
Treść opublikowana przez Wredny
-
HC ROOM'y
@Labtec, już myślałem, że linkiem do tych regałów rozwiązałeś moje problemy, ale dobrze, że wreszcie Twoje zdjęcia zaczęły działać - dzięki nim wiem, że nie tego szukam i na kolekcję gier się nie nadają (za głębokie). Kurde, mam jeden taki słupek, też z IKEA właśnie (na zdjęciu po lewej - sorry, ale lepszej foty nie mam w tej chwili), ale nie wiem, jak się nazywa i chyba nawet już ich nie produkują, a na gierki jest idealny (odpowiednia głębokość, plus szklane drzwi). Chyba będę musiał coś customowo zamówić.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Wiem, ale tylko wtedy mam dobre wyniki Gierka już leciwa, to i sami wymiatacze zostali. A jeszcze gorzej jest w GoW3, w którego dziś pograłem trochę - tam to już zostały takie koksy, że nie ma co podchodzić
-
Właśnie zacząłem...
No bo nie było - na X360 praktycznie każda multiplatforma wyglądała lepiej, a gierki Rockstar to już w ogóle.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
To akurat wtedy jakoś tak skoczył, bo przeważnie mam koło 90, ale to pewnie dlatego, że zawsze coś się ściąga w tle. Ogólnie neta mam dobrego i gram na kablu, więc przeważnie ping jest spoko, ale tu też pewnie dochodzi wiek gry i to, z kim łączy mnie na świecie.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Pogrywam sobie teraz trochę w multi Gears of War 4, żeby wbić przynajmniej ten 50 level i trochę mieć pojęcie, no i ogólnie idzie mi raczej słabo, ale czasem trafi się fajny meczyk Jednak nie tym chciałem tu się chwalić, tylko napisać, że strasznie żałuję, że klocek nie ma takiego SHARE jak PlayStation, chociażby z tego względu, że ilość sfrustrowanych nastolatków, którzy chcą by im "suck my 12-year-old cock", jest tu niesamowita Ależ bym nagrał taką kompilację i wrzucił tutaj na forumka. Do tej pory myślałem, że takie akcje to głównie w Call of Duty, ale widzę, że Gearsy też dają radę
- ENDER LILIES
-
Awaryjność PS5
Chcesz go zabić? Tu trzeba stopniowo, "baby steps", najpierw PS3 SuperSlim Tak się cietrzewisz na to Sony, ale u konkurencji jest dokładnie tak samo. Jakieś śmieszne "serwisy" w Czechach/Niemczech, z których też odsyłają konsole zniszczone (jak u @Czoperrr) i oczywiście wciąż tak samo wadliwe (przywracają ustawienia fabryczne). Tak po prostu wygląda dzisiaj "serwisowanie" i jak nie narobisz dymów na infolinii, albo na socjalach, to nikt się Tobą nie przejmie.
-
Właśnie zacząłem...
Ależ to będą oczy bolały - to chyba jedyna gra, którą lepiej odpalić na kineksopowcu, niż na płaskim ekranie (przynajmniej) FullHD. Oczywiście piszę o wersji PS3, bo wiem, że taka się u Ciebie instaluje.
-
Zakupy growe!
Tak jak @emwusc pisze - nie można po prostu przechodzić tego na zmianę z czymś w 60fps, bo wtedy oczy bola najbardziej. Ja ostatnio odczuwam to boleśnie, grając w PUBG na XSX, a później z ziomkiem na PS4 - trzeba pomiędzy taką różnicą zrobić przerwę, żeby oczy zapomniały
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Wracając do aczików to wczoraj grałem w GoW4 i normalnie wpadły - nic nie czyściłem, nie resetowałem, samo z siebie się naprawiło chyba.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
U mnie też to dzisiaj zauważyłem, wczoraj było OK jeszcze. Na "pomocniku konsoli XBOX" na laptopie normalnie powiadomienia dostaję
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
Czyli typowy "xboxowy ex" Gram tylko na konsolach, więc to gry na nie mnie interesują. Gunslingera i Bound in Blood nadgryzłem na PS3, ale jakoś zabrakło samozaparcia, by skończyć - w BiB nawet wbiłem wszystkie trofea online z tego co pamiętam.
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
A pierwsze CoJ też jest we wstecznej? Bo to był xboxowy ex i nie miałem okazji zagrać.
- The last stand: aftermath.
