Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Josh

Użytkownicy

Treść opublikowana przez Josh

  1. Josh odpowiedział(a) na Daffy temat w PS4
    W weekend zacząłem grać, już mam natrzaskane 20 godzin. O kooooooorwa, jakie to jest dobre Ubisoft z tymi swoimi żałosnymi Asasinami powinien się spalić ze wstydu. TAK się robi open worldy.
  2. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Prawie 30 godzin na liczniku i napisy końcowe. Sporo, nie sądziłem że ta gra jest aż tak długa, ciut mnie pod koniec wymęczyła (wolę krótsze gry z dużym replay-ability niż molochy trwające dziesiątki godzin "na jeden raz"). Te "dychy" od recenzentów to niezły żart, nie wiem kuźwa niby za co, bo poza grafiką nie ma tu kompletnie nic wybitnego, z drugiej strony oceny pokroju 5/10 czy sami gracze z bólem dupy nie kończący gry i łamiący płytki na jutjubie to też ostra przesada. Ok, też mnie momentami wkurzała, głównie fabułą która jest zwyczajnie słaba, rozciągnięta, pełna nudnych retrospekcji i z idiotycznym zakończeniem. Motyw przewodni ma fatalne zwieńczenie i nie umywa się ani trochę w porównaniu do tego co na końcu zaserwowało pierwsze TLoU. Szkoda tym bardziej, bo początkowo planowano inny, bardziej mroczny (i przede wszystkim mający sens) ending, ale widocznie komuś tam zabrakło jaj, żeby to wprowadzić. LGBT? Są lesbijki, jest mała dziewczynka która identyfikuje się jako chłopiec, a jedna z głównych postaci wygląda jakby twarz 14 - letniej smarkuli przyklejono do ciała Pudzianowskiego. Każdy sobie sam musi odpowiedzieć czy będzie go to razić w trakcie gry czy nie. Mnie zdecydowanie bardziej denerwował brak konsekwencji scenarzystów, dziwne zwroty akcji i często aż nazbyt przedłużana historia. Jeżeli już wydarzyło się coś zaskakującego, to na ogół zaskakiwało negatywnie. Fabuła to dla mnie najgorszy element TLoU 2. Z drugiej strony jest świetny, bardzo dopracowany i wciągający gameplay. Na pewno gościowi odpowiedzialnemu za level-design należy się jakiś medal. Lokacje są wielkie, często wielopoziomowe, pełne sekretnych skrytek i dają dużo swobody jeżeli chodzi o pozbywanie się przeciwników. Przede wszystkim chce się je eksplorować. Raz, że wyglądają obłędnie (ja naprawdę nie wiem jak oni odyebali taką grafikę na tak starym sprzęcie ), a dwa że premiują wysiłek gracza włożony w lizanie ścian. Jak się dobrze poszuka to można znaleźć apteczki, naboje, tonę surowców do craftingu, a nawet sejfy zawierające nowe bronie albo dopałki do nich. Trochę szkoda, że kody do nich na ogół leżą zaraz obok, ale od święta trafią się też takie których otwarcie wymaga lekkiego ruszenia makówką. Zdecydowanie nie warto lecieć "na pałę", bo można ominąć sporo przydatnych rzeczy, no chyba że gra się na easy to wtedy można lecieć przed siebie w stylu Rambo (czego nie polecam, bo dopiero na wyższych poziomach trudności gameplay pokazuje pazurki i oferuje konkretny survival). Samo skradanie też daje radę. Powolne przemykanie za plecami mutantów napina mocno nerwy, podobnie jak czajenie się w gęstej trawie i wyczekiwanie aż przeciwnik obróci się do nas plecami, żebyśmy mogli zatopić w nim nóż albo kitranie się pod samochodem i modlenie, aby tylko patrolujący lokację strażnik nie zajrzał czy czegoś pod nim nie ma. Największe "ale" mam do sztucznej inteligencji wrogów (głównie tych "ludzkich"). Potrafią zachowywać się jak skończone cymbały, np. po zauważeniu zdarza im się zgubić nasz trop kiedy tylko odbiegniemy od nich na kilka metrów albo w ogóle nie widzą naszego kompana (przez większość gry z kimś podróżujemy), nawet kiedy ten dosłownie przewraca im się pod nogami Dochodzi przez to do absurdalnych sytuacji i niestety wybija to z immersji. O denerwujących retrospekcjach podczas