Skocz do zawartości

District 9


Rekomendowane odpowiedzi

Przepraszam, Zydzi nie mieli statkow kosmicznych i robotow. Gdyby tak bylo to wspolczolbym nazistom (to by byla masakra)

Mieli kupe kasy i było ich poł swiata. Koniec OT:]

Odnośnik do komentarza

No, bardzo fajny film. Do połowy.

 

Początkowo konwencja reportażu i fajne realia plus spora dawka czarnego humoru mocno wkręcaja. Człowiek ma nadzieję że dalej będzie tylko lepiej, a tutaj od momentu

ucieczki z laboratorium

zaczyna się festiwal bzdur i banałów. Większość rażących motywów wymienił Stona i trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby sobie te wszystkie idiotyzmy na siłę racjonalizować.

Nie razi was, że scenariusz nie odpowiada na podstawowe pytania tj. po (pipi) w ogóle kosmici przylecieli, czemu nagle skończyło im się paliwo, dlaczego byli wycieńczeni ? Motywy pozostawione do własnej interpretacji, materiał na sequel ? Nigga plz.

 

Poza tym flaki latające z po ekranie kontrastują z motywami fabularnymi rodem z kina familijnego. Toż to momentami ET ostro podjeżdża. Szlachetny pan kosmita o złotym sercu da się pokroić za przedstawiciela ludzi, którzy wtrącili jego rasę do getta. W dodatku tego przedstawiciela,

który parę godzin wcześniej próbował go siłą wysiedlić i groził jemu oraz jego dziecku

. Wiarygodne. Synek pana kosmity tez najwyraźniej króka pamięć ma, bo od razu zaczyna

traktować głównego bohatera jak drugiego ojca.

Zabrakło tylko ET call home i ratingu >12.

 

Problem polega na tym, że nie chodzi o tym by szukać za(pipi)istego scfi do którego nie da się przyczepić fabularnie, a raczej potraktować kosmitów jako metaforę.

 

No nie wiem jak trzeba być nie ogarniętym, żeby sytuacja przedstawiona w filmie nie skojarzyła się od razu z segregacją rasową, szczególnie biorąc pod uwagę miejsce akcji. Dla tych, którzy jednak mają problem z kojarzeniem podstawowych faktów, w pewnym momencie mejn hiroł (swoją drogą dawno żadna postać w filmie tak mnie nie irytowała) wykłada elegancko kawę na ławę mówiąc, że District 10 przypomina obozy koncentracyjne. Czy podwyższa to jakoś znacząco wartośc tego filmu ?

 

 

Familijne kino sf z dużą dawką flaków zawyżającą rating i masą niewykorzystanego potencjału.

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość _Milan_

oj, tokar

 

 

No, bardzo fajny film. Do połowy.

 

Początkowo konwencja reportażu i fajne realia plus spora dawka czarnego humoru mocno wkręcaja. Człowiek ma nadzieję że dalej będzie tylko lepiej, a tutaj od momentu

ucieczki z laboratorium

zaczyna się festiwal bzdur i banałów. Większość rażących motywów wymienił Stona i trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia, żeby sobie te wszystkie idiotyzmy na siłę racjonalizować.

Nie razi was, że scenariusz nie odpowiada na podstawowe pytania tj. po (pipi) w ogóle kosmici przylecieli

 

film jest zrobiony na dokument i gdyby był znany ten powod, na pewno by go zdradzili, nie jest, bo nie wiedza, ja to kupuje.

 

, czemu nagle skończyło im się paliwo

 

jak wyzej

 

, dlaczego byli wycieńczeni ?

 

jak wyzej

 

Motywy pozostawione do własnej interpretacji, materiał na sequel ? Nigga plz.

 

Poza tym flaki latające z po ekranie kontrastują z motywami fabularnymi rodem z kina familijnego. Toż to momentami ET ostro podjeżdża.

 

Nie zauważylem tam zadnych motywów ala bambi.

 

 

Szlachetny pan kosmita o złotym sercu da się pokroić za przedstawiciela ludzi, którzy wtrącili jego rasę do getta. W dodatku tego przedstawiciela,

który parę godzin wcześniej próbował go siłą wysiedlić i groził jemu oraz jego dziecku

. Wiarygodne.

 

Akurat głowny bohater dopiero pod koniec filmu postanawia się poświecic, ale i tak głownie mu chodzi o mozliwosc powrotu do ludzkiej postaci i powrotu do zony, wierzył w to, nie mial tez powodu by w koncu nie polubic kreweta.