-
Zakupy growe!
W sumie mam podobnie, bo mnie też od gier fabularnych odrywa battle royale (tu PUBG), więc poniekąd rozumiem. Ale na dublowanie gier, nawet wybitnych, teraz już wybitnie nie mam czasu Jeszcze jak się kisiłem tylko w ekosystemie PlayStation to nawet dla trofeów potrafiłem walnąć dubla w jakimś spoko tytule, ale jak na chatę zwalił się Xkloc ze swoimi seriami to nie ma zmiłuj - raz zaliczone i lecimy dalej
-
własnie ukonczyłem...
Z doświadczenia wiem, że może być ciężko, bo nawet ja, mając zajebisty sentyment, byłem zdziwiony, jak bardzo różniły się moje wspomnienia od rzeczywistości. Sands of Time uznaję za jedną z moich ulubionych gier ever, ale w głowie miałem obraz ruchomej baśni, przepełnionej muzyką i klimatem biskiego wschodu, podczas gdy w trakcie samej gry ta "muzyka" to ledwie jakiś dżingiel na początku levelu, albo po chceckpoincie, a reszta czasu to tylko stukanie książęcych stóp i odgłosy pułapek. Niemniej jednak nadal uważam, że to jedna z moich gierek życia
-
Zakupy growe!
Fajnie tak nie mieć backlogu, żeby sobie jedną gierkę kilka razy z nudów przechodzić
-
własnie ukonczyłem...
A dla mnie najgorsza część - pisałem już gdzieś, że niby lubię Godsmack i ogólnie była to całkiem ciekawa odsłona, ale dla mnie Sands of Time to kwintesencja tego, czym Prince of Persia być powinien. Cycki, krew i brutalność są dobre w God of War, a Księciunio to dla mnie przede wszystkim Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy.
-
własnie ukonczyłem...
Dzięki @Figuś
-
Osiągnięcia (Achievements)
GROUNDED Calak #1 (GS 1000/1000) No i stało się - mój pierwszy xboxowy calak, a drugi ogólnie w tym roku, wliczając Terminator Resistance na PS4 Do tej pory na "klocuchu" grałem w tytuły, w których zdobycie kompletu aczików było raczej niewykonalne - czy to ze względu na ogromną ich ilość, dochodzącą wraz z kolejnymi DLC, albo z racji martwego już multiplayera. Teraz wreszcie wziąłem się za tytuł tak świeży, że jeszcze nawet niewydany, bo w MS Store wciąż figuruje jako "Game Previev" Niemniej jednak wraz z ostatnią aktualizacją, ta sympatyczna gierka od Obsidian otrzymała sporo nowej zawartości, a także zestaw dwudziestu achievmentów, więc wreszcie postanowiłem spędzić z nią trochę czasu (35h). Grounded to gra typu survival, a więc znany wszystkim schemat - trzeba jeść, pić, spać i craftować coraz to lepszy ekwipunek, żeby przetrwać jak najdłużej, dotrzeć jak najdalej i zobaczyć jak najwięcej. To, co odróżnia tego microsoftowego "exa" od innych gier tego gatunku, to setting - widać tu wyraźną inspirację filmem "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki", bowiem właśnie w takiego zmniejszonego dzieciaka się wcielamy (jednego z czterech - można też grać w czteroosobowym co-opie). Jako ten miniaturowy malec trafiamy do przydomowego ogródka, w którym gęsta trawa robi za las, porzucone tu i ówdzie puszki czy kartony po napojach to nasze "landmarki", a wszędobylskie insekty to nasza fauna, często mająca wobec nas mordercze zamiary. O ile mrówki, biedronki, świetliki, pszczoły, mszyce, czy inne wołki są do nas nastawione neutralnie (lub nawet się nas boją), tak już większe owady (pająki, żuki bombardiery, komary, pluskwy, larwy) są dla nas śmiertelnym zagrożeniem, któremu stawić czoła możemy jedynie wyposażeni w dobrą zbroję (najlepiej zrobioną z... biedronki) i mocny oręż (maczuga z mrówek, a później z... miętusów). Są tu również uproszczone elementy RPG, z mutacjami, jako perkami i bonusami od pełnych setów zbroi np. Mamy tu też jakąś