Treść opublikowana przez Tokar
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Ja juz przestałem zwracać uwagę na drobne nieścisłości związane z przyjęciem takiej a nie innej konwencji tego sezonu. Bez dłubania i czepiania się na siłę naprawdę ogląda się to dużo lepiej. Odcinek bardzo dobry, jeden z lepszych w tym sezonie. Szczególnie fajna była rozmowa Jacka i Jamesa u sawyerów na chacie. Jack zgarnął dwa bitchslapy w jeden dzień. Najpierw przydział do sprzątania psich gów/ien z trawnika, a później bolesna prawda z ust Sawyera
-
Popiełuszko
No ale chyba nie lepszą niż w kochaj i tańcz
-
The Prodigy
Poprzednia płyta była dziwna, ale mi przypasowała. Invadersi są niby spoko, ale wyraźnie słychać, że wahali się czy wrócić do korzeni, jechać dalej w inną bajkę czy zawojować listy przebojów. Po co na przykład w takim Warrior's Dance ten wokal ? Ni to oldschool, ni to pójście pod publiczkę. Generalnie na tej płycie jest więcej kawałków, które kompletnie mi się nie podobają, niż na AONO. Nie ma na tym LP takiego wyje/bu jak Wake Up Call ani takich "hiciorów" jak Girls czy Spitfire. Ale i tak jest dobrze, kawałek tytułowy, Omen i Running With The Wolves najfajniej się wkręcają.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Teraz to się dopiero dynastia zacznie. Sawyer kocha Juliet, nie wie czy kocha Kate, Juliet kocha Sawyera, nie wie czy jeszcze kocha Jacka, Jack kocha Kate, ale Juliet pewno też, a Kate wróciła dla Sawyera, ale i ta skończy z Jackiem. Pasjonujące.
-
Tekken 6 w Łodzi
Boję się, że ktoś mnie obleje wodą i zrzuci z ruchomych schodów :boks:
-
Popiełuszko
Widzieliście tą reklamę filmu, w której podstawieni małolaci podjarani pier/dolą farmazony w stylu "super film akcji, lepszy niż James Bond" ? Ja je/be, szkoda że nie lepsze niż 2girls1cup, to by dopiero była rekomendacja dla młodzieży.
-
Ankieta - EP Czytelnikow 2009 - DATA
W ten weekend pod automatem tekken 6 w Łodzi !!1 Tylko przed południem, bo później mam obiad
-
Tekken 6 w Łodzi
Ło kur/wa, chyba przez pomyłkę ten automat tutaj wylądował. Pewno chcieli pudło z tk3/tk4, a przez pomyłkę szóstka dojechała. Tylko jak już zepsuliście to raczej prędko tego nie naprawia. Może choidziło im o piatek za pół roku.
-
Otwarcie tematu Playstation 3 vs Xbox 360 vs Wii
iksboks - żydboks !
- Buty
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Odcinek zdecydowanie lepszy od dwóch poprzednich. Co do motywacji do powrotu na wyspę, to tak naprawdę pozostaje tylko wyjaśnienie co się nagle z Sayidem stało. No bo jeśli ktoś nie rozumie dlaczego Sun (Jin), Kate (Jack + Sawyer) cz Jack (cały finałowy odcinek 3 sezonu) chcą wrócić, to albo ogląda serial jednym okiem i to mocno przymkniętym, albo coś nie teges z procesami myślowymi u niego, skoro tak prostych i oczywistych motywacji nie ogarnia. Kwestia Hugo to pewno ten prawnik od Bena, który wcześniej upominał się o Aarona. Oczywiście nie powiedział prosiaczkowi, że działa na zlecenie Linusa ("a ty co tu robisz ?" Bena w samolocie można różnie odebrać). Ten hindus i jego kumple to mogą być ci ludzie, przed którymi ekipa z wyspy uciekała kajakiem. Wcześniej znaleźli na plaży jakieś rzeczy z logiem tych indyjskich linii lotniczych. Jedynce co trochę śmieszy to coraz wyraźniejsze sugerowanie analogii między Lockiem i Jezusem. No i akcja z butami była trochę krzywa, ale na szczęście potraktowana z odpowiednią dozą autoironii. EDIT: Kur/wa, ile razy trzeba pisać, żeby dotarło, że nie każdy ogląda wszystkie trailery i snejk piki, czyta wszystkie teorie i w ogóle zna już zakończenie serialu ? Ludzie, jak piszecie o czymś, czego jeszcze nie było w wyemitowanych już odcinkach, to wciskajcie to łaskawie w spoiler tagi.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
