Skocz do zawartości

koso

Zg(Red.)
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koso

  1. Śmieszny post. Poważny człowiek - czyli American Beauty po żydowsku. Coenowie w świetnej formie. Kilka motywów aż przedow(nene)kowanych jak dla nich, ale poza tym świetna forma. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w obsadzie brak znanych twarzy.
  2. Zależy jakie rozwiązanie przyjąłeś, bo teoretycznie są dwa. Biorąc pod uwagę to prawdziwe to właśnie sceny z jego żoną, w obozie koncentracyjnym, zachowanie postaci pokazują co tak na prawdę działo się w głowie bohatera. Według mnie rozwiązanie jest jedno, na co wyraźnie wskazuje zakończenie filmu i kilka elementów po drodze.
  3. Też łyknąłem "Wyspę tajemnic". Film długo łapie tempo, nie udaje się, nie udaje się, wydaje się sztampowym - a jednak końcówce udaje się miło zaskoczyć. Chociaż rozwiązanie sprawia, że wiele wcześniejszych wydarzeń traci na sensie i wiarygodności. Mimo wszystko niezłe. "Autor widmo" - gęsto, jak to u Polańskiego, z furą smaczków, no i rzecz jasna autobiograficznymi paralelami. Świetny film.
  4. W sumie tak, Pac-Man goni kropkę, a w Fifie można wygrać, przegrać albo zremisować.
  5. Jeszcze taka jedna refleksja po weekendowym ciągu z RDR. Dżizas, jaką ta gra ma naiwną fabułę. Nie mówię o świetnej narracji, kapitalnym klimacie, doskonałych dialogach, ale o sensie całej tej epopei. Uwaga, będą małe spojlery dla osób, które jeszcze nie grały: Najpierw 10x: "-Hej, szukam Williamsona. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz go. - Ok. (...) Nie było Williamsona. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam go znajdziesz. - Ok". Potem 10x: "-Hej, szukam Williamsona i Escuelli. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz ich. - Ok. (...) Nie było Williamsona ani Escuelli. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam ich znajdziesz. - Ok". I znów 10x "-Hej, szukam Dutcha. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz go. - Ok. (...) Nie było Williamsona. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam go znajdziesz. - Ok". Liczby oczywiście orientacyjne. Wiadomo, to prosta opowieść o nawróconym rzezimieszku. Jeśli jednak ta opowieść trwa kilkanaście godzin, to wypada stworzyć fabułę, która ma więcej niż jeden wątek. Nawet rozdymane i rozciągnięte GTA IV było znacznie ciekawsze w tym względzie.
  6. A jednak udało Ci się zrobić błąd, bo numer w miejscowniku ("numerze", jak w Twoim zdaniu) powinien mieć kropkę. Czyli nr., nie nr Ciekawe, ile osób Ci uwierzyło i odtąd pisze numer w dopełniaczu, narzędniku lub miejscowniku bez kropki, czyli błędnie.
  7. koso odpowiedział(a) na ashka temat w Nintendo DS
    Na szczęście nie. Phoenix i Miles bez głosu to już nawet większy dogmat niż milczący Link.
  8. Nie-ee. Z Tobą się świetnie dyskutuje, gdy masz inne zdanie, bo - no właśnie, dyskutujesz na temat, a nie pienisz się i nie przypominasz ocen sprzed iluś lat, przez co dyskusja zbacza gdzieś bez sensu. Edit: nie wiedziałem, że tego emgieesa Ty też mi wypominałeś Dla Khadgara RDR to dycha, z czym się nie zgadzam, ale widzi w grze słabe punkty, więc patrzy trzeźwo, a przede wszystkim na nikogo nie naskakuje. Na forum PE generalnie przyjemnie się dyskutuje, chyba że jakaś kwestia dotyczy Warszawy i przeczyta to Maiden
  9. W obu chodziło o strzelanie To już w GTA IV było lepiej - kapitalny napad na bank chociażby. A był jeszcze powrót do domu po gorzałce, ochranianie kolegi geja na wycieczce w parku i wiele innych. Jeśli mimo tych chlubnych przykładów GTA IV miało misje na jedno kopyto (a miało, tu się wszyscy zgadzamy), to RDR jest w tym aspekcie po prostu gorszy. Khadgar - trzeźwy, rozsądny post. Pozdro.
  10. Podaj mi proszę przykład za(pipi)istej misji Takiej porywającej i epickiej, w której nie chodzi tylko o jazdę/bieg i strzelanie do wszystkiego. Z tym "od czasów VC" przesadziłeś, bo Epizody z LC były fantastyczne - i pomysłów na zadania miały mnóstwo (edit: no, przynajmniej gej Tony). E, bzdura. Raczej jest na odwrót - skoro to Rockstar, dla świętego spokoju dajmy dychę. A co do Dzikiego Zachodu - to genialny setting. Ale jednocześnie ograniczony. Wiele przytyków do RDR to tak naprawdę nie wina twórców. I tak dzięki ambient challenges wycisnęli z pustych stepów maksimum grywalności.