historyjke z szalonym naukowcem w tle i odkrywamy ją przez odnajdywanie labolatoriów, w których znajdujemy notatki, czy kasety do odsłuchania, ale ogólnie gra nie kieruje nas w jakikolwiek sposób i koniec przygody jako taki nie istnieje - jak dla mnie wyznaczył go ostatni z achievmentów, ale wiadomo, że kiedyś gra dostanie nowy update i pewnie nową porcję osiągnięć do odblokowania. Zresztą wystarczy przejść się po obrzeżach mapy, by zobaczyć żółtą taśmę z napisem "Under Construction" - już nie mogę się doczekać, gdy twórcy udostępnią wnętrze domu do zwiedzania - aż mi się kultowe MicroMachines przypomniało Jeśli zaś chodzi o prezencję i ogólny feeling z grania to jest super - graficznie jest bardzo ładnie, dużo kolorków, mamy tu fajny kompromis pomiędzy względnym realizmem, a kreskówkowatością. Oświetlenie robi wrażenie, zwłaszcza promienie słoneczne, przenikające półprzezroczyste elementy otoczenia, takie jak źdźbła trawy czy nawet ciała mrówek. Woda wygląda malowniczo, ale nie polecam pić z kałuży - od tego służą krople rosy, zawieszone wysoko ponad naszymi głowami na końcu trawy Do tego mamy płynną animację w 60fps (straszny luksus, jak później wróciłem do PUBG na PS4 to myślałem, że puszczę pawia). Można grać zarówno w FPP, jak i TPP - ale tę drugą perspektywę odpalałem raczej głównie do cykania fotek, bo jednak bardziej responsywnie grało mi się z pierwszej osoby. Udźwiękowienie też jest fajne - w tle przygrywa ambientowa muzyczka, a dookoła rozbrzmiewają odgłosy przyrody - słodkie postękiwania biedronek, chrumkania ryjkowców, piski przestraszonych mszyc, czy skrzypienie zaciekawionych mrówek (a także złowieszcze, wręcz pedofilskie sapanie obleśnych pająków). Ogólnie jak na "game preview" gierka jest w bardzo dobrym stanie, nie ma jakichś znaczących bugów (oprócz tych pełzająco-latających) i nie zawiesiła mi się ani razu, mimo takiego ostrzeżenia na ekranie startowym. Jeśli zaś o achievmenty chodzi... Zestaw nie jest jakiś specjalnie wymagający, ale będzie trzeba sporo pograć, żeby zdobyć materiały na coś, co pozwoli nam zrobić narzędzie/urządzenie, które z kolei pozwoli nam wytworzyć coś, co posłuży do zdobycia kolejnego czegoś i tak w kółko - taki już urok tego typu gier i jeśli macie uczulenie na taki "gameplay loop" to raczej sympatyczna otoczka Grounded w niczym nie pomoże i porzucicie ten tytuł w diabły. Najbardziej wymagającym aczikiem jest ten za ubicie Broodmother - największego pajęczego sk#rwiela, którego dorzucono właśnie w tym ostatnim update. Ogólnie starcia, zwłaszcza w początkowej fazie gry, są tu dość trudne i przypominają Dark Souls - jesteśmy na 2/3 hity i dobranoc - respawnujemy się w naszej bazie i musimy wrócić po upuszczony po zgonie plecak. A takie starcie z Broodmother to już w ogóle "soulsy" pełną gębą - nie dość, że wchodząc na jej arenę musimy użyć specjalnego przedmiotu, by ją przywołać, to jeszcze w trakcie walki ona przywołuje masę swoich pajęczych pomiotów, więc jak ktoś ma arachnofobię to nie wytrzyma tu zbyt długo. Męczyłem się z nią chyba z godzinkę, ale po około 10 próbach padła, a miałem najlepszą zbroję i broń - bez tego nawet nie ma co podchodzić. Jeszcze trochę kłopotów sprawiło mi osiągnięcie za rzut do kosza z odległości 40cm (tak wiem, ale dla naszego mikrusa to długość większa niż pełnowymiarowe boisko) i to wpadło mi jako ostatnie. Podsumowując mój długi wywód... Gierkę w obecnym stanie oceniam na mocne 8/10 (a będzie jeszcze lepiej), a trudność w zdobyciu calaka to jakieś 4/10.
-
własnie ukonczyłem...
