Skocz do zawartości

The Leftovers


Masorz

Rekomendowane odpowiedzi

@Homer:

 

Laurie w sumie powróciła chyba tylko po to, by podkreślić odosobnienie Nory i jej decyzję. pozostała na drugim końcu świata i wybrała samotnię, nie mówiła nic Kevinowi, nawet nie próbowała a do tego Laurie, jako jej terapeutka i ex Kevina, też nic nie pisnęła. potęguje to trochę tę całą konspirację. dwie tak ważne kobiety w życiu Kevina znają prawdę a on nadal uważa ją za zaginioną. tak to odbieram

 

Co do Nory to podobnie myślałem. Myślałem też że cały ostatni odcinek, i zarazem rozwinięcie pierwszego epizodu sezonu, to właśnie ta alternatywna rzeczywistość do której się przeniosła dzięki tej maszynie.

 

 

Swoją drogą kudosy za charakteryzację.

 

Te około +20 lat na nich wyglądało tak naturalnie i realnie że aż miło. Cholernie wiarygodnie i prawdziwie.

 

Odnośnik do komentarza

Charakteryzacja to mistrzostwo świata, i to jeszcze ze scenami, gdzie się myli, pocili itp.itd. a nie tylko pozowanie z mejkapem.

Sezon jednak mógł być dłuższy, bo przez to pominięto parę postaci, Jill, Kevin Jr czy nawet John mieli bardzo mało czasu antenowego albo prawie nie mieli.

Odnośnik do komentarza

Zgoda, ale jak by nie patrzeć serial bardzo zgrabnie zamknęli. Delikatnie i bez pośpiechu, w trakcie oglądania finału

Oczywiście nie oszczędzili nam charakterystycznego dla Leftovers efektu "co tu się odpierdziela?!" Co z drugiej strony stanowi o sile tego serialu. Nic nie jest podane na tacy, można interpretować, w trakcie oglądania zmusza do myślenia, kombinowania i dopowiadania sobie, co mogło się wydarzyć i doprowadzić bohatera do tej sytuacji lub reakcji.

Jestem bardzo usatysfakcjonowany z wyjaśnienia głównego wątku serialu:

"to my jesteśmy tymi szczęśliwcami, tamci mają gorej" :banderas:

 

 

 

Zdecydowanie jeden z lepszych seriali jakie oglądałem. Ścisłe top 5.

 

Odnośnik do komentarza

Serial genialny, wzbudzający niezwykłe emocje i skłaniający do refleksji nad sensem życia. Godny polecenia każdemu myślącemu widzowi, który jest w stanie interpretować przekazywane treści. Z jednej strony przygnębiający, a z drugiej niosący nadzieję i poruszający mocno temat sensu życia. Cholera, moim zdaniem powinni go puszczać w ramach terapii każdemu, kto kiedyś zwątpił w sens egzystencji. Wspaniale podsumowali "Leftovers" w tym artykule - https://www.vox.com/culture/2017/6/5/15730378/the-leftovers-finale-review-best-series-ever

Co do interpretacji finału:

 

Wydaje mi się, że Nora przez te wszystkie lata uroiła sobie to że jednak przeszła na stronę "odesłanych", wyraźnie widać, że kiedy zalewała ją woda krzyczała Stop. Nie mamy pewności czy procedura została przerwana, jednak to że Nora cały czas potrzebuje pomocy Laurie oraz to że nie odezwała się przez ten cały czas do Kevina, może oznaczać że wciąż cierpi. I jestem przekonany, że Kevin był w stanie uwierzyć w Jej wersję


 

Edytowane przez Radovan
Odnośnik do komentarza

 

Pewnie jakaś forma czyśćca albo inne afterlife. Lub zakamarki jego podświadomości/umysłu.

 

Przypomniało mi się jeszcze, że przecież

często w obecności Nory nawalały sprzęty elektroniczne, więc możliwe że maszyna się jednak zepsuła tuż przed 'wysłaniem' jej a ona wszystko zmyśliła

.

Nie wiem, kurde.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o Kevina to

 

 

 

 

Zdecydowanie to jakiś czyściec, ciekawe jest to że widzimy tam tylko osoby, które faktycznie zmarły co potwierdza troszkę opowiastkę Nory..