których gra zamienia się dosłownie w symulator spaceru już chyba coś wspominałem? Na szczęście przez większość czasu TLoU 2 oferuje naprawdę świetną, rozbudowaną, stresującą (w pozytywnym sensie) i satysfakcjonującą rozgrywkę. Jest sporo skradania, jak komuś się znudzi i ma na tyle pocisków do zmarnowania to może sobie postrzelać (kolejna bardzo dobrze zrobiona rzecz, zdecydowanie CZUĆ impet pocisków), czasem trafią się proste łamigłówki z wykorzystaniem fizyki, no i jest co zwiedzać, co odkrywać, co craftingować i co ulepszać (sam proces ulepszania broni na specjalnych stołach do majsterkowania jest ucztą dla oczu). Trochę się bałem, że gra będzie bardziej "samograjowa" jak Uncharted, ale na szczęście tak nie jest. Klimat, muza, grafa czy nawet takie rzeczy jak błyskawiczne loadingi po zgonie (w tak wielkiej i tak ładnej grze? What magic is this? ) to wszystko zasługuje na słowa uznania. Pozostaje żałować, że przedstawiona historia jest taka lipna, ale jeżeli ktoś nastawia się po prostu na sytą rozgrywkę to nie powinien czuć sie zawiedziony. Koniec końców bawiłem się świetnie i na pewno jeszcze kiedyś wrócę do tego tytułu, żeby zmierzyć się z najwyższym poziomem trudności albo żeby sprawdzić swoje umiejętności w trybie permadeath. No i cały czas czekam na multiplayerowego mesjasza, w którym zapewne spędzę 10x tyle czasu co w kampanii fabularnej, dawać mnie to już! 8/10
  3. Josh odpowiedział(a) na Yano temat w PS4
    Jeżeli tak to czemu ludzie się dopiero teraz bulwersują? https://forum.psnprofiles.com/topic/96816-ps4-system-software-update-800-launching-today/
  4. Josh odpowiedział(a) na Yano temat w PS4
    Fajna ta aktualka. Cichaczem wprowadza funkcję nagrywania naszych rozmów podczas party, a poza tym wyj*bała mi całą listę znajomych, uniemożliwiła mi zmianę statusu na niewidoczny i zablokowała możliwość chowania trofików. Brawo Sony, znowu się spisaliście
  5. Josh odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Ghost Ship w Revelations w pojedynkę jest praktycznie nie do przejścia (chyba, że masz postać wbitą na max i naprawdę dobre bronie), tak że jak ktoś planuje zrobić tę platynę solo to będzie miał najtrudniejsze wyzwanie w serii. A przynajmniej tak to dla mnie wyglądało jak grałem na ps3, nie wiem czy wersja na pleja 4 jest równie trudna.
  6. Josh odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Powiem Ci, że ja jestem dosyć mocno odporny na archaizmy, ale nawet mnie trochę odrzuciła pierwsza część Alicji. Na szczęście znajomość tej gry nie jest jakaś ultra istotna, żeby cieszyć się sequelem, tak więc polecam od razu brać się za drugą część, bo jest kawałkiem bardzo przyjemnej (i przede wszystkim mega klimatycznej) szpili. Giereczki Sudy też warto nadrobić, zwłaszcza No More Heroes oraz Killer is Dead - oba to cholernie zakręcone slashery z kilkoma ciekawymi patentami i bardzo przyjemną walką. Snake Eater i Chaos Theory wiadomix - fenomenalne skradanki po dziś dzień, które jak dla mnie absolutnie nic nie straciły ze swojego uroku (jakby zrobili remaster całej serii SC na PS4 lub PS5 to bym jeszcze raz wszystkie splatynował). Ogólnie to czasem fajnie oderwać się od nowości i zanurzyć się w starszych produkcjach, bo nie dość, że można przy nich spędzić masę fajnego czasu to jeszcze wracają przyjemne wspomnienia z dawnych lat
  7. Josh odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    System levelowania z tego co widzę jak był do dupy, tak teraz będzie jeszcze bardziej. Enyłej, i tak wszyscy wiedzą, że większym wyznacznikiem pro-gamerstwa jest ilość platyn (mam na myśli w dobrych grach, a nie w krapach pokroju Mayo), a nie wysokość levelu, który można sobie bez problemu nabić zbierając same brązowe pucharki.
