Skocz do zawartości

Bioshock: Infinite


MYSZa7

Rekomendowane odpowiedzi

dziś  ukończyłem grę i się trochę zawiodłem bo na oglądałem sie filmików z wcześniejszej wersji gry i teraz cała Columbia jest trochę mała:)  gra jest bardzo dobra ale nie 10/10   dla mnie  8

np ten

Edytowane przez zte
Odnośnik do komentarza

Może włącz i wyłącz grę? Miałem tak w AC3 że zrobilem trofek a on nie wpadł,wyłączylem gre,wlaczylem i wpadł

 

Nic to nie daje, jedno z trofeów za fabułę (4) również kiedyśtam mi nie wskoczyło - do teraz, po paru uruchomieniach gry, nadal nic się nie zmieniło. 

 

EDIT: Problem niejako rozwiązany

 

http://www.gamefaqs.com/boards/605051-bioshock-infinite/65803837

 

Każda sesja z konsolą w trybie offline skutkuje brakiem trofeów (najprawdopodobniej tylko wtedy, gdy 1 uruchomienie gry mieliśmy w trybie online), niestety trofea ze środka rozgrywki nie wskoczą - trzeba grę przejść jeszcze raz.

Edytowane przez Biały
Odnośnik do komentarza

dziś  ukończyłem grę i się trochę zawiodłem bo na oglądałem sie filmików z wcześniejszej wersji gry i teraz cała Columbia jest trochę mała:)  gra jest bardzo dobra ale nie 10/10   dla mnie  8

 

np ten

 

 

I w samej walce brakuje rozmachu jak np w tej na moście, w zamian w grze są aż do przesady powtarzane schematy z falami przeciwników. Mocno tez zostały okrojone moce Elizabeth. Mamy ilość, nie jakość. Jak ktoś do premiery niewiele oglądał to nie miał z czym skonfrontować finalnej wersji, bo ta niestety wypada średnio przy pierwotnej wizji.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Najlepsze, że gra dostała na różnych targach z różnych źródeł różne wyróżnienia i nagrody za pokazany na tych filmikach "gejplej". Łącznie ok. 80 nagród - które teraz gdy to piszę - są ładnie wyeksponowane na pudełku gry w celu promocji gry, która nijak się ma do tych cudów, za które gra rzekomo je dostała. 

Normalnie wszechświat równoległy gry, która ma 97% na GR. Nie, to nasz. Pomyłka.

Odnośnik do komentarza

Moze was to nauczy nie wierzyć w marketing i powsciagnac hype. Zdrowiej sie do gier podchodzi nie sledzac wszystkich materialow promocyjnych jakie wydawca (bo to przeciez rola wydawcy, nie developera je przygotowywac) rzuca dla uciechy gawiedzi. Ja tego wszystkiego nie ogladalem i jestem zadowolony z tego co dostalem. Pretendent do GOTY.

Odnośnik do komentarza

Przecież gra tak czy siak jest genialna. Stworzenie takiego gameplayu jak na tym filmiku jest niemożliwe na konsolach obecnej generacji. Zobaczcie ile jest przeciwników, jakie są efekty burzy i ogólnie całość prezentuje się kosmicznie. Poza tym cały filmik to jeden wielki skrypt. Zawsze dzwon mało co nas nie zabije, gość nas zaatakuje jak podniesiemy broń (którą pewnie będziemy musieli podnieść, bo inaczej nie będzie sytuacji w której eli wywołuje burzę i ogólnie wszystko się zmienia). Wszystko to będzie za każdym razem wyglądało tak samo. W grze jest mało skryptów i możemy na różne sposoby przechodzić dane fragmenty gry. Raz możemy wywołać wyrwę tworząca jakiś balkon i z niego zdejmować po kolei wrogów, innym razem możemy przejąć kontrolę nad patriotą i razem z nim biegać i wszystkch niszczyć itd. Gdyby gra wyglądała tak jak na powyższym gameplayu nie byłoby to możliwe.

Serio bioshock infinite ma wspaniały design, fabułę, mechanikę (strzelanie, bieganie itd.), pomysły. Wszystko jest cudowne może oprócz grafiki na konsolach, lecz biorąc pod uwagę rozmach, ilość akcji i całą resztę gra działa bardzo dobrze, a wy i tak narzekacie. 

