Andreal

Ostudziłeś mój zapał. Z Gold za często nie korzystam, akurat ze ze względu na season pass do FH specjalnie 3 miesięczną zdobyczną zdrapka aktywowałem.

Ładne przeceny na XBL, co więc brać: 1. Dead Island, 12 zł :O, pograłem chwilę na steam i wydaje mi się, że mogłoby mi podpasować. 2. Spec Ops the line 20 zł, w sumie mam dostęp na steam, ale średnio mi to chodzi, stąd parcie na wersję konsolową, gra też chyba dość krótka 3. Season Pass do BS: Infinite 27 zl, interesuje mnie tylko Burial at sea, zabawa ponoć tylko na 5-6h, sam nie wiem czy warto. Najgorsze jest to, że mam na dysku jeszcze Risen, DLC Rally do FH, Hitman Absolution, a do tego w marcu Borderlands wpadnie. Do tego na PS3 GoW Wstąpienie, Batman Arkham City GOTY. Przez te przeceny i GwG znowu za dużo mi się nazbierało...

A to jest angielski patch? Myślałem , że SE kazało przerwać prace. Edit. Znalazłem. Sam miałem kiedyś chęć przejść to na PSP, będzie powód do odkurzenia konsoli.

Niedawno dostałem służbową xperię e4. Telefon używany jedynie do dzwonienia, poczty, ew, przeglądania załączników. Jestem ekstremalnie zaskoczony długością działania na baterii. Poczta to exchange w trybie push. Korzystam z appki Smart Connect z następującymi ustawieniami. 1. weekend - tylko gsm 2. w tygodniu - 7:30 - 16.00 - 3g, podświetlenie automatyczne, - 16:30-20.00 wifi, podświetlenie 40% - 20:00-6.30 - tylko gsm, podświetlenie minimalne Z kolei na Lumii 735 jak bym nie korzystał to stałe 2 dni. Telefon ładowany w piątek wieczorem, mój wynik, najzabawniejsze, że taki sam miałem na jakiejś starej nokii :O

Oddam dwa kupony, oba ważne do 1.03 Alpha Protocol - 80% Tembo The Badass Elephant - 75%

Na chrome, ff, safari i ie też nie poszło... Chyba faktycznie jakieś problemy techniczne.

Pytanie za plusa, jak dostać ostatnią paczkę od Segi? Klikam i klikam na "redeem prize" i nic.

Też dostałem, w dodatku wpadł mi kod kupon na 80% zniżki na Alpha Protocol, chce kto?

Ale jaka różnica, kiedy promocja się kończy, jak nawet kod dostaniesz po 24h to gry przypisze ci do konta.

U mnie też, napisane było "do 24 godzin" także czekamy

W końcu zmusiłem się do Heavenly Sword. Na początku grałem lekko na siłę, ale im dalej tym lepiej. Postacie świetnie zagrane. Jedyne, co drażni, to dość chaotyczny system walki, większość kombosów wpada mi przypadkiem . W God of War miałem o wiele większą nad tym kontrolę.

Gog zyska na tej zmianie.

To zbiorówka?

Jak ci się nie podobało, przekonywać nie będę. Gdyby wszyscy mieli taki sam gust, moglibyśmy zapomieć o różnorodności

Aj tam grube, całość połknąłem nawet nie wiem kiedy.

Bastion (ipad) Grę miałem kilka miesięcy na tablecie, nie tykałem, bo zawsze coś innego do grania było. Któregoś razu odpaliłem w słuchaweczkach i wsiąkłem całkowicie. Przepiękna grafika, intrygująca fabuła, satysfakcjonująca rozgrywka i ta muzyka, cud miód dla uszu. Do tego sterowanie na tablecie bardzo wygodne. Chciałbym też ukończyć grę na porządnym gejmpadzie, więc pewnie przy najbliższej promocji wpadnie na dysk kompa bądź konsoli. Polecam bardzo mocno.

W końcu postanowiłem skończyć Bastion, gra wciągnęła mnie bardziej, niż się spodziewałem.

