Opublikowano 22 listopada 20186 l Duzo tych dzieciakow teraz choruje. Ciekawe czy kiedys tez tak bylo czy po prostu przez brak internetu takie dzieci byly po prostu na stracenie. Edit: widze gruby nie zajarzyl ze brak internetu=brak takiej mocy srodkow masowego przekazu przy zbieraniu funduszy Edytowane 22 listopada 20186 l przez kanabis
Opublikowano 23 listopada 20186 l 18 godzin temu, kanabis napisał: Duzo tych dzieciakow teraz choruje. Ciekawe czy kiedys tez tak bylo czy po prostu przez brak internetu takie dzieci byly po prostu na stracenie. Edit: widze gruby nie zajarzyl ze brak internetu=brak takiej mocy srodkow masowego przekazu przy zbieraniu funduszy Nie wiem jak było z chorobami u dzieci kiedyś, ale faktycznie zastanawiające, że nawet nie słyszało się o zbiórkach, chorobach. Mam wrażenie, że nawet u dorosłych choroby rzadziej występowały, np rak, a nasiliło się to przez ostatnie 10 lat. Może to kwestia postępu technologicznego i środków przekazu informacji, a może i nie.
Opublikowano 23 listopada 20186 l Autor Ja obstawiam na przetworzona zywnosc. Kiedys pytalem ojca, ojciec rocznik 47 wiec starszej daty to opowiadal ze takie dzieci po prostu szybko umieraly i tyle. Nikt tam nawet nie myslal o jakis lekach za milion, ot urodzilo sie slabe to umieralo. Taka kolej rzeczy.
Opublikowano 23 listopada 20186 l A to też mi się obiło o uszy. No i medycyna była inna, dziś często zbiera się pieniądze, żeby wysłać za granicę na leczenie. Wtedy nie było takich możliwości, albo nie były tak powszechne jak dziś. Podobnie było z niepełnosprawnymi. Kiedyś niepełnosprawne dzieci, a nierzadko też dorośli byli więźniami miejsca zamieszkania. Infrastruktura i budownictwo nie były dostosowane, to raz, a dwa, widok niepełnosprawnego człowieka na ulicy był bardziej niecodzienny i mentalność społeczeństwa robiła swoje.
Opublikowano 23 listopada 20186 l Sporo się zmieniło przez ostatnie 20 lat w medycynie, jak będzie ile na cmentarzach zobaczcie sobie na grobach do lat 90tych ile ludzie żyli, 60 lat faceci, 65 lat kobitki. Średnia Długość życia się wydłużyła o 10 lat. No i teraz nie umiera się z starości, tylko „na coś”.
Opublikowano 23 listopada 20186 l 1 godzinę temu, krupek napisał: Nie wiem jak było z chorobami u dzieci kiedyś, ale faktycznie zastanawiające, że nawet nie słyszało się o zbiórkach, chorobach. Mam wrażenie, że nawet u dorosłych choroby rzadziej występowały, np rak, a nasiliło się to przez ostatnie 10 lat. Może to kwestia postępu technologicznego i środków przekazu informacji, a może i nie. Jak zachorowalność na nowotwory wzrosła dwukrotnie przez ostatnie trzy dekady to ma się uzasadnione wrażenie że występowanie takich schorzeń się nasiliło
Opublikowano 25 listopada 20186 l W dniu 23.11.2018 o 13:56, krupek napisał: Nie wiem jak było z chorobami u dzieci kiedyś, ale faktycznie zastanawiające, że nawet nie słyszało się o zbiórkach, chorobach. Mam wrażenie, że nawet u dorosłych choroby rzadziej występowały, np rak, a nasiliło się to przez ostatnie 10 lat. Może to kwestia postępu technologicznego i środków przekazu informacji, a może i nie. W dniu 23.11.2018 o 15:53, _Be_ napisał: Jak zachorowalność na nowotwory wzrosła dwukrotnie przez ostatnie trzy dekady to ma się uzasadnione wrażenie że występowanie takich schorzeń się nasiliło spory udział w tym ma jednak dużo lepsza i dużo wcześniejsza diagnostyka, programy przesiewowe, zwiększona świadomość społeczeństwa itd. wydaje się że poziom zachorowalności wzrasta, podczas gdy tak naprawdę główną przyczyną jest znacznie większa wykrywalność, co bez interpretacji i wyciągania głębszych wniosków może nasuwać takie konkluzje jak u blubera Edytowane 25 listopada 20186 l przez maciucha
Opublikowano 26 listopada 20186 l Autor Nie wierze ze ciagle rosnace zanieczyszczenie powietrza i coraz bardziej dieta oparta o cukier i przetworzone zarcie nie ma wplywu na wieksza zachorowalnosc na raka niz 50 lat temu.
