ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Premier League
Za takie mecze jak dziś, Jordan Pickford może trafić do mojej jedenastki sezonu. Tak, puścił 62 gole. Ale ilu nie puścił? No i ta jakość nogami... Gola tym nie strzeli, ale kontrę zacznie. Podobno blisko jest Evertonu, gdzie Robles do świetnych występów wyrzucił trochę słabych i generalnie pewniakiem nie jest (ale Arsenal też się nim interesuje!). Ten drugi klub z Liverpoolu rozmawia też z Sigurthssonem i Sandro, a celami na lato są Michael Keane oraz Kasper Dolberg. Póki co Arsenal, ciągle mający niby szanse na Ligę Mistrzów, remisuje w zimny, deszczowy, wtorkowy wieczór u siebie z najgorszą drużyną, jaka od dawna w Premier League była, przy dość pustawych trybunach... https://twitter.com/mikesanz19/status/864566832824549377
-
Champions League
To by było powalające, jakby BT Sports mogło sobie po prostu puścić mecz na YouTube na cały świat. Po co inni kupowali prawa wtedy na inne kraje? To by był jakiś powalający błąd czyjegoś prawnika. Na razie, można tylko to uznać za zmianę medium z dedykowanej strony na YouTube, bo sam fakt puszczania wideo online przez telewizję nie jest taki rzadki (TVP jak sądzę też to będzie normalnie robić, choć pewnie bez HDR, 4K i obsługi VR, no i oczywiście oni są bezpłatni więc nic dziwnego). No zobaczymy, na razie to wygląda tak. Może włączą! https://www.youtube.com/watch?v=ycbboXDO2kA&utm_source=Direct Jakbym miał VR, to bym może oszukał IP, żeby zobaczyć jak to wygląda na żywo...
-
Champions League
Zamiast tego będzie pytanie o to, jak oszukać IP? Jak na razie słyszałem tylko o tym, że BT Sports ma to zrobić, ale oni są w zupełnie innej sytuacji rynkowej niż TVP.
-
Hearthstone
No można rozwalić stare karty, ale w sumie może kiedyś pogram w tę Dzicz. Wygląda coraz ciekawiej wraz z różnymi trendami. Tyle że w Hearthstone'ie w rankingu głównie chodzi o to, żeby wiedzieć, co gra przeciwnik, a ja nie gram tyle, żeby nawet w trybie standard to ogarniać. Chociaż wiadomo, że po wyjściu dodatku ludzie chcą wygrywać mecze i różnorodność z czasem spada, więc... na razie nie grałem w tryb dziki. Wypadła mi dość szybko druga legenda. Matka Zavas. Oczywiście teraz Hearthstone tak wygląda, że legendy nadają się tylko do jednej rzeczy, więc wiadomo, że zrobiłem talię ze wszystkimi synergiami odrzucania. Jak wiadomo, człowiek nie wybiera, którą kartę odrzuca, co sprawia, że granie tą talią często jest po prostu komicznie losowe - różnica między odrzuceniem dobrej karty a przyzwaniem za darmo stworka 3/3 itp. jest powalająco duża jak na coś, co się dzieje w każdej grze. A zaraz potem wypadła mi trzecia legenda! Znowu quest kapłana No gupia ta gra jest, nie polecam.
-
Premier League
No cóż, z dwojga złego ten mecz z cyklu "wszystko nam jedno" był z gatunku tych, gdzie absolutny brak obrony prowadzi do w pewnym sensie kapitalnego widowiska. No, było śmiesznie. Watford kończy sezon w dziwnym miejscu - w sumie dość blisko spadku, ale w sumie też dość blisko 8. miejsca. Ot, Premier League. W każdym razie niecelnie wróżyłem, klub nie spadł pod nieobecność Quique Floresa. Ale poprawy też nie było, jak wielu fanów wieszczyło po zwolneniu debila Francuza. Jose Holebas dostał 14 żółtych kartek, ale pod względem czysto umiejętności to i tak jest moim zdaniem za dobry piłkarz na Watford. Podobnie Capoue. Dziwnie tak wylądować w takim klubie. Plus Heurelho Gomes, który jak co roku broni masę strzałów. Kluby poniżej Evertonu grają już od dawna tylko o utrzymanie, a rezultaty mogły być zabawne. Ostatecznie jednak beka pozostanie tylko z tych, którzy spadli.