GROUNDED Calak #1 (GS 1000/1000) No i stało się - mój pierwszy xboxowy calak, a drugi ogólnie w tym roku, wliczając Terminator Resistance na PS4 Do tej pory na "klocuchu" grałem w tytuły, w których zdobycie kompletu aczików było raczej niewykonalne - czy to ze względu na ogromną ich ilość, dochodzącą wraz z kolejnymi DLC, albo z racji martwego już multiplayera. Teraz wreszcie wziąłem się za tytuł tak świeży, że jeszcze nawet niewydany, bo w MS Store wciąż figuruje jako "Game Previev" Niemniej jednak wraz z ostatnią aktualizacją, ta sympatyczna gierka od Obsidian otrzymała sporo nowej zawartości, a także zestaw dwudziestu achievmentów, więc wreszcie postanowiłem spędzić z nią trochę czasu (35h). Grounded to gra typu survival, a więc znany wszystkim schemat - trzeba jeść, pić, spać i craftować coraz to lepszy ekwipunek, żeby przetrwać jak najdłużej, dotrzeć jak najdalej i zobaczyć jak najwięcej. To, co odróżnia tego microsoftowego "exa" od innych gier tego gatunku, to setting - widać tu wyraźną inspirację filmem "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki", bowiem właśnie w takiego zmniejszonego dzieciaka się wcielamy (jednego z czterech - można też grać w czteroosobowym co-opie). Jako ten miniaturowy malec trafiamy do przydomowego ogródka, w którym gęsta trawa robi za las, porzucone tu i ówdzie puszki czy kartony po napojach to nasze "landmarki", a wszędobylskie insekty to nasza fauna, często mająca wobec nas mordercze zamiary. O ile mrówki, biedronki, świetliki, pszczoły, mszyce, czy inne wołki są do nas nastawione neutralnie (lub nawet się nas boją), tak już większe owady (pająki, żuki bombardiery, komary, pluskwy, larwy) są dla nas śmiertelnym zagrożeniem, któremu stawić czoła możemy jedynie wyposażeni w dobrą zbroję (najlepiej zrobioną z... biedronki) i mocny oręż (maczuga z mrówek, a później z... miętusów). Są tu również uproszczone elementy RPG, z mutacjami, jako perkami i bonusami od pełnych setów zbroi np. Mamy tu też jakąś historyjkę z szalonym naukowcem w tle i odkrywamy ją przez odnajdywanie labolatoriów, w których znajdujemy notatki, czy kasety do odsłuchania, ale ogólnie gra nie kieruje nas w jakikolwiek sposób i koniec przygody jako taki nie istnieje - jak dla mnie wyznaczył go ostatni z achievmentów, ale wiadomo, że kiedyś gra dostanie nowy update i pewnie nową porcję osiągnięć do odblokowania, ale póki co z czystym sumieniem wrzucam gierkę do tematu "Właśnie ukończyłem". Zresztą wystarczy przejść się po obrzeżach mapy, by zobaczyć żółtą taśmę z napisem "Under Construction" - już nie mogę się doczekać, gdy twórcy udostępnią wnętrze domu do zwiedzania - aż mi się kultowe MicroMachines przypomniało Jeśli zaś chodzi o prezencję i ogólny feeling z grania to jest super - graficznie jest bardzo ładnie, dużo kolorków, mamy tu fajny kompromis pomiędzy względnym realizmem, a kreskówkowatością. Oświetlenie robi wrażenie, zwłaszcza promienie słoneczne, przenikające półprzezroczyste elementy otoczenia, takie jak źdźbła trawy czy nawet ciała mrówek. Woda wygląda malowniczo, ale nie polecam pić z kałuży - od tego służą krople rosy, zawieszone wysoko ponad naszymi głowami na końcu trawy Do tego mamy płynną animację w 60fps (straszny luksus, jak później wróciłem do PUBG na PS4 to myślałem, że puszczę pawia). Można grać zarówno w FPP, jak i TPP - ale tę drugą perspektywę odpalałem raczej głównie do cykania fotek, bo jednak bardziej responsywnie grało mi się z pierwszej osoby. Udźwiękowienie też jest fajne - w tle przygrywa ambientowa muzyczka, a dookoła rozbrzmiewają odgłosy przyrody - słodkie postękiwania biedronek, chrumkania ryjkowców, piski przestraszonych mszyc, czy