Opublikowano 26 listopada 20186 l Czy cukier wplywa na raka to nie wiem. Ale nie sposob zaprzeczyc, ze styl zycia i to co jemy wplywa na zdrowie. I ze to wszystko sie jakos popier.dolilo na dystansie kilku dekad. Od dziecka jestem alergikiem. Na samym poczatku lat 90 chodzilem sie juz odczulac (szczepienia). Jak siegne pamiecia to bylem jedyny w klasie i nie pomne tez nikogo z klas rownoleglych. Dzisiaj mialbym co najmniej kilku kolegow/kolezanki "niedoli". Nawet ludzie dorosli nagle zaczynaja byc na cos uczuleni. A jak slucham o czynnikach tych alergii to ciesze sie, ze musze sie przemeczyc tylko ok miesiaca w roku przez trawy a kotow i tak nie lubie wiec ch.uj z nimi. Zajoba mozna dostac martwiac sie czy w zarciu w knajpie nie ma kawalka orzecha czy banana po zjedzeniu ktorego wygladasz jak ten boss z mgs3 co plul pszczolami.
Opublikowano 26 listopada 20186 l No przetworzone i syfiaste jedzenie szkodzi i to bardzo. A powiedz ludziom, że wędlinki, kiełbaski, pieczywo z marketu, czy słodycze to gnój dla organizmu to będą Cię mieli za szamana i dalej będą pić soki zagęszczone dla zdrowia.
Opublikowano 26 listopada 20186 l Dlatego bułki piekę sam, na mące z prywatnych upraw zbóż i mojego przydomowego młyna. Wędlina tylko z dzików i saren hasających swobodnie po lasach Borów Tucholskich, najlepiej jak sam upoluję bo przy odstrzale zwierzę się za bardzo stresuje a tak łuk, strzała i cyk, szybka śmierć. Ze słodyczy jedynie jabłka, bez gmo oczywiście no bo jak inaczej?
Opublikowano 26 listopada 20186 l Ale takiej kielby wedzonej ze swini ubitej przez dziadka to bym sobie pojadl. Albo miodzik niechrzczony z pasieki, twarog babciny z mleka swiezo wydojonego, jajek samemu zebranych popoludniem, skwarkow wytopionych na zeliwnej patelni na piecu z ringami, smalcu takiego ze sloniny po ubitej swini, malin zebranych co krzaki nad glowe siegaly, orzechow laskowych tak gesto na galezi rosnacych jak kisc winogron, cebuli marchewki i slonecznika z ogrodka w cieple slonca dojrzewajacych, rosolu ze swiezo ubitej i we wrzatku sprzonej kurki, placka drozdzowego i az zoltego od swiezosci jaj co ciasto na cieplym goracym piecu dojrzewalo i chlebka wielkiego okraglego z chrupiaca skorka z maslem w maselnicy ubitym.
