale zawsze)

- można się kłócić z Time Splitters 2

Odnośnik do komentarza
I dla jednych to będą błahostki, a dla innych całkiem poważne niedociągnięcia. Gdybym bawił się ocenianie to za grafę maksymalnie wystawiłbym 8 z plusem. Za to całej grze góra 8 na szynach. Czyli żaden hit, żaden fenomen.
Nadal uważam, że grafika była jedyna w swoim rodzaju na swoje czasy (potem wyszło parę klonów), a podobne zarzuty jak np. powtarzanie lokacji/grafiki czy modele bohaterów możesz postawić większości gier ;). A i tak właściwie, skoro sam przyznajesz, że jest to gra na 8, to Odin Sphere tak naprawdę nie cieszył się aż taką popularnością. Średnie oceny to właśnie 7 lub 8/10, więc ciężko tu mówić o hicie. To była po prostu (bardzo) dobra gra z nietypową grafiką.
Odnośnik do komentarza
Gość Albert Wesker

Suavek, zagraj w tego Super Mario Galaxy, zagraj w New Super Mario Bros. Wii, zagraj w Mario&Luigi Bowser`s Inside Story. Zrozumiesz na czym polega fenomen. Ze screenów, czy filmików za wiele nie wynika.

Odnośnik do komentarza

Hit, ktorego fenomenu nie pojmuje jest seria Halo. Jak dla mnie absolutnie przecietne pod kazdym wzgledem FPP, z dosc kontrowersyjnym designem postaci, bez zadnych nowatorskich (nie mowiac juz o rewolucyjnych) rozwiazan. Hype na Halo 1 na iXa jeszcze ujdzie (choc nadal nie rozumiem co szczegolnego bylo w tej grze), ale juz oceny 10/10 dla H3, to kompletna porazka i nieporozumienie. Wstyd dla recenzentow.

 

System regeneracji shielda, noszenie wyłącznie dwóch broni jednocześnie, 4x grenade, korzystanie z pojazdów, ogromne plansze + masa wrogów, najlepszy konsolowy multiplayer. Parę rzeczy by się znalazło.

 

Absolutnie wszystko bylo juz wczesniej, chociazby noszenie 2 broni w Rise of the Triad wydanym 6 lat przed Halo.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie może i było, ale Halo połączyło te elementy perfekcyjnie i sprawiło, że stały się one standardem w obecnych produkcjach (podobnie jak np. God of War spopularyzował QTE w grach akcji). Apteczki to już absolutnie archaizm. Ciężko się też doszukiwać wyłącznie innowacyjnych pomysłów w każdej grze. Zgodzę się natomiast z tym, że Halo 3 na pewno nie zasługuje na 10.

Odnośnik do komentarza

1. FF VII!! Ale to może dlatego, że pierwszy raz grałem w tą grę na... PS3. Masa, po prostu MASA wkurzających rzeczy typu walka z randomowymi potworami co dwa kroki, idiotyczna mapa świata (po co wrzucać otwarty świat w którym i tak nie ma co robić poza wykonywaniem głównych zadań... no ale ja zakończyłem granie dopiero na 1 płycie ^^). Aktualnie jestem po wycieczcie do Wutai i chcą bym zapieprzał znowu do Gold Saucera do którego można się dostać tylko przez North Corel co oznacza praktycznie wędrówkę od początku od Costa del Sol... podarowałem sobie chociaż fabułę wolałbym poznać ze względu na (świetnego) Crisis Core'a i ogólnie cała kompilacje VII.

Może w 1997 roku ludziom nie przeszkadzało to, że ta gra na każdym kroku chce utrudnić życie Graczowi ^^.

 

 

2. Assassin's Creed, nawet dwójka, jakoś ciężko mi uzasadnić dlaczego tego nie lubie, grałem w jedynkę, kompletnie nie podchodzi mi sam "pomysł" na gameplay, nie wiem o co cały szum wokół tej gry.