No dla mnie to było oczywiste, że to dymek, tylko pomyślcie jak tępa musiała być ekipa Francuzów, skoro dali się na to nabrać. Żeby chociaż w tym głosie był jakiś cień bólu, przerażenia czy czegoś, ale nie - ich kumpel, któremu przed chwilą na skutek praw fizyki oraz żelaznego uścisku kolegi-terminatora urwało rękę w okolicach łokcia i w ogóle został wciągnięty do dziury przez czarny dym, nagle nakłania ich do wejścia do świątyni głosem jakby zapraszał ich na piwo.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Drugi pod rząd słaby odcinek. Początek niby dramatyczny, ale jednak trochę śmieszny. Z tą oderwaną ręką to mogli sobie darować, bo raz że to głupie, a dwa że jeszcze wyglądało, jakby się ludzikowi z klocków lego rączka urwała. Fajnie, wiemy że Cerberus pilnuje jakiejś świątyni i porywa do niej ludzi by dokonywać na nich rytualnego gwałtu. I teraz tak, jeżeli wizyta w świątyni, w domyśle kontakt z dymkiem, prowadzą do "zarażenia", to zarażony powinien być również Locke. Szczerze mówiąc miałem cichą nadzieję, że historia ekspedycji Rousseau i tajemniczej "choroby" zostanie jakoś sensownie naświetlona, a nie streszczona w 10 minut. No niestety. Jeśli chodzi o wydarzenia poza wyspą, to dobrze że było ich stosunkowo mało, bo dramat z poprzedniego odcinka trwa w najlepsze. Co tam się dzieje, mierzą do siebie z pistolecików, robią groźne miny, strzelają fochy, poziom telenoweli koreańskiej. Miałem wrażenie, że ze spotkaia z Hawking zrobili taką sensację, jakby się nikt tego nie spodziewał. No po prostu najlepszy cliffhanger w historii seriali telewizyjnych = czarownica z harry potera mierzy ekipę wzrokiem z miną "hmmmmm, chyba krem korega do protez mi puszcza". Na wyspie też niewesoło. Biegunka timeshiftów zdążyła mnie zmęczyć. Ktoś tu ostro przeholował i nie wziął pod uwagę, że ten sam motyw powtórzony tyle razy w jednym odcinku szybko przestaje robić na kimkolwiek wrażenie. Do tego jeszcze ten genialny montaż ludków wijących się w agonii przed błyskiem ; / Ciekawie robi się właściwie od momentu podróży Locke'a do wnętrza ziemi. Fajna scena, tylko Jacob mógłby wreszcie pofatygować się osobiście. Stary Jacka w roli jego sekretarki jest ok, ale mimo wszystko może pora ujawnić kto jest szefem wszystkich szefów. Ale na to można chyba liczyć, patrząc optymistycznie, najwcześniej na koniec sezonu. Tak swoją drogą to czy ja dobrze zrozumiałem, czy losowość przeskoków czasowych na wyspie wytłumaczona jest tym, że podczas "przesuwania" wyspy przez Bena "zębatka" zsunęła się z osi i teraz kiwa się bezwładnie raz w lewo (przeskok w przeszłość), raz w prawo (przeskok w przyszłość) ? o_O No i na końcu wątek biednej Charlotte. Szkoda babki, bo myślałem że potencjał jaki niosła ze sobą jej przyszłość będzie wykorzystany do wyjaśnienia wielu tajemnic. Scena dogorywania bardzo fajna, włączył jej się ten stan, w którym utrzymywana jest babka z UK, na której rzekomo eksperymentował Faraday - przeskoki świadomości do wspomnień z różnych okresów życia (taka ciekawostka - Charlotte podczas tej jazdy mówi m.in. , że świetnie zna Kartaginę. Starożytna Kartagina do obszary dzisiejszej Tunezji, w której Charlotte znalazła szczątki niedźwiedzia polarnego Dharmy i w której wylądował Ben po przeniesieniu wyspy ) Klimatyczne to było, ale dramaturgię psuły trochę głupie miny Dana, który w przedziwny sposób wyraża żal/zmartwienie/zdziwienie. Co do stałych, to komuś się coś chyba pomyliło. Znalezienie i trzymanie się "stałej" miało zapobiec objawom takim jak u Desmonda i niektórych członków załogi tankowca - podróży do wspomnień z przeszłości przy jednoczesnym utracie przytomności. "Stała" raczej nic nie pomoże na fizyczne przenoszenie się w czasie. A stałą Faradaya miał być Desmond, nie Charlotte, ani tym bardziej Eloise.
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Nie martw się, masz moją rekomendację. Ja znam słoika. : /
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Aiszy mi brakuje w tym temacie.
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Weź go nie drażnij, bo pistolet na wiadomoco na bank ma przyszykowany i odbezpieczony.
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Spoko, kolejne 3 warny masz jak w banku <znajomości>
-
Nowe filmy - co polecacie??