  11. Feeling dekadencji to kapitalna rzecz i mocny atut RDR. Mało komu udaje się to przekazać w grze. Wiele rzeczy mi się nie spodobało. Dojazd na miejsce misji - nuda. Fajnie, że sobie po drodze gadają, ale często to gadki jałowe. W GTA lawiruje się między autami, a tu po prostu trzyma się X i tyle. Misje poboczne - nuda. W karty czy w kości grałem w dziesiątkach innych gier. Fajnie tu to przedstawili, ale odkrywczości za grosz. Śmiganie za przestępcą ściganym listem gończym, wybicie do nogi bandziorów w ich bazie - ogrywane setki razy. Patrolowanie miasta z psem - nuda. Ujeżdżanie konia - prymitywna gra "rytmiczna". Dziki Zachód to niejako wada sama w sobie. Bo nic się tam nie dzieje (gdyby nie randomowe wydarzenia, byłoby naprawdę nudno). Jedziemy przed siebie i jedyne, co nas interesuje, to to czy podjedziemy pod skarpę. No i misje główne na jedno kopyto. Strzelamy, albo na nogach, albo na koniu. Łaaał. Przecież za mało pomysłowe misje krytykowano GTA IV, a tu jest to samo. W ogóle w tekście "RDR naprawia te elementy, w których GTA IV zawodziło" jest takie natężenie bzdur, że koniec. Poza tym - gra jest fantastyczna. Peanów nie chce mi się wypisywać, więc tylko uargumentowałem, dlaczego gra nie ociera się o dychę. Dla mnie mocne 9-.
  12. koso odpowiedział(a) na XM. temat w PS3
    Zenada. Swoj egzemplarz juz sprzedalem, a trzymalem go wczesniej tylko dla DLC. Cage nas delikatnie mowiac oszukal. Walic go. Też w pierwszym momencie rzucałem strzałkami w jego plakat, ale on tu nie miał nic do gadania. Sony "delikatnie zasugerowało", że inne rzeczy są ważniejsze.
  13. koso odpowiedział(a) na XM. temat w PS3
    http://ps3.nowgamer.com/news/3594/cage-explains-heavy-rain-dlc-cancellation Cóż, już ostatecznie DLC nie będzie. Tych, "które wyjaśnią motywy bohaterów, pozwolą lepiej ich zrozumieć, i wcielić się w zabójcę z origami". Żenujące.
  14. Heh od razu po przeczytaniu tego zdania nasunęła mi się myśl (zresztą widzę, że nie tylko mi) "napisała to osoba która wystawiła 10- mgs4". Gra która ledwo co ocierała się o 7 bo była archaiczna, naciągana, kiczowata. Była jednym wielkim słabym elementem a mimo to dostała 10- hmmm... "Jeden wielki słaby element" na 7? 7 to gra dobra, słaba to 2-3. Kazuo chyba nie lubiłby Twoich recenzji. Poza tym Słupku, argumentacja typu "tak proszę pani, nie mam zadania domowego... Ale Wojtek z drugiej ławki też nie ma!" sprawia że odechciewa się rozmawiać Dlatego nie śmiećmy tu już.
  15. MGS4 dostał ode mnie 10-, nie 10, więc definicja jest niepotrzebna. Trudno operować bez przykładów, więc musiałbyś mi napisać, co rzekomo spłyciłem. Ale to już nie w tym temacie. Wkleję tylko fragment recki MGS4 dla przypomnienia: "Ta recenzja nie ma Cię przekonać do gry w MGS4. Nie ma też tego na celu ocena. To nie ja mam odpowiedzieć na pytanie, czy Guns of the Patriots jest tytułem dla Ciebie. To Twoje zadanie. Zastanów się głęboko i pomyśl, czy jesteś gotów znieść patos i górnolotne wyznania w formule przejaskrawionego bohaterskiego etosu, tuż obok problemów gastrycznych, gapienia się na kobiece tyłki i bekającej małpki. Czy filozoficzne rozważania mają rację bytu, gdy poprzetykane są szydzeniem na temat pozbawionego wibracji pada, rozpływaniem się nad zaletami Blu-raya i przytykami pod adresem gier wideo." To jest moje zdanie na temat MGS4. Wprowadziłem Cię w błąd zachęcając do myślenia? Niewiele jest gier, które mogą być odbierane na skrajnie różne sposoby. To nie Uncharted 2, które wpasuje się w gusta znaczącej większości. Patrząc na gry jako na zjawisko, bardziej interesuje mnie historia dziada z plamami wątrobowymi, który całe życie był obiektem manipulacji, niż prosta opowiastka o kowboju. Ale niektórzy lubią po prostu pograć i to jest też dobra postawa. Nie da się napisać recenzji jakiegokolwiek MGS-a, która spodoba się wszystkim. I dobrze, bo nie taki jest cel recenzji.
