Skocz do zawartości

bieganie


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie w tchibo.pl (Ci od kawy) jest sporo ciuchów do biegania. jest dość tanio, w miarę sensowna jakość jak na taką cenę, można też iść do sklepu jak ktoś ma u siebie w mieście. Są koszulki, spodenki i to nie tylko do biegania. jak to w przypadku tchibo kolekcja czasowa, w sumie spoko niektóre ceny mają. 

 

łapcie: http://www.tchibo.pl/#Herren

Odnośnik do komentarza

Dostałem ostatnio od żony książkę Jedz i Biegaj - historię ultramaratończyka, weganina, Scotta Jurka (polskie nazwisko, ale woli aby je wymiawiać po amerykańsku Scott Dżurek)

Jedz-i-biegaj_Scott-Jurek,images_big,3,9

 

 

 

Książkę każdemu polecam, czyta się jednym tchem (3 dni mi zajęła), arcyciekawa, fajnie pokazuje przeobrażanie się w prawdziwiego biegacza i jednocześnie ma się ochotę po niej trochę poskakać po góach. wrzucam kilka spraw które pisał stricte o bieganiu - kadencja oraz oddychanie (chciałem zrobić małych rozmiarów skany ale chyba przegiąłem - mimo to coś jednak widać :D)

 

Oddychanie:

oddech.jpg

 

Postęp:

postep.png

 

Kadencja:

 

bieganie0002.jpg

 

przy okazji - ta pogoda mnie w(pipi)ia. wiem, że nie ma tłumaczeń i takie tam, ale nikt mi nie wciśnie, że fajnie biegnie się w zmrożonym deszczu niż przy zachodzie słońca nad Wisłą. (pipi)a. 

Odnośnik do komentarza

bluber - zobacz do działu Wegetarianizm - napisałem właśnie to tam :D

Butt - oni potrafią biegać biegi 24 godzinne ja j,ebie kosmos jakiś.

 

co do motywacji ja znalazłem swoją - zapisałem się na biegi oficjalne, organizowane. jak nie będę biegać to się nie przygotuję i będzie lipa na trasie. więc pogoda czy nie, od niedzieli biegam już 3 razy w tygodniu...

Odnośnik do komentarza

Ta cała euforia biegacza, czy satysfakcja i inny błogostan po bieganiu to jest NIC przy tym jak zgubisz się w lesie, który myślałeś że znasz, robisz już dziesiąty nadprogramowy kilometr, śniegu po kostki, zero ludzi, zaczyna ci się robić zimno i W KOŃCU wybiegasz w jakieś miejsce które jako tako kojarzysz. Taka radość, że dzisiaj też będziesz spał w ciepłym łóżku, a nie w krzakach z dzikami i bezdomnymi.

 

To znaczy zawsze można się wcześniej zawrócić, ale ten, no... bez przesady :D. Nie tak się bije rekordy, bo jak zwolnisz, to zamarzniesz :) I tak dzisiaj trochę przypadkiem mi stuknęło pierwsze 20 km biegu, z czego połowa w grubym śniegu. W domu zdążyłem tylko coś zjeść i zasnąłem. Dawno mnie tak nogi nie bolały.

 

Odnośnie wątku literackiego, to polecam Jerzy Skarżyński - Biegiem przez życie. To taki bardziej podręcznik niż opowieść o jednym człowieku, chociaż przytoczone historie są całkiem ciekawe. Zalety: optymistyczny i motywujący styl, dużo naprawdę cennych porad na temat techniki i organizacji treningów. Kiedyś spotkałem autora na jednej trasie, ja go ręką pozdrawiam, a ten mi krzyczy, że ręce nie pracują. No i miał skubany rację :/

Edytowane przez totencham
Odnośnik do komentarza

Nieźle, ale dla mnie to gruba przesada. Najszybsza droga by się zajechać. Jak przebiegłem w miesiącu 100 km potem musiałem zrobić przerwę by zregenerować kolana, 

 

Co powiesz na tą babeczkę: http://www.endomondo.com/workouts/user/4346528 ?

