Boomcio

Ja na szczęście na pewnym etapie życia odpuściłem energetyki. Był to dzień zakupu kombajnu do kawy. Spróbujcie tego: podwójne espresso+cynamon+olej kokosowy+mleko bez tłuszczu. Sposób maratończyków na długie dystanse. Energia i zdrowie.

Jestem tuż przed... tą misją

Motywy w powietrzu mocno ryły psychę, mówcie, co chcecie. Każdy kiedyś tam chciał być przecież pilotem. Dramatyzm sceny z francuzikiem miał raczej na celu uświadomienie widzowi, że nawet ci dobrzy czasem byli źli i na odwrót. Nie doszukujcie się logiki w iście surrealistycznym obrazku.

Naprawdę nie podobała wam się Dunkierka? No ludzie... ręce opadają. Obejrzyj se jeden z drugim gwiezdne wojny, tam niszczycieli jest od c h u j a. I laserki świszczą co chwila piiii... piuuu...sruuu...duuuu....paaaaa....

Spartan Total Warrior "robił" w swoim czasie na ps2. Zagrał bym w remastera.

Jeden w temacie już tak zrobił. Nawet filmik wrzucił. Serca nie macie

Dwa wątki główne są w menu i można je gasić, lub zaznaczać blanti. Ale ten z zemstą - znajdź helmuta z ulic, czy jakoś tak wogóle nie pokazuje na mapie znacznika. Może faktycznie ma tak być.

Myślę, że największym problemem w próbie wprowadzenia widoku tpp było by to, że gra od początku robiona była pod fpp. Chociażby sam system walki. Btw. Pochodnia mi nie odpala z krzyżaka, tylko z menu...(nie mylić z konarem). Po 65 godz lekkie zamulenie i dostrzeganie wcześniej niewidzialnego. Nie wiem, może to moj magiczny giercowy mnożnik, ale: Elex 65 godz i nie dałem rady więcej włączyć gry. Przesyt, rzyg itd. To samo ostatni assassin. Tu się raczej przemogę, bo fajna historia śledczego heńka. Mieczem już tak robię, jak w multi cod ww2 z MG42. Trzech leszczy kroję w krwawym balecie bez tarczy nie odnosząc urazu. Zbawienne sznapsy niepotrzebne. Wracam zawsze na koniec gry szybką podróżą do oberży na środku mapy i za 2 grosze kimam z zapisem. Nic, jutro pchnę dalej. Ps: są dwa wątki główne, ale jednego mi nie pokazuje na mapie...

E, tam.

Mam 11k do wydania, więc pewnie zainwestuję w to siodło. Chociaż mój al -buraq ma już 370 udźwigu, to może mam max siodło? Wczoraj dalszy ciąg bugów z koniem. Zagwizdałem niechcący i wszedł do kopalni blokując wyjście co gorsza wsiadłem na niego i jeździłem głową w dechach. Później wpadłem do kopalni ze szczytu góry przez dziwne drewniane konstrukcje które zablokowały mi wyjście. Nie mogę zlecającemu wieśniakowi oddać ukradzionego dla niego wisiora! Po potyczce z otto nie chce gadać ze mną zlecający zadanie pomimo, że wygrałem! @SetoPL ryzyk fizyk. Może poczekaj jednak

Nigdy nie zrozumiem tej waszej redukcji. Pół roku diety, żeby założyć bluzę i zero efektów.

Jak nie mam gajnerka, to właśnie snickersa mixuję blenderem /musi być prosto z lodówki / i dorzucam surowe białka jaj. Tak ok 4 na jednego batona. Czasem trzy. Najczęściej jednak 4. Mieszam i dodaję 2 dojrzałe banany, które zgniatam + olej koko, następnie do piekarnika na 15 minut. Czasem + płatki owsiane, ale wtedy na noc nie można zżerać. No i baty wyłażą po takim domowym koksie.

Póki co moj młody to młóci, bo wyższy od ojca, ale mięsa na łapkach brakuje Ja sporadycznie jako przedtreningówkę z espresso. Tak, to na izolacie olimpu lecę. Ale tez słyszałem, że formotiva jakieś leki kręciła wcześniej, a może i teraz. Generalnie ja ich polecam bo gainerek smakowo kosmos /pewnie zbrzydnie szybko/ czeko smak. No i przy takiej kaloryczności musi mięsień urosnąć c'nie ziomki?!

Może do odebrania od zlecającego npca?

Taka opinia krąży. Jak w życiu Nie dysponuję linkiem.

O formotivie nie słyszałeś? Polska firma. Skład tego podobny do mutant massa, ale pod pełną kontrolą, nie jak w mutancie, gdzie strychninę znaleźli c'nie?