  16. Ziew. Uprzedzając kolejne pytanie - nie wiem, czy Crash Team Racing zasłużyło na 10, nie grałem. Nie ma to jak dyskusja na temat. Twoje stanowisko spina klamra "według mnie". Mniej więcej tak jak moją recenzję MGS4. Nie bardzo wiem, jak własną opinią (którą przedstawiamy w recenzji) można "wprowadzić graczy w błąd". Wytłumaczysz?
  17. ...powiedział Ural, po czym napisał elaborat o RDR na pół strony. Natomiast zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości jeśli chodzi o RDR. Ta gra choćby przez moment nie ociera się o dychę, bo ma wiele słabszych elementów. Co nie zmienia faktu, że jest wspaniała Żeby się jeszcze wpisać w klasyczny wydźwięk tematu - numeru nie dostałem w kiosku, bo przyszła prenumerata, dobra okładka, słaba okładka, mało Nintendo, dużo Nintendo, za mało E3, za dużo E3, za mało o DS, za dużo o DS.
  18. Ale to wszystko jest opcjonalne. W MGS4 też mogłeś grać 100 godzin i zdobywać odznaki. Owszem, w PW gra bardziej zachęca do robienia różnych rzeczy na boku, ale to nie oznacza automatycznie, że gra jest najbardziej rozbudowana w dziejach. Po prostu najzręczniej do sprawdzenia tego rozbudowania zachęca. Moja recenzja: http://www.gamezilla.pl/content/recenzja-metal-gear-solid-peace-walker
  19. Peace Walkera anonsowano jako brakujące ogniwo w serii, co jest głupie, bo to już Portable Ops był bliżej kanonu. W PW mamy tylko niezrozumiałe rozkminy Snake'a, który mówi o zdradzie Boss - co jest kretyńskie w kontekście zakończenia Snake Eatera. Komodo, a gdzie jest to największe doświadczenie w serii? Piszesz że żadna gra z serii nie miała tylu możliwości zabawy. Tylko że tu każda misja polega na tym samym - albo wysłaniu pechowców Fultonem, ale dojściu do punktu B. Pojedynki z bossami w samej tylko pierwszej części dawały "więcej możliwości zabawy". Gdzie tym prostackim zadaniom do znajdowania zakładnika w MGS2 albo szukania bomb tamże, misji z temperaturą w jedynce, pojedynku z The End w MGS3... Co nie zmienia faktu, że PW bardzo mi się podoba. PSP robi się maszyną dla hardkorowców, po Monster Hunterze i Dissidii kolejna gra wymagająca długiego masterowania.
  20. koso odpowiedział(a) na XM. temat w PS3
    O, gdzie są ci, którzy krytykowali osoby wytykające HR błędy w scenariuszu, twierdząc, że "DLC wszystko naprawi"?
  21. Dementuję fakty, jakoby Zax wolał wirtualne panie. Od zawsze jest koneserem rzeczywistej nastoletniej urody!
  22. koso odpowiedział(a) na Wojtas angol temat w Subforum FIFY
    Tematu podań nie ma co demonizować. Wszyscy łyknęli drybling 360, to zaakceptują i przyzwyczają się do Pro Passing. Szybciej niż zdążą powiedzieć "Seabass z żurawiną". Dla rozładowania atmosfery obszerny raport z Vancouver: http://www.gamezilla.pl/content/juz-gralismy-fifa-11 A jako poprawka - tekst w kolejnym PE.
  23. koso odpowiedział(a) na miki77 temat w Archiwum
    Nie wierzę, żeby robiąc odcinek o wyrostku Jacka mieli już w głowie sposób na pociągnięcie tego wątku. Jeśli przypomnieli sobie o wyrostku w 6. sezonie i postanowili go zaprząc do roboty - spoko, ale to już nie jest takie fajne. To mimo wszystko amerykański serial - zostawianie wszystkiego domysłom i wyrafinowaniu widzów to za dużo nawet jak na Losta. Choć chciałbym kiedyś uwierzyć, że wszystko ma gdzieś sensowne podstawy.
  24. koso odpowiedział(a) na juni8 temat w zgRedzi
    Kiedyś się zastanawiałem, dlaczego Ściera, w końcu redaktor naczelny, tak mało pisze. Teraz już wiem, jak to jest z redaktorami naczelnymi - nie mają czasu
  25. koso odpowiedział(a) na miki77 temat w Archiwum
    Generalnie z chęcią czytam Lostpedią i Twoje teorie Grigori, ale wyjaśnienie kwestii wyrostka jest tak głupie, że aż strach.