Edytowane przez terror
Odnośnik do komentarza

Zdrowiej sie do gier podchodzi nie sledzac wszystkich materialow promocyjnych jakie wydawca (bo to przeciez rola wydawcy, nie developera je przygotowywac) rzuca dla uciechy gawiedzi. Ja tego wszystkiego nie ogladalem i jestem zadowolony z tego co dostalem. Pretendent do GOTY.

 

+77

 

To samo zrobiłem przy tej grze i jestem happy. Obejrzałem tylko pierwszy trailer z 2010 żeby zobaczyć miejsce akcji. Nie jest łatwo zastosować na sobie takiego bana na informacje, ale to na prawdę działa :)

Odnośnik do komentarza

Tylko, że oglądając wszystkie trailery/gameplaye można potem na spokojnie ocenić na ile finalny produkt ewentualnie odstaje od wcześniej prezentowanych wersji. W tej branży tego typu przekręty to nie jest nowość. Tak było m.in. ostatnio z Aliens Colonial Marines, kiedyś oberwało się za to Mafii2, więc nie wiem czemu Bioshocka traktować inaczej.

Odnośnik do komentarza

Tyle to ja wiem i nadal jest grą świetną na 9. Osobiście jednak liczyłem, że będzie to tytuł na 10 i najlepsza gra w gatunku od czasu pierwszej części. Niestety nie dostałem tego, nie przy tych cięciach i niewykorzystanym potencjale Songbirda, po którym jedyne co zapamiętam to gwizdaną melodię. ;]

Odnośnik do komentarza

Gry nie powinno się oceniać ze względu na materiał promocyjny sprzed 2 lat. Niektóre studia przez tyle czasu robią grę więc można było oczekiwać zmian. Ciekawe jakbyś ocenił Infinite nie oglądając filmiku? Zwłaszcza, że ono nie było grywalne. Był to zwykły koncept i trochę ściemy. Mnie już kupił pierwszy render, ale nie oczekiwałem aż tak dobrej gry. Dla mnie to szczególne osiągnięcie w grach wideo mimo paru wad.

Edytowane przez MajorZero64
Odnośnik do komentarza

Infinite zadziwiająco przypomina HL 2 zarówno jako gra, jak i to, co działo się przed jej premierą ;p Tam też pokazywano sporo materiałów, a większość okazała się ściemą i nie weszła do gry (w niektóre pokazywane levele da się na Pc pograć ściągając nieoficjalny mod i widać wtedy, że to były tylko starannie zaprojektowane atrapy).

Odnośnik do komentarza

Skończyłem i jestem zachwycony. Trzy dni chłonięcia klimatu, lizania ścian, szukania wszelkich możliwych wskazówek w celu odgadnięcia o co tak naprawdę chodzi. Jakieś tam podejrzenia w trakcie miałem, ale przenigdy nie sądziłem, że zakończenie wypali mi takiego liścia :)

 

Jeśli chodzi o osiągnięcie w kwestii opowiadania historii to B:I bardzo przypomina mi Half-Life 2. Levine i ekipa mają po prostu "to coś" co pozwala zatracić się w ich produkcjach po czubek głowy.

 

Cieszę się, że nie traciłem czasu na czytanie informacji o B:I wcześniej, oglądania trailerów (poza pierwszym) i poznaniu 90% gry zanim w nią zagram, bo dzięki temu wszedłem w temat na świeżo. Bioshock to marka, która dla graczy powinna być jakością samą w sobie. Jak tylko zapowiedzieli B:I wiedziałem, że go kupię, ale młodsze pokolenie chyba nie potrafi żyć bez dzienników developera, bullshotów i dziesięciu trailerów, znak czasów...