skrzypienie zaciekawionych mrówek (a także złowieszcze, wręcz pedofilskie sapanie obleśnych pająków). Ogólnie jak na "game preview" gierka jest w bardzo dobrym stanie, nie ma jakichś znaczących bugów (oprócz tych pełzająco-latających) i nie zawiesiła mi się ani razu, mimo takiego ostrzeżenia na ekranie startowym. Jeśli zaś o achievmenty chodzi... (szkoda, że dział XBOXa nie ma swojego tematu o osiągnięciach, bo ten z X360 to już trochę passe) Zestaw nie jest jakiś specjalnie wymagający, ale będzie trzeba sporo pograć, żeby zdobyć materiały na coś, co pozwoli nam zrobić narzędzie/urządzenie, które z kolei pozwoli nam wytworzyć coś, co posłuży do zdobycia kolejnego czegoś i tak w kółko - taki już urok tego typu gier i jeśli macie uczulenie na taki "gameplay loop" to raczej sympatyczna otoczka Grounded w niczym nie pomoże i porzucicie ten tytuł w diabły. Najbardziej wymagającym aczikiem jest ten za ubicie Broodmother - największego pajęczego sk#rwiela, którego dorzucono właśnie w tym ostatnim update. Ogólnie starcia, zwłaszcza w początkowej fazie gry, są tu dość trudne i przypominają Dark Souls - jesteśmy na 2/3 hity i dobranoc - respawnujemy się w naszej bazie i musimy wrócić po upuszczony po zgonie plecak. A takie starcie z Broodmother to już w ogóle "soulsy" pełną gębą - nie dość, że wchodząc na jej arenę musimy użyć specjalnego przedmiotu, by ją przywołać, to jeszcze w trakcie walki ona przywołuje masę swoich pajęczych pomiotów, więc jak ktoś ma arachnofobię to nie wytrzyma tu zbyt długo. Męczyłem się z nią chyba z godzinkę, ale po około 10 próbach padła, a miałem najlepszą zbroję i broń - bez tego nawet nie ma co podchodzić. Jeszcze trochę kłopotów sprawiło mi osiągnięcie za rzut do kosza z odległości 40cm (tak wiem, ale dla naszego mikrusa to długość większa niż pełnowymiarowe boisko) i to wpadło mi jako ostatnie. Podsumowując mój długi wywód... Gierkę w obecnym stanie oceniam na mocne 8/10 (a będzie jeszcze lepiej), a trudność w zdobyciu calaka to jakieś 4/10.
-
własnie ukonczyłem...
Ech... Mam praktycznie wszystkie te "Classics HD" na PS3 - chyba tylko Zone of the Enders nie kupiłem, bo jakoś nigdy nie przepadałem za tymi szpilami.
-
własnie ukonczyłem...
O! Ghost of Sparta też jeszcze przede mną, bo z tych zremasterowanych, przenośnych klasyków to tylko Chains of Olympus ograłem 2 lata temu (nawet platynkę wbiłem). Możliwe, że już czas, by wrócić, gdy zapomniałem już, jak bardzo obrzydła mi ta formuła
-
własnie ukonczyłem...
To lipa przyjacielu, ale trochę winny jest tu dobór gier - raz, że tytuły, które ciężko "skończyć" (Snowrunner np), a dwa, że bez sensu powtarzasz już ograne pozycje (zwłaszcza tak świeże jak Metro Exodus, czy GTAV). Gamepass naprawdę oferuje masę fajnych tytułów, tylko trzeba wiedzieć, czego się chce Odpalaj jakiegoś hiciora, który ma początek i koniec - Gearsy ograne? Sunset Overdrive? ReCore? Quantum Break? Kurde, narobiliście mi smaka i chyba w ten urlop odkurzę moje PS3 i zrobię kolejne podejście do wciąż nieukończonego Ascension - pamiętam, że dwa razy już porzucałem, bo strasznie wymiotowałem już tą formułą, ale może teraz, po latach i zupełnie innym God of War (dużo bardziej zajebistym w swej formie)...
-
RoboCop: Rogue City
W tym właśnie szkopuł, że fajnie by było, gdybym zamiast kolejnego "spoko średniaka", mógł zagrać w zajebistą grę o RoboCopie. Jasne, tytuł na poziomie Terminator Resistance też przygarnę i za około 50zł będę się dobrze bawił, ale jeszcze lepiej bawiłbym się, gdybym dostał hiciora, za którego warto byłoby wyłożyć premierową cenę. Jeśli ciekaw jesteś rozwinięcia mojego punktu widzenia to wrzucę cytat z moich wrażeń z tematu Terminatora: