Skocz do zawartości

Dr.Czekolada

Senior Member
  • Postów

    9 723
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Dr.Czekolada

  1. Dr.Czekolada

    Prey

    No, był input lag w obracaniu kamerą w demie i chyba na premierę, ale ogarnęli to.
  2. A nie wiem, nie zwracam uwagi tbh. Raz, że mam dłuuuugi kabel do ładowania a dwa, że na Switchu/Decku Oled człowiek trochę zapomina o ładowaniu. Tak z 6h myślę, że na luzie.
  3. U mnie wszystko na Steamie. Najsmutniejszy dla mnie po trójce tylko los
  4. Steam Deck przez emulacje. Wszystko działa super i nawet można było sobie zrobić np obrót kamery pod żyroskopem. 4 i 5 już mam i też na Decku
  5. Fatal Frame III: The Tormented - No i w końcu poleciała trójka. O wiele dłużej ta przygoda zajęła mi od poprzednich części, bo drugie tyle (ponad 22h, gdzie tamte to gry na około 10h). Wcielamy się w Rei Kurowsawe - Nową postać w serii. Profesjonalna fotografka pewnego dnia podczas sesji w jakimś opuszczonym, zdemolowanym domowisku zaczyna dostrzegać swojego zmarłego chłopaka, który zginął podczas ich wypadku samochodowego. Trauma, która została po tamtym zdarzeniu nie opuściła jej i zostanie przez to naznaczona klątwą, która zaprowadzi ją do dziwnej posiadłości, w której przyjdzie się mierzyć ze zjawami w czasie jej snu. Pod względem fabuły i lore jest to najbardziej obszerna gra z trylogii. Tym razem mamy do dyspozycji 3 grywalne postacie z własnymi mechanikami i ścieżkami rozwoju dla aparatu. Powraca Miku (znana nam bohaterka z jedynki) jako asystentka Rei, oraz kolejna nowa postać - Kei (wujek bohaterek z dwójki). W ten oto sposób Fatal Frame III łączy się fabularnie z poprzednimi odsłonami. Pod względem konstrukcji trójka trochę odbiega od 1 i 2 i przywodzi na myśl Silent Hill 4, gdzie mamy świat gry podzielony na eksplorację niebezpiecznych lokacji (kiedy idzie spać) i hub mieszkanie, gdzie można "odpocząć" od zagrożenia (jak można się domyślić w grze o duchach nie zawsze będzie nam to dane). Przez taki desing mam wrażenie, że tempo gry również zostało rozwleczone, a ponieważ Fatal Frame'y nie należą do gier szczególnie szybkich pod względem "tempa" trochę schodzi czasu na łażenie od pokoju do pokoju po obu stronach świata gry. Inną zasadniczą zmianą jest to, że tym razem zbierane przedmioty nie stackują się nam wraz z postępem fabularnym. W poprzedniczkach można było zbierać klisze do aparatu, medykamenty itd i były one zawsze przy nas do końca. Tym razem po przejściu do następnego chaptera wszystko co mieliśmy wraca do "domyślnych" wartości, a więc klisze '14 (te z których będziemy najczęściej walić w tych grach) w liczbie 30 sztuk i 3 herbatki do leczenia, ale na pocieszenie za każdym razem kiedy "wracamy" do nawiedzonego domostwa te wszystkie przedmioty czekają na nas w tych samych miejscach na mapie. Podejrzewam, że taka zmiana wynika z tego, że Fatal Frame II był zwyczajnie zbyt prosty i tu muszę zaznaczyć, iż The Tormented to zdecydowanie najtrudniejsza część z trylogii. To nie jest gra, od której zaczynałbym z tą serią ponieważ tutaj twórcy oczekują już, że gracz opanował wszystkie podstawy używania kamery. Duchy są agresywniejsze niż kiedykolwiek + nie przyjdzie nam już z taką łatwością wymaksować wszystkich statystyk aparatu, jak do tej pory. Teorytycznie zawsze możemy wrócić się do bezpiecznego huba, gdzie nasze hp i przedmioty zostaną zresetowane i grindować duchy, ale rozwój postaci to nie jest coś na czym ta gra się koncentruje + marnujemy czas więc i ocena końcowa leci nam w dół, w końcu to survival horror W moim odczuciu pod względem lokacji trójka nie ma aż tak "gęstej" atmosfery jak dwójka (lokacje wydają się jakby bardziej kolorowe, ale może to być efekt uboczny emulacji?), ale paradoksalnie zdecydowanie jest najstraszniejsza, nie tylko ze względu na trudniejsze starcia, ale również świetne kreacje duchów. Główna antagonistka będzie nas nękać niczym Piramidogłowy albo inny Nemesis. Znacie to uczucie, kiedy śni wam się koszmar i uciekacie przed kimś ale jesteście powolni jak w wodzie i panikujecie? No to ta gra często mi to robiła Muszę przyczepić się do jednej rzeczy - Lokacje męczą bułę, bo cały czas do nich wracamy. Wraz z późniejszymi chapterami, kiedy już odkryjemy całą mapę w zasadzie gra nie rzuca nam już nic nowego i po prostu pojawiamy się w innej części tych samych miejscówek, które wcześniej czyściliśmy. Osobiście wolałem jak to wyglądało w poprzedniczkach, gdzie oczywiście również był częsty backtracking ale czułem, że posuwamy się do przodu. Tutaj wygląda to tak, że przebiegniemy jedną postacią, żeby zaraz znowu lecieć ale w drugą stronę inną. Czułem lekkie znużenie szczególnie biorąc pod uwagę długość gry i konieczność powrotów do hubu co chapter. Całościowo jednak uważam, że to świetna gra, znakomity survival horror. Wyciągnęli pewne wnioski z poprzedniczek i wycisnęli co najlepsze z systemu walki. Po przejściu gry odblokowuje się całkiem dużo nowych trybów i bonusów, endingi (wgl beka chyba po skończeniu dopiero pojawia mi się opcja progresive scan dla obrazu XD) więc replayability jest bardzo duże. Daję 5-/6 i mój ranking trylogii Fatal Frame z ps2 zamknąłbym tak: 2>3>1. Teraz czas na czwórkę
  6. Jest inna, tak samo muzyka. Czy gorsza? Kwestia wyłącznie indywidualna.
  7. Recenzje i opinie innych graczy nie muszą pokrywać się z twoimi odczuciami i vice versa. Zamiast na oceny lepiej poczytać, bo już miliard razy było wypunktowane co nie zagrało.
  8. @LudwesJak chcesz skradankę z mniejszą liczbą umowności to polecam Intravenous. Idealnie testuje twojego skilla. Przeciwnicy na wyższych poziomach trudności widzą, że drzwi otwarte, światło zgaszone, kolegi z patrolu nie ma, stróżki krwi itd. Grafika może tylko umowna, bo wygląda jak Hotline Miami ale grywalność w swoim gatunku wywaliło poza skalę. https://store.steampowered.com/app/1486630/Intravenous/
  9. Różnica polega na tym, że Helldivers 2 nie kosztuje 3 stówy.
  10. Dr.Czekolada

