Opublikowano 13 października13 paź DB, 1986-89; update: odcinki 28-30... W szczególności w grę wchodzi pewien kadr ze sceny pojedynku Goku z Jackiem Chunem (wiadomix o kogo chodzi xD), na pierwszym Turnieju Sztuk Walki; był to ,,grande finale" zawodów, gdzie nasze ,,koksy" toczyły mega pasjonującą walkę (rozrysowanie, ujęty ruch, dynamika, kolor, długość walki), którą podziwiałem w 28 odcinku DB do pewnego momentu:... Na wszystkie Świętości nameczańskich smoczych kul?! Dlaczemuż to Goku nie podszedł do Chuna i po prostu, zwyczajnie w świecie go lekko nie popchnął (jak widać na fotce wyżej) w kierunku podłoża z poza ścianki ringu, co, Main Gott!, skutkowało by upadkiem przeciwnika poza ring i to upragnione zwycięstwo Goku?! Ciekawe jaki miałoby to dalszy wpływ na kolejne ruchy Goku i ekipy, jeśli ten wygrałby Turniej? To taki podśmiechujek w stylu Toriyamy: z Goku zrobić niezwykle potężnego młodzieńca, ambitnego i doskonalącego się fizycznie, ale z jednoczesną kreacją jego charakteru, jako mega niewinnego, dziecinnego i totalnie naiwnego. A było tak blisko! Ależ ,,zwał" i zwiecha totalna. :D 21 godzin temu, kotlet_schabowy napisał(a):Popatrzyłem i aukcji z kompletem jest w sumie niewiele, a jak już są, to ludzie wrzucają wyleżane starocie niewiele taniej, niż wychodzi nowy zestaw xD. Czyli polska klasyka. To już jednak zostanę przy reprincie.Ewentualnie zostają Ci antykwariaty albo jakieś festiwale w Polsce, Comic-Cony etc., gdzie przyjeżdżają ze stoiskami z używanymi mangami. Może ewentualnie tam. :D
Opublikowano 26 października26 paź ,,Post pod postem"... no ale trudno... Dla pasji DB po prostu warto taki ,,myk" na forum zrobić. Ot taka ,,refleksyja" geekowska, no bo... naszła mnie taka dość dziwna rozkmina:jedną z najgłupszych i totalnie niszczących ducha baśniowej, przygody, wątku odkrywania nowych krain, enklaw, sam fakt poznawania nowych ludzi, ciekawych stworzeń, stawiania czoła przeciwnościom losu, niczym troszku lżejsza wersja łotrzykowskich wojaży w tle, i całej tej cudownej pogoni za Smoczymi Kulami, w Uniwersum Dragon Ball... fakt, jest postawa ,,Miszcza" Roshiego. Kompletnie nie rozumiem, co Toriyama chciał wpleść w calutki Świat DB tego rodzaju ,,nabytym" (albo i wrodzonym... xD) seksizmem i jakby totalną chorobą umysłu Roshiego na punkcie kobiecego ciała (macanko, macanko, bang, bang!). To się przewija przez calutkie Multiversum: przez zwykłe ,,DB", od pierwszego praktycznie odcinka aż do DB Super... i zapewne dalej, i dalej i dalej.... W ogóle w mandze jest podobnie, a w omawianym ,,animu" (pierwsza wersja rzecz jasna), praktycznie odcinek w odcinek ,,Roshiemu", tam gdzie się pojawi... leci krew z nosa na myśl ,,kontaktu z kobiecym ciałem". xD. Poza tym ,,zboczonym" elementem, archetypowe liczące sobie około 150 odcinków ,,lofciane" totalnie DB... jest po prostu magiczne! Totalna perła! Dopiero teraz zaczynam to rozumieć, gdy za mną już obejrzane: 41/151 ,,epów"; dopiero teraz zaczynam doceniać to, dlaczego ta cała oniryczna, jak z baśniowo-przygodowego, pełnego emocji snu musiała się tak potoczyć w tym dragonballowym środowisku, od odcinka 1 aż do końca serialu z 1986 roku, dlaczego zaczęło się tak niewinnie, by z czasem zrobić z tej baśni łotrzykowską przygodę młodego wojownika pragnącego się doskonalić i wiązać swoje losy ze Smoczymi Kulami.
