Skocz do zawartości

Red Dead Redemption PS3


Rekomendowane odpowiedzi

Grafika jest naprawdę świetna i nie ma co narzekać. Warunki pogodowe, dynamiczna zmiana pory doby, daleko widoczny horyzont, ostre jak brzytwa i szczegółowe tekstury - jednym słowem bomba!

 

Edit: no i do tego praktycznie całkowity brak poszarpanych krawędzi :thumbsup:

Edytowane przez Michał102
Odnośnik do komentarza

Heh śmieszne, że na bugi narzekają najwięcej osoby które jeszcze nie grały...

Jakoś Ci grający nie mają z tym problemu. Albo w ogóle nie mają bugów...Tylko teraz widzę, że modne jest nazywanie wszystkiego bugiem... bo to RDR!?

 

Trawka nie tak się ułoży OMFG ale bug co za syf, co za gra... :dry:

 

Sorry ale jak widzę tekst "nawet w GTAIV nie było tylu bugów" to mnie #$%#%. Przez ponad setkę godzin spędzonych w GTAIV nie uświadczyłem NIGDY jakiegoś buga który zniszczyłby mi przyjemność z grania. Żadnego większego !!! Może jakieś pierdoły jak w każdej praktycznie grze.

 

Trudno w takiej masywnej grze, uniknąć bugów. Były, są i raczej będą. Pytanie na ile są uciążliwe. Pytanie jak bardzo chcecie się dowalić. RDR nie jest pierwszy i ostatni w tej kwestii, w kwestii bugów i buczków.

Amen

 

Ludzie nie wiedzą jak wygląda tworzenie gier. Porównują GTA i RDR do takich gier jak U2 czy Heavy Rain. W GTA można przewrócić każdy śmietnik. Stos kartonów jest naprawdę stosem kartonów i każdy z osobna można zestrzelić, potrącić, zniszczyć. Do tego dookoła panoszy się tłum przechodniów i tuzin samochodów. Dlatego grafika wygląd jak wygląda

 

- w multi zagrałem tylko dwa mecze, po których twierdzę, że jest tak samo beznadziejne jak w GTA IV. Do Uncharted 2 pod tym względem tej grze baaardzo daleko.

 

Jest beznadziejne bo nikt w nie nie gra. A nikt w nie nie gra bo wszyscy głoszą, że jest beznadziejne...

 

Pic polega na tym, że GTA ma genialne multi bo w żadnej innej grze nie da się odstawić takich akcji. Do tego multum trybów, z których każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Widzę, że RDR też uległo temu paradoksowi. Porównując do U2, GTA ma znacznie ciekawszy multiplayer. Sytuacja ta ogromnie mnie wnerwia. To tak jak patrzenie na słodycze w zamkniętym sklepie. To jest świetne, i to, i tamto. Problem w tym, że ciężko jest samemu odegrać napad na konwój, ucieczkę autostradą przed policją czy zwykłe strzelaniny i pościgi. To samo czeka RDR. Owczy pęd. "Kolega kolegi powiedział, że gra jest beznadziejna to czemu i ja mam grać?" Ja znam odpowiedź: "Bo jest genialna, nowatorska i urywa głowę przy samej dupie"

Edytowane przez rkBrain
Odnośnik do komentarza
Sorry ale jak widzę tekst "nawet w GTAIV nie było tylu bugów" to mnie #$%#%. Przez ponad setkę godzin spędzonych w GTAIV nie uświadczyłem NIGDY jakiegoś buga który zniszczyłby mi przyjemność z grania. Żadnego większego !!! Może jakieś pierdoły jak w każdej praktycznie grze.

 

Trudno w takiej masywnej grze, uniknąć bugów. Były, są i raczej będą. Pytanie na ile są uciążliwe. Pytanie jak bardzo chcecie się dowalić. RDR nie jest pierwszy i ostatni w tej kwestii, w kwestii bugów i buczków.

 

Mnie też denerwują wypowiedzi w stylu, że GTA 4 ustrzegło się mniejszej ilości bugów.

 

RDR to jest sandbox, który posiada ogromny, otwarty świat w którym nie ma mowy żeby nie pojawiły się jakieś małe bugi i glitche. Ale i tak czy tak nie psują one nawet w najmniejszym, minimalnym stopniu radość płynącą z rozgrywki.