  8. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Początek trochę mnie wkurza przez ilość filmików, ale gameplay jest bardzo fajny. Grafika też mnie rozwala. Ostatnio z gierkami mocno cofnąłem się w czasie (ogrywałem kilka tytułów z ps2), więc po odpaleniu TLoU2 czuję się jakbym nagle przeskoczył na nową generację
  9. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Fanowski plakacik. Mój penis delikatnie nabrzmiał.
  10. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS4
    Zaczynam tego krapika. Jaki poziom trudności polecacie? Na hardzie nie będzie zbyt łatwo?
  11. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    *Od 5 ostatnich odsłon z Millą. Tylko pierwsze RE było dobre (+animacje).
  12. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Chris wygląda dużo lepiej niż w grach. Kaya też jest super, w ogóle cała obsada poza Leonem jest mocno ok. No i umiejscowienie fabuły w Raccoon City... proszę nie sp*erdolcie mi tego
  13. Josh odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    W trójce to był banał A w MGS4 nawet nie wiedziałem, że są trofiki. Nie dodali ich jakoś dopiero po premierze? Za jakiś czas też pewnie wbije, tak samo chodzi za mną SoL.
  14. Josh odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Platyneczki z ostatnich trzech miesięcy. Trochę z gierek na PS4, a trochę z PS3: #81 The Legend of Korra #82 Transformers: Devastation #83 Concrete Genie #84 Daymare 1998 #85 Shadows of the Damned #86 Lollipop Chainsaw #87 Killer is Dead #88 No More Heroes: Heroes' Paradise #89 Alice: Madness Returns #90 MGS3: Snake Eater #91 Splinter Cell: Chaos Theory Podsumowanie zbiorcze, bo chyba całą noc bym siedział, żeby każdą z grę opisać po kolei Wszystkie przedstawione platyny były dosyć proste, nie męczyłem się przy żadnej, za to dziwnym trafem niemal każdą z tych gier trzeba przejść minimum 2-3 razy, żeby zdobyć komplet trofików, a więc musiałem sobie liczyć ok. 20-30 godzin na każdy tytuł (za wyjątkiem MGSa i Concrete Genie, obie do rozpykania przy jednym podejściu, to również najłatwiejsze platynowe dzbany w tym zestawieniu). Największą frajdę sprawiły mi trofiki w gierkach Sudy, a więc w Shadows of the Damned (aczkolwiek brak możliwości skipowania filmików mocno mnie irytowało), Lollipop Chainsaw, Killer is Dead oraz No More Heroes, strasznie mocno polecam te produkcje jeżeli komuś przeszły koło nosa. Pełne błędów, a jednak fenomenalne gierki. Bardzo fajnie było też sobie odświeżyć jedną z najlepszych skradanek w dziejach, czyli Splinter Cell: Chaos Theory, no i przyjemnie zaskoczyła mnie Alicja, kawał niezłej platformóweczki zmiksowanej ze slasherem Tym samym póki co kończę maraton oldschoolowych gierek i wracam nadrabiać nowości
  15. Josh odpowiedział(a) na Wredny temat w Ogólne
    Nie przydaje się. Obok komputera z zagadką stoi maszyna do pisania, której klawisze służą za podpowiedź Generalnie zagadki to najlepszy element tej gry. Są trudne, ale bardzo sprawiedliwe i każdą spokojnie można rozwiązać bez poradnika pod pachą, na ogół wystarczy trochę poszperać po otoczeniu, żeby znaleźć podpowiedzi, a później pozostaje tylko połączyć kropki. Moje ulubione to łamigłówka z fontanną oraz ta z alfabetem morsa, chyba z godzinę siedziałem przy jednej i drugiej. Dzisiaj w survival horrorach ze świecą szukać takich patentów.