Opublikowano 26 listopada 20186 l Autor Jak tesciowa zrobila jajka sadzone z jajec od kurki wlasnej osobistej, do tego szczypiorek i koperek z ogrodka. Zupelnie co innego niz z tym samym ze sklepu. To tak jak real madryt i legia warszawa w lidze mistrzow, niby obie druzyny kopia ta pilke ale tylko jedna gra w pilke nozna. 2 godziny temu, krupek napisał: No przetworzone i syfiaste jedzenie szkodzi i to bardzo. A powiedz ludziom, że wędlinki, kiełbaski, pieczywo z marketu, czy słodycze to gnój dla organizmu to będą Cię mieli za szamana i dalej będą pić soki zagęszczone dla zdrowia. Najgorzej jak opieraja na tym diete swoich dzieci. I sie ciesza bo brajanek tak sie ladnie usmiecha jak wpier.dala parowke 2 godziny temu, Mejm napisał: Czy cukier wplywa na raka to nie wiem. Ale nie sposob zaprzeczyc, ze styl zycia i to co jemy wplywa na zdrowie. I ze to wszystko sie jakos popier.dolilo na dystansie kilku dekad. Od dziecka jestem alergikiem. Na samym poczatku lat 90 chodzilem sie juz odczulac (szczepienia). Jak siegne pamiecia to bylem jedyny w klasie i nie pomne tez nikogo z klas rownoleglych. Dzisiaj mialbym co najmniej kilku kolegow/kolezanki "niedoli". Nawet ludzie dorosli nagle zaczynaja byc na cos uczuleni. A jak slucham o czynnikach tych alergii to ciesze sie, ze musze sie przemeczyc tylko ok miesiaca w roku przez trawy a kotow i tak nie lubie wiec ch.uj z nimi. Zajoba mozna dostac martwiac sie czy w zarciu w knajpie nie ma kawalka orzecha czy banana po zjedzeniu ktorego wygladasz jak ten boss z mgs3 co plul pszczolami. To samo , tez jestem alergikiem na pylki traw. Bylem jedyny w klasie, A o tym z orzechami to bez kitu przeje,bane, jakies sladowe ilosci cos tam zawiera a mozesz spuchnac Zreszta wystarczy porownac ile bylo grubasow. U nas w klasie jeden, w szkole moze dwoch, trzech, Teraz co drugi ulaniec
Opublikowano 26 listopada 20186 l 11 godzin temu, kanabis napisał: Nie wierze ze ciagle rosnace zanieczyszczenie powietrza i coraz bardziej dieta oparta o cukier i przetworzone zarcie nie ma wplywu na wieksza zachorowalnosc na raka niz 50 lat temu. Pewnie ma, ale nie aż w takim stopniu, żeby to była kilkukrotna przebitka.
Opublikowano 26 listopada 20186 l 13 godzin temu, kanabis napisał: Nie wierze ze ciagle rosnace zanieczyszczenie powietrza i coraz bardziej dieta oparta o cukier i przetworzone zarcie nie ma wplywu na wieksza zachorowalnosc na raka niz 50 lat temu. A czemu ciągle rosnące? Tutaj np. jakiś raport z UK, wskazujący na pozytywny trend: https://www.gov.uk/government/statistics/air-quality-statistics Tutaj wywiad o Warszawie: http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141635,21123047,od-lat-powinnismy-pracowac-nad-poprawa-jakosci-powietrza.html#MT Cytat Jedyną wyraźną zmianą, jaką odnotowujemy – i jest to zmiana na lepsze – to spadek poziomu dwutlenku siarki. Jeszcze kilkanaście lat temu poziomy SO2 były bardzo wysokie, teraz są bardzo niskie. Lecz to jedyny parametr, w przypadku którego w okresie długoterminowym odnotowaliśmy jakieś widoczne zmiany. Plus to maciucha mówi. Zachorowalność na raka łączy się z długością życia. Zobacz statystyki zapadalności na raka zależnie od wieku - im człowiek starszy, tym ryzyko większe. Kiedyś osoba, która dziś umrze na raka po 70 mogłaby umrzeć wcześniej z innego powodu, np. po gorzej leczonym zawale albo tragiczniejszym w skutkach wypadku samochodowym. Drugi aspekt to właśnie diagnoza, rozpoznanie - kiedyś objawy częściej pojawiały się nagle i szybko zabierały do grobu, a w przypadku starszych osób nikt nie szukał konkretnego powodu. Edytowane 26 listopada 20186 l przez Mustang
Opublikowano 26 listopada 20186 l 29 minut temu, Mustang napisał: A czemu ciągle rosnące? Tutaj np. jakiś raport z UK, wskazujący na pozytywny trend: https://www.gov.uk/government/statistics/air-quality-statistics Tutaj wywiad o Warszawie: http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141635,21123047,od-lat-powinnismy-pracowac-nad-poprawa-jakosci-powietrza.html#MT Plus to maciucha mówi. Zachorowalność na raka łączy się z długością życia. Zobacz statystyki zapadalności na raka zależnie od wieku - im człowiek starszy, tym ryzyko większe. Kiedyś osoba, która dziś umrze na raka po 70 mogłaby umrzeć wcześniej z innego powodu, np. po gorzej leczonym zawale albo tragiczniejszym w skutkach wypadku samochodowym. Drugi aspekt to właśnie diagnoza, rozpoznanie - kiedyś objawy częściej pojawiały się nagle i szybko zabierały do grobu, a w przypadku starszych osób nikt nie szukał konkretnego powodu. Praktycznie każdy facet który dożywa ~85 roku życia ma raka prostaty, choć wiadomo że w różnym stopniu zaawansowania.