 

Synek pana kosmity tez najwyraźniej króka pamięć ma, bo od razu zaczyna

traktować głównego bohatera jak drugiego ojca.

 

Jak chcesz wyjasnic zachowanie sie kosmity? to kosmita, nie musi mieć ludzkich zachowac, madrych i glupich.

 

 

Zabrakło tylko ET call home i ratingu >12.

 

Problem polega na tym, że nie chodzi o tym by szukać za(pipi)istego scfi do którego nie da się przyczepić fabularnie, a raczej potraktować kosmitów jako metaforę.

 

No nie wiem jak trzeba być nie ogarniętym, żeby sytuacja przedstawiona w filmie nie skojarzyła się od razu z segregacją rasową, szczególnie biorąc pod uwagę miejsce akcji. Dla tych, którzy jednak mają problem z kojarzeniem podstawowych faktów, w pewnym momencie mejn hiroł (swoją drogą dawno żadna postać w filmie tak mnie nie irytowała) wykłada elegancko kawę na ławę mówiąc, że District 10 przypomina obozy koncentracyjne. Czy podwyższa to jakoś znacząco wartośc tego filmu ?

 

nie, po prostu te slumsy były jak obozy, i głowny bohater o tym wpsomnial, tyle.

 

 

Familijne kino sf z dużą dawką flaków zawyżającą rating i masą niewykorzystanego potencjału.

 

 

Edytowane przez caps_LOCK_masta
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

Nie razi was, że scenariusz nie odpowiada na podstawowe pytania tj. po (pipi) w ogóle kosmici przylecieli, czemu nagle skończyło im się paliwo, dlaczego byli wycieńczeni ? Motywy pozostawione do własnej interpretacji, materiał na sequel ? Nigga plz.

Przecież film nie opowiadał o motywach przylotu kosmitów na ziemie i o ich dolach i niedolach. Ej, ale poważnie Cie to zastanawiało? Jak widziałeś Project Monster to też myślałeś cały film czy potwór jest krzyżówką jamnika z ośmiornicą czy krewnym E.T i po co zatakował miasto?

 

czemu nagle skończyło im się paliwo?

Czemu niebo jest błękitne, mleko białe, a Vader jest starym Luka? Czemu Titanic nie skręcił w lewo przed górą lodową, a czemu Batman nosi czarne lateksy zamiast zielonych?

 

Szlachetny pan kosmita o złotym sercu da się pokroić za przedstawiciela ludzi, którzy wtrącili jego rasę do getta. W dodatku tego przedstawiciela

Ej ale on to robił z sympatii do ludzi czy chciał odzyskać paliwo?

 

 

Czyli w jak sposób można sobie obrzydzić film wymyslając błędy typu "czemu kosmita był zielony, a nie szary"

Odnośnik do komentarza

Wczoraj w końcu obejrzałem Districta a dziś przejrzałem cały temat, prędzej bałem się spoilerów. Heh z jednej strony dobry film, dobrze się go oglądało, krewetki ich mowa-wielki +, główny bohater jak najbardziej ok, wciągająca fabuła ciekawa, realizacja no i przede wszystkim w końcu jakiś s-f. Ale z drugiej strony trudno się nie zgodzić z zarzutami Stony i Tokara. Ktoś tu palnął że District to typowy "odmożdżacz" no właśnie chyba nie do końca bo film ma aspiracje na trochę bardziej ambitne kino niż choćby 'Transformersy".

 

Film od wczoraj chodzi mi po głowie, mnóstwo pytań i tak powinien działać film s-f; działać na wyobraźnię, dawać do myslenia. No ale tutaj zaczyna się cały paradoks, absurd goni absurd. Większość przytoczył Stona i Tokar i praktycznie podpisuję się pod nimi.

 

 

Skąd i dlaczego wylądowali na ziemi? Czemu z taką technologią i siłą dali się zapuszkować? Czemu dopiero po 20 latach znaleźli tą część z płynem do statku, przecież przez 20 lat i tak grzebali w śmieciach, prędzej nie mogli się na nią natknąć? Spośród 2,5 miliona krewetek(taa w ogóle tego nie widać) czemu tylko jedna chciała wrócić na swoją planetę i zainteresowała się naprawa statku? Głównego bohatera oskarżyli o uprawianie seksu z krewetkami, w wyniku czego przez to się zmutował; uwierzyli nawet w to niggasy. A nie mogli skojarzyć faktu że, ludzkie prostytutki rznące się z krewetkami jakoś się nie mutują? Kolejna sprawa czemu nie ma w filmie żadnej wzmianki co to był za płyn, w jaki sposób zaczął mutację itd. A w ogóle to wyglądało jakby MNU zaplanowało zarażenie Wikusa. Jeszcze bym znalazł kilkanaście banałów mniej ważnych a drugiej polowy nie pamiętam.