 

Teraz część spoilerowa

 

 

Wielowymiarowość (nomen omen) całej tematyki na pierwszy rzut oka trochę przytłacza. O ile światy równoległe w grach/filmach to nie nowość to wrzucenie gracza/głównego bohatera w sam środek takich zdarzeń jeszcze chyba nie miało miejsca. I to wszystko bez uciekania się do tematyki podróży w czasie i wyjaśniania paradoksów na zasadzie "bo tak" - brawo dla scenarzystów za przemyślany scenariusz i odpowiednie dawkowanie napięcia i informacji. Drugie przejście to mus - w celu podziwiania smaczków, patrzenia na całość z innej perspektywy jak i dokładnego wczytywania się w teksty z magnetofonów. Poezja. Nawet restart po zgonie ma uzasadnienie fabularne, moc.

 

Kiedy zapowiedziali B:I i była mowa, że pożyczają tylko tytuł i reszta będzie całkiem innym materiałem uwierzyłem - bo przecież lepiej sprzedać coś pod sprawdzoną marką. Ale powiązanie jednej części z drugą i końcowa scena w Rapture to majstersztyk. Najbardziej mnie zastanawia czy scenarzyści już na poziomie tworzenia pierwszej części mieli zamysł jak to ma wyglądać, czy może dopiero powstało to trakcie pracy nad B:I, miło by było zobaczyć jakiś materiał na temat powstawania całego multiwersum. Za pierwszego Bioshocka też się wezmę próbując wychwycić nawiązania, ale też przeżyć raz jeszcze wspaniałą przygodę. Vita Chambers to w takim razie będą przejścia międzywymiarowe tak patrząc teraz na to co znamy z B:I.

 

W B:I Walka i ogólnie strzelanie jest tu chyba najsłabszym elementem. Ostatni etap na statku jest tego szczególnym przykładem, taki nie Bioshockowy. Wymiana ognia nie jest jakoś super pasjonująca, ledwo kilku przeciwników "VIP", a reszta to zwykłe mięso armatnie. Arsenał niepotrzebnie chyba podzielono na bronie Columbii i Vox Populi, bo różnią się tylko kosmetyką, a i to i to działa równie dobrze. Ja całą grę przeszedłem z karabinem maszynowym i granatnikiem i wystarczyło. Vigory za to są naprawdę ciekawe. Każdy znajdzie coś miłego dla siebie. Mi grało się najlepiej elektrycznością - do zastawiania pułapek i jako unieruchamiacz, lepszy od Bronco, bo można mieć broń w poziomie i kontrolować pole walki. Zadziwiająco dobrze sprawuje się taran, który po dopakowaniu sprawia że po uderzeniu przeciwnik jest bardziej podatny na obrażenia a nam przywraca się cała tarcza, no i ma kozacki zasięg. Do tego czasem kruki, w które można strzelić ogniem i takie płonące zadają więcej obrażeń :) Reszta sporadycznie. Co mnie zastanawia w kwestii Vigorów to fakt, że są dostępne ogólnie, a używamy ich w świecie tylko my i sporadczynie bardziej wymagający przeciwnicy. Trochę to słabo rozwiązane :)

 

Osobną kwestią są Geary - świetne urozmaicenie rozgrywki. Liżąc ściany można trafić na naprawdę świetne - moje ulubione to regeneracja zdrowia po ataku ręcznym (co w połączeniu z taranem i odnawianiem tarczy daje mega power), chwilowa nieśmiertelność po zeskoczeniu z haka/raila i przenoszenie efektu Vigoru pomiędzy przeciwników (rzucasz prądem w jednego a trafia pięciu).

 

Co do fabuły - tyle tu tematów i wątków do ogarnięcia, że każdy tak na dobrą sprawę może sobie pozwolić na własną interpretację. Scenarzyści fajnie pokazują poszczególne elementy, ale rzadko wykładają kawę na ławę, trzeba zaprzęgnąć szare komórki, co w grach video i pokoleniu stawiającym na wesołe fragowanie a'la CoD jest rzadkością. Np. zrobiłem sobie stopklatkę na scenie kiedy Comstock przechodzi z Anną przez wyrwę i faktycznie widać, że to Booker z brodą (wtedy jeszcze w miarę młody). Lektura zapisów audio po przejściu gry to jakość sama w sobie - wyjaśnione tam jest niemal wszystko, moce Elizabeth, technika (Handyman, bronie), Columbia.