Opublikowano 23 listopada23 lis W dniu 7.10.2025 o 20:54, kotlet_schabowy napisał(a):Kupował ktoś z Was ostatnimi laty mangę Dragon Ball (zwykłą, nie kolorową)? Zamówiłem sobie trochę tomów, czytam i rzuca mi się w oczy trochę "dziwna" jakość wydruku tych bardziej cieniowanych stron. Mam porównanie do tomu z pierwszego rzutu z bodajże 2002 roku i faktycznie część stron w reedycji jest jakby w niższej rozdziałce.Jacyś znawcy powiedzą, czy warto się tym przejmować i ewentualnie polować na jakieś konkretne wydania? Wiadomo, że oryginały są stare i używane, a reedycje można zamówić nowiutkie, więc no tutaj jest to dosyć ważna kwestia.Pierwsza kompletna seria DB od JPF była drukowana tradycyjnie w drukarni w druku offsetowym. Natomiast późniejsze dodruki były robione już w małych nakładach (początkowo jeszcze w tej samej drukarni), ale już na drukarkach cyfrowych (nie opłacało się robić na offsecie, bo koszty były zbyt duże, a po szczycie zainteresowania DB, popularność M&A w Polsce wywaliła się na pysk, np. nakłady Naruto to było jakieś 20% względem peaku DB).Później JPF w ogóle zrezygnowało z drukarni i druku offsetowego i sami zainwestowali w sprzęt do druku cyfrowego (nie wiem jak to wygląda obecnie).Dlatego jakość dodruków odbiega od pierwotnego rzutu. Inna technika druku, inny papier itd.
Opublikowano 24 listopada24 lis Dzięki za wyjaśnienie. No niestety mam wrażenie, że te dodruki są jakieś takie niestaranne, skład bywa niechlujny. No szkoda, chyba jednak mogłem zrobić wcześniej research i polować na jakiś używany komplet na olx, z drugiej strony nie jest to aż taki big deal i jakaś niesamowita strata jakości. Bardziej chodzi o sam fakt posiadania czegoś w jego pierwotnej, zamierzonej formie. Edytowane 24 listopada24 lis przez kotlet_schabowy
Opublikowano 26 listopada26 lis Dragon Ball (1986-89) - jakie to jest słodkie, niewinne i totalnie zajebiste, a także przy tego rodzaju ,,lekkiej przygodowej specyfice całej opowieści" tegoż to Uniwersum w wersji anime: w pełni energiczne! Jak mi to nie przeszkadza, to odchodzenie od tematu Smoczych Kul (one wciąż są tu w fabularnej grze; akurat stanąłem na 75 odcinku! Jednak dla widza sądzę istotniejsze staje się samo poszukiwanie Kul i to zaskakujące prawie że łotrzykowskie perypetie Songo! Ha!) i skupianie się twórców na ,,niby-pierdołach", jak m.in. pojedynek Goku/Jamszy z mającą tysiące lat ,,mumią?", czy wampirem, i to tylko po to... aby Baba Gula mogłaby ,,z łaski swojej" wyjawić ekipie Songa położenie ostatniej Smoczej Kuli... I jak tu nie kochać tego misz-maszu, tych megaaaa-różnorodnych perypetii w tym Świecie? To klasyczne, pierwsze!, DB - jakie to staje się megaaaaaa rozbudowane, złożone, intensywne i coraz.... coraz ciekawsze, to Łej Pany... głowa mała! Jaka eksploracja Uniwersum i podbudowa pod ewolucję DB w DB Z!P.S. Jakim cudem ,,miszcz Roshi" jest bratem ,,Baby Guli"?
Opublikowano sobota o 22:204 dni Post pod postem, ale dla tej dragonballowskiej pasji zrobi się wszystko... Jest pięknie:- No i od czego by tu zacząć... Żyćko toczy się dalej... Klasyk Dragon Ball i jego fenomen, to już u mnie na koncie watchingowania prawie 100 epizodów. Drugi już Turniej Sztuk Walki w tym anime, tj. jego finał zbliża się wielkimi krokami. Wiadomo, Songo vs Tenchinhan. No a dziadyga - to nawiązanie musiało paść ze strony Toriyamy - Jackie Chun, czyli miszczu Roshi musiał śmieszkowo ,,poddać" walkę z Tenchinhanem. Łej tego się nie spodziewałem, naprawdę, mimo wszystko, mimo iż wiedziałem do czego Pan Akira może być zdolny. Masakra. Ależ ewoluuje DB. Młodziak Songo nabiera tej faktycznej mocy uwalniania i modulowania swojego Ki, tak jak robią to najpotężniejsi z postaci DB! Do 97 obejrzanych ,,epów" DB ocenię je na: 9,5/10. Bardzo płynne przejście w poważny ton narracji, ten taki jakby w miarę! xD