Edytowane przez MysteryGaz
Odnośnik do komentarza

Nom, rzeczywiście masa tych rzeczy. Ofkors FFVII to najbardziej przehajpowana gra w historii konsol i tutaj nie ma się co sprzeczać, trudno natomiast winić ją dzisiaj za takie niedoróbki jakie Ty wymieniłeś, w końcu tytuł ten ma już swoje lata. Co innego taki Suikoden V, erpeg z zaledwie czteroletnim stażem na rynku, a z błędami rodem z gier na 8 bitowce. Częste walki mówisz? Jeżeli w FFVII co dwa kroki napotykasz przeciwnika to wiedz, że w S5 random encounters następują co pół kroku (co ja mówię, raczej co 1/10 kroku), z kolei bez dobrej pamięci poruszanie się po mapie świata jest piekielnie utrudnione, gdyż twórcy nawet nie kwapili się by zainstalować w grze jakąkolwiek podręczną mapkę (ok, po prawej masz mały skraweczek, z którego gówno idzie odczytać). Plus do FFVII zględem Siuksa dolicz znacznie mniej loadingów, lepszą grafikę (nie żebym przesadzał, zobaczysz kilka lokacji w S5 to padniesz ze śmiechu na glebę) i tak na oko z miliard razy bardziej dynamiczne walki.

 

Wiem, już drugi raz tutaj nabijam się z tej nieszczęsnej gierki. No, ale co ja poradzę, że tak wyszedł jeden z ostatnich "wielkich" joterpegów na ps2. MysteryGaz, chciałbym żebyś wiedział, że w porównaniu do piątego Suikodena Final Fantasy VII jawi się jako istny ósmy cud świata.

Odnośnik do komentarza
Final Fantasy X .Ten klimat , system rozwoju postaci (świetne sphere grid) przedstawiona fabuła, muzyka...to gra do której często chce się wracać i nigdy się nie zapomina:D

Błagam, powiedz, że żartujesz...

 

 

 

No człowieku, Szulerr ma rację - ja znów wracam do tej gry :D Jak to możliwe... Ale te filmiki, postacie, dialogi, MUZYKA (ahhh, klimacik), sphere grid no i lekko irytujące walki... Nie, to jest najlepszy jrpg na ps2. Choć nie grałem w Persone i Valkyrie Profile 2. Ale co tam.

Odnośnik do komentarza
Ofkors FFVII to najbardziej przehajpowana gra w historii konsol i tutaj nie ma się co sprzeczać,

 

LOL . Jak wyszło FF7, na rynku królowały PCtowe dungeon crawlery . I w ten rynek uderzał FF7 ze swoją wędrówką przez zróżnicowany świat , minigrami , zamotaną fabuła , ciekawymi postaciami , mega widowiskowymi filmikami i nowatorskim systemem . A teraz przychodzi taki Kazuo i mowi ze gra jest przehajpowana bo sie za duzo walczy xD Śmiech na sali .

 

walka z randomowymi potworami co dwa kroki

random encountery wcale nie są takie częste w ff7 . fakt potrafią czasem wkurzyć ale ogólnie mają dośc rozsądną czestotliwość .

 

idiotyczna mapa świata (po co wrzucać otwarty świat w którym i tak nie ma co robić poza wykonywaniem głównych zadań...

W FF 10 wywalili mape świata i ludzie narzekali że leci sie od lokacji do lokacji jak w przygodówce ;/ zdecydujcie sie wreszcie . Poza tym taka jest forma FF że nie ma praktycznie sidequestów a za to masz fabułe i wydarzenia które ciągną do grania .

Odnośnik do komentarza

Ninja Gaiden 2 - to tak potworny crap, ze az mnie skreca. Graficznie odlany w plastiku, nie jest trudny sam z siebie, a trudnosc sprawia budowa gry i jej niedorobki (stun po uderzeniach, fatalna kamera + sterowanie). To taka gierka, ktora na piedestal wyniosl hype, a sluzy ona chyba tylko ludziom bez zycia do osiagniecia jakiegos sukcesu w ich bycie.

