Treść opublikowana przez ogqozo
-
Windows 10
No tak, przez jakiś czas mi się nie instalowały, gdy wyłączałem komputer i widziałem, że są. Nie wiem, czemu. Ale o takich estetycznych mykach Windowsa nawet nie mówię. Jak to, że pasek Start wydaje się mniej przejrzysty, niż był, że znowu same włączyły mi się dźwięki systemowe, albo np. fakt, że aplikacja Poczta działa absurdalnie powoli, bo wszystko jest dużo szybsze poprzez po prostu włączenie Firefoxa i Gmail. I tak dalej, godzinami by można. Ale ta jedna zmiana, że nie mogę strzałeczki w prawo i ostatnio włączanych dokumentów, naprawdę ma jakiś tam wpływ na moje życie i ją dostrzegłem. Jak można być tak dużą firmą i zrobić zmianę tak bezsprzecznie na minus?
-
Champions League
W sumie Stanowski na Weszło wyraził podobne zdanie do tego, które ja mam. W skrócie - Legia może ma problemy, ale ma ich mniej niż niegdyś. I tak jest sens na to patrzeć, w kontekście. Mi reakcje na obecną grę i występy kibiców kojarzą się nieco z ogólnym podejściem do kultury i pieniędzy. Wszyscy niezadowoleni, że nie jest "normalnie", jak na Zachodzie. No ale nie jest, nigdy nie było. Najlepszy wariant jest taki, że ze zderzenia kultur może to iść w kierunku, że powoli będzie się zmieniać. I tak właściwie jest z kibolstwem na Legii. I klubem w sumie też, bo co by nie mówić - no Polska jest na tle Europy dennym krajem piłkarsko, to że jest kilka wyjątków nauczonych gry w Madrycie, Dortmundzie czy Bordeaux tego nie zmienia. Stanowski celnie wspomina m.in. to, że wbrew nadziejom nijak po Euro futbol ligowy nie rozkwitł, ani nie wzrosła popularność, ani nie ustabilizowały się żadne normalne kluby, na co Wrocław jest idealnym przykładem. Natomiast Legia przynajmniej regularnie wchodzi do fazy grupowej EL czy teraz LM. Wygrała też w ostatnich latach tyle tytułów, co nikt inny, i rzadko kiedy w historii Legii. To nie jest mądry moment, żeby uważać, że ten klub ma kryzys. No ale, o kibolach i zamknięciu stadionu. Myślę, że dla Legii to na długą metę lepiej, że te incydenty się wydarzyły, niż żeby nie grali w LM i ich nie było. Odpowiednie reakcje wysyłają sygnał, że większość ludzi - nawet ci jakże nieznoszący "europejskich standardów" i uwielbiających "męskie silne zachowanie" - kompletnie sobie tego nie życzy. Jest to kolejny krok do unormowania pewnych zachowań. Dość powszechnie zaakceptowano wyjątkowe kary, bo nie tylko zakazy stadionowe, ale i klub chce pozwać sprawców o poniesione straty - co jeśli się uda, oznacza zrujnowanie życia, bo wierzcie mi, że dożywotni komornik to żadna frajda. Tak się dokonują zawsze najbardziej trwałe zmiany, poprzez ewolucję standardów społecznych. Często jest to w wyniku przelania się czary goryczy, w reakcji na silne wydarzenie negatywne (może bez sensu, ale tak to działa). Jeden z moich ulubionych przykładów to fakt, że obecnie w Los Angeles prawie nikt nie ma zabezpieczeń na trzęsienie ziemi, choć są duże szanse - a można być pewnym, że jak się trzęsienie trafi, to na w ciągu tygodnia wszyscy zaczną zabezpieczenia. Zawsze są ludzie, którzy mówią o konsekwencjach - ale dopóki konsekwencje nie nastaną, to 99% ludzi to po prostu nie obchodzi. A po fakcie - bardzo. Jeszcze nigdy łobuzi i wandale stadionowi nie byli w tym kraju tak niemile widziani. A gdyby przed incydentami "zapobiegawczo" policja im miała spuścić w ryj, jak wielu w internecie nawołuje? Wielu by tylko nabrało sympatii do takiego "męczeństwa".
