Ölschmitz

tak se odswiezam slayera ;p od wczoraj nonstop katuje seasons in the abyss, genialna plytka, chyba najlepsze co istnieje w gatunku thrashu.

mi sie benjamin button z kolei kompletnie nie podobal. cos pomiedzy forrestem gumpem a filmem w stylu tima burtona, ale gorszy od tamtych. prawie 3 godziny totalnej nudy.

13 ep bardzo dobry ;] widzial juz ktos? co taka cisza ;p

stoi z boku i sie boi wkroczyc miedzy roztanczonych brudasow

Rourke i Lundgren ? To już koniec powrotu Mikeja ? xD spokojnie lukaszu. teraz znow natrzepie kasiory grajac w takich filmach, a potem znow wroci z jakas wielka rola ;p

no fajnie panie pieczarko, ale lot... bije skazanych na shawshank w kazdym aspekcie, plus popisowa rola nicholsona. bylem w kinie na transporterze, dostalem to co chcialem. przegiete i nierealistyczne sceny walk, poscigow i statham ktory ze stoickim spokojem walczy czasem z kilkunastoma kolesiami. gorszy od pozostalych, ale te niespelna dwie godzinki minely szybko.

zgadzam sie z grzesiem, zwrotki swietne, muza dobra, refren smierdzi mokrym psem.

hold me, thrill me, kiss me, kill me - jedyne co mi sie od nich podoba, reszte olewam, zaje.biscie przereklamowany zespol

lundgren i sly razem na ekranie. do tego statham i rourke, no po prostu nie moze sie nie udac ;]

mi sie marzy jakis czoper albo cos w tym stylu ;] zaden scigacz, cos do smigania sobie samemu powolutku cos takiego ma w ogole sens? http://moto.allegro.pl/item526713564_vt_50...bezwypadku.html

z podobnego typu obuwia mogles wybrac kilka lepszych. reebok hemi, albo mega wygodne baja race jesli juz chcesz reeboki.

podczas tego koncertu lemmy byl juz po 60tce xD mistrz (pipi), moje marzenie byc na koncercie lemmiego w polsce i zeby typ podczas wykonywania na koncu ace of spades zmarl xD to byloby wielkie! http://pl.youtube.com/watch?v=ImrtZRrS70w OUR NAME IS MOTORHEAD WE PLAY ROCK 'N' ROLL

MILAN!!! za dzieciaka widzialem to ze sto razy xD ale nie kojarzylem tytulu wielkie dzieki! ;]

ostatnio jezdze sobie glownie przy "born to be wild" niczym peter fonda i denis hopper w easy riderze. http://pl.youtube.com/watch?v=V7tuUG6dLv4

In a Channel 4 documentary called "Motorhead: Live Fast, Die Old", broadcast on August 22, 2005, it was claimed that Lemmy "had bedded" in excess of 2,000 women. Maxim magazine has Lemmy at number 8 on its top ten "Living Sex Legends" list, as they claim that he has slept with around 1200 women. In November 2005, he was invited to the Welsh Assembly as a guest speaker by Tory Welsh assembly member William Graham. He was asked to express his views on the detrimental effects of drugs. However he shocked the Assembly Members and Welsh public when he called for the legalisation of heroin. Fuck Elvis and Keith Richards, Lemmy's the king of rock 'n' roll - he told me he never considered Motorhead a metal band, he was quite adamant. Lemmy's a living, breathing, drinking and snorting fucking legend. No-one else comes close.

rock'n'rolla - straszny syf. ritchie caly czas kreci identyczne filmy, o ile na poczatku bywalo fajnie, tak teraz jest juz nudno. ledwo dotrwalem do konca, nie polecam.

slucham sobie znow motorizer i jest dobrze nie wiem czemu takie najazdy byly w temacie. lemmy systematycznie wydaje nowe plyciwa, poziom w miare stabilny. koles nie kombinuje tylko gra caly czas to samo i wychodzi dobrze. zreszta malo jest zespolow, ktore po 30 latach dzialania wydaja tak dobra plyte jaka bylo "inferno"

sredni odcinek. malo beki, malo ciekawy przypadek.

"just my rifle, pony and meeeeee"

pride and glory - ot, fajny film i nic wiecej. lubie nortona, nie lubie farella, a tu ten pierwszy zagral do du.py a drugi naprawde kozacko ;] mozna obejrzec, zadne dzielo, ale oglada sie fajnie.

kupilem anarchists... na allegro za 6 peso, nowka w folii. typ ma nadal jakies egzemplarze.

http://www.psxextreme.info/The-Curious-Cas...ton-t71381.html

ja tyle dalem i jestem mega zadowolony, nie wrocilbym nigdy do windowsa.

w sumie 16 jest nudna na dluzsza mete. dwoch plyt pod rzad bym nie dal rady przesluchac. pojedyncze kawalki wypadaja dobrze, ale co za duzo to za nudno.

ok to po kolei. soundtrack w fountain jest swietny, ok zgadzam sie, ale tak jak zauwazyl tokar to jest sprawa indywidualna. mi sie muza w wrestlerze podobala, znakomicie pasuje do filmu i praktycznie zadna inna by sie nie mogla tam pojawic. to tak jakbys napisal, ze scareface ma slaby ost bo nie lubisz popu lat 80. po drugie moim zdaniem wrestler MA dobre sceny. praktycznie kazda gdzie rourke jest dluzej na ekranie, zaj.ebisty final, moment jak zaczyna prace w rzezni, jak dostaje tam szalu kiedy rozpoznaje go klient. po trzecie mi historia opowiedziana w wrestlerze podobala sie bardziej. jest po prostu bardziej zyciowa, bardziej naturalna. no sorry ale jak mam ochote na basniowa opowiesc o milosci to moge rownie dobrze sobie obejrzec zakochanego kundla i ryczec jak bobr ogladajac jak pies i suczka jedza makaron. fountain jest ckliwy, a wrestler to film prawdziwy, brudny i dosadny. glowny bohater jest zyciowym przegrancem, nieudacznikiem i mi sie lepiej ogladalo jego zmagania z samym soba niz heroiczna walke o ukochana. a po czwarte wrestler ma genialnego rourka, ktory zagral kapitalnie. wiadomo, ze ani ja nie przekonam ciebie, ani ty mnie bo po prostu moze wolimy inne filmy. mi sie fountain nie podobal. doceniam rezyserie, doceniam muzyke, doceniam ogolnie ten film. mnie po prostu nudzil. ty tez sie swietnie bawiles na stardust, a ja prawie przysnalem ogladajac ten syf. elo