Opublikowano 27 listopada 20186 l Autor 9 godzin temu, Mustang napisał: A czemu ciągle rosnące? Tutaj np. jakiś raport z UK, wskazujący na pozytywny trend: https://www.gov.uk/government/statistics/air-quality-statistics Tutaj wywiad o Warszawie: http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141635,21123047,od-lat-powinnismy-pracowac-nad-poprawa-jakosci-powietrza.html#MT Niestety ale bardziej ufam miernikom w moim miescie niz government uk I jesli to ma byc powietrze do oddychania gdzie kaza nie spacerowac i nie wychodzic z domu to podziekuje.A ze wreszcie sie cos z tym robi, no chyba najwyzsza pora skoro jest az tak zle. Akurat zdiagnozowanie ze ktos umarl na raka to nie byl problem i 30 lat temu. Fakt wczesniejsza diagnoza aby kogos leczyc owszem nie byla zdecydowanie na tym poziomie co teraz. Jest coraz wiecej alergikow, chorob genetycznych, cukrzykow i to sa fakty. Moze w ostatnich latach jednak zmienia sie trend i coraz bardziej modne staje sie zdrowe zywienie i sportowy tryb zycia ale to najwyzsza pora zeby ludzie sobie uswiadomili ze jest sie czym je. I najwazniejsze ze mamy bardzo duzy wplyw na wiele chorob.
Opublikowano 27 listopada 20186 l No z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce jest źle, ale niekoniecznie gorzej niż wcześniej i niekoniecznie sytuacja się pogarsza. A już szczególnie w skali europejskiej.
Opublikowano 27 listopada 20186 l Autor Az tym rakiem prostaty to bez kitu. Moj ojciec mial, przebadal sie jak jego kumpel na to zmarl. Co spotykam ziomali ojca to mowia ze sie na to lecza :
Opublikowano 28 listopada 20186 l W dniu 25.11.2018 o 22:38, maciucha napisał: spory udział w tym ma jednak dużo lepsza i dużo wcześniejsza diagnostyka, programy przesiewowe, zwiększona świadomość społeczeństwa itd. wydaje się że poziom zachorowalności wzrasta, podczas gdy tak naprawdę główną przyczyną jest znacznie większa wykrywalność, co bez interpretacji i wyciągania głębszych wniosków może nasuwać takie konkluzje jak u blubera ty (pipi)vva doktorku za dychę, stara wrzucila na fb fotki z twojego okresu jak uszysz sie do sesji
Opublikowano 28 listopada 20186 l ehhh koleżanki tipsiary to ostatnio na zaliczeniu z ratunkowej właśnie defibrylowały asystolie, ale był dekolt do pępka i ratownik dał im po 4 i do domu XD
Opublikowano 28 listopada 20186 l 11 minut temu, maciucha napisał: ehhh koleżanki tipsiary to ostatnio na zaliczeniu z ratunkowej właśnie defibrylowały asystolie, ale był dekolt do pępka i ratownik dał im po 4 i do domu XD Może jednak uznał w obliczu faktów o których piszesz, że to jednak było niskonapieciowe VF
Opublikowano 28 listopada 20186 l Dobra, to może ja się tu podepnę. Mam w rodzinie alkoholika, który wkur.wia mnie i pomału wykańcza moją babcie (ponieważ mieszka u niej). Gość rozwiódł się 20 lat temu i od tamtej pory, wrócił do swojej mamy, zamknął się w pokoju i chleje, czasem pójdzie na jakieś roboty budowlane. I tak przez 20 lat. Nie jest agresywny po alkoholu, ale widzę że wykańcza to babcie. Oczywiście zapiera się że nie pójdzie na odwyk itp. Jak tu pomóc? Jak to zrobić, żeby miał wszywkę? Gdzie to się zgłasza żeby gość wylądował na jakimś odwyku? Właśnie byłem u babci, a ten na(pipi)any, zamknięty w pokoju śpi, albo udaje że śpi. JAk mnie to wkur%$%$ło. Edytowane 28 listopada 20186 l przez grzybiarz
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.