-
Produkty z Biedronki
Kupiłem dziś sos Hoisin w Biedrze - nie mieli faktycznego, ciężkiego sosu sojowego, którego zawsze używam do kurczaka. Ale myślę: hm, tu jest na bazie soi i czosnku, czyli rzeczy, których i tak używam do kurczaka... Było fajnie? Nie, nie było fajnie. Ale to być może tylko efekt tego, że kulinarnie jestem ograniczonym biedakiem (pod względem kuchni jestem jak łysol w koszulce "Meledetti soldati") i nie lubię "ciekawych" smaków . A taki dla mnie ma chińskie żarcie: słodycz, która psuje cały efekt. Hoisin to składnik znany z dań phở. Niby sos sojowy... ale też słodki jak jakiś dżem. Jeden raz wystarczy, bym na kolejne lata trzymał się z dala od chińskiego żarcia. Dziś dałem nieco mniej tego sosu, tylko o tak, dla smaku... w mniejszych ilościach to ciekawy sos. Być może wzbogaci moje typowe potrawy.
-
France : Ligue 1
Nicea nadal liderem i gwiazda ligi, Mario Balotelli, strzelił w końcówce na 2-1, by to zapewnić, bardzo ładnego gola: https://streamable.com/hedl I to by było nic godnego wspominania, gdyby nie fakt, że przez następne 5 minut Balo zdążył jeszcze zobaczyć dwie żółte kartki. Jedną za zdjęcie koszulki, drugą - gdy podbiegł do niego ziom i coś nawijał, a on właściwie nic nie robił, ignorował. Ale... sędzia zobaczył powtórki po meczu i przyznał, że popełnił błąd, nagradzając kartkami obu w tej sytuacji. Dlatego też kara zawieszenia zostanie Balotellemu cofnięta. Co na pewno cieszy klub. Z 5 golami w pierwszych 3 meczach, stał się gwiazdą ekipy obok Ricardo Pereiry, który przesunięty na prawą pomoc jest lepszy, niż kiedykolwiek. Aż trudno uwierzyć, że nadal nie jest powoływany do kadry Portugalii.
-
Windows 10
Zainstalowała mi się ta duża aktualizacja Windowsa. Tak przynajmniej sądzę, że duża, bo byłem w nocy bez kompa przez dwie godziny jak się instalowało, i wita mnie teraz nowy ekran startowy z górami i jeziorami niczym na Kanarach. Ale jedyna zmiana, jaką faktycznie zauważyłem? Jak włączam pasek Start, listę najczęściej używanych programów, to na prawo od edytora tekstu już nie ma strzałki w prawo, że mogłem od razu włączyć ostatnio pisane dokumenty. Dafuq. Komu to przeszkadzało.
-
Primera Division
Kibice Realu ORAZ Barcelona naraz jęczący, że piłkarze fatalni, nie chce się biegać, trener gupi błądzi że ich wystawia, zagonić na ławkę, trybuny itd. - piękna sprawa. Atletico na dziś liderem, Sevilla na 3. miejscu, ale to tylko próbka 7 meczów. Nie takie rzeczy widzieliśmy na przestrzeni 7 meczów. Atletico straciło tylko 2 gole - dziś pod nieobecność Godina nie tylko Diego Alves, ale i Oblak swoje wyratował, ale właściwie główny wniosek z oglądania ich gry jest taki, że chociaż podobno Atleti nie ma żadnego najlepszego piłkarza na świecie (podobno "Griezmann to autobus, Cristiano to Ferrari" itp.), to jak żaden inny klub opiera całe swoje istnienie na jednym piłkarzu. 3/4 meczó Atleti sprawia wrażenie, że gdyby nie Francuz, byłoby 0-0. Z kontry czasem strzelają inni, wystarczy pobiec tam gdzie trzeba, ale jak rywal się nie otwiera - niemal tylko jak Griezmann wyczaruje. Oczywiście jeśli Atletico będzie nadal nie tracić goli, to taka gra Barcy i Realu może nie wystarczyć na tytuł. Ale myślę, że jeszcze niejeden słabszy wynik przed nimi. Nawet dziś można sobie wyobrazić, że tracą punkty, gdyby w Valencii ktokolwiek umiał strzelać. Nota bene, bracia Hernandez wyglądają oczywiście na przyszłość tego klubu i może nawet reprezentacji Francji, ale gdyby ktoś powiedział internautom futbolowym 2 lata temu, że żelazną częścią najlepszej defensywy świata będzie Stefan Savić, to jakie by zebrał odpowiedzi? Nie byłyby pochlebne co do jego intelektu. Fakt, że Czarnogórzanin nie umie grać jak Otamendi i Stones, ale mu nie potrzeba.