-
Produkty z Biedronki
Masło orzechowe Vitanella Nie wiem, czy ktoś je opisywał. Generalnie zachęciła mnie, jak to w Biedrze, cena, która w porównaniu do wiodących produktów Sante jest praktycznie dwukrotnie niższa. Na opakowaniu jest też napisane "96% orzechów". Wszystko wygląda spoko. Wziąłem je. Okazuje się, że masło smakuje nieco dziwnie. Jak sądzę, to efekt dodania cukru w roli pozostałych 4%. Jest bowiem znacznie słodsze, niż większość. Nie do końca mi to przypasowalo To trochę dziwne, że 96% orzechów może smakować tak... mało orzechowo. Nie żeby była tragedia, zwłaszcza jak na tę cenę. Jednak różnica jest mocno odczuwalna. Jak na 96%. Być może jest to zrobione specjalnie, bo ludzie lubią słodkie. A może ta cena jest osiągana przez jakieś nieboskie zabiegi na orzechach, które tak wpływają? W każdym razie, za słodkie. Aha, tak, w składzie jest też olej palmowy, w słoiku nic nie pływało, żadnego oleju palmowego, sam stan stały, to też trochę dziwne... jak na 96%... Otworzyłem za to obok słoik "Go on 100%" i zupa. Dziś więc jem z Biedry.
-
Primera Division
Ok, teraz to serio nie wiem jak Real nadal prowadzi w tym meczu. Remis w sumie to dla nich jeszcze nie tragedia, ale Zidane może trochę przesadził tym razem
-
Primera Division
TO TAK MOŻNA? Jak zwykle UEFAdrid :( A później Dobitkaldo :( Do pelni szczęścia brakuje tylko kilku fauli Casemiro.
-
Premier League
Piękne sceny. United jak United, ładna Benzemowa akcja Martiala, przyzwoita obrona. Mou spadł z nieba ten przepis, że przez EL można wejść do Ligi Mistrzów. Bo klub ogólnie czwarty sezon z rzędu kończy poza podium - po serii ponad 20 lat, gdy zawsze na nim był! Każdego dnia jakiś 7-latek zostaje kibicem City zamiast United, co za 30 lat będzie odczuwalne. Ceremonia zamknięcia WHL na żywo: https://www.facebook.com/TottenhamHotspur/videos/10154648390393505/
-
Primera Division
Mecz Real-Sevilla może być nieco wymagający dla walczącego o tytuł zespołu. Co prawda Sevilla jest bez formy i typuję 4-1, ale w końcu to oni pokonali Real w tym sezonie, jako jedna z trzech drużyn. Francuski debil tradycyjnie wystawia zadziwiający skład. W ataku Cristiano, Morata, Asensio, James. Za nimi Kovaczić i Kroos. Do tego na bokach Danilo i Nacho, co może nie napiąć pewnością wygranej. W Barsie grają Marlon na środku i Alba oraz Digne na bokach :hehe:
-
własnie ukonczyłem...
