Świat oszalał już dawno temu i tyczy się to praktycznie wszystkiego.
Co ciekawe, twórcy z Hiszpanii już przed premierą głosili, że chcą przenieść w jak najwierniejszy sposób mechanikę i zabawę z "Symphony of the Night" w świat dzisiejszych gier. To że w grze istotną role odegra eksploracja i zagadki platformowa - logiczne, też było wiadomo przed premierą. Jeżeli przykładowo w jedynce, proporcje rozkładały się w 60>40 na korzyść walki, tak teraz ma być na odwrót. Więcej myślenia, mniej walki. O tym też było wiadomo, bo deweloperzy o tym mówili. To, że sekcje skradankowe bedą ssać, dowiemy się niedługo, jednak już z samej podrecenzji CDA, wynika, że Hiszpanie dostarczyli tego, co obiecali i że gra bardziej przypomina miks Darksiders i Zeldy niż Ninja Gaiden i Risinga. Za to należałoby tę grę ocenić, na podstawie zapowiedzi i obietnic, a nie swoich chorych założeń, których nigdy w grze nie miało być. To działa też w drugą stronę. Recenzenci powinni ostro zjechać te wszystki tasiemce, gdzie wydawca obiecuje cuda na kiju, których w rzeczywistości w grze nigdy nie miało być( patrzy nowy CoD, BF3). Tak się oczywiście nie stanie z wiadomych powodów. Jednak krytykowanie gry za położenie nacisku na eksplorację i zagadki, które stanowią podstawę mechaniki gry( tylko dlatego że są, poziomu tych elementów nikt nie oceniał), świadczy o niekompetencji osoby renezującej i jej marnej wiedzy. Moża takie rzeczy jechać w momencie jak są źle wykonane, frustrują, czy mają błędy techniczne. Ale za same założenia twórców, którzy tak grę skonstruowali jest po prostu idiotyczne. Też mogę powiedzieć, ze twórcy Risinga dali plamę, bo położyli podstawę gry na walkę, a nie na znajdźki. Takie osoby powinny być zwolnione, za wprowadzanie ludzi w błąd.