-
Project Setsuna (PS4/Vita)
Miałem dziś okazję pograć w Setsunę. Wystarczy 5 minut by zauważyć, że zaiste gra jest mocno inspirowana chęcią zrobienia Chrono Triggera w 3D: chociaż bardziej zaokrąglone kształty, to praktycznie ta sama perspektywa, a zaraz wychodzimy na tak samo zrobioną mapę świata (heh, kiedy ostatnio chodziłem po mapie świata?). No i bardzo podobne walki. Napisy początkowe? Oglądamy tylko zza pleców, jak bohater idzie przez ciemność i zacinający śnieg i gra muzyka. Nie muszę chyba mówić, z jakiego to jRPG-a. Gra ma w sobie jakiś pierwiastek magii, która czyniła wyjątkowym Chrono Triggera: samo przejście sobie po molo - pierwszy moment, gdy dostajemy swobodę ruchu - sprawiło mi masę frajdy. Wow, ale fajnie to wygląda, i chodzi tak płynnie, jak nie gra. Można to nazwać "oldskulową nostalgią", ale raczej chodzi o to, że to jest naprawdę fajny sposób robienia gier, jest tutaj jakaś piękna spójność tła i elementów ruchomych, to jak szybko poruszamy się po świecie i jaki jest odgłos kroków. Jest tu wyjątkowy kunszt i ekspresyjność. Jest to gra, w której chodzi chyba głównie o emocje tworzone obrazem i dźwiękiem, nie "wydarzenia" i liczby. Przytaczany przeze mnie wyżaj cytat Eurogamera faktycznie wydaje się pasować. Natomiast to nie jest ten "budżet", co Chrono czy FF6, i to też od razu widać, po wielu, że tak powiem, niewypolerowanych krawędziach: a to samouczek dość sztywny, niewpleciony w grę, a to scenki nie są specjalnie wyreżyserowane z filmowym wyczuciem czasu, tylko widać, że zadbano tylko o to, by przekazały to, co trzeba itd (wspomniane napisy nie skończyły się "do muzyki", w rytm, tylko ostro - ciach i następna scena). Muzyka zdaje się pełnić dużą rolę w przekazie (jakichkolwiek głosów postaci brak - i dobrze), natomiast nie jest aż tak piękna, jak w tych najbardziej kultowych jRPG-ach. Na pewno wygląda fajniej niż wiele gier za 200 zł, ale jak pogram więcej to jeszcze napiszę.
-
Primera Division
Jak ostatni raz grałem w FM-a to chyba jeszcze nie żył, ale był zawsze uważany za największy talent w Danii, pisałem o nim kiedyś na blogasku, tak że całkiem możliwe. Ostatnie 3-4 mecze - jak na kolesia, którego są to pierwsze mecze na wyższym stopniu, niż liga duńska - wręcz porywające.
-
Primera Division
W ciągu gdzieś tak 20 sekund Celta wychodzi na 3-0. Znów. Barcelońskie dzieci będzie się straszyć na wieki Yago Aspasem. Pione Sisto w kolejnym już meczu pokazuje, że szybko jest gotów przekuć talent w występy w dużej lidze. Ciekawe, gdzie zajdzie w tym tempie. W kadrze ostatnio nie grał, ale na mecz z Polską? Powołany.
-
Primera Division
Po trzech remisach, niektórym już w Madrycie skacze ciśnienie. Nie pomogło, że Eibar w 5. minucie wyszedł na prowadznie. Ale po ładnej akcji Krysztiano i golu Bale'a główką (ile ten koleś zdobył goli główką w ostatnich latach? Tytan) jest 1-1. Real stwarza bardzo mało okazji. Do Benzemy to nawet piłka nie dociera. Eibar to nie są cieniasy kompletne, no ale. Kolejny mecz, po którym fani nie będą zadowoleni, tym razem chyba tym słuszniej. Barca później gra z Celtą. Dość często tracą z nimi punkty w ostatnich latach, właściwie co w drugim meczu - rok temu było nawet pamiętne 4-1, choć wiosną było 6-1 dla Barcy. Teraz, gdy nie ma Messiego i Umtitiego, tym bardziej można spodziewać się niespodziewanego. Przynajmniej Enrique powinien wystawić 11 piłkarzy po eksperymencie z zostawieniem prawego skrzydła ataku pustego w Moenchengladbach.