The Sexy Brutale Pomimo dobrych ocen, nie widziałem nic napisane o tej grze na forum (poza wspomnieniem Blantmana, że wyszło). Gra moim zdaniem powinna najbardziej zainteresować miłośników point-n-clicków z peceta. Kształty trochę bardziej zaokrąglone, kolory bardziej pastelowe, klimat bardziej "bajkowy", ale... w końcu to samo można powiedzieć o grach, które przez ostatnie kilkanaście lat robił Tim Schafer. I podobnie jak one, "The Sexy Brutale" nie jest wymagającą grą. Niemniej konstrukcja gry "na czas" sprawia, że jeśli czegoś nie skojarzymy (żeby użyć przedmiotu X na rzeczy Y - a przedmiot tracimy, albo odwiedzić pokój X o godzinie Z...), to możemy spędzić trochę czasu, szukając nawet nie rozwiązania zagadki, ale właściwie samej zagadki. Tak jak we wspomnianych grach jednak, interaktywnych przedmiotów jest na tyle mało, że no jakoś ujdzie trafić. Ogólnie jednak zagadki są całkiem przyjemnie logiczne i pozwalają poczuć się jak szara eminencja. Gra w większości przypadków działa szybko i podczas kilku godzin potrzebnych na przejście zrobimy całą masę różnych rzeczy. Rozgrywka przywodzi nieco na myśl Ghost Trick na DS-a, jako że często cofamy się w czasie i staramy się skombinować najlepsze zachowanie, by w krótkim czasie zrobić wszystko od początku według skomplikowanego planu i uratować odpowiednią osobę przed śmiercią. Jednakże "The Sexy Brutale" nie ma bynajmniej tyle stylu - bardziej przywodzi na myśl współczesną wersję "Grim Fandango", co niektórym na pewno się spodoba. Jeśli chodzi o rozgrywkę czy FABUŁĘ, nie ma za bardzo o czym mówić. To seria zabawnych historyjek kryminalnych z przerysowanymi postaciami, nieco jak wyjętych z Cluedo, które jednak nie zostawiają wielkiego wrażenia po przejściu. Ocena: nah, ok, niektórych pojara.
-
Premier League
No w TV jak pokażą stadion z góry to ofkoz widać, że ogólny zarys stadionu już stoi. To znaczy do miejsca, gdzie stoi stary. Jeśli uznać trybuny za okrąg, to jakoś pół okręgu otacza stary stadion jakby nigdy nic. Specyficzny tryb budowania, bo przecież jak zburzą WHL, to te drugie pół trzeba robić od podstaw. Przyszły sezon Tottenham spędzi na Wembley, gdzie w tym roku grał mecze Ligi Mistrzów - i mógł się pochwalić dzięku temu drugą największą frekwencją w Europie, 77 tys. osób. Z różnych powodów, nawet Real, Bayern i Dortmund miały mniej widzów w LM. Z zapełnieniem nowego na pewno nie będzie problemu, bo po karnet Spurs zgłasza się już teraz 50 tys. ludzi. W dzisiejszych czasach bilety to nie wszystko, ale patrząc na różne liczby, dwa razy większy stadion to spokojnie przychody większe o kilkadziesiąt milionów funtów rocznie jak nie setki. Umowa, by corocznie grać na stadionie mecze NFL, też ostatecznie przyniesie Spurs całkiem sporo kasy. W skrócie mówiąc - stawiałbym, że Tottenham wskoczy do top 10 najbogatszych klubów na świecie niedługo, co oczywiście uczyni go szóstym angielskim klubem w tym gronie.
-
Premier League
Dzisiaj ostatni mecz na stadionie White Hart Lane. Stadion, na którym Spurs zaczęli grać jeszcze w XIX wieku! Zostanie zaraz potem zburzony i ruszą przygotowania, by za rok Tottenham grał już na nowym obiekcie, z niemal dwukrotnie większą pojemnością. Mecz pożegnania - prestiżowy, chociaż Man United w głowie już raczej tylko pokonanie Ajaxu. Chyba znowu zagra Tuanzebe, opisywany w wywiadach przez Mourinho jako "dzieciak" ("dzieciak zagrał dobrze"). Wcześniej wszyscy będą ekscytować się, czy Liverpool może stracić punkty z West Hamem. Byłoby śmiane, gdyby spadli za Arsenal... West Ham jest cienki i ma kontuzjowane pół składu, ale... Nie przegrali ostatnich 5 meczów, a Liverpool musi wygrać. W przeciwieństwie do Hull, Swansea potrafiła wygrać z cholernym Sunderlandem, tak więc dziś obejrzymy chyba jednak przedostatni mecz TURBOGROSIKA w najpotężniejszej lidze świata.
