Opublikowano czwartek o 11:191 dzień No i bunkier usunięty z rotacji przez tego glitcha, o którym pisałem
Opublikowano czwartek o 14:581 dzień Wiadomo czy będą co jakiś czas zmieniać lokalizacja np. tych zielonych, wojskowych skrzynek? Obecnie większość wie gdzie się znajdują, więc po rozpoczęciu gry, jest bieg w odpowiednie miejsca. Kto pierwszy ten lepszy.https://www.instagram.com/reel/DRzllEEDyTW/?igsh=MWF5ZmwyZTRzOWp2ag==Ładnie wybrnął xD
Opublikowano czwartek o 16:221 dzień Dzisiaj trafiłem na kilejny bekowy filmik od "fistaszka" - no kurde zabawny typ, dostarcza solidnej rozrywki
Opublikowano czwartek o 16:291 dzień Z dyskusji Twitterowych wynika, że dość spora liczba graczy chciałaby już trybu PvE bo męczą ich te zabójstwa w windach.W sumie technicznie to do załatwienia dosyć szybko i prosto.No zobaczymy jak to ogarną bo szybko odpłynie znaczna część ludzi.PS. Rozi nie zesraj się, to tylko gra Edytowane czwartek o 22:051 dzień przez addhoc
Opublikowano czwartek o 16:341 dzień Dwa razy zginąłem przy windzie, zabity przez szczura, przez kilkadziesiąt godzin gry. Problem jest tak absurdalnie rozdmuchany jakby to się działo w 7 grach na 10 co najmniej.O wiele częściej, co wstyd przyznać, Hornet z kolegami robią mi gangbang.
Opublikowano czwartek o 16:571 dzień Ja dziś 6,7 gier, każda trwała średnio 5 minut, pierwszy napotkany gracz dont shut, i za chwilę seria w plecy. W każdym meczu z darmowym ekwipunkiem, więc wywalone, ale takiej serii to jeszcze nie miałem.
Opublikowano czwartek o 17:051 dzień No właśnie w windzie, czy przy windzie to na te 120h może ze 3 razy zginąłem, więc ktoś musi być naprawdę nieuważny, wbiegać na pałę i nie pilnować pleców, żeby tak ginąć.Ja dziś zginąłem dwa razy trochę na własne życzenie, bo przypałętały się jakieś niemowy i zachowywały się dość podejrzanie, więc niepotrzebnie dawałem im szansę, zamiast odstrzelić po pierwszej chwili milczenia.Choć miałem też spotkanie z typkiem (też niemowa, tylko emotki), któremu najpierw skłamałem, że nie mam klucza do pewnego miejsca i jak się oddalił to otworzyłem, zrobiłem misję (Trench Tower na Spaceport) i zacząłem lootować. Wrócił i wszedł do mnie, też zrobił misję, po czym wycelowałem w niego i poprosiłem, żeby wyszedł, zamykając za sobą drzwi - odeskortowałem go do wyjścia, trzymając na muszce i tyle go widziałem.