-
Premier League
Co znowu z tym Bravo? Puścił dzisiaj jakieś gole, które były do obronienia? Coś źle, że podaje i mają jednego gracza więcej? Herosem dziś nie jest, ale dziwny kozioł ofiarny. Ten mecz to trochę masakra w kontekście tego, co się ostatnio pisało o City. Na przykład ostatnie 30-60 sekund przed tym faulem na karnego, przecież to jest różnica klas jak oni nacierają na nich.
-
Premier League
Może byłoby lepiej z nim, ale bez przesady. Kolarov Kolarovem, ale momentami cała ekipa wygląda wręcz amatorsko. Przed chwilą była taka akcja, że po prostu wszyscy biegli za piłką.
-
Premier League
Niezły mecz United, ale niestety z 13 rzutów rożnych z żadnego nie padł gol i można wrócić do szydery. De Gea jak zawsze najlepszy bramkarz na świecie. Podsumowanie meczu: Tymczasem Tottenham jednak bez Dembele, czyli przesądzone, mistrzostwo dla City. Na szpicy zagra Koreańczyk, zapewne Pochettino marzy o golu takim, jak ostatnio Alexisa. Bardzo ciekawe, czy obrona City sobie poradzi z tym pressingiem - jeśli tak, to przedarcie się przez środek Alli-Wanyama i tworzenie okazji może być zabójczo łatwe. Każdy wynik jest możliwy, remis czy wygrana w dowolnej wysokości.
-
Primera Division
Karnych jest trochę mało, by traktować je jako próbkę statystyczną, ale trzeba przyznać, że bronienie 40% karnych jak Handanović i Kevin Trapp, czy niemal 50% jak Diego Alves, faktycznie wydaje się wręcz magiczne. Prandelli to ciekawa opcja dla Valencii, na pewno trener doświadczony, choć w sumie to przez ostatnie 6 lat trenował tylko kadrę narodową oraz króciutko Galatasaray. Renomę ma tylko z Włoszech, jednak nie z wygrywania tytułów, a sprawnego zarządzania kilkoma ekipami Serie B oraz oczywiście głównie z Fiorentiny, którą wyciągnął z krótkiego kryzysu i osiągał najwyżej 4.-5. miejsce. Zobaczymy, jak 60-latek wypadnie we współczesnym futbolu, no jak pewniak to nie brzmi, ale facet ma spokojny, grzeczny styl bycia, a jego Włochy i Viola grały piłką, ale też atrakcyjnie dla wszystkich widzów.
-
Premier League
Tottenham-City to chyba hicior sezonu. Spurs po powrocie Dembele dopracowali większość problemów i wydają się gotowi wejść w tym sezonie na nowy poziom - rok temu zaczęli dość ospale. Będzie im brakować Harry'ego Kane'a - Vincent Janssen na razie wypada jeszcze słabiej, niż Kane przed kontuzją. Ale przynajmniej w samą porę pojawił się inny egzekutor w postaci Sona. Starcie nowoczesnych stylów Pochettino i Guardioli powinno być ucztą na miarę angielskiej ligi. Tottenham lubi naciskać wysoko, w czym ciągle zgrywający się zespół City może się pogubić - jeszcze takiego rywala nie mieli. Ale z drugiej strony używanie bramkarza do rozegrania to może być idealna metoda, by zmusić Tottenham do biegania za piłką i zostawiania miejsca za sobą do wykorzystania. Spurs zazwyczaj są wyjątkowo jak na Anglię dobrzy w pressingu z sensem, ale kiedy się nie trzyma kształtu to zawsze jest ryzyko, że odpowiednio mocny rywal cię "rozpyka". Tak czy siak, mecz będzie na pewno wiele znaczył w kwestii faworytów do mistrzostwa, niczym wręcz starcie Leicester-Tottenham w styczniu.
