Skocz do zawartości

Lost sezon 5 [spoilery]


Mordechay

Rekomendowane odpowiedzi

Znakomity odcinek, a końcówka jak zwykle dobijająca (z perspektywy oczekiwania na kontynuację rzecz jasna). Jak myślicie - czy Jacob mówiąc "They're coming" miał na myśli ekipę od Cienia Posągu czy może rozbitków z '77 ? Nie jest to dla mnie wcale takie oczywiste.

 

PS. Ex-mąż Rity z Dextera spisał się świetnie ;)

Odnośnik do komentarza

Gdyby ktoś pytał co leży w cieniu posągu?, to odpowiedź brzmi "He who will protect us all". No to teraz się będzie działo, kiedy Jakob nie żyje. Ciekawe kto wszystkich obroni. I przed czym. No pewnie przed tym złym. Kim on jest? Chyba kimś kogo Jakob więzi/strzeże i kto jest niematerialny/martwy. Dlatego w pierwszej scenie nie mógł go zabić, dlatego też nie mógł zrobić tego Lock.

Jedno jest pewne, obaj siedzą na tej wyspie od wieków i obaj szyją intrygi i los. Rozwijając to co Ficuś powiedział o dobru i złu, można przyjąć że jeden jest panem życia, drugi śmierci.

 

W sumie dobrze że grupy się jeszcze nie połączyły, wbrew temu co przewidywałem, to nie koniec motywów z czasem. Najważniejsze pytanie tego sezonu: Co było pierwsze, kura czy jajko? Bo prawda jest taka że nie wiadomo, czy na przywódcę Lock nie mianował się sam, wkraczając do obozu w latach '50, co dziś Jack przypieczętował mówiąc do Richarda żeby pokładał w nim nadzieje. Tak samo incydent, i celna uwaga Milesa, że może to jednak dopiero bomba wywoła incydent.

 

Dobra, dość spekulacji, rok odpoczynku. Już mnie cieszy myśl że zimą obejrzę wszystko od początku żeby przygotować się do finału finałów. :wub:

Odnośnik do komentarza

Moze tym nowym Lockiem jest ojciec Jacka? Bo kiedys widzielismy go + Claire ale on nie moze byc pod postacia 2 osob. Albo to ten gosc z hatki przedstawiano jako Jackob (HELP ME)

 

Final moze byc ale polowa odcinka jest nudna dopiero potem cos sie dzieje, pozatym wiekszosc scen przewidywalna.

Myslalem ze pokaza chwile po wybuchu a tu PUM - LOST...

Odnośnik do komentarza

Co mi się nie podobalo:

- retrospekcja Juliet, akcja z lancuchem i Juliet, scena kiedy Juliet "sie puszcza" :D - takie to do choooya nie podobne...

 

Do czego mam mieszane uczucia:

- cliffhanger

 

Co mi się podobalo:

- reszta

 

Ogólnie jakoś lepiej mi podeszlo niz final 4 serii. Dobrze dobrany aktor dla roli Jakuba, (amplified) Locke i Ben (ciągle jakby rozgrzeszany) cieszą oko. Ktoś wie kim jest koleś z którym Jacob rozmawia na samym początku? Mam wrażenie że już go widzialem wczesniej. Co do końcówki - moje zdanie jest takie: bomba wywola incydent, a nie zapobiegnie mu. Locke nie żyje, a od 7 odcinka widzimy albo Dymek, albo jego wlasciciela (Anubis??) mydlacego nam oczy. No to teraz czekamy ponad pol roku na ostatni sezon:)

Odnośnik do komentarza

Ciężko by było zabić mistyczną postać, nie Figaro? To już i tak sukces twórców że przez tyle czasu wierzyliśmy że Jakoba nie widać. Mnie się aktor podobał i mam nadzieje że jeszcze go zobaczymy. Może w odcinku Richarda. <marzy>

 

 

Co mnie nurtuje, a zwykły mnie bardziej nurtować kwestie małostkowe, te które boje się że zostaną zagubione w toku wydarzeń albo pokręcone... Mianowicie, jak to jest że Dharmaville stoi nie dość że dokładnie nad tunelami, to jeszcze z piwnic przynajmniej dwóch domków - Horaca i Bena - można się tak łatwo do nich dostać... Wniosek? Dharme zbudował ktoś, kto zna dogłębnie wyspę i zrobił to celowo.