Sadysta.

Zbierasz stuff. Czasem nic, czasem sznaps, element zbroi itp.

Shadow of Rome..

Dorzucili by jakieś zimowe mapy Jestem już mocnym Henrykiem, ale jeszcze sporo przede mną, więc coś w ramach wstępnego podsumowania mogę wrzucić: Świetne w tej grze jest to, że nie jest w żadną stronę przegięta: Nie ma nadmiaru stuffu do zebrania przy każdych zwłokach. Nie ma ciągłych potyczek, jak w far cry, gdzie co dziesięć metrów ktoś chce cię zabić. Nie tłuczesz kolesia na dwa hity: kwadrat, trójkąt, następny oponent, tylko trzeba się niekiedy namęczyć, jak się dobry kozak w zbroi trafi. Kiedy walisz długo mieczem w przeciwnika, ten ma mocno nadszarpnięte elementy zbroi. Znajdujesz przy nim broń, którą walczył (patrz Elex-gdzie np nie było przy zwłokach konkretnych mieczy, czy innych broni którymi nas okładano). Nie ma perków przeginających naszą moc - ot, stopniowo, krok po kroku, walczysz, stajesz się lepszy w walce. Kradniesz, to i złodziej z ciebie wykwalifikowany. I wiele, wiele innych rzeczy in plus. Na pewno wspomniany wyżej brak elementów typowego slashera - powolna (zależna od broni) wymiana ciosów. Balet wokół przeciwnika, któremu patrząc prosto w oczy wpychasz klingę w sam środek pyska. Razy siekierą są mięsiste, niczym u rzeźnika. Z tą jednak różnicą, że tam nie widzisz krwi. Tu nie czujesz zapachu. Dobry kompromis. Odcinając się od tych nieszczęsnych bugów (których osobiście nie uświadczyłem tak dużo, a przynajmniej żaden nie zaszkodził mi konkretnie w gameplayu) gra jest zrobiona pod czującego klimat gracza. Wielbiciele rpg-ów odnajdą się tu, niczym rybka - bojownik w szklance z wodą. To jest podejście, jak w rockstar - gracze robią gry dla graczy. Save game? Początkowo czułem się pokrzywdzony. Dosłownie. Co rusz kilkadziesiąt minut gry w plecy. Teraz jednak doceniam to rozwiązanie. Bardziej ważę każdy powrót w miejsce, gdzie na ścieżce zostałem zaatakowany. Niby jeden bandyta pobiegł za mną i odciągnięty od watahy dostał bęcki, ale jeszcze dwóch, może trzech nadal tam czeka. Z jednej strony kusi wbicie i złowienie doświadczenia w walce+jakieś żelastwo/bandaże, ale z drugiej - podświadomość podpowiada, że nie mam już ze sobą sznapsa. Lekka rozkmina, chwila przerwy w menu. Otwieram piwo, zasysam mocną szczyptę snuffu. Przeglądam menu, przerzucam kolejne zakładki zatrzymując się na opisach postaci. Gdybym zasejwował, wbiłbym z powrotem na pałę młócąc cepami i rozdając lagi na lewo i prawo, potem nastąpiło by wczytanie zapisanego stanu gry w razie niepowodzenia itd. To się naprawdę sprawdza. Czyni ze mnie wolnego poszukiwacza przygód, myślącego wojownika, który przypomina żywego człowieka, a nie jakiegoś godofwara. Na dniach wrzucą uproszczenie w save game, ale nie wydaje mi się, żebym z tego korzystał. ( Alchemii nawet nie ruszyłem, ale stać mnie na sznapsy. Nowy koń za 2K i ok 5K w skrzyni za zwykły bandytyzm na leśnych ścieżkach... witaj wesoła przygodo!)

Do calakowania tylko potworki od Ubi. W tej grze natomiast liczy się czysty fun. Tak, kolega wyżej napisał po głębokim przemyśleniu.

U mnie jak na razie 90% błędów dotyczy kobyły. A to na krzakach zawiśnie, a to za stromo i się mixuje - prze i cofa. Raz jeździłem obok konia przy ziemi. Kurde pamiętam, że w wiedzminie też płotka była zbugowana. Co z tymi zwierzętami ja się pytam.

Gdzie wy ten obóz konusa namierzyliście? Stara opuszczona szopa, buk itd ale wczoraj 2 godz szukałem i nic. Wtf?!? Czy jestem inny, niż inni?

Chyba nie. Wczoraj wpadłem w przepaść. Zdrowie +14, a siwek jak nowy.

News dnia i Mały bad trip w jednym. Nabijanie skilla na łuk: Strzelanie do psów z 2 metrów! Nie uciekają A punkty lecą.