Odnośnik do komentarza

Błagam, powiedz, że żartujesz...

 

Osobiście wolałbym przejść nawet 100 razy FFX niż chociażby raz męczyć się przy SMT: Devil Summoner 2.

 

 

No człowieku, Szulerr ma rację - ja znów wracam do tej gry :D Jak to możliwe... Ale te filmiki, postacie, dialogi, MUZYKA (ahhh, klimacik), sphere grid no i lekko irytujące walki... Nie, to jest najlepszy jrpg na ps2. Choć nie grałem w Persone i Valkyrie Profile 2. Ale co tam.

 

Wpis, z tym że ja już grałem w wymienione przez Ciebie gry. Inna sprawa, że sentyment też robi swoje, w końcu dziesiąty fajnal był pierwszym joterpegiem z jakim w ogóle miałem styczność.

 

 

....and 2nd place goes to Kingdom Hearts II ;]

Odnośnik do komentarza
LOL . Jak wyszło FF7, na rynku królowały PCtowe dungeon crawlery . I w ten rynek uderzał FF7 ze swoją wędrówką przez zróżnicowany świat , minigrami , zamotaną fabuła , ciekawymi postaciami , mega widowiskowymi filmikami i nowatorskim systemem . A teraz przychodzi taki Kazuo i mowi ze gra jest przehajpowana bo sie za duzo walczy xD Śmiech na sali .

 

A dokładnie to którym miejscu tak napisałem?

 

 

 

Nie przeczę, że w momencie premiery FFVII nie robił wrażenia, jednak patrząc na ten fenomen z perspektywy czasu, aż dziw bierze, że status najlepszej gry RPG na PSX utrzymał się aż tak długo. Przecież już w kilka lat po rozdmuchanej siódemce pojawiło się na rynku wiele znacznie bardziej wartościowych gier (że wymienię chociażby Vagrant Story czy Chrono Crossa), które jednak w światku graczy nigdy nie odniosły, aż takiej popularności co FFVII. Nawet pomimo tego, że były one zwyczajnie lepsze.

Odnośnik do komentarza

Z ciekawszym systemem, bardziej absorbującymi walkami, wyższym stopniem trudności i mniej japońskim (czyt: infantylnym) klimatem. No, z CC można się jeszcze wykłócać, ale na pewno nie z Vagrantem. Takie gry jak Suikoden 2, Xenogears czy FF: Tactic również moim zdaniem pod wieloma względami biją na głowę FFVII.

 

 

Do dzisiaj kompletnie nie rozumiem fascynacji ta grą, a już tym bardziej nie czaję usilnej chęci ujrzenia przez niektórych remejka tejże gry. Już lepiej odświeżyliby Parasite Eve.

Odnośnik do komentarza
A dokładnie to którym miejscu tak napisałem?

 

napisałeś ze FF 7 jest przehajpowane a jako jedyny " argument" podałes czestotliwość random encounterów .

 

Przecież już w kilka lat po rozdmuchanej siódemce pojawiło się na rynku wiele znacznie bardziej wartościowych gier (że wymienię chociażby Vagrant Story czy Chrono Crossa)

 

a mnie właśnie dziwi ten hajp na VS czy Chrono Crossa .

VS to dla mnie takie Diablo . Ot latasz po podziemiach, pykasz potworki, zbierzasz bronie, i to wszystko . Gdzie mu tam do tej epickiej wedrówki przez cały świat z FF 7 . Jakaś fabuła niby tam jest ale w porównaniu z epickością FF7 jest słabiutko .

I zanim ktokolwiek zacznie : TAK przeszedłem całe VS .

 

Z ciekawszym systemem

system w VS był jednakowo ciekawy jak FF 7 ( no moze mała przewaga VS ) ale system w Chrono Cross to jedna z największych porażek w dziejach Rpg i główny powód dla którego póki co tej gry nie skończyłem .