 

Gierka po prostu wymiata. Koniec i kropka. Nie ma sensu się użalać nad takimi głupotami eww :thumbsup:

Edytowane przez sprite
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Czy gierka wymiata to ocenicie po jej skończeniu. Spuszczanie się teraz, gdy każdy jest mega zajarany jest bezsensu, bo wasze opinie nie mają za sobą absolutnie żadnej wartości. Wszyscy wiedzieliśmy, że gra będzie dobra. Pozostaje określić jak bardzo, ale trzeba to zrobić na chłodno, a nie gdy wiatr z prerii jeszcze szumi w uszach, a końskie łajno nie zastygło na podeszwach butów.

Odnośnik do komentarza

Mam i ja 8)

Czuje sie jak w domu, niedosyt po GUN-ie byl okrutny, przykre ze az tyle lat musialem czekac aby znow moc szalec jako samotny jezdziec :D

 

Jest za(pipi)iscie, grafika trzyma poziom, to jest sandbox, takze nikt chyba nie oczekiwal czegos na wzor Uncharted 2. Dla mnie super, pasuje idealnie, nie oczekiwalem niczego wiecej po tym swiecie, moze troszke lepiej drugoplanowe postacie moglyby wygladac ale to juz czepiam sie w tym momencie. Animacja konia piekna, jak rabnalem jednego kolesia to stalem i przygladalem sie jak ladnie spada z konia :D

 

Postanowilem pod oslona nocy wybrac sie kawalek dalej poza to gospodarstwo gdzie przyszlo mi w nim ocknac sie. Dlugo nie pozylem, zaskoczyla mnie puma, ktora wyskoczyla z krzakow, DEAD :whistling: Tego sie nie spodziewalem, ale ide w to miejsce jeszcze raz, tym razem bede czujny, za(pipi)ista sprawa, smierc czyha wszedzie :D Wrocilem tam ponownie, tym razem juz pumy tam nie bylo, kawalek dalej byly za to wilki, z nimi sie uporalem :) Pierwsza zdobycz, kilka ptakow tez padlo.

 

Jestem wniebowziety, wiedzialem ze R* nie zawiedzie, to trzeba zobaczyc, noca wyruszyalem na polowanie, piekne wygladaja te gwiazdy i ksiezyc, troche czasu mi zeszlo, patrze swiat, na horyzoncie za(pipi)isty wschod slonca ;D Ciesze sie jak dziecko, a troche lat na karku juz czlowiek ma, mam swoja wymarzona westernowa gre, niech R* wyda do tego z 5 DLC nie obraze sie, kupie wszystkie :D

Edytowane przez Neox
Odnośnik do komentarza

Czy gierka wymiata to ocenicie po jej skończeniu. Spuszczanie się teraz, gdy każdy jest mega zajarany jest bezsensu, bo wasze opinie nie mają za sobą absolutnie żadnej wartości. Wszyscy wiedzieliśmy, że gra będzie dobra. Pozostaje określić jak bardzo, ale trzeba to zrobić na chłodno, a nie gdy wiatr z prerii jeszcze szumi w uszach, a końskie łajno nie zastygło na podeszwach butów.

Wyjątkowo się zgodzę z Tobą ;]

 

Może nie tyle po skończeniu ale po kilkunastu chociaż godzinach. Można coś pisać w wypadku takiej gry. Chodzi o opinię nie o spostrzeżenia, akcję itd.

Tylko powiedz to pewnemu panu który po godzinie grania wystawił ocenę :teehee:

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Tak na marginesie: Marston zjada na śniadanie dowolnego protagonistę serii GTA.

 

Akurat w tym się z Tobą nie zgodzę. Dla mnie Nico (ahh te porównanie do Polaka), nadal jest nr , ale fakt Marston jak na razie jest number two. W sumie dla mnie w serii GTA to zawsze siłą był postacie drugoplanowe, a nie główny bohater.

 

Edit: Na razie dla mnie największą wadą:), jest to, że do mapy musimy wchodzić przez menu, przydała by się pod jakimś klawiszem bo w odróżnieniu od GTA, tu zerkam do niej bardzo często ("GPS" prowadzi bardzo na około)

Edytowane przez balon1984
Odnośnik do komentarza

1. Ej ten strój "Walton gang outfit" który niby był ekskluzywny w UsA na Ps3. Jest normalnie dostępny w grze jako

14

strój. Tylko trzeba zadania zrobić żeby go otrzymać.

 

2. Gdy walnąłem pierwszego headshota wyświetlił się napis informacyjny w lewym górnym rogu, że odblokowałem "avatara w psn" coś takiego. O co chodzi, nigdzie go nie mam. Sprawdzałem tam gdzie wybiera się avatary w menu konsoli i pusto.