Slumdog Millionarie - Mam mieszane odczucia. Początek świetny, motyw dzieciaka ze slumsów bez szkoły, będącego w stanie wygrać milionerów dzięki wiedzy zyskiwanej przypadkowo w toku doświadczeń życiowych sam w sobie świetny. Retrospekcje początkowo to świetnie nakręcona i zmontowana brudna pocztówka z Indii, kontrastująca z lukrowymi widokówkami rodem z bollywood czy choćby z Benjamina Buttona. Niestety, wraz z rozwojem wydarzeń na pierwszy plan wysuwa się wątek miłosny, który jest jakby żywcem wyjęty właśnie z bollywoodzkich koszmarków i zamienia film z dobrze rozkręcającego się dramatu w tanią telenowelę. Naiwnie i banalnie przedstawiona miłość od pierwszego wejrzenia, która oczywiście przetrwa wszystkie przeciwności po prostu osłabia. Wątek współczesny próbuje trzymać fason, ale i tak przy końcowym pytaniu się rozjeżdża, serwując taką dawkę emocjonalnego kiczu, że aż człowiek się zastanawia jakim cudem to może być ten sam film, który tak intrygująco się zaczynał i rozkręcał. Nagła, niczym niewytłumaczona przemiana Salima była po prostu śmieszna, tak samo zresztą jak , wyglądająca jak parodia Scarface. Telefon do przyjaciela i miziu-miziu oraz czułe słówka na koniec tylko dopełniają obrazu nędzy i rozpaczy. I jak tu ocenić taki film, do połowy świetny, później staczający się w błyskawicznym tempie po stromej równi pochyłej. Scena podczas napisów końcowych niby sugeruje, że taki ukłon w stronę bollywood był celowym zabiegiem reżysera, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. To tak, jakby Kubrick kręcąc Lśnienie stwierdził, że będzie fajnie, jak od połowy z thrillera zrobi się musical i Nicholson ganiałby z siekierą za paszczurem jednocześnie śpiewając o pogodzie i stepując.
-
Inteligentna krytyka pod adresem moderatorów
Abdul, daruj sobie marne próby rozkręcenia epic thread. Na wywołanie forumowej awanturki trochę za cienki w uszach jesteś
-
The Curious Case of Benjamin Button
No Tilda zdecydowanie ukradła show i tutaj powinien być oscar za żeńską rolę drugoplanową. Nominacja dla Pitta mocno naciągana, ma na koncie o wiele ciekawsze kreacje. Tutaj zagrał po prostu poprawnie, a oscar to się raczej za charakteryzację należy.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
Ekipa ocenic six wierzy w to, bo Ben tak powiedział, a ekipa na wyspie, bo Locke tak powiedział, a jemu z kolei powiedział Richard :potter: Odcinek słaby z kilkoma przebłyskami, przypominający pierwszą połowę 3 sezonu. Za dużo intrygi w stylu mody na sukces (LA), za dużo miałkiego romansu i zbyt częste przeskoki w czasie (wyspa). Na plus kontynuowanie wątku krwotoków z nosa i akcja z jakąś ekipą z Indii. Na końcu ładny cliffhanger wyszedł. Jakoś tak zapomniałem o tej ekspedycji Rousseau, więc było to dla mnie miłe zaskoczenie. Odnalezienie Jina wyraźnie świadczy o tym, że to nie wyspa przenosi się w czasie, a ludzie z nią związani.
-
Lost sezon 5 [spoilery]
No to na przyszłość spoileruj te dodatkowe informacje
-
The Curious Case of Benjamin Button
Z wątkiem szpitalnym koncept może i dobry był, ale rzeczywiście ten motyw drażni i za bardzo kinem familijnym disneya podjeżdża. Co do podróży życia, obmywania się w Gangesie i ostatnich scen to się zgadzam - lekkie żenua, Fincher przedobrzył trochę z tymi mądrościami ludowymi na koniec. Przy czym mimo świadomości tych i innych wad filmu, nadal twierdzę ,że jest on co najmniej dobry i w sumie po statuetkach dla Crash i Infiltracji oscar dla filmu takiego jak CCoBB powinien być.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
No mi też Benjamin kojarzył się z Forrestem właśnie, ale to chyba bardzo pozytywne skojarzenie
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Curious Case of Benjamin Button - Fincher po porażkowym Panic Romie i takim sobie Zodiacu wreszcie sobie przypomniał jak się kręci filmy. Choć niemrawy początek trochę rozczarowuje, to tak mniej więcej od momentu wizyty w burdelu zaczyna się robić coraz ciekawiej. Co prawda momentami poziom ckliwości niebezpiecznie podskakuje, trochę tu schematów w stylu "luke, i'm yor father !!1" i można czasem odnieść wrażenie, że film był tworzony według instrukcji z podręcznika "jak nakręcić film oscarowy", ale to wszystko nieważne, bo ogląda się to świetnie i 3 godziny lecą bardzo szybko. Motywy takie jak "efekt motyla" czy żywy piorunochron są bardzo fincherowskie, a Pitt chyba jest dla reżysera tym, kim Depp dla Burtona. Aktorsko jeszcze epizod Tildy Swinton bardzo mi się podobał - jak zawsze brzydka i bardzo interesująca