 

 

Wydaje mi się że, film bardziej niż hitem s-f miał być przesłaniem o segregacjach rasowych, obozach i innych moralnym bzdurach. Szkoda, szkoda bo w sumie trochę zmarnowany potencjał. No ale jak wiadomo sequel pewno w drodze może nawet cała trylogia wyjdzie. Tylko bardziej niż sequel zobaczyłbym prequel który by rozjaśnił pewne ważne sprawy.

 

Tylko mimo moich narzekań które bardziej wynikają z żalu o niespójności, o banały film podobał mi się. I nie dalej jak jutro powtórzę sobie seans a może nawet parę razy.

Edytowane przez Slupek88
Odnośnik do komentarza

Wydaje mi się że, film bardziej niż hitem s-f miał być przesłaniem o segregacjach rasowych, obozach i innych moralnym bzdurach. Szkoda, szkoda bo w sumie trochę zmarnowany potencjał. No ale jak wiadomo sequel pewno w drodze może nawet cała trylogia wyjdzie. Tylko bardziej niż sequel zobaczyłbym prequel który by rozjaśniał pewne ważne sprawy.

 

No też mam właśnie wrażenie, że głównym i najważniejszym założeniem przy tworzeniu scenariusza było zrobienie alegorii apartheidu i wszystko było temu podporządkowane. Nawet jak jakiś element nie pasował, to go upychali butem byle tylko całość nie traciła wymowy, że ciemiężenie biednych krewetek/murzynków jest fuj.

Pewnych zastanawiających kwestii nawet nie starano się poruszyć no i chyba mieli rację, bo widać wśród widzów jest dużo asystentów scenarzysty, którzy będą z całych sił dopowiadać i tłumaczyć to, czego nie chciało się/nie potrafił wyjaśnić pan od skryptu.

Odnośnik do komentarza

Heh, oto czasy, w którym film jest krytykowany za niedopowiedzenia. Trochę wyobraźni...

 

 

Co do faktu, że krewetki dawały się robić w wała i sobą ogólnie pomiatać:

 

Jeden z udzielających wywiadu wspominał o teorii, że to może być tylko rój robotnic. Można sobie wyobrazić jakąś wielką kosmiczną szarańczę podróżującą w poszukiwaniu nowego domu/surowców/fajnych gierek. Statek, który zaplątał się nad RPA był wypełniony robotnicami uzależnionymi od głównego roju. Tylko kilka krewetek było tam z wyższej kasty (ten naukowiec, np). Reszta w dużym stopniu pozbawiona jest ambicji, kreatywnego myślenia i motywacji do działania. Oddzieleni od kast wyższych są trochę jak dzieci we mgle, ewentualnie jak ćpuny w ciągu.

 

A dlaczego tu trafili? Może jakaś awaria, może źle obliczony skok nadprzestrzenny... Whatever. Dowiemy się z sequeli.

 

 

Wiecie, scenarzyści nie muszą wszystkiego upychać i wyjaśniać. Niedopowiedzenia są o wiele lepsze, bo pozostawiają pole do popisu dla wyobraźni. A jak się jej nie ma.. Well, może za piłką poganiać, zamiast za sztukę się brać? :)

Odnośnik do komentarza

Od uruchamiania wyobraźni to są książki, ewentualnie filmy z trochę wyższej półki niż D9.

 

Ja wizji kosmitów-debili poruszajacych się wielkim, naszpikowanym technologią statkiem, posiadających niszczycielską broń po prostu nie kupuję. Dla mnie to oni nie są głupi bo "a może to" czy "a może tamto" tylko dlatego, że jakby nie byli, to by się nie dali zniewolić i by filmu nie było. Ot, takie durne założenie, na którym opiera się cała fabuła i przesłanie.