 

Nie zdążyłem dokładnie przeczytać, bo akurat pełno tutoriali mi się wyświetliło, że nawet w menu nie zdążyłem zobaczyć. Szukam w necie nic nie mogę znaleźć oprócz tego, że na Xbox-a można zdobyć ciuchy dla avatarów. Właśnie między innymi za pierszwego headshota. A gdzie avatar dla Ps3?

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

wolton gang outfit jest troche inny od tego DLC, sadzac po screenach to dlc miał głupie wąsy dodatkowo xD

 

co do odblokowania czegoś za hedszota (a dokładnie za zestrzelenie czapki) dostaje sie sombrero dla ludzika w PS home

 

polowania serio są masakryczne, polazlem w teren troche górzysty i zaczely co chwile wyskakiwac pantery, 2 razy prawie pmnie zabiły , a konia nie-prawie ;p stres jest :D

a podobno jest chalange ze trzeba pume nożem zabić xD

Edytowane przez Yano
Odnośnik do komentarza

aaach zdążyłem na 9.30 i teraz powiem że to jest na**ebistrza gra na dzikim zachodzie, sandbox, gra TPP, i gangsterka(co prawda nie jesteśmy gangsta ale wiadomo, GTA i takie tam) za to rozczarował mnie ten Free-roam multiplayer tj. w takich trybach to jest doskonale zrobione(chociaż ta minimapa trochę wkurza bo nie zrobię wrogowi zajścia z tyłu) ale we free-roamie czasem trudno kogoś spotkać (mnie się trafiła baba co się uczepiła i strzelała we mnie jak ja te skrzynki niszczyłem) a więc tak

 

RED DEAD REDEMPTION:  :thumbsup::thumbsup::thumbsup::thumbsup::thumbsup:  :diablo:

 

MM: :thumbsup:(miły gościu, do szufladki schował)

 

g*am.pl: :down:

 

 

Odnośnik do komentarza

Miało nie być wczesnych opinii ale będą walić to ;]

 

Raptem lekko ponad 3 godziny na liczniku. Zrobiłem 3 misje główne i na dobrą sprawę się zastanawiam po co w ogóle wrzucali tutaj główny wątek fabularny (oczywiście żartuje) ale to co się dzieje, zupełnie naturalnie tzn. przypadkowe akcje, czy misje poboczne w zupełności wystarczają by czynić z tej gry już POTWORA.

 

Powiem mniej więcej jak wygląda RDR. Zaznaczasz sobie cel na mapie - misje do której chcesz się udać, wykonać. Jesteś w punkcie A, misja znajduje się w punkcie B. Odległość pomiędzy Tobą a misją wynosi przykładowo 50-60 metrów. Czyli coś jak w większości gier - sandboxów jedziesz - idziesz przed siebie byle dotrzeć do misji. No i tyle.

 

No właśnie a RDR całkowicie łamie ten schemat. Bo na tej drodze 50 metrowej może zdarzyć się tyle akcji, odpalić tyle skryptów, że aż ciężko uwierzyć a) że to tylko gra, b) że to wszystko jest tak naturalne. Wiem, że majaczę ale Ci co grają. Chyba już wiedzą o co chodzi. Zapomnij w RDR, że zrobisz to co przed chwilą sobie zaplanowałeś. NIE! Bo w międzyczasie wydarzy się 10 innych rzeczy które Cie skutecznie odpędzą od tego co przed chwilą postanowiłeś.

 

Nie będę pisał o grafice, stronie technicznej. Pozdrówcie NeoGaf i ich wiarygodność. Nawet nic w ustawieniach TV nic nie musiałem zmieniać. Wystarczyło w samej grze zwiększyć jasność, żeby było idealnie.

 

Póki co żadnego buga.

 

Animacja, fizyka.....o ile GTAIV prezentowało się kapitalnie od tej strony. Tak RDR urywa łeb, jajca, wykręca suty. RAGE, Euphoria to potworyyy. Wejdźcie na jakąś górę, pagórek i "zwalcie" się Marstonem...ŁOŁ mnie aż zatkało. Jak zaczął koziołkować...

 

Po jednej akcji (spokojnie bez spoilerów) oniemiałem, wydarłem się i oniemiałem. Mianowicie łapię jakiegoś typa z gangu, rozprawiam się z jego kumplami. Wszystkich wybiłem, zbieram łupy; raptem słyszę darcie się. Jadą jego ziomki, pomścić go; ok wyjąłem strzelbę. Ustawiłem celowanie i trafiłem typa mniej więcej w okolice barku równocześnie w momencie gdy był przed przeszkodą (jakieś kamienie). Gdy dostał kulkę nie zdążył podskoczyć koniem. Koń wywrócił się o te kamienie a typ poleciał dobre kilka metrów do przodu (jakbyście rozpędzeni rowerem zahamowali przednim hamulcem ;]) to wszystko, ta cała akcja przez tą KAPITALNĄ animację wyglądała tak naturalnie, tak zaje.biście, że nie mogłem w nią uwierzyć. Przygoda na kilka zdań a to przecież tylko ubicie jednego typa.