-
Serie A
Jutro mecz Roma-Juve. To okazja, by Juve świętowało tytuł na boisku największego rywala, a przy okazji spuścić Romę na 3. miejsce. Roma zrobi wszystko, by tego uniknąć! Przynajmniej taką mam nadzieje. To może być interesujący finał sezonu. Dani Alves pewnie nie zagra, ale w szatni się przyda do celebracji. W symbolicznym wręcz meczu, Atalanta zremisowała z Milanem 1-1. To oznacza, że już praktycznie na pewno Atalanta po raz pierwszy w historii będzie najwyżej notowanym po sezonie zespołem z Lombardii - nie Milan, nie Inter. Atalanta Bergamo. Kto by w to uwierzył przez tyle dziesiątków lat... Przez ostatnie 16 kolejek, Atalanta przegrała tylko jeden mecz - w stosunku 1-7. Mimo to, ma tak dużą różnicę bramek na plus, że skończenie sezonu przed Milanem jest tylko matematycznie zagrożone. Fantastyczną końcówkę sezonu ma Alejandro Gomez. Ten koleś jest od lat tak dobry, ale gra w zbyt słabym klubie, by kogoś to obchodziło. Marzy mi się nieco, by podobnie jak np. Diego Milito, na starość jednak jeszcze dołączył do potentata i coś wygrał (Milito, przypomnijmy, w wieku 31 lat był najlepszym piłkarzem zespołu, który wygrał potrójną koronę). Inter podobno kusi ogromnymi pieniędzmi Antonio Conte, Mauricio Pochettino oraz Diego Simeone. No cóż - mają ambitnego właściciela, a trenerzy są tańsi, niż piłkarze... Podobno plany zdobycia Conte są bardzo rozbudowane i nie chodzi tylko o rekordową na świecie pensję, ale też zatrudnienie całego grona piłkarzy oraz współpracowników, których trener Chelsea podobno lubi. Jeśli kiedyś podawaliście Antonio Conte cheeseburgera i powiedział, że ładnie podaliście - zgłoście się do Interu po kontrakt... Od czasu, gdy wygrali 7-1, w następnych siedmiu spotkaniach Inter nie zaliczył ani jednego zwycięstwa. Może z Sassuolo się uda...
-
Silicon Valley - 2014 - HBO
No ja też, piszecie to obejrzałem ale te odcinki są tak krótkie i zaje'biste, że aż szkoda oglądać co tydzień. Poza tym, to jednak komedia, co tu pisać. Praktycznie każda scena to jakiś mały albo większy diament, obojętnie czy chodzi o wszelkie teksty Jareda i reakcje słuchających, nieporadne wkurzenie Middleditcha, to jakim betą jest Dinesh (jak to pięknie życiowo było pokazane jak spotkała Gilfoya, że koleś ma ją w garści jeśli chce. "Ach, ten okropny Gilfoy, ale go nie lubię!". Współczynnik wilgoci w majtach 98%). No i sporo pięknych obserwacji o tym, jak się robi biznes i kariery. I tak dalej, i tak dalej... Tylko Dżinjang jest w sumie średnio śmieszny, nie wiem, nic tam nie ma specjalnie w tym wątku a ciągle jest.
-
własnie ukonczyłem...