Odnośnik do komentarza

Nieźle, choć spodziewałem się większego jebnięcia. Totalnie nie mam pomysłu na to co moze się dziać w 6 sezonie, po raz 1 od 5 finałów LOST.

 

Wątek Suliet bardzo mi się spodobał, choć Blondyna mnie irytowała od 2 sezonów (jedna z tego rodzaju kobiet, o których wiesz, że ci się nie podobaja a i tak chcesz na nią patrzyć).

 

Nie podoba mi się Ben, zamiast skruszonego typka wolałem go jako perfidnego przywódcę Innych, kłamiącego i kryjącego wiele tajemnic.

 

Śmierć Phila na plus, lecz wolałbym zeby właśnie z nim wyszedl na solo Sawyer zamiast Jacka.Jeszcze tylko spektakularna śmierć Nerdzińskiego i odetchnę.

 

Bardzo intruguje mnie ten teaser.Białe tło, napis Lost, wewnątrz którego widac czarny dym.

 

Coorvah, ja chcę 2010!

Odnośnik do komentarza
to jeszcze z piwnic przynajmniej dwóch domków - Horaca i Bena - można się tak łatwo do nich dostać... Wniosek? Dharme zbudował ktoś, kto zna dogłębnie wyspę i zrobił to celowo.

 

poprawka-dom Horaca to przyszły dom Bena ,a dziś w odcinku Richard zrobił otwór w ścianie dzięki któremu w przyszłości Ben zszedł do piwnicy wezwać dymka :).Podróż w czasie w tym serialu jest tak rozumiana ,że nic lostowicze nie zmienili,każdy ich czyn musiał się wydarzyć by w przyszłości wszystko się rozegrało- to ich przeznaczanie.Oni od zawsze byli częścią tych wydarzeń pomimo tego,że w latach 70 ich prawdziwe oblicza z tamtego okresu chodziły pewnie do przedszkola,to przez nich m.in doszło do incydentu,Bez przeszedł do Innych,ojciec Milesa olał rodzinę przez co ten wychowywał się bez niego,matka Daniela wie tyle o tym co się wydarzy i jest swoistym guru itp.

Odnośnik do komentarza

Skąd wiesz? Tylko dlatego że to domek lidera? Ben to miał porządne sekretne przejście za ścianą, na dodatek ze schodami prowadzącymi prosto do "kibla". ;)

Zresztą whateva, fakt jest faktem że to nie może być przypadek.

Odnośnik do komentarza
Skąd wiesz? Tylko dlatego że to domek lidera? Ben to miał porządne sekretne przejście za ścianą, na dodatek ze schodami prowadzącymi prosto do "kibla". ;)

Zresztą whateva, fakt jest faktem że to nie może być przypadek.

od tamtego czasu minęło 30 lat więc mogli dorobić sekretne przejście i schodki niż oficjalnie paradować przez dziurę :P Oczywiscie wszystko co piszę to moje przemyślenie i pewnie jak zawsze legną one w gruzach wraz z odcinkami 6 sezonu ale na razie to moja wersja wydarzeń i jestem jej jako tako pewny .Tak samo,że złego trzymano w domku,a krąg na trawie miał go trzymać w ryzach.Wszyscy omyłkowo brali go za jacoba,a ten sobie cały czas mieszkał pod stopą :P Nie wiem tylko czy zły(koleś w czarnej bluzie z początku) = dym = Locke po powrocie na wyspę i tego przynajmniej do 2010 roku się nie dowiemy :P

Edytowane przez Ficuś
Odnośnik do komentarza

Tworcy jeszcze potrafia zaskakiwac - bo takiego Jacoba to chyba nikt sie nie spodziewal. Troszke dziwnie sie kojarzy z pijakiem z Dextera, ale ogolnie wypadl korzystnie. Chociaz w sumie trudno powiedziec, bo teraz to juz nie bardzo wiadomo, jaka role odgrywal. Czy te nici na poczatku to niby taki symbol projektowania linii czasu?