    Hogwarts Legacy

    Jak na firmę tego kalibru zrobili przyzwoitą robotę. Po prostu ten cały hype przed premierą był niepotrzebny, no i dla fana HP te głupotki w fabule i świecie gry trochę jednak gryzą.
  11. Dr.Czekolada

    Steam Deck

    Gra przeszła rework i niektórym nie pasują zmiany. Był system synergii jak zdobywało się nowe skille (niekoniecznie te, które chcieliśmy) i zmienili system combosów. To pokazuje, że czasami te early accesy są z dupy - obiecują ci "taką" gierkę, a potem zmieniają fundamenty o które nikt nawet nie prosił.
  12. Dr.Czekolada

    Silent Hill 2 Remake

    Nie no ale mam nadzieję, że zbiorą jakiś feedback od graczy i zrobią coś przynajmniej z tymi dźwiękami broni/obrażeń. Widziałem gry robione przez jedną osobę, co miały lepiej wykonane te elementy.
  13. Dr.Czekolada

    PERSONA 3

    Szanuję za taką wolność językową. W końcu mamy bogaty język
  14. Dr.Czekolada

    Steam Deck

    Przy Oblivion Override muszą popracować jeszcze nad skalowaniem czcionki. Niektóre rzeczy (przynajmniej w demie, chociaż w uwagach dalej o tym pisze) są po prostu nieczytelne.
  15. DL a RE poza mózgojadami to kompletnie różne gry. Ten pierwszy to "ubiklon" z modyfikowaniem broni, parkourem i zombiakami a Residenty to w większości survival horrory. Ten gatunek ze względu na specyfikę zawsze będzie niszowy ponieważ większość ludzi nie lubi się bać ani stresować. Myślę, że jak na taki gatunek poradził sobie bardzo legancko całe te.
  16. Bardzo spoko oceny. Scarlet Nexus na meta ma 77-80 i 79 średnia na open, a uważam ją za świetną gierkę.
  17. Lepsza ta popierdółka niż dwie ostatnie odsłony z księciem także nie wiem. Już Zapomniane Piaski przecież miały być takim "powrotem" do tamtej trylogii, a jak wyszło każdy już (nie)pamięta.
  18. Dr.Czekolada