Metroid Prime (Wii) Można by spytać: po ciula grać w Metroid Prime w 2017 roku? O tej grze powiedziano wszystko. I właściwie wszelkie odczucia z gry są już mocno stępione przez fakt wymiędlenia tematu na wszelkie sposoby. Ale miałem kilka powodów. Po pierwsze, ekscytuje oczywiście E3 i nadchodząca zapowiedź nowej gry Retro Studios, którą może oczywiście być nowy Metroid Prime. Trudno powiedzieć, czy taka gra mogłaby mieć sterowanie jak na Wii (bo nie byłoby to przenośne), ale na przykładzie World of Goo można zobaczyć, że Switch nadaje się do tego jak najbardziej. Ja zaś nigdy do tej pory nie grałem w pierwsze Prime'y z tym sterowaniem. Muszę powiedzieć, że wygoda sterowania "celowniczkiem" to jedno z moich ulubionych rozwiązań w grach video. Jest to uzależniająco fajny, naturalny sposób grania, po którym szkoda wracać do prawej gałki. To połączenie ruszania myszką w dowolne miejsce z wygodą i naturalnością pada. Wielka szkoda, że patent ten był tak mało wykorzystany za czasów Wii (jak fajnie by było, gdyby na Switchu się to bardziej przyjęło...). Oczywiście próbował już tytuł startowy Red Steel, ale w niego to dzisiaj nie da się grać - wykonanie jest złe, sterowanie toporne, tak jak to bywa z pierwszymi próbami niezbyt wprawnych developerów w jakiejś dziedzinie. Dobrze zrobiło to EA, ale ich wojenne strzelanki w ogóle się nie przyjęły na rynku - tak to niestety jest z robieniem gier na konsole Nintendo. Sin&Punishment, Pandora Tower, Silent Hill, Goldeneye, minigierki z niektórych pozycji: niemało gier na Wii pokazywało, jak super może być celowanko, ale same w sobie były zbyt mało warte uwagi, by były warte kupna dla większości osób. W Metroidzie - chyba jako w jedynym wartym uwagi FPP - wykonanie jest naprawdę dobre, sterowanie jest bardzo naturalne i po chwili człowiek bez problemu kieruje wszystkim własną ręką. Pierwsze pytanie, jakie miałem wobec tej wersji, to oczywiście: czy nie jest niesamowicie łatwa z możliwością ruszania się i celowania jednocześnie? I właściwie tak, ale przecież Prime ze swoim lockowaniem nigdy nie był strzelanką, to gra oparta na eksploracji. W tej wersji wszystko sobie po prostu śmiga, nawet jeśli widać, że świat nie był tworzony pod tym kątem. Jest fajnie i płynnie. Grę zrobiłem prawie na 100%, celowo pominąłem tylko jedną znajdźkę, w korytarzu na kuleczkę - z jakiegoś powodu, machanie kuleczką jest na Wii dużo trudniejsze, niż na Gacku. Serio, przez 5 minut próbowałem rozpędzić kuleczkę na jedno wzniesienie i nie wyszło. WTF. Poza tym sterowanie w tej grze jest super. Skanery włączą się trzymając przycisk i ruszając, więc nie tak niby wygodnie, jak na GC, ale summa summarum, nawet skanowanie jest wygodniejsze, bo można przełączać w locie chodząc i ruszając "głową". Nigdy w pierwszym Metroidzie nie skanowałem rzeczy, bo mi się nie chciało - tutaj skanowałem sobie wszystko i odkryłem uroki L O R E tej gry. (...jest stosunkowo banalne, polecam nie robić tego i grać jak w starego Metroida bez tej narracji). Zastanawiałem się, na ile dobra jest dziś ta gra. W końcu w momencie premiery zebrała wiele tytułów Gry Roku i do dziś jest wśród gier z najwyższymi ocenami w XXI wieku, ale zdaje się, że obecnie już nie ma tego oddziaływania, co inne klasyki jak Wind Waker czy Dark Souls, a