 

Zwierzęta, heh me marzenie w GTA od wydania "trójki". A jak sprawdzają się w praniu. Lepiej niż mogłem sobie wyobrazić. Nie są tylko po to by były. Tylko one tworzą ten świat, świat RDR. Są tak wplecione naturalnie, są tak mocnym akcentem tej gry. Ze cholera ciężko będzie mi zagrać teraz w kolejne GTA bez nich, jeżeli się nie znajdą.

Przez dobrą godzinę strzelałem do ptaków. O tak, bo tak. A radości co nie miara. Albo motyw jak koniem przejechałem skunksa tylko pisnął. Uśmiałem się dobrze.

 

Pisałem to przed premierą ale śmiało napiszę to jeszcze teraz. ŚWIAT W RDR ŻYJE, to najbardziej realistyczna, żywa instytucja jaką spotkałem w grach. Zapomnijcie o klonach, tutaj każdy człowiek, to osobny NPC. Ze swoim życiem, zachowaniem, indywidualnością. Liberty City chwaliłem, wychwalałem za najlepsze wirtualne miasto ale RDR bije na łeb LC.

 

Jedna akcja. Zaznaczę, że to nie był ani quest, ani misja nic. Ot po prostu naturalność RDR ale dam to lepiej w spoilerze.

Śmigam w nocy po pustkowiach, szukam skarbów, poluje na wilki. Raptem słyszę płacz, jęki. Wsiadam na rumaka pędzę w stronę odgłosów, dostrzegam chałupkę, światła. Podbijam bliżej a tam typ ryczy i klęczy obok zwłok swojej żony albo syna (ciężko stwierdzić). Nie odpala się żaden quest. Mówię łoł to tylko skrypt. No nic typ na mnie nie zwraca uwagi. Nie przeszkadzam mu więcej. Wsiadam na konia i ruszam przed siebie, kilkanaście metrów dalej (za mną) słyszę huk pistoletu. Wracam w to miesjce gdzie byłem przed chwilą. A typ który opłakiwał zwłoki, strzelił sobie w łeb. OMFG niby nic ale to było tak naturalne, tak przypadkowe. ŁOŁ

 

 

Dziki zachód, te tereny, ten klimat, Ci ludzie, te czasy to nawet nie strzał w 10. Tylko 6 w Totku. Jakby mi ktoś jeszcze 2 lata temu powiedział, że będę się jarał "Dzikim Zachodem" to bym go wyśmiał (nie cierpiałem westernów, tych czasów) ale teraz heh...R* osiągnęło szczyt szczytów w kwestii oddania "żywego, realistycznego świata - życia na płycie, w grze".

 

Co mnie trapiło czy R* kłamało, że można wejść wszędzie. NIE. Tu naprawdę można wejść dosłownie do każdego budynku. Oczywiście są i te zamknięte ale to wynika np. z tego, że jest to dom, dom prywatny na zewnątrz sprząta gospodyni (przykładowo, tak jest) więc oczywiste, że nie wbijesz jej się do chałupy. Ale lwia część "budynków" które dane było mi obczaić - stała otworem.

 

Ta gra jest tak przepotężna, że nie wiem czy po paru miesiącach wszystko się odkryje. To już nie jest sandbox. To jest przygowody sandbox rpg. Staty, tona rzeczy do kupienia, znalezienia. Masa questów. I tu chciałem do czegoś nawiązać. Sam przed premierą jak większość pisałem GTA na Dzikim Zachodzie. Ale teraz się z tym nie zgadzam, tak samo jak z opiniami, że mechanika = GTA. Ok najbliżej mu do GTA (oczywiste) ale to jest praktycznie nowa marka, nowy tytuł. To nie jest GTA na Dzikim Zachodzie to jest Red Dead Redemption. Ewolucja GTA ;].

 

Nawet San Andreas wydaje się biedniutki w porównaniu do RDR.

 

Koniec pie.przenia i przynudzania. Ale musiałem wylać chociaż cząstkę tego co przeżyłem po raptem, śmiesznych 4 godzinach... Boję się co będzie po 20, 30, 50.