 

Ja przedstawiam swój punkt widzenia, ale zdaję sobie sprawę, że komuś może taka wizja odpowiadać, nie wnikam. Za to widzę, że niektórzy zaczynają traktować dyskusję na temat filmu o stworkach z kosmosu jako okazję do wydłużenia sobie penisa. Czil ałt

Odnośnik do komentarza

Jaki realizm, tu nie chodzi o realizm tylko o pewną logikę, spójność i konsekwencje. A tego wszystkiego zabrakło w D9; film jest przeplatany kiczem i scenami wrzucanymi jakby na siłę w ostatniej chwili. Nie wiem jaki nadmiar wyobraźni pozwolił by mi zlepić to wszystko w jedną sensowną całość. No chyba że, mówimy o wyobraźni 10 latka to zwracam honor.

Odnośnik do komentarza

Od czasu Scanner Darkly nie widziałem tak dobrego SF [3 długie lata:)]. 10 lat natomiast minęło od momentu kiedy po obejrzeniu filmu obejrzałem go na drugi dzień z wypiekami na twarzy, w ogóle się nie nudząc, chłonąc go jakbym oglądał go pierwszy raz.

 

Ten film to dobry przykład na to, że za małe pieniądze [30 mln $ jak na film SF to drobna sumka] prawie nikomu nie znany debiutant [jeśli chodzi o pełny metraż] może zrobić film sci-fi napakowany powalającymi SFX i CGI, w dodatku z ciekawym scenariuszem, świetnymi zdjęciami [montaż i praca kamery - poezja] i genialnie zagranymi postaciami. Wysokobudżetowe produkcje SF z tego roku [Transformers 2 i Terminator 4] nie mają w ogóle startu do filmu Neilla Blomkampa. Ja chcę Ubika w reżyserii tego gościa!

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Dzisiaj obejrzałem i szczerze mi się podobało.

Generalnie film jako całość jest mega chaotyczny więc nic dziwnego że kilka/sporo elementów mogło się nie podobać (i to jak).

 

Osobiście - Motyw reportażu bardzo mi nie podchodził w tym (chociaż miał być esencją tego filmu lol), faktem jest też że jest tu sporo niewyjaśnionych kretyńskich wątków (wymienione powyżej), wolałem tą rozpierduchę (i szkoda że ten koleś którego nazwisko i tak nie pamiętam - okazał się tu niezdarną kluchą) plus egzoszkielet, chyba wolałem prostrzy obraz po prostu ale i tak jestem nienasycony :/.

Odnośnik do komentarza

R E W E L A C J A.

Jak na razie mój film roku, a w ogóle najlepszy SF ostatnich lat i genialny powiew świeżości w gatunku.

Omijałem wszelkie spoilery, trailery, dyskusje i dostałem centralnie w czerep wszystkim: pomysłem, montażem, grą aktorską, efektami i wymową.

Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to

zbyt prosty włam do siedziby MNU po "niby-pilnie-strzeżony" pojemnik zawierający sedno całej zadymy.

Mogli po prostu dać więcej straży i zrobić większą zadymę, a byłoby troszkę bardziej wiarygodnie (ale może końcowa scena z-wiadomo-czym byłaby mniej efektowna).

Współczuję wszystkim, którzy rozkładają ten film na śrubki i szukają na siłę realizmu. Bo to oznacza, że dobrze bawią się jedynie na komediach romantycznych i rozkminach filozoficznych, a wszelkie kino akcji i s-f jest w ich oczach skazane na porażkę. Bo KAŻDY film w tych gatunkach ma dziury logiczne, do których można się przyczepić.

Tylko po co? Liczy się efekt końcowy, ogólny, wrażenia z całości.

Ja z przyjemnością chłonąłem każdą minutę D9 i wyszedłem z kina ze szczeką w ręce.

Odnośnik do komentarza

Dokladnie Butcher, DOKLADNIE. Dla mnie w zadnym wypadku nie jest to film roku, bowiem jest kilka, ktore mnie sie duzo bardziej podobalo ("Zapowiedz" , "Star Trek" i "Zemsta Upadlych"), nie mniej bardzo mi sie podobal. nie oczekiwalem od tego filmu nie wiadomo czego, tylko po prostu filmu s-f. Tak samo o "Zemscie Upadlych" nie bede mowil zadnych zlych rzeczy, bo DOKLADNIE wiedzialem czego sie spodziewac.

 

W "District 9" najbardziej mi sie podobala miejscowka obcych -

nie byl to poraz kolejny NY czy inne miasteczka US i A, tylko jakis nowy lad, jakim byla Afryka

. Film fajny, wart obejrzenia, ale tylko glupcy beda w nim szukac czegos szczegolnego, jakiegos drugiego dna. S-F w nieco innym klimacie. TYLE.

Edytowane przez Shagohad
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...