 

Jak juz zauwazyl Pikol, fizyczny kontakt Jacoba z kazdym z napotkanych 815-tkowcow jest zastanawiajacy. Polozenie nacisku na ten element bylo wrecz nienaturalne, dlatego moze miec jakies dodatkowe znacznie.

 

Mam nadzieje, ze Juliet naprawde kipnie, bo to najgorzej zagospodarowana postac w serialu. Ma prze-durny wyraz twarzy, jest zapchajdziura, a jej zmiany w trakcie odcinka byly... coz, kobiece, ale w kontekscie usprawiedliwienia ("bo paczales na Kejt!") ta udawana psychodrama byla zenujaca. Tak samo jak retrospekcja, ewidentnie wcisnieta na sile, zeby usprawiedliwic beznadziejnego twista. Coz, Lost to zycie, a w zyciu zdarza sie miesiaczka.

 

Sawyer vs. Jack - kozak motyw. Nawet strzelanina nie byla tak slaba jak poprzednie, choc uszami wyobrazni slyszalem motyw przewodni Delta Force.

 

O nowym sezonie nawet nie mysle, bo brak jakichkolwiek wskazowek do tego, o czym moglby byc. Niech sie na razie wezme za wydanie pierwszych sezonow na Blu-rayu.

 

Aha, co do samych retrospekcji. Wydaje mi sie, ze tworcy puszczaja tu oko do widzow, potwierdzajac, ze jednak whatever happened, happened. Ze to po prostu sie dzieje, rzadzi przeznaczenie, a ludzie nie maja wplywu na swoje losy. Bo sa za slabi, by decydowac. Kate miala nie krasc, Sawyer mial nie konczyc listu. Oboje nie dotrzymali swoich przyrzeczen i to doprowadzilo ich tam, gdzie ich doprowadzilo. Oczywistym wnioskiem jest wiec, ze tragedia samolotu sie wydarzy, a 815-tkowcy wroca co najwyzej do terazniejszosci - ale tej wyspiarskiej.

Odnośnik do komentarza

w konsekwencji wychodzi na to ,że to przez nich wszystko co złe na tej wyspie.to było ich przeznaczenie i po to cofnęli się na wyspie.To oni doprowadzili do incydentu i to dzięki Jackowi,który wykonał ,a właściwie wcielił w życie pomysł Faradaya trzeba będzie wciskać przycisk co 108minut,co w konsekwencji doprowadzi do rozbicia samolotu 815.Miles dziś powiedział ważne słowa-oni mieli NIC nie robić w latach 70tych,po prostu siedzieć na (pipi)e by coś zmienić,każdy ich ruch i decyzja doprowadzały i dopełniały przyszłe losy wyspy zamiast je zmieniać.

 

6 sezon to wielka niewiadoma,nie mam pojecia o czym miałby opowiadać,pewne tylko jest ,że częściej zobaczymy pana w czarnym z początku dzisiejszego finału :)

Odnośnik do komentarza

Uff... 5 sezon za nami, spojrzenie na akcję z lat 70 dobiegło końca...

Niby wszystko zostało wyjaśnione, niby wszystko się teraz zacznie.

W sumie myślę, że gdyby panowie nie wrzucali wypowiedzi Milesa i wyjaśnili to i tamto, Lost mógłby zgrabnie się zakończyć na 5 sezonach, ale oczywiście tego nie chcemy.

