Skocz do zawartości

Koncerty - terminy, relacje, wrazenia


Obsolete

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj byłem na Machine Head w Gdańskim B90. Wpier.dlo był okrutny, koncert trwał prawie trzy godziny w tym ogrywali całe Burn My Eyes które jest moim skromnym zdaniem jednym z lepszych debiutów w muzyce rockowej. Pierwsza część koncertu to zlepek utworów z późniejszych płyt które olewam i niespecjalnie lubię natomiast BME zagrali po mistrzowsku. Co by nie powiedzieć o Robie, chłop często opowiada głupoty i muzycznie trochę błądzi ale na scenie jest wręcz kapitalny, doskonały kontakt z publicznoscią i BME wykonane idealnie jak na płycie. Pomimo upływu lat płyta jest ciagle świeża a zespół w starym składzie wykonuje ją perfekcyjnie. W pozostałych utworach na gitarze grał nowy nabytek czyli Vogg z Decapitated i widać że w zespole jest dobra chemia co może poskutkuje jakimś solidnym albumen chociaż ten nowy singiel jest mocno przeciętny. Bardzo bogaty merch. @ornit jeżeli się wybierasz szykuj kasę bo mają rerecording BME, pięknie wydane za autografami limit numerowany do 500 sztuk i dosłownie kilka sztuk na koncert, jest to pozycja warta każdej złotówki. Świetnie im to wyszło a mastering jest mistrzowski, liczyłem wprawdzie na reedycję oryginalnego krążka bo pierwszy press kosztuje dużo ale pewnie przechandlowali prawa autorskie i o wznowieniu nikt nie wspominał. Reasumując gdybym był dzisiaj w wawce to chętnie bym poprawił. 

Edytowane przez Absolem
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Byłem wczoraj w Progresji. Stan fizyczny i kurewska duchota w tej spelunie (skondensowana para wodna lała się z sufitu dosyć obficie) trochę mnie wybijały z rytmu. Dodajmy jeszcze jakiegoś metala, który zjadł przed koncertem martwy płód i pierdział tak przeokrutne, że naciągało mnie konkretnie. Na szczęście w pewnym momencie chyba zesrał się w gacie, bo odwrócił się i wyszedł z sali (wtedy okazło się, że to ten co stał centralnie przede mną). 

Sam koncert bardzo dobry, mega profesjonalny, chociaż czuć, że to jest w tym momencie praktycznie jednoosobowy zespół, a reszta gra na doczepkę. Nie znaczy, że źle, Vogg wymiata na gitarze, ale widać mniej więcej kiedy jakiś kawałek sprawiał mu frajdę, a kiedy odgrywał ostatnie wymioty Roberta. Pewnie zmęczenie też dawało im się we znaki. Tym bardziej dziwi, że Robecik swieżutki, gigant sceniczny, pewnie z 10 lat temu płakałbym na jego wstępie do Darkness Within. 

Musiałem się zmyć po trzecim kawałku BME, znam tę płytę na pamięć i nie zgodzę się z Absolem, że jest idealnie jak na krążku. Mało charakterystycznego "skrzypienia" i perkusja... płaska. Może to wina nagłośnienia, może Kontos z Maderem już się posypali. 

Na duży plus oprawa wizualna koncertu, konfetti, płomienie i epileptyczne oświetlenie. Widać, że na tym nie oszczędzali. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, pajgi napisał:

Musiałem się zmyć po trzecim kawałku BME, znam tę płytę na pamięć i nie zgodzę się z Absolem, że jest idealnie jak na krążku.

B90 to klub o wiele mniejszy od Progresji ale słynie z tego że jest bardzo dobrze zaadoptowany akustycznie. Dla mnie było idealnie zarówno pod względem wykonania jak i nagłośnienia. Co do konfetti i płomieni oszczedzili na tym w b90 bo było bez tego. 

Edytowane przez Absolem
Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, pajgi napisał:

Byłem wczoraj w Progresji. Stan fizyczny i kurewska duchota w tej spelunie (skondensowana para wodna lała się z sufitu dosyć obficie) trochę mnie wybijały z rytmu. Dodajmy jeszcze jakiegoś metala, który zjadł przed koncertem martwy płód i pierdział tak przeokrutne, że naciągało mnie konkretnie. Na szczęście w pewnym momencie chyba zesrał się w gacie, bo odwrócił się i wyszedł z sali (wtedy okazło się, że to ten co stał centralnie przede mną). 

Sam koncert bardzo dobry, mega profesjonalny, chociaż czuć, że to jest w tym momencie praktycznie jednoosobowy zespół, a reszta gra na doczepkę. Nie znaczy, że źle, Vogg wymiata na gitarze, ale widać mniej więcej kiedy jakiś kawałek sprawiał mu frajdę, a kiedy odgrywał ostatnie wymioty Roberta. Pewnie zmęczenie też dawało im się we znaki. Tym bardziej dziwi, że Robecik swieżutki, gigant sceniczny, pewnie z 10 lat temu płakałbym na jego wstępie do Darkness Within. 