 

 

@Masorz

 

 

 

 

Im dłużej zastanawiam się nad jej opowieścią tym bardziej brakuje w niej sensu. Okej, niby Nora odnalazła swoją rodzine, która jakimś cudem była w jej starym domu, to jeszcze mogę strawić. Ale sam jej powrót? Jakim cudem niby ona odnalazła tego naukowca? I mamy jej niby uwierzyć, że ot tak po prostu zgodził się na zbudowanie tej maszyna, ba, udało mu się to zrobić? (zakładam że musiałby to robić sam, skoro na świecie zostało tylko 2%). I fakt, ten 'pech' Nory zawsze był przedstawiany w serialu, nawet w finale było kilka scen gdzie znowu ją nachodził, a w jej opowieści o niczym takim nie ma mowy.)

 

 

Odnośnik do komentarza

Co za serial… co za zakończenie… Aż ciężko coś powiedzieć zaraz po obejrzeniu finału. Na pewno serial ląduje u mnie na pierwszym miejscu (nie The Wire, Mad Men czy Breaking Bad, ale ta perełka). Nie przypominam sobie, aby coś przez te 28 odcinków mnie zawiodło albo zdarzył się jakiś słabszy epizod/element.

 

Co do finału, a właściwie

 

finału finału, czyli monologu Nory, to wspaniałe jest to, że każdy może go interpretować po swojemu. Moim zdaniem tylko częściowo mówiła prawdę. Tzn. po latach zrozumiała, że jeśli ona jest największą przegraną „po tej stronie”, to jej rodzina gdziekolwiek są, o ile gdzieś są, to są największymi szczęściarzami. I pogodziła się z tym. Albo prawie. Ponieważ, w mojej opinii, jej strach przed tym, czy Kevin jej uwierzy, nie odnosił się do tego czy uwierzy w jej historię, że była tam po drugiej stronie, ale czy uwierzy jej, że w końcu pozwoliła swoim dzieciom „odejść”. Bo może sama w to tak naprawdę nie wierzy. Bo czy da się przejść z czymś takim do porządku dziennego. I dlatego na początku wolała uciekać niż skonfrontować się z Kevinem… Ale to tylko takie moje szybkie przemyślenia.

 

Na pewno po serialu można dostać egzystencjalnego kaca. Oby takich więcej i oby Lindelof coś stworzył jeszcze dla HBO.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Po dłuższym przygotowaniu i namaszczeniu, puściłem sobie drugi sezon. Dla mnie tam "Leftovers" w pierwszym miało wiele momentów, które były słabe, rozczarowujące itp. Niemniej z drugiej strony - jaki inny serial potrafi zafundować coś takiego, jak właśnie taki początek sezonu. Totalne zażycie z mańki, nie wiesz czy włączyłeś właściwy serial, ale w jakiś przewrotny sposób, staje się to częścią całej tej... historii. Jest to świetnie wyreżyserowane, z bardzo charakternym stylem i szafując bardzo skrajnymi nastrojami, od kompletnej tragedii po głupkowate tatusiowe gagi, z dużą pewnością siebie, jakby to wszystko było naturalne.

 

Zamiłowanie twórcy "Lost" do wydobywania nierozwiązywalnych tajemnic trudnych do w ogóle wyrażenia słowami i pogrywania na pierwotnych, podniosłych uczuciach, na które do końca nie ma nazwy, jest niezrównane. Swego czasu "Lost" porównywano do religii w logice tego serialu i tematyka religijna bardzo dobrze zgrywa się z wykonaniem "Leftovers". Wszystko jest jak jakieś objawienie, chociaż do końca nie jest wiadomo w ogóle, czemu.

 

A później jest coś takiego jak w drugim odcinku, gdzie na samo otwarcie łopatą po głowie dostajemy recytację dla widzów, co najważniejszego było w poprzednim sezonie. I w tle leci (pipi)e "Where Is My Mind", bo po co coś innego. W każdej scenie musi być coś grande, albo przynajmniej tak pokazane, albo przynajmniej postaci nie będą mówić tylko krzyczeć. Nie zna ten serial subtelności, interesuje go tylko strzelanie z grubej rury, co można oceniać i dobrze i źle.

 

 

 

I guess my point is...

 

Czy jest coś, co powinienem rozumieć w tym serialu?

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza
  • 8 miesięcy temu...
  • 5 lat później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...