Od początku przygody z Jacobem, myślałem że to jakiś typek z rysą na berecie który nie lubi technologii. Jednak okazuję się że to całkiem zdolny facet ( I like him 8) )

Nie mam pojęcia jak zacznie się 6 sezon ( chodzi mi o główny wątek ) Ale już się nie mogę doczekać.

 

Odnośnik do komentarza
Czy te nici na poczatku to niby taki symbol projektowania linii czasu?

 

Aha, co do samych retrospekcji. Wydaje mi sie, ze tworcy puszczaja tu oko do widzow, potwierdzajac, ze jednak whatever happened, happened. Ze to po prostu sie dzieje, rzadzi przeznaczenie, a ludzie nie maja wplywu na swoje losy. Bo sa za slabi, by decydowac. Kate miala nie krasc, Sawyer mial nie konczyc listu. Oboje nie dotrzymali swoich przyrzeczen i to doprowadzilo ich tam, gdzie ich doprowadzilo. Oczywistym wnioskiem jest wiec, ze tragedia samolotu sie wydarzy, a 815-tkowcy wroca co najwyzej do terazniejszosci - ale tej wyspiarskiej.

Z nićmi to aż nader jasne, a myślę że przedłużeniem tego był właśnie kontakt fizyczny z przyszłymi rozbitkami, który zdefiniował ich losy. Wszystko splecione w ładny obrazek, który nawet mistrz intryg Ben podziwiał. To jest dopiero oczko w stronę widzów. ;)

Można by tylko uczepić się szczegółu że z Saydem i Hugo spotkał się dopiero w czasie ich nieobecności na wyspie, ale to chyba tylko celem urozmaicenia retrospekcji.

 

Uff... 5 sezon za nami, spojrzenie na akcję z lat 70 dobiegło końca...

Nie dobiegło, chyba że 6 sezon zacznie się błyskiem na sekundę przed wybuchem, który przeniesie wszystkich na ich miejsce. A tak banalnie to chyba byśmy nie chcieli.

Zwłaszcza że bomba, niezależnie od tego czy była katalizatorem incydentu czy miała mu zapobiec, nie zabije ludzi w koło, bo wiadomo że Chang i Radziński przeżyją/przeżyli incydent.

Odnośnik do komentarza

No cóż, nic się nie wyjaśniło w sprawie podróży w czasie. Ale wydaje mi się naturalne, że te dobiegną końca. Ogólnie trochę nie fair by było, po tylu zwodach, żeby jeszcze się okazało, że jednak są dwie linie czasowe. Zwłaszcza, że twórcy w wywiadach mówią, że już z tym koniec, "teraz już będzie normalnie".

 

Nic też w sumie nie wyjaśniło się w kwestii Jacoba. Nie wiem, jakoś do mnie nie przemawia ta dramaturgia, zanim go poznałem to już go zabili. Nagminny błąd twórców w ostatnich sezonach. To samo było np. ze związkiem Sawyera i Juliet. Ledwo był zasygnalizowany, a my już się mamy przejmować, że on ją traci. Nie da rady, mniej zaangażowany widz będzie się tylko zastanawiał, czemu on teraz płacze za Juliet. Szkoda, bo ogólnie ostatnie sceny w Łabędziu były nawet całkiem epickie.

 

A co do kontaktu cielesnego. Trochę to głupie jednak było. No sorry, ale wielki Jacob, władca wyspy od setek lat, pradawna i tajemnicza istota, która miała za kumpli Ra i Tutenhamona, pojawia się poza wyspą, by... podać Jackowi batonik. Można to zaliczyć jako "zaskoczenie widza", bo pewnie każdy spodziewał się jakiejś potęgi, ale... jego działalność przez wszystkie sezony sugeruje, że on jednak jest bardzo mądry i potężny. A tutaj - podaje batoniki, daje się ubić Benowi...