 

bardziej absorbującymi walkami

walki w VS polegały na tym klepaniu chaina a jak sie pomyliłes zawsze mogłeś walić w klawisz ataku i atakowac dalej . I tym sposobem mogłeś zaatakowac z 10 razy zanim przeciwnik klepnął cie raz ( przypomina to troche Vats z F3 ale tam chociaz musiales czekać az sie AP odnowią ) . Turowość CC stoi tak po środku mniej wiecej .

 

mniej japońskim (czyt: infantylnym) klimatem

no i właśnie dlatego VS był taki nijaki . Ani to epicka historia z wszystkimi japońskimi dziwactwami ani prawdziwy rpg ala Fallout czy Baldur's Gate .

 

Takie gry jak Suikoden 2, Xenogears czy FF: Tactic również moim zdaniem pod wieloma względami biją na głowę FFVII

Suikodena nie grałem wiec nie zabieram głosu .

Xenogears - porównywalne , może troszeczke niżej

FF:Tactics - nie ma porównania wogóle , ta gra jest lata świetlne za FF 7 . ( co nie zmienia faktu ze całkiem całkiem z tego szpila )

Odnośnik do komentarza
postacie
Nigga, please...
dialogi
Na poziomie przedszkola.
sphere grid
Kompletnie bezsensowne i zbędne rozwiązanie, zaledwie udające coś bardziej rozbudowanego.
Nie, to jest najlepszy jrpg na ps2.
To naprawdę w mało jRPG musiałeś grać.

 

Osobiście wolałbym przejść nawet 100 razy FFX niż chociażby raz męczyć się przy SMT: Devil Summoner 2.
Grałeś chociaż w drugiego Devil Summoner, czy swoje zdanie opierasz tylko i wyłącznie na części pierwszej? Gdyż dwójka to można powiedzieć DS zrobiony dobrze. No i nie ma w nim infantylnych bohaterów i ułomnych dialogów. Zresztą, już jedynka była moim zdaniem o wiele ciekawsza pod względem fabularnym i przygodowym niż FFX. Jedynie system walki nie najlepszy.

 

Inna sprawa, że sentyment też robi swoje, w końcu dziesiąty fajnal był pierwszym joterpegiem z jakim w ogóle miałem styczność.
A w innym temacie krytykujesz FFVII, który jest o wiele ciekawszy i dojrzalszy od dziesiątki i wcale nie ustępuje mu jakoś szczególnie pod względem gameplay'u (w FFX też przecież są random-encountery). Nie rozumiem. Może faktycznie sentyment u wielu graczy bierze górę. Faktem jest, FFX był moim pierszym jRPG na PS2 i grałem w niego będąc jeszcze totalnie podjarany zakupem konsoli, ale prawdę mówiąc gra nawet wtedy mnie jakoś szczególnie nie ruszyła. Ja rozumiem, że ładna grafika, niezła muzyka i ogólny rozmach produkcji na swoje czasy robiły wrażenie, ale to tylko przykrywka dla dennej fabuły, irytujących bohaterów i wcale nie takiego dobrego systemu walki. Naprawdę tak ciężko to dostrzec?

 

Ale coś czuję, że to jak walka z wiatrakami z mojej strony.

Odnośnik do komentarza

 

a mnie właśnie dziwi ten hajp na VS czy Chrono Crossa .

 

 

w którym momencie w historii ludzkości był hype na VS? Przecież to jeden z najbardziej niedocenianych tytułów.

 

 

FF:Tactics - nie ma porównania wogóle

 

FF:T jest najlepszym przedstawicielem jrpg, bez japońskich bzdur, z genialnym systemem job'ów(w przeciwieństwie do ff7 które potrafiło uśpić).

Rzeczywiście porównania nie ma

Edytowane przez zwolak6
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...