-
Inside
Miałem okazję pograć w końcu w Inside. Cóż - po pierwsze, gra jest naprawdę piękna. Połączenie minimalizmu z wysoką jakości grafiki sprawia, że czasami aż trudno uwierzyć, jak ładną i oddziałującą rzecz widzimy na TV. Chociaż nieraz wręcz ekran jest w połowie po prostu czarny, to w jakiś sposób gra jest całkiem... pełna, nie ma wrażenia, że grafika jest bardzo ograniczona, częstego w podobnie niby wykonanych indykach. Skojarzenia z Kentucky Route Zero, szkicami z Half-Life 2 - jak najbardziej. Klimat zaś kojarzył mi się momentami z Somą, tak, ale i Ósmym Pasażerem Nostromo i innymi horrorami sci-fi - podobne uczucie zagubienia w powalająco wielkiej przestrzeni i wśród rzeczy, które nas przekraczają. Ogólnie gra sięga do strefy artystycznej, która wydawała się zarezerwowana dla Japończyków, działa naprawdę wyraziście. Historia jest bardzo fajna w tym sensie, że przez te 4 godziny dzieje się tak wiele, wszystko bez słów i z nieustanną akcją. Pod koniec aż trudno uwierzyć, co to była za jazda. Jednak w grze, w której tak mało "robimy", chyba bardziej by im pasowała jednak głębsza historia i konkretniejszy przekaz. Nie wiem, czy coś takiego by było możliwe, ale zostaje uczucie pewnego niedosytu. Chyba każdy, kto zobaczy zakończenie, będzie rozumiał, co tu mam na myśli.
-
France : Ligue 1
PSG to wesoły klub. Może i zdobędą tytuł, ale chaos kompletny. Ben Arfa ciągle nie gra, a prasa donosi, że Emery ma dość jego podejścia do życia. "Aż tak dobry nie jesteś, żeby się tak zachowywać" - miał usłyszeć. I po kolejnym wzlocie - kolejny upadek kariery Francuza... Jaki mniej więcej jest Ben Arfa, pokazuje to słynne wideo: https://streamable.com/8y3t Największy transfer roku to defensywny pomocnik, który chyba nie był im zbyt potrzebny. Po takim meczu jak dziś, trudno się dziwić. Motta sprawdza się doskonale. Ale to nie znaczy, że transfer sam w sobie był zły. Dobry piłkarz w klubie zazwyczaj może być przez lata, dłużej niż trener. Aha, Serge Aurier dostał ostatnio wyrok kilku miesięcy w więzieniu za starcie z policją. Aczkolwiek do czasu odwołania klub nie wypowiada się na ten temat. A Cavani? Objeżdżany przez ludzi oglądających tylko "highlighty", tymczasem ma na koncie najwięcej goli w dużych ligach Europy, oraz najwięcej goli w Lidze Mistrzów (okej, ex aequo z innymi potęgami: Messim, Aguero i Milikiem). Takie życie napastnika, raz nie wpada, a raz wpada, a jak jesteś dobry to masz sporo okazji i ostatecznie dość często wpada. Monaco i Nicea w ładnej formie. Rzadko kiedy we Francji są takie ekipy, które się chce oglądać. No, może nie dzisiaj, bo mecz Monaco był przesądzony po połowie.
-
własnie ukonczyłem...
Przeżyłem to przeżycie. Na pewno wyjątkowa pozycja. Można faktycznie pod wieloma względami porównać ją do That Dragon Cancer, ale ma zupełnie inny klimat - zamiast na gadanie stawia na muzykę, a przedstawiona historia jest jednocześnie gatunkowa i oczywista, jak i kompletnie surrealistyczna i nie wiem, o co chodzi. Koniec końców, historia jednak mnie nie powaliła. Ogólnie takiego języka używają czasami niektóre kreskówki, zwłaszcza krótkometrażowe, oraz wysokobudżetowe reklamy. Tutaj jest jeszcze intensywniej, bo wchodzimy w skórę postaci. Dla niektórych na pewno gra będzie bez sensu, a inni będą wspominać przez lata.
-
Bundesliga
Kolejny raz Dortmund ma mocniejszego rywala, który mocno naciska, i się gubią. W takich meczach widać brak takich ekspertów jak Guendogan, Hummels, Mchitarjan. Oczywiście jest kwestia losu, wykończenia okazji - dzisiaj mogli mieć lepszy wynik, z Realem gorszy - ale widać, jakie są ich granice i raczej jest to poniżej tych zupełnie najlepszych w Europie.