Opublikowano sobota o 23:454 dni Pierwsza walka (finałowa) SonGoku i Tiena bardzo fajna. Ale mnie bardzo zaskoczyło ich drugie starcie na kolejnym turnieju. Scenka gdy Tien podziwia sprawność Goku a ten po chwili zrzuca z siebie wdzianko, które opada z hukiem na ziemię - ta scenka zrobiła na mnie ogromne wrażenie jak lata temu oglądałem DB pierwszy raz Ogólnie w DB i DBZ mam kilka ulubionych scenek. Wśród nich są:Yamcha podglądający golusieńką Bulmę biorącą prysznic w przyczepie;Cały odcinek z Inoshikacho, czyli tym wielkim dziko-świniakiem więzionym przez Tiena i Chiaotzu. Jest to odcinek, w którym poznajemy ową dwójkę bohaterów plus świniaka oczywiście;Wspomniana scenka z drugiej walki Tiena z Goku;Szereg scenek gdy Krillan zakochuje się w C18 i ratuje ją;Pierwsze scenki z Ulongiem i jego beefy z Bulmą;Testowanie siły na maszynce przed Tenkaichi Budokai gdzie w końcu Vegeta nie pierdzieli się w tańcu
Opublikowano niedziela o 14:334 dni Nie pamiętam, czy dokładnie w ten sam sposób pisałem na forum o niesamowitym Świecie (ale Francuzi uparli się z tymi ,,Kryształowymi" Kulami) potężnych Smoczych Kul, które w swej pierwszej wersji Uniwersum anime, Son Goku poszukiwał (i wciąż poszukuje) przez dżylion-fazylionów odcinków, ale... no kierłaaa. Dragon Ball jest naprawdę: nietuzinkowo-kalejdoskopowo-mega specyficzny... No, ale urwał! Ha! Bo ten na mistrzunio, o ciętym żarcie i bardzo dziwnym poczuciu/guście humoru Toriyama miał swoje ,,grzeszki-świntuszki" i różne dziwności, które kurnia balans... no nie ma wała: musiał umieścić czy to w mandze, czy to w anime. Czasami mam problem z odbiorem i akceptacją takich ,,cosików", np. tych z początku ,,DB (1986-89)", gdy młodu Songo ,,zadowala się" dziewczęcymi majtkami Bulmy, i śmieje się z jej wyglądu, gdy ta jest praktycznie goła. Ale klasyku takiego jak ,,krwawiącego nochala miszcza Roshiego... na widok wiadomo czego"... Łej Panie, nie da się nie kochać.Tak samo te ,,czary mary Roshiego/Chuna na lśniącej krystalicznie łepetynie Kuririna", aby ta zamieniła się tymczasowo w księżyc, w celu ,,odczarowania" zaklętego w srocz na amen wilkołaka w człeka. No... elo! Tak... to tylko początki takich ,,głupotek" i ,,totalnych bek" w całym Multiversum DB, nawet w GT. I jest pięknie. :D
Opublikowano wczoraj o 15:38 1 dzień Akurat w mandze jestem na etapie 22 Turnieju (czytam całość pierwszy raz w życiu, do tej pory miałem tylko jeden tom z czasów gówniarskich) i kurde jakie to ma szybkie tempo w porównaniu do anime. W sumie może nawet aż zbyt duże, bo co jak co, ale różne fillery między sagami zawsze lubiłem i fajnie rozbudowywały uniwersum. Tutaj jest tak, że, przykładowo, Goku pokonał Armię Czerwonej Wstęgi i Gang Pilafa, wkrzesił ojca Upy, po czym udaje się trenować do następnego Tenkaichi Budokai, i cyk, następna strona to już spotkanie się całego towarzystwa po 3 latach i początek turnieju. Niby samo mięso, ale trochę brak "oddechu". Nie zmienia to faktu, że czyta się całość świetnie, polskie tłumaczenie jest kreatywne i pełne humoru, tudzież odniesień do naszej kultury, nie ma cenzury, kreska, z oczywistych względów, jest konsekwentnie na wysokim poziomie (a nie jak w anime, co odcinek inna ekipa animatorów, choć w starym DB to jeszcze tak nie rzucało się w oczy). Dawkuję sobie tę przyjemność, więc 42 tomy (obecnie mam za sobą chyba 9) będą dłuugą lekturą. Edytowane wczoraj o 15:39 1 dzień przez kotlet_schabowy
Opublikowano wczoraj o 18:56 1 dzień No dla mnie od zawsze manga > anime, bo nie ma przedłużania, i już nawet nie chodzi o filery, ale np. zapętlone animacje.
Opublikowano Teraz1 min DB to taki jedyny w swoim rodzaju Świat wprost z popkulturowych rewirów ,,Made in Japan", gdzie nie mogę określić, co jest po prostu lepsze i wartościowsze: manga, czyli archetyp i źródło Uniwersum, czy jego adaptacja, anime serial lub film. W Dragon Ballu, np. tym pierwszym Świecie z całej historii marki... o tysiąc fazylionów bardziej, no cóż, podchodzi mi serial anime i te mini-filmy, po około 50minut. Manga jest ociupinkę gorsza, czyli nie aż tak przyswajalna zmysłami jak anime. No, a jeśli chodzi o komiksy z cyklu DB, to aktualnie ogarniam ,,DB Full Color Saga", tom 2 Sagi pierwszej ,,o młodym Goku". No i jest piękniście.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.