także... Super Metroid, który dziś w formie indyków codziennie niemal zdaje się dostawać nowego naśladowcę. Z kolei Prime po niemal 15 latach pozostaje dość wyjątkową platformówką FPP. W momencie premiery spora część jej uroku to było wraźenie "ja p..., jak to wygląda, co tu kurna jest'. Dziś oczywiście tak nie jest. Przyznam - gra robi mniejsze wizualne wrażenie, niż Wind Waker (nawet w wersji GC). Nie jest ŹLE, ale jednak dziś gramy w HD już naprawdę długo i ta gra, która dla mnie wyszła jakby wczoraj, już mocno daje znać zapachem, że jest z poprzedniej epoki. Ciągle też czeka na takowy "update". Którym nie była ani trylogia, ani też za bardzo Other M. Wszystko, co się działo z tą kultową serią przez ostatnie 15 lat, to dla mnie właściwie rozczarowanie - mniejsze lub większe. W każdym razie, brak godnego następcy. Nie, nie chodzi o to, że teraz duża gra musi mieć dużo dialogów, scenek itp. Nie chcę melodramatycznych scenek z Samus, ale dziś oczywiście wiele rzeczy w grach może być szybsze, dokładniejsze, w lepszej rozdziałce itp. Dziś jest mnóstwo indyków, które opowiadają "światem", nie mówiąc ani słowa. Ale czy można zrobić dużą produkcję, która nie będzie jak film, tylko jak staroszkolna gra, po prostu sterujesz i robisz rzeczy? Metroid Prime do dziś pozostaje jednym z ostatnich przykładów takich gier, i to jeden z powodów, dla których jest wśród najlepszych. I tego mi zawsze brakuje. Samej gry już chyba natomiast nigdy nie dotknę, starczy. Swoją drogą. Jako wadę gry wymieniano ciągłe wracanie się. Wtedy byłem niezadowolony: "to jest wada? O to chodzi, że się eksploruje świat, gupki, poznać go trza jak własną kieszeń i wiedzieć, co gdzie! Robi to lepsze wrażenie niż tylko parcie naprzód!". Dziś sam jestem dziadkiem, szkoda mi czasu na gierki i... w pewnym momencie ten backtracking mnie zmęczył. Gry nie przeszedłem, rzuciłem w momencie, gdy zdałem sobie sprawę, że będę musiał znowu iść jedną drogą na koniec kopalni, bo tam jest artefakt. Po drodze dużo tych samych skoków... Przeciwników... Ogólnie powtarzania tego, co już zrobiłem... Gdyby nie te artefakty, serio, cała reszta, ale artefakty... No nie pasi mi. Nie pierwszy raz zresztą przestałem grać w Prime'a właśnie na sam koniec, gdy trzeba zebrać te artefakty. Dziś zapewne można by dodać do tej gry oczywiście jeszcze więcej skrótów, może nawet fast travel - branża już raczej się zgodziła, że to nie zabija gier. Ale to, że świat MP - w porównaniu do obecnych gier - jest mały, ale jakże dopieszczony w szczegółach,izwiedzamy go na własnych nogach, mając kontakt z każdym detalem, jest z kolei zaletą, którą nadal trudno podrobić. Gdy się robi mapy na 360 km kwadratowych, jak to dzisiaj modne, to oczywiście mamy przyjemne uczucie przestrzeni, ale w Metroid Prime każdy pokój jest dziełem sztuki - i o dziwo dziś rzadko można to spotkać w dowolnego typu grze. Metroid Prime jest do dziś wyjątkową, zupełnie jedyną w swoim rodzaju produkcją i w sumie mam nadzieję, że ani Retro, ani nikt nie robi jednak następnej części. Studio, które stworzyło to arcydzieło, mogłoby po prostu zrobić nową grę, która będzie miała swoje elementy, ale odda wiele niepowtarzalnych cech MP w nowym wydaniu. Jakby to było w FPP ze sterowaniem celowniczkiem Switcha - mogłoby być tym bardziej super.