  16. Josh odpowiedział(a) na Frantik temat w Ogólne
    Czekam na tryb LDK i morze przeciwników do zmiażdżenia. Ciekawe czy platyna będzie jeszcze trudniejsza niż w podstawce
  17. Josh odpowiedział(a) na Frantik temat w Ogólne
    Oj tak, już od dawna marzy mi się osobna historia z Vergilem. Albo Spardą. Szkoda, ze wolą do porzygu ciągnąć wątek Dantego i Nero. Sam kawałek to MEGA SZTOS, od drugiej minuty Będzie orane to Special Edition i to mocno.
  18. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Ciut podjarany odpaliłem Dragon's Dogmę na LGBTflixie, ale jak zobaczyłem te animacje z ps2 to od razu wyłączyłem. Ja wiem, że nie każdy serial animowany będzie wyglądał od razu jak Castlevania, ale k*rwa bez przesady, żeby produkować teraz większość bajek w technologii CG. Obrzydliwie to wygląda, mega sztucznie i sztywno. Kierunek --> piecyk i jeżeli tak ma wyglądać zapowiadane anime Devil May Cry to niech sobie od razu odpuszczą.
  19. Strasznie sobie strzelili w stopę nazywając to remakiem. Gdyby od początku zapowiedzieli REMASTERA, a następnie pokazali to co pokazali to sądzę, że reakcja ludzi byłaby kompletnie inna.
  20. Te cholerne łamagi z Crapisoftu absolutnie nic już nie potrafią dobrze zrobić. Mogli sypnąć trochę więcej kasy i zrobić to tak jak należy, ale po co, lepiej pieniążki przeznaczyć na kolejne odchody o Asasynach
  21. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Miłego grania
  22. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Jak dla mnie tylko pierwsza część była dobra (nawet BARDZO), przy dwójce już niestety poszli w kierunku durnych scen akcji albo totalnych absurdów (walka hand to hand z Nemesisem - pamiętamy), a z Alice zrobili jakieś dziwadło. Jedyne co tu było dobrze zrobione to tak jak piszesz: Sienna Guillory jako Jill, no i Raccoon City też miało niezły klimacik. Co do animacji to Vendetta jest lekkim krapikiem (absurdy rodem z filmów Andersona, np. rozp*erdolenie połowy miasta przez Chrisa i Leona), za to Damnation i Degeneration jak najbardziej można obejrzeć
  23. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Oczywiście reżyser zarzeka się, że jest wielkim fanem gier Niestety sam opis serialu zdradza iż jest to kompletna bzdura i że gość nie ma zielonego pojęcia czego faktycznie chcą fani uniwersum. Czy naprawdę tak trudno byłoby zrobić dobry serial w konwencji horroru trzymający się fabuły z gier? Spoiler alert: fani chcą czegoś takiego Ale oczywiście nigdy tego nie dostaniemy, bo na ekranie musi być AKCJA, CYCKI i bonusowo według Netflixa: LESBIJKI, GEJE, MURZYNI i inne cuda na kiju.
  24. Josh odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Mam nadzieję, że jesteście gotowi na całe galony odchodów. Ponoć w Netflixowym serialu Resident Evil poza bzdurami w stylu New Raccoon City i córek Weskera ma się też pojawić Milla Jovovich dodajmy do tego kilka wątków LPG, które na pewno zostaną wciśnięte i zapowiada się jedno z największych gówien jakie widziało uniwersum RE.