Opublikowano czwartek o 20:141 dzień 3 godziny temu, Gregorius napisał(a):Dwa razy zginąłem przy windzie, zabity przez szczura, przez kilkadziesiąt godzin gry. Problem jest tak absurdalnie rozdmuchany jakby to się działo w 7 grach na 10 co najmniej.O wiele częściej, co wstyd przyznać, Hornet z kolegami robią mi gangbang.Może masz rację, że to rozdmuchany przez graczy problem. Arci zapewne są bardziej śmiercionośne. Ale taka śmierć z ręki takiego szczura jest bardziej irytująca niż sto porażek z szerszeniami. I dlatego tak zapada w pamięci.2 godziny temu, Wredny napisał(a):No właśnie w windzie, czy przy windzie to na te 120h może ze 3 razy zginąłem, więc ktoś musi być naprawdę nieuważny, wbiegać na pałę i nie pilnować pleców, żeby tak ginąć.Strzelać zaczynają w momencie gdy podchodzi się do terminala. I te parę sekund, gdy pasek powrotu się zapełnia, jest się totalnie bezbronnym. I to jest ich czas, tych skillowców ogarniających mechanikę gatunku xD
Opublikowano czwartek o 20:461 dzień 17 minut temu, justyna napisał(a):Może masz rację, że to rozdmuchany przez graczy problem. Arci zapewne są bardziej śmiercionośne. Ale taka śmierć z ręki takiego szczura jest bardziej irytująca niż sto porażek z szerszeniami. I dlatego tak zapada w pamięci.Strzelać zaczynają w momencie gdy podchodzi się do terminala. I te parę sekund, gdy pasek powrotu się zapełnia, jest się totalnie bezbronnym. I to jest ich czas, tych skillowców ogarniających mechanikę gatunku xDKwestia podejścia - moja szklanka jest do połowy pełna - staram się maksymalizować każdy run i cieszyć z tego co uda się wyrwać do bazy. Zgony przyjmuję na spokojnie bo to normalna część gry, nie przywiązuję się do lootu bo i tak mieli się go cały czas. Gdyby bolała mnie jego strata to tym bardziej nie zakładałbym drogiego sprzętu na siebie, a lubię to robić. Nieużywane epiki i legendarki mają zerową wartość dla mnie.Co do kampy przy windzie no to staram się nie zbliżać bez przynajmniej trzech granatów dymnych - to zazwyczaj robi wystarczające zamieszanie aby bezpiecznie uciec. Poza tym jak ktoś robi podejrzane ruchy, a ja mam coś naprawdę cennego, to nie mam problemu z powaleniem prewencyjnym. Zawsze potem przepraszam i tłumaczę się brakiem zaufania ale zapraszam na klęczkach do ekstrakcji. Moja karma gracza pozostaje niesplamiona, a potencjalne zagrożenie zneutralizowane.Jeśli niesiesz już naprawdę wielkie skarby to po prostu schowaj się do końca rundy, i wciśnij windę na sekundę przed upływem stopera - wybuch wtedy Cię nie sięgnie ,a winda przyjedzie. Jeśli ktoś kampi windę w czasie dogrywki (nie widziałem czegoś takiego jeszcze) to już ma jakieś zaburzenia, i na to nie da rady, ale wtedy w 100% możesz powiedzieć, że zrobiłaś wszystko aby się wydostać. Edytowane czwartek o 20:471 dzień przez Gregorius
Opublikowano czwartek o 22:041 dzień Najwięcej razy zginąłem przy szybie wentylacyjnym na Stella Montis, z rąk Shreddera. A na powierzchni? Może ze dwa? Pro tip: możecie zapowiedzieć swoje nadejście do windy, w 99% przypadków nikt Wam nic nie zrobi. A jeśli ktoś już tam jest i nie odpowiada, no to trzeba być uważnym, ale każda z wind jest na tak odkrytym terenie, że serio nie wiem jak ktoś może tam non stop ginąć. Naciskacie przycisk, idziecie się schować w krzaki/do budynku, jak winda się otwiera, to wbiegacie, a jak jest jakiś harpagan, to walczycie i chowacie się za wózkiem w środku. Albo używacie włazów łupieżcy. Albo wchodzicie pod sam koniec rundy, kiedy nie ma już ludzi.
Opublikowano czwartek o 22:511 dzień Pare razy pozwoliłem komuś odjechać winda która sam przyzwałem, ale sie nie czułem ns tyle bezpiecznie zeby wejsc, a tak to nawet jeden maly dymny zwykle załatwiał sprawę. Jak się bardziej bałem do sie rzuca dwa dymne na dwa komputerki, zeby nie wiedział gdzie przyjść ale i bez tego często dojeżdżałem z pasazerami ktorzy jak widzieli smoke to po prostu włazili ale sie kitrali sami. Edytowane czwartek o 22:521 dzień przez Kangus
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.