-
Bundesliga
Bayern się starał, ale nie wpadło - 1-1 z Kolonią i pierwsza strata punktów. Czy Ancelotti zespuł Lewandowskiego? Nie wiem, czy kiedykolwiek w karierze miał serię aż czterech słabych meczów z rzędu. Zaraz zaś w Leverkusen jeden z teoretycznie lepszych meczów, jakie zobaczymy gdziekolwiek, czyli starcie dwóch faworytów do drugiego miejsca. Leverkusen jednak słabo dość zaczęło i wygrało tylko 2 mecze na 5. Problemem jest ofensywa, która wygląda średnio, a i goli mało strzela, po 4 zdobyli tylko Chicharito oraz ekscytujący debiutant z Finlandii Joel Pohjanpaloo - dziś mecz zacznie Meksykanin. Dodajmy do tego dwukrotne stracenie prowadzenia w LM i problemy z wyjściem z grupy i oto, tak - kolejny rozczarowujący sezon Leverkusen gdy już miało być tak pięknie. Niesamowity Raphael Guerreiro dziś na lewej obronie, na skrzydłach Dembele i Pulisic. Rok temu Dortmund wygrał 3-0 i 1-0, bardzo zręcznie używając jakże bystrego w znajdowaniu pustego miejsca Juliana Weigla, by ogrywać pressing dwójki napastników Leverkusen, dla wielu innych ekip zazwyczaj tak problematyczny. Teraz spodziewam się podobnego meczu, który dobije Leverkusen, ale kto wie - Bayer stać na sporo.
-
Premier League
Nie no bez wątpienia jest to głównie trzyosobowa obrona, z Azpilicuetą po prawej stronie, ale jednak środkowej obrony. Alonso gra mniej więcej podobnie, jak Moses. Pozostała piątka niemalże wymienna pozycjami. W każdym razie, efekt nie powala. Zero dynamiki jak zawsze. Oczywiście można to nazwać tak, że piłkarze Chelsea są zbyt głupi i leniwi, żeby wcielać wizję wizjonera Conte w życie, ale tak czy siak, Marshall się jakoś bardziej niż Courtois nie spocił na razie. Dla miłośników takich ciekawostkowych "statsów" - pierwszy raz od ponad 4 lat Chelsea dwukrotnie z rzędu nie oddaje celnego strzału w pierwszej połowie meczu... Ciężki jest ten dzień. Najlepiej ze wszystkich ekip wygląda chyba WBA, które na ten moment wyprzedza Chelsea w tabeli. Nacer Chadli wyrasta na gwiazdę li... na gwiazdę WBA.
-
Premier League
No w drugiej połowie Liverpool stworzył tak z 15 okazji. Jednak za dużo graczy ofensywnych mieli, żeby ta solidność Swansea wystarczyła. Plus lewa flanka Milner-Coutinho-Firmino to naprawdę sporo do upilnowania.
-
Metallica
Jak się nie ma nic konkretnego do powiedzenia to się mówi "trzeba dojrzeć", "trzeba się znać na muzyce". Na IV roku akademii muzycznej wychodzi najbardziej ceniony profesor i mówi: "okej, dzieci, myślę, że jesteście już gotowi żeby spróbować zapoznać się z Better Than You Metalliki. Kto zrozumie ten ma od razu 5 i dyplom". Drugi kawałek fajny, też się jakoś nie wyróżnia niczym nowym, ale w tej lepszej jakości fajnie się słucha. Dobre partie Kirka.
-
Champions League
Widzę, że po latach tyle zostało nadal z historii, że kobieta zawaliła. Czemu nie chociaż Ebebenge? Bo że ktoś taki jak dyrektor sportowy Mazurek wyszedł ze sprawy z czystą reputacją i absolutnie nikt go nie obwinia to w sumie jasne, fajny koleś, ma fajną fryzurę to co mógł mieć wspólnego ze złym wykonywaniem swojej pracy. Ebebenge w ogóle byłby idealny na kozła, teraz jeszcze można by na niego rzucić wszystkie transfery na te sezon, które już uznano dość gromadnie za nieudane. Wcześniej "go" broniło, że przecież Legia w ostatnich latach ściągnęła wielu dobrych piłkarzy z Polski, często odsprzedając z dużym zyskiem, ale teraz idealny moment, by uznać, że jednak kaplica i wywalić, a fani się pocieszą.
-
własnie ukonczyłem...
Gra zbiera bardzo skrajne opinie. Ale jak tania na dwie godzinki to się z czasem spróbuje. Grafika, jak sądzę, ma na celu minimalizację kosztów, by jednak nadal móc opowiadać filmowym językiem. Kojarzy się z That Dragon Cancer czy Sunset.