Grałam jak na razie w Stanleya i Dear Esther, więc moje dane mogą być niekompletne... I właśnie sprawdziłem, że w pierwszej produkcji spędziłem 5h, w drugiej prawie 2, także wybaczcie nieporozumienie.

Należało by się najpierw zastanowić, czy te tzw. symulatory chodzenia to gry, czy raczej nowy sposób wizualnych nowel. W Stanley Parable już nazwa określa to, czym ten twór jest, to jest opowieść, na którą mamy jednak jakiś tam wpływ. Dear Esther jednak jest tych wyborów kompletnie pozbawiony. Nie przeszkadza mi taki gatunek, a nawet go doceniam, jednak ten typ rozrywki wymaga od uczestnika zupełnie innego podejścia. Weźmy tak brak sprintu. Wciskasz klawisz i przeskakujesz w ciągu 5 minut to, na co twórca przewidział 20. Pomijasz narrację tak, jakbyś czytając książkę przeskakiwał kilkanaście stron bez zajrzenia nawet w ich treść. Oczywiście, że można by było wpleść w rozgrywkę jakiekolwiek zagadki, coś do znalezienia, cokolwiek co zadziała jako przełącznik dla dalszego rozwijania narracji. Jako (były już) fan serii Myst byłbym całym sobą za takim rozwiązaniem i w Dear Esther tego mi najbardziej brakowało, jednak tę konkretną produkcję cenię za wizualne i słuchowe wrażenia. Zwiedzając wyspę czujesz wiatr, wilgoć w jaskiniach, szelest trawy pod nogami. Chciałbym, aby taki poziom prezentowała większość dzisiejszych produkcji. Kolejną kwestią jest cena takich produkcji. W momencie wydania są po prostu za drogie, za niecałą godzinę płacimy praktycznie tyle samo,co często za tytuł, który starcza na kilkanaście godzin. Jak by nie była to cudowna, wciągająca historia, nie mam zamiaru płacić kilkadziesiąt złociszy za chwile nawet wysublimowanego doznania. W moim przypadku zostają więc wyprzedaże.

Wooow, w tridi koniecznie. Zajawka była już świetna, trailer wymiata.

Ktoś kiedyś pytał o Consortium. Ponieważ gra jest na silniku Source, a z tym mój lapek radzi sobie naprawdę dobrze (oba Portale, Dear Esther na wysokich itd), miałem nadzieję, że przynajmniej zobaczę, cóż to za wspaniały tytuł. To jedziemy: gra się uruchomiła, zmieniłem ustawienia graficzne, aby zbyt nie obciążać zintegrowanej karty graficznej kalkulatora. Do tego momentu ok. Przechodzimy do rozgrywki, start i... czekam 15 minut. Myślałem, że to już zwiecha, ale nagle gra się uruchamia: 10 fps, niegrywalne całkowicie. Wygląda intrygująco, ale to tyle. Gdyby nie to, że było gratis, już o zwrot kosztów bym się ubiegał. Optymalizacja leży całkowicie, a najzabawniejsze, że nie ma w tej grze nic, co usprawiedliwia jej "wszystkożerność". Na smoku pójdzie, na jaszczurkach niekoniecznie.

Tak jak pisze Rayos. Ja ostatnio sprawiłem sobie w promocji Niuch, jedyny, którego jeszcze nie czytałem. Na razie czeka na kindlu na swoją kolej.

Ja wczoraj na klasycznej jedynce pocinałem na ultra-violence, gra nic nie straciła ze swojego "uroku", teraz wydaje się jednak łatwiejsza niż te ponad 20 lat temu.

...i jest naprawdę dobra. Polecam, kupa śmiechu.

Dzieciaki ostatnio mnie strasznie męczyły o "bajkę na dobranoc", jako że mam już serdecznie dość klasycznych legend, bajek i baśni (rzyg...), kupiłem na kindla "Bajki robotów" Lema. I wiecie co, to przeszło, codziennie przed snem czytam jedną im i sobie. Chyba "Dzienniki gwiazdowe" bądź "Opowieści pilota Pirxa" pójdą jako kolejne.