  25. Josh odpowiedział(a) na Wredny temat w Ogólne
    Skończone. Naprawdę nie spodziewałem się, że gra okaże się aż taka fajna, zwłaszcza po tych wszystkich recenzjach równających ten tytuł z ziemią (kolejny dowód na to, że kompletnie nie ma się co sugerować opiniami podrzędnych redaktorzyn i lepiej zamiast tego zerknąć na user score na MC lub po prostu poczytać co na forach piszą zwykli gracze). Przy okazji piękny przykład na to, że gra wcale nie musi mieć budżetu RDR2 ani być tworzona latami przez sztab kilkuset ludzi, żeby wciągnąć na dobre kilkanaście godzin i zapewnić sporo frajdy. Czasem wystarczy, że za produkcję odpowiada garstka zapaleńców, którzy nie liczą na zarobienie kokosów, a po prostu chcą dostarczyć graczom coś fajnego, od serca. I mimo BARDZO skromnego budżetu, średniego doświadczenia deweloperów oraz masy błędów to włożone serce czuć podczas grania w Daymare: 1998. Tytuł pierwotnie startował jako fanowski remake Resident Evil 2, ale jako że Capcom zapowiadając swoje oficjalne odświeżone RE2 jednocześnie ukręciło łeb całemu projektowi chłopaków z Invader Studios, to giereczka została skasowana, a jej zgliszcza posłużyły za fundamenty recenzowanego tu Daymare: 1998. Ot taka ciekawostka zanim naleję do michy całą chochlę dziegciu. Miejmy to z głowy: jak już wcześniej napisałem tytuł ewidentnie cierpi na brak porządnego budżetu i to czuć na niemal każdym kroku. Modele postaci wyglądają tragicznie i w zasadzie tak samo tragicznie się poruszają, lokacje cierpią na niedobór obiektów oraz lepszych tekstur (co na ogół stara się zamaskować wszechobecny mrok), wszelakie efekty (np. wybuchy) większe wrażenie robiły na ps2, można zapomnieć o jakiejkolwiek zniszczalności otoczenia, wszystko jest wręcz boleśnie sterylne. Najgorsze jednak są cut-scenki, które wypadają komicznie, zwłaszcza kiedy do akcji wkracza voice-acting... na pewno nie jest to tragedia na miarę pierwszego Resident Evil, ale dobrze też nie jest. Jedyny plus v-a to gościnny występ (niestety już zmarłego) Paula Haddada, którego fani Residentów na bank kojarzą z roli Leona Kennedy'ego w oryginalnym RE2. Cała reszta to amatorszczyzna do potęgi, a same filmiki zwyczajnie przypominają teatrzyk z kukiełkami (zwłaszcza jeżeli mowa o mimice oraz gestykulacji bohaterów). Niedobór pieniążków na produkcję niestety widać też w innych elementach. Przeciwnicy są mało różnorodni, wszyscy przypominają po prostu mniej lub bardziej zmutowane zombie, starcia z bossami są pozbawione ikry, do tego gra straszy masą bugów i glitchy. No i są jeszcze częste i momentami zbyt długie loadingi Jak widać wad cała masa, na szczęście zalet jest drugie tyle. Daymare to gra stworzona przez fanów RE, dla fanów RE. Twórcy od samego początku trąbili na lewo i prawo, że chcieli stworzyć grę tak bardzo bliską oryginalnym odsłonom flagowej serii Capcom jak to tylko możliwe (oczywiście z zachowaniem bardziej nowoczesnych rozwiązań, stąd np. kamera TPP czy widok znad ramienia podczas celowania). I mogę z czystym sumieniem napisać, że udało im się to osiągnąć. Mało tego, pod kilkoma względami odwalili nawet lepszą robotę niż samo Capcom przy okazji RE2 remake czy RE3 remake Przede wszystkim ostro czuć klimat zaszczucia. Wprawdzie nie powiem, żebym się w którymkolwiek momencie porządnie przestraszył (nawet jump-scare'y nie robią wrażenia), ale gierka zdecydowanie ma bardzo mroczny styl, a grając trzeba mieć się na baczności przez całą rozgrywkę. Przeciwnicy gryzą mocno, nigdy nie wiadomo czy zaraz jakaś przegniła kreatura nie wyskoczy ci zza rogu, a medykamentów i amunicji zawsze jest "na styk" (polecam grać na najwyższym poziomie trudności). Rewelacyjne są lokacje i to nawet mimo średniej grafiki. Są spore, zróżnicowane, ociekają klimatem, mają lekko labiryntową konstrukcję i potrafią nagrodzić gracza