    DriveClub

    To się obudził
  19. Dr.Czekolada

    Steam Deck

    Osobiście też wolę zwykłego pada/ stick do bijatyk, ale PSP miało w chuy dobrych bijatyk. Nawet 3DS miał chociaż DOA i Tekkena.
  20. Dr.Czekolada

    Dragon's Dogma 2

    Najpierw robi się grę stabilną w 30 żeby myśleć o 60. Może będzie 60 na premierę, może nie. Czas pokaże.
  21. Fatal Frame II: Crimson Butterfly - Długo, bo z przerwami i wielokrotnie zaczynając od nowa ale w końcu porządnie przysiadłem i skończyłem. Co tu dużo mówić fenomenalny survival horror i najprawdziwsza perełka z czasów PS2/Xbox. Dla mnie ta gra to prawdziwy synonim słynnego konsolowego pieprzu i podręcznikowy przykład jak powinno się budować klimat w historii o duchach. Akcja toczy się w tajemniczej wiosce, odciętej od reszty świata w skutek straszliwej klątwy, do której trafiają dwie siostry - Mio i Mayu. Główną bohaterką jest ta pierwsza, druga zaś zaczyna się dziwnie zachowywać i często w trakcie gry oddala się od nas, mamrocząc coś pod nosem o rytuale i postaciach niezwiązanych z naszym życiem. Naszym oczywistym celem jest opanować sytuację i uciec stąd żywym. W tym celu w nasze łapki trafia znana z jedynki niezawodna broń na duchy - Camera Obscura i poświęcone klisze do aparatu. W porównaniu do pierwszej części sterowanie zostało poprawione i w końcu dali nam do wyboru "normalne" sterowanie podczas celowania kamerą. Pierwotnie mieliśmy wyłącznie layout znany z wielu strzelanek jako southpaw czyli lewa gałka obrót kamery, prawa sterowanie postacią. Fatal Frame na szczęście strzelanką nie jest, ale wymaga od nas orientacji w otoczeniu i pozycjonowania naszej postaci by uniknąć ataków sił nadprzyrodzonych. W walce z pojedynczymi zjawami w większości przypadków najlepszą strategią jest pozostać w miejscu, ale w Crimson Butterfly zdarzają się starcia nawet z 3-4 i bardzo lubią nas powoli okrążać dlatego warto poświęcić trochę czasu w opcjach i ustawić sobie sterowanie pod siebie żeby potem nie klnąć pod nosem. Całość nie była szczególnie długa - Zeszło mi ok 10 h czyli w rozsądnych granicach klasycznego survival horroru, ale mamy replayability w postaci trybu misji, alternatywnych kostiumów, nowych poziomów trudności z innym endingiem. Jest więc powód żeby wrócić do gierki. Na razie myślę przelecieć wszystkie odsłony po kolei, potem zaś zacząć od początku żeby zrobić pozostałe endingi ale muszę powiedzieć jeszcze raz, że Fatal Frame II to już dla mnie wyjątkowa gierka, o której nie zapomnę. W ogóle świetnie jest wrócić do czasów PS2. To już druga gierka obok Radiata Stories, którą skończyłem na emu Steam Decka i szczerze żałuję. że nie miałem przyjemności w nie zagrać w ich czasach świetności, ale lepiej późno niż wcale. Można zarzucić Fatal Frame powolne tempo, stosunkowo niski poziom trudności (w jedynce pamiętam, że miałem większe problemy z leczeniem i "amunicją") i trochę męczące bułę decyzje w designie pewnych lokacji (drzwi, które możemy otworzyć tylko od jednej strony, potem trzeba zrobić spory kawał żeby wrócić) ale to mała rysa na klejnocie. Nie jest to może najstaszniejszy horror w jaki grałem o duchach (W porównaniu np do Visage? Nawet nie ma co stawiać) ale atmosferę jaką buduje wioska i domostwa czuć do dzisiaj. Ode mnie 5/6!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...