 

Wydaje mi się, że nie ma innej opcji, niż utożsamienie jego starego "kumpla" z czarnym dymem - jedyną w świecie wyspy rzeczą, która potrafi zmieniać postać. Zauważcie, że jedyny raz, kiedy zobaczyliśmy ostatnio dymek, to wtedy, gdy Ben na chwilę rozłączył się z "Nowym Locke'iem". Wydawało mi się, że logiczne imię dla tego kolesia to Ezaw, ale podobno ta rola jest zakredytowana jako Samuel, tak że... dymek ma chyba na imię Samuel.

Odnośnik do komentarza

Widać, że Jacob to już nie taki badass. Ubrany na biało, a Tubylec na czarno... Czy Locke rzeczywiści jednak poległ? Sprawa z trumną jest dziwna.

A więc - Tubylec to ten uwięziony w chatce. Jest uwięziony przez wieki (lata?) aż nadchodzi lot 815 i w końcu może "wejść" do jakieś zmarłej osoby - Christiana. Najwidoczniej Christian to nie jest tak specjalna osoba, więc musiał znaleźć kogoś innego. No i znalazł - Johna, który od wypadku 316 jest w Locke'u mając jego wspomnienia. W końcu znalazł "furtkę" i mógł go zabić. Tak, tylko co teraz?

 

Myślę, że finał daję idealną okazję na pokazanie historii wyspy. To co się działo wcześniej, spory, wojny. Retro pewnie będzie nie dotyczyło rozbitków, ale jakichś wydarzeń na wyspie, dawno, dawno temu kończąc w końcu męczący wątek flashforwardów czy podróży w czasie.

 

Po ochłonięciu, myślę, że finał nie był taki zły. Po prostu, nasze wymagania są zbyt wygórowane. Gdybyśmy dostali taki finał - powiedzmy - w drugim sezonie, to były szok, łał, geniusz, łolaboga. Twórcy źle wyważyli lvl szokerów co finał :)

 

Plusy:

- Scena gdzie Sawyer puszcza Juliet - naprawdę im to wyszło.

- Bijatyka Jacka z Sawyerem - idealna muzyka i idealne teksty Sawyera ;f

- Jacob...

- Dialogi

- Locke w trumnie... Choć nie wiem czy to plus.

- Szczegóły, wyjaśnienie kilka spraw.

 

Minusy:

- Juliet przeżyła taki upadek?

- Za dużo gadania o pierdołach!

- Kilka nieścisłości by się znalazło.

- W sumie cliffhanger jakiś taki tam.

 

Finał na 9-, jest po prostu inny od poprzednich, dlatego źle go przyjęto.

Odnośnik do komentarza

Wadą finału jest to,że świetne jest w nim tylko ostatnie 20minut.Co przynosi pozostałe 60minut finału?NIC-jest nudne i pokazuje tylko jak ekipy dochodzą do swoich celów(jacob i swan),retro również beznadziejne,za długie i pokazujące jedynie,że Jacob spotkał się z nimi przez rozbiciem samolotu.

 

Co mi się podobało w finale to gra aktorska,choć Juliet nie lubiłem to jednak scena gdy Sowyer ją puszcza i jego płacz i histeria po tym naprawdę są rewelacyjne.

 

Odnośnik do komentarza

Na plus:

 

- Sceny akcji w koncu nie irytują (bijatyka Jacka z Sawyerem była niezła, strzelanina też, a akcja na Swanie to mistrzostwo)

- Odcinek był lepszy technicznie od pozostałych.

- Nowy Locke.

- Jackob i jego retrospekcje.

- Ostatnie 20 minut odcinka.

- Gra aktorow.

- Kilka odpowiedzi.

 

Na minus:

 

- Nuda, poza ostatnimi 20 minutami usypiałem.

- Najgorszy finał w serii.

- Cliffhanger;/ Byl dobry jakby pokazali coś po wybuchu.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...