za dokładną eksplorację (czyli właśnie jak w klasycznych Residentach). Zwłaszcza daje radę samo buszowanie po mieście Keen Sight, którego mroczne uliczki wypełnione zmutowanymi mieszkańcami momentalnie kojarzą się z Raccoon City Nie trzeba mieć IQ Einsteina, żeby się domyślić iż akcja gry rozgrywa się w roku 1998 (kolejny ukłon w stronę klasycznych horrorów), a nawet jeżeli komuś dojście do tego wniosku sprawiło problem, to bardzo szybko domyśli się tego podczas śmigania po mieście i odkrywaniu całej MASY smaczków przygotowanych przez developera. Co rusz trafiamy na jakieś plakaty ze starych filmów albo na automaty ze starymi grami (kilka przykładów poniżej) W pewnym momencie złapałem się na tym, że lokacje przeszukuję już nie tylko po to, żeby znaleźć więcej cennego ammo, ale też żeby wyłowić jak najwięcej smaczków Co dalej? Ano naprawdę świetnie zrobione zagadki, również w bardzo Residentowym stylu. Nie dość, że jakościowo są naprawdę dobre, rozwiązanie ich daje sporo satysfakcji, to jeszcze jest ich cała masa. Dosyć powiedzieć, że przez pierwszą godzinę jest ich więcej, niż przez całe RE3 remake Za to spory plus. Główne mięsko, czyli radosne śmiganie po różnych miejscówkach (poza miastem mamy tu między innymi tajne bazy, laboratoria, ścieki, naprawdę fachowo zrobiony szpital czy las), uganianie się za wszelakimi kluczami i oczywiście eksterminację wszelakiego ścierwa również uznaję za mocno grywalne. Ok, strzelaniu nieco brakuje powera (niektóre bronie zachowują się jak zabawki) i czasem szwankuje detekcja obrażeń u przeciwników (strzelasz gościowi ewidentnie w pysk, a ten nic sobie z tego nie robi), jednak bardzo mi się podoba ten cały "taktyczny" smaczek, który towarzyszy starciom czy samemu przygotowywaniu się do nich. Ilość miejsca w ekwipunku jest dosyć ograniczona, więc nie ma opcji, żeby mieć przy sobie cały arsenał apteczek i pocisków (czasem trzeba dokonywać wyborów w stylu "czy lepiej ze sobą zabrać więcej ammo czy może zostawić sobie miejsce na lekarstwa"), ponadto przeciwnicy potrafią czaić się dosłownie w każdym kącie, dlatego trzeba non stop się pilnować, a z racji chronicznego niedoboru amunicji podczas strzelania należy skupiać się na ich czułych punktach (powodzenia podczas celowania w głowę, kiedy atakuje cię trzech obdartych ze skóry mutantów na raz). Zdecydowanie taktycznego smaczku dodaje też raczej niespotykany w innych grach patent z przeładowaniem broni. Otóż giwery w Daymare można przeładować na dwa sposoby: jeżeli przeciwnik jest poza zasięgiem i wiemy że mamy czas zanim do nas dobiegnie to możemy wykonać bardzo powolny reload, ale taki przy którym nie stracimy poprzedniego magazynka (te są na wagę złota i będą potrzebne przez całą grę) albo jeżeli sytuacja nas zmusza to pozostaje opcja błyskawicznego przeładowania, ale takiego po którym upuszczamy poprzedni magazynek (można go później podnieść i dalej korzystać, ale w ogniu walki może być z tym ciężko). Na papierze wydaje się to zbędnym i niewiele wnoszących patentem, jednak podczas grania okazuje się czymś co wprowadza fajny powiew świeżości i sprawia, że podczas gry trzeba cały czas dynamicznie dopasowywać się do warunków panujących na polu walki. Jestem więcej niż zadowolony. Spodziewałem się crapa (w najlepszym wypadku średniaka), a dostałem naprawdę przyzwoity (chociaż nie pozbawiony wielu wad) survival-horror, który pod kilkoma względami wypada nawet lepiej niż ostatnie Residenty (lepsze łamigłówki, miasto ciekawsze niż Raccoon, świeższe pomysły), w dodatku ze zdrowym czasem gry. Tak, technicznie jest dramat i trzeba czasem mocno zacisnąć zęby, żeby znieść ten audio-wizualny koszmar, ale sądzę że gra na tyle broni się gęstą atmosferą oraz solidnym gameplayem, że warto dać jej szansę. 7-/10

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.