Musiałem się zmyć po trzecim kawałku BME, znam tę płytę na pamięć i nie zgodzę się z Absolem, że jest idealnie jak na krążku. Mało charakterystycznego "skrzypienia" i perkusja... płaska. Może to wina nagłośnienia, może Kontos z Maderem już się posypali. 

Na duży plus oprawa wizualna koncertu, konfetti, płomienie i epileptyczne oświetlenie. Widać, że na tym nie oszczędzali. 

 

Niedługo przed przerwą na BME włączony został jakiś nawiew i szło wytrzymać - byłem pod samą barierką i pomimo ogni na scenie było w porządku. Co do Kontosa i Madera moim zadaniem widać było radość z grania, bawili się tym, nie odj.ebali swojego i poszli w piz.du. Liczę że nagrają coś razem, bo jak dla mnie Vogg i Matt Alston wyglądali jak grajki sesyjni wynajęci na czas trasy koncertowej.

BTW, w życiu bym nie powiedział że pan poseł (lub były poseł, bo nie wiem czy mu pykło) Dominik Tarczyński jest fanem MH. Życie to jednak potrafi zaskoczyć...

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Kris77 napisał:

 

Niedługo przed przerwą na BME włączony został jakiś nawiew i szło wytrzymać - byłem pod samą barierką i pomimo ogni na scenie było w porządku. 

Ja miałem wrażenie, że ten nawiew, to był odpływ ludzi na przerwę:D

Jestem na 100% przekonany, że za mój odbiór w dużej mierze odpowiadała na(pipi)iająca głową, co na metaluszkach średnio się sprawdza, a jak do(pipi)ało mi brakiem tlenu, (pipi)-pierdami i epileptycznym oświetleniem, to w pewnym momencie zamiast o koncercie myślałem o tym, że zaraz mnie będą zbierać z podłogi. 

Co do Tarczyńskiego, to średnia wieku była taka, że bym się nie zdziwił jakby był tam Terlecki :D

Nie napisałem, że Mader z Kontosem nie bawili się przy graniu, a że nie brzmieli jak na krążku. 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Australijski Destroyer 666 wczoraj w Warszawskiej Proximie:banderas:

destroyer.jpg

Wyszli dopiero o 22:50 więc niespecjalnie spieszyłem się na koncert, który zaczął się ok godz 19. W Proximie stawiłem się na ostatni support, który grał taki death metal, że niczego nie pamiętam. Chłopaki z D666 dali z siebie wszystko podczas tych kilkunastu kawałków odegranych w ok półtorej godziny. Dwa bisy, covery Motorhead i Kata. Pod sceną kocioł, na scenie piekło. Wszystkim się podobało. Do pełni szczęścia brakowało mi jedynie tej EPki , którą sprzedawali za 80 zł (zgarnąłem tą za 60 + pina) ale tak już jest jak się jest ostatnim miastem na trasie. 

10/10

Edytowane przez ornit
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Napisałbym coś o wczorajszym koncercie Tomka G. Wojownika, który (wg książki Dayala Pattersona) nienawidzi ludzkości bo był za młodu bity i wyszydzany przez rówieśników. Napisałbym o tym jaki to był za(pipi)isty występ, jak za(pipi)iście grali, o za(pipi)istym dźwięku gitar, za(pipi)istej zastępczyni basistki czy o tym jak Tomek miał przed sobą statyw z nutami ale nie napiszę. Bo nagle na scenę został zaproszony polski celebryta, oddany kolega Tomka i zaczął śpiewać przez co z(pipi)ał mi pozytywny odbiór całego gigu. Tylko ktoś po tych dwóch zaśpiewanych przez niego piosenkach zanucił w tłumie zgromadzonych gapiów

"Zawsze i wszędzie

Nergal (pipi)any będzie"

i rozległy się gromkie śmiechy a niezrozumiany Zaratustra wrócił do lasu czy (pipi) ichniego morza.

 

Plusy:

Blaze of Perdition

Bolzer

Dodheimsgard - Vicotnik na wokalu, ładnie dawali radę. Ostatnie co ich słuchałem to Kronet Til cośtam. Od tego czasu ich muzyka bardzo się zmieniła:shieeet:

Triumf Śmierci

 

Minusy:

Furia - to jakaś intergalaktyczna sztuka, której ja maluczki nie pojmuję. Aż wyszedłem z sali żeby ze znajomym pogadać przy stolikach z merchem. NUUDA!

Adam Holocausto i dwie z(pipi)ane piosenki. Dziękuję Tomku Wojowniczku.

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Też miałem okazję być na Merry Christless, imprezy cyklicznie organizowanej przez Behemoth. Na supporty miałem wyje.bane za to danie główne to była uczta dla uszu. Niczego mi nie zabrakło, może tylko Mii Wallace bo i repertuar Hellhammer jest dość skromny, nie uważam też że Nergal skaleczył Aggressora bo pamiętam że robili cover na początku swojej działalności więc jego obecność na scenie nie była przypadkiem a bycia na świeczniku nie mam mu za złe. Udało się też wypić drinka z Tomem, je.bnać focie na pamiątkę i upiększyć okładki paru krążków. Mam nadzieję że kolejna edycja MC będzie miała lepszy lineup. 

45d03ed2a822.jpg

Edytowane przez Absolem
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...