Kobitka od lipca codziennie biega maraton. Ma cel przebiec 366 maratonów w 365 dni, to jest jakiś kosmos.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj w końcu trochę pobiegałem i muszę przyznać, że takich przygód jeszcze nigdy nie miałem. Zazwyczaj biegam w parku nadmorskim Reagana w Gdańsku. Często jeździ tam straż miejska, albo policja. Biegnę sobie, a miejskie mnie zatrzymują i pytają dlaczego biegnę po ścieżce rowerowej. No to im mówię, że na chodniku jest jeszcze trochę błota pośniegowego ( miejscami nawet sporo ) i nie chcę się wyrżnąć, a także nie chcę chlapać na ludzi, bo sporo ich akurat wczoraj spacerowało. Poza tym, przez prawie godzinę biegania mijałem może 2 rowery, więc nie utrudniam ruchu. Oni do mnie, że to nie ma znaczenia i nie mogę biegać po ścieżce :D Nie chciało mi się z nimi kłócić, pobiegłem dalej, a gdy straciłem ich ze wzroku z powrotem wkroczyłem na ścieżkę rowerową. Za(pipi)iście się po niej biega, bo jest z tartanu, więc fajnie amortyzuje kroki. Po kilkunastu minutach, zajeżdzają mi drogę i mówią, że to ostatnie ostrzeżenie. Następnym razem zostanę wylegitymowany, a że pewnie nie mam dokumentów, to zostanę zabrany na komendę :D :D Musiałem się powstrzymać od śmiechu, ale powiedziałem, że ok. Jak tu mieć szacunek do tych imbecyli ? Normalnie, podczas sezonu wiosenno-letniego, nie biegałbym po ścieżce, ale teraz nikt po niej nie jeździ...

 

To jeszcze nie koniec przygód. Pod koniec biegania, zatrzymuje mnie żul. Prawie mnie złapał z biegu. Zdejmuję słuchawki, a on do mnie, gdzie biegnę. Ja, z bananem na ryju, żeby go tylko spławić odpowiadam, że na Kasprowy Wierch, a koleś z przerażeniem na twarzy: ' A to nie przeszkadzam, bo jeszcze kawał drogi przez Panem ' :D

 

I to wszystko podczas godziny biegania :)

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Umlautszmit: swego czasu biegałem co drugi dzień po 20 km. Zaczynałem od kilometrowych przebieżek. Jak dobiłem do 5km, to nie potrafiłem się zmotywować do większych dystansów. Jednego dnia się zawziąłem i z rana zrobiłem 5km, a po południu kolejne 5. Myślałem, że nie zasnę, tak mnie łydki bolały. Od tamtej pory regularnie zwiększałem dystanse.

 

Krupek: mnie kiedyś straszyli jak przejechałem rowerem przez przejście dla pieszych. Były to czasy kiedy ścieżki rowerowe istniały głównie w kodeksie ruchu drogowego, a sam nie byłem świadom, że przez zebrę jednośladem nie można.

 

BTW pisanie długich postów na smarkfonie potrafi irytować.

Odnośnik do komentarza

IMO najlepsze jest bieganie nie na dystans tylko na czas. Biegaj 3 razy w tygodniu, poniedziałek zaczynaj lajtowo, max 30-40min. spokojnego truchtu, środa to przynajmniej tyle czasu co w poniedziałek + przebieżki (100m sprint - 100m trucht i tak kilka serii). Sobota to trzeba spiąć dupę i pobiegać najmniej 60min równym tempem. Im bardziej będziesz zaawansowany tym bardziej możesz sobie podkręcić tempo i biegać szybciej.

 

Na serio daję rade taki trening. Przez 2 miesiące biegałem wg. takiego planu, 3 razy w tygodniu, żadnego dnia nie opuściłem i potrafiłem przebiec prawie 2h z prędkością 5min na km.

 

Później tylko kontuzji się nabawiłem bo bieżnia była zaśnieżona, musiałem skakać po śniegu, dałem radę tak 'biegać' może 15min i łydki wysiadły mi na 3 tygodnie. Ale teraz śniegu już nie ma co raz mniej także polecam takie coś :)

 

e; Od razu mówię, że najgorszy dzień to początek tygodnia (poniedziałek, chyba że sobie ustawisz inaczej). Siły nie ma w ogóle.

Edytowane przez schabek
Odnośnik do komentarza

Na serio daję rade taki trening. Przez 2 miesiące biegałem wg. takiego planu, 3 razy w tygodniu, żadnego dnia nie opuściłem i potrafiłem przebiec prawie 2h z prędkością 5min na km.

Ja na początku biegałem co 2,3 dzień, ale teraz po pewnym czasie nie daje rady i biegam max 2x tydzień bo po 45 min nie mogę utrzymać równego tempa;((

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...