Edytowane przez SłupekPL
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Miało nie być wczesnych opinii ale będą walić to ;]

 

Raptem lekko ponad 3 godziny na liczniku. Zrobiłem 3 misje główne i na dobrą sprawę się zastanawiam po co w ogóle wrzucali tutaj główny wątek fabularny (oczywiście żartuje) ale to co się dzieje, zupełnie naturalnie tzn. przypadkowe akcje, czy misje poboczne w zupełności wystarczają by czynić z tej gry POTWORA.

 

Teraz to już widzisz Słupek co RDR robi z człowieka hehe :thumbsup:

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Wow, obadałem całą dostępną mapkę w trybie Free Roam. Naprawdę jest co zwiedzać. Spodobały mi się zwłaszcza tereny Meksyku. Meksykańska Armia już nie za bardzo ;) Bardzo polecam sprawdzić ten tryb bo w porównaniu do GTA IV jest o wiele ciekawszy i nie narzuca konieczności grania z innymi w zespole. Emocje są pierwszorzędne, zwłaszcza kiedy po 2 headshotach i zdjęciu jakiegoś Szkota ten przez pół mapy goni za nami na wierzchowcu, a na samym końcu w mieście następuje gonitwa pomiędzy budynkami i po potrąceniu jakiegoś federała w powietrzu zaczyna padać ołowiem. Po wolno rozkręcającym się singlu aż nie chce się wracać do zwykłej rozgrywki, preferując praktycznie bez ograniczeń ze strony fabuły rozgrywkę bez zbędnych przerywników. Free Roam z tego co zauważyłem ma podobne do singla zadania w Journal do wykonywania. Polecam zwłaszcza karierę rozwalania kolejnych gangów w ich strongholdach. Można sobie nieźle potrenować strzelanie przed wkroczeniem do szybkiego Deathmatchu. Ale jak się chce rywalizować z innymi graczami. Nikt do tego nie zmusza. Nawet można napisać, że gdyby nie podłączenie do sieci, Free Roam mógłby być Single Playerowym dodatkiem do gry. Nie licząc wałęsających się bez celu innych graczach, rozgrywka podobna jest do tej z singla. Słowem, R* dokonało cudu. Zrobili multi w formie znanej z singla, ale nie ma głupawki z GTA IV, bo i teren większy, i lepiej dysponuje się czasem spędzonym na robieniu jakiś konkretnych zadań. Polecam sprawdzić ten tryb, choćby tak jak i ja z ciekawości.

Edytowane przez Texz
Odnośnik do komentarza

Dziwne...Byłem pewny, że jarał Cię od zawsze Dziki Zachód. Czyli jednak to gra nie tylko dla miłośników western'ów. Thx za zdanie opinii.

Dwa miesiące temu obejrzałem dopiero pierwszy w życiu western ;]

 

Ta gra jest dla, dla, dla, dla ludzi którzy lubią gry. ;] Gry przez duże G. A miłość do westernów pewnie się narodzi podczas grania; niektórym.

 

Jeszcze jedna rzecz, odnośnie tych poziomów trudności. Przetestowałem wszystkie 3. I różnią się tylko dwoma aspektami tak jak było mówione.

 

Auto celowaniem i regeneracją zdrowia. Dosyć wolno odnawia się na exprecie (najwyższy poziom) ale i tak nie jest trudno. Jest w sam raz.

Moim zdaniem śmiało można grać na expercie. W razie czego w każdej chwili można zmienić poziom trudności.

 

Co dziwne również wybieramy poziomy trudności do multi :blink:

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

Mówicie o przywiązaniu do konia itp. - wszystko fajnie pięknie ale dostrzegam tu pewna niekonsekwencje, o ile sie nie myle to juz wy mi powiedzcie bo jeszcze nie mam gry, czekam na special edition w pon. Kiedy znajdziemy nowego konia jeżdzimy na nim stamina sie umacnia i kon robi sie "lepszy" - mam racje? Natomiast z byle gówna koń nam zdycha i cala "praca" poszła sie (pipi) bo wzywamy nowego konia który jest "nieujeżdzony" lub takiego lapiemy i znów trzeba go "trenować"??

Jak to jest z tym war horse z dodatku, kiedy nam zginie to przepada na zawsze czy trzeba cos zrobic i bedzie z powrotem? Czy rzeczywiście jest on taki za(pipi)isty jak go reklamują czyli taki dobry ze w grze nie ma szybszego ani bardziej wytrzymałego itp?

Ciekawi mnie czy jest jakieś trofeum ściśle związane z poziomem trudności(np. za przejscie harda itp.)?

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...