-
Premier League
Brazylia, hm... ma swoje standardy, które mogą wydawać się w Europie nietypowe... (tak, płucze oko energetykiem)
-
TRANSFERY
Tielemans właśnie skończył 20 lat, i o ile był od paru lat dobry jak na swój wiek (bo i w ogóle w nim grał - teraz ma już blisko 150 meczów w lidze, 10 w LM, 22 w EL!), to w tym sezonie był już tak naprawdę dobry ogólnie, w porównaniu do rywali. Dla Monaco szansa na idealne zastąpienie Bakayoko i być może kolejnego gracza, który z talentu wyrośnie na gwiazdę wymiatającą w Lidze Mistrzów. Dla Tielemansa zaś dobra okazja, bo pokazać może w tym klubie wszystko, a konkurencji do składu nie będzie miał tak bardzo mocnej - jak będzie naprawdę dobry, to będzie grał. Już niedługo koniec sezonu i start kilku miesięcy nieskończonych plotek. Na pierwszy ogień pójdzie prawdopodobnie Alexis Sanchez. 28-latek ma mieć zamiar podbić czwartą wielką ligę i przenieść się do Bayernu. Inna sprawa, czy kluby się dogadają, ale sporo wskazuje na to, że Arsenal będzie gotowy pozwolić graczowi na odejście. Oczywiście oficjalnie Arsenal nadal walczy o miejsce w Lidze Mistrzów, więc jeśli faktycznie Alexis sobie kombinuje teraz odejście, to trochę niemiłe.
-
Premier League
Dziś koronacja Chelsea. To znaczy jak wygrają, bo na razie cisną i nico.
-
Champions League
Tak myślałem co tam się działo w meczu i fakt, Cristiano był na boisku przez 90 minut. No cóż, to w sumie taki standard ostatnio, że co drugi mecz strzela gole i "wygrywa", a co drugi w sumie za wiele z niego nie wynika. Ogólnie wystarcza, zwłaszcza na Ligę Mistrzów. W lidze też ogólnie niewielu lepszych... Każdy ma bardziej i mniej owocne mecze. Summa summarum, przynajmniej w tym sezonie można powiedzieć, że był najlepszy w Realu. Żeby zaś skomentować Złotą Piłkę, wystarczy powiedzieć, że faktycznie dużo ludzi zagłosuje na Gianluigiego Buffona. 10 lat temu Juve grało jedyny w historii sezon w Serie B. Teraz ma u buków bliskie 50% szanse na triumf w LM. W końcu na razie nikt nie obronił tytułu, zawsze coś staje na drodze. Jakoś tak pasuje, dla kolorytu, by Juve wygrało tym razem. Z kolei 20 lat temu broniąca tytułu ekipa z Zidane'em, Deschampsem, Del Piero, Ferrarą, Peruzzim, Boksiciem przegrała finał z Borussią Dortmund. To była niespodzianka... Juve było zdecydowanie lepsze, ale... BVB coś tam poatakowało i jakoś im wpadło. Dwa gole zdobył już wtedy średnio ceniony Riedle. Najłatwiej znaleźć tylko 10-minutowy skrót tego meczu: http://www.dailymotion.com/video/x19qhzg_borussia-dortmund-v-juventus-28-05-1997-champions-league-1996-1997-final_sport
-
Koncerty - terminy, relacje, wrazenia
Converge, Gorguts, Havok - Wrocław 20 sierpnia Niestety daleko bo Zaklęte Rewiry Bilety od 75 zyla
-
Europa League
Nie no tak ogólnie tak, to akurat nie była dla niego dobra okazja, ale płakał w nocy będzie i tak.
-
Europa League
Na szczęście Romero w bramce to wygrali Mourinho wie, co robi, żeby sięgnąć po Prestiżowe Trofeum. Guidetti przed meczem się odgrażał: "chciałbym, żeby po dzisiejszym dniu pamiętano mnie w Anglii nie z ekscesów poza boiskiem i porażki w City, ale jako tego, który wyeliminował Manchester United. To by było marzenie - zagrać finał w swoim rodzinnym mieście..."
-
Ogólne rozważania serialowe
No jak tak mówicie to trza będzie obadać, ech, a dalej ranking filmów 2016 niezrobiony... Ale dodajemy do listy... Czy "Macgruber" był dobry? W sumie nawet nie pamiętam.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Blant, "Get out" to film Jordana Peele'a, który jest bardzo znany z serialu "Key & Peele" gdzie też grał. W Stanach dużo się mówiło o tym, że zrobił w końcu film kinowy. Poniżej kilka skeczów, jak widać często się opierał na odniesieniach do czysto amerykańskiej kultury.