 

Takie gry jak B:I chce się posiadać, mieć na półce, wracać do nich, mówić o nich. Cieszę się, że mogłem wspomóc twórców złotówkami. Niech robią jeszcze lepsze gry.

 

A dla osób, które chcą w podobnej tematyce się dokształcić polecam filmy: Primer, Triangle, Donnie Darko, Source Code. Z seriali to cały ostatni sezon Lost bardzo pasuje do klimatu B:I.

 

 

Edytowane przez Rudiok
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Moze was to nauczy nie wierzyć w marketing i powsciagnac hype. Zdrowiej sie do gier podchodzi nie sledzac wszystkich materialow promocyjnych jakie wydawca (bo to przeciez rola wydawcy, nie developera je przygotowywac) rzuca dla uciechy gawiedzi. Ja tego wszystkiego nie ogladalem i jestem zadowolony z tego co dostalem. Pretendent do GOTY.

 

Liczyłem na inteligentnie skonstruowaną grę dla wymagającego gracza HC, a dostałem bezsensowną młóckę która dopiero stawia wyzwanie w trybie 1999. Bioshock 1, a później nawet i dwójka, stawiały na przemyślaną i powściągliwą rozgrywkę, która promowała przygotowanie do każdej walki. Nie mówiąc już o splicerach, którzy wyskakiwali cholera wie w jak nieźle oskryptowanych akcjach.

W Rapture byliśmy zaszczuci, w Columbii to my jesteśmy katem na którego przyjście mieszkańcy przygotowywani byli od dawna. Dziwna zmiana, bo udało się w Rapture zarówno utrzymać klimat jak i stworzyć świetny gameplay. 

Już nawet pal licho odjechane akcje z trailerów, też nie śledziłem materiałów z gry. Gameplaye które ktoś wrzucił do tematu zobaczyłem pierwszy raz już po przejściu BI. Tak więc podchodziłem z czystym kontem do BI, no może to nie prawda bo w B1 i B2 wywaliłem sporo godzin.

Poniósł mnie też hype - 10 tu, 10 tam. 

Zawód to słowo, które ciśnie się na usta. No ale gram dalej, dla mnie to gra ze świetnym settingiem i mindfuckową fabułą, dla której największą krzywdą jest to, że jest zwykłym corridor shooterem. To normalne, że w dzisiejszych czasach jeżeli coś nie jest nastawione na młóckę to nie ma szans na osiągnięcie sukcesu, a po perełki trzeba lecieć do gier twórców niezależnych - B1 jednak gdzieś tam normował jedno i drugie. Dawał wybór - czy idziemy na pałę, czy kombinujemy. Ten pierwszy sposób przy wyższych poziomach przestał dawać profity i o to chodziło. Tutaj poziom normal i hard wybacza zbyt wiele. Opcji ominięcia walki praktycznie nie ma (ok, pod koniec, nie chcę spoilować gdzie). Ta gra aż prosi się o coś więcej niż wyreżyserowana rzeźnia mieszkańców Columbii. 

Edytowane przez Texz
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Rozumiem Twoje zastrzeżenie i sam już wspominałem o tym, że trochę mi motywu przygotowań do starć brakuje. Mając to na uwadze, nie mogę jednak zignorować faktu, że był to ewidentnie celowy zabieg twórców, który jest naturalnym następstwem wprowadzenia skyhooka oraz z tego, że przez większość gry towarzyszy nam Elizabeth.

Nikt z was o tym nie wspomniał, ale chyba przyznacie mi racje, że Elizabeth ma najlepiej zrobione AI z towarzyszących graczowi kompanów ever. To jak nigdy nie pląta się pod nogami, jak realistycznie reaguje na to gdzie gracz zmierza, jak zachowuje się podczas przeszukiwania otoczenia, w walce. Awesome. Obawiam się jednak, że nierealne byłoby zaprogramowanie jej w ten sposób, kiedy gra dawałaby opcje skradania, czy też rozmieszczania pułapek. Także coś za coś.

Ja zmianę tempa gry potraktowałem jako słodko-gorzką pigułkę. Brak mi taktycznego aspektu rozgrywki z Rapture, z tym jego przytłaczającym klimatem i biernymi Big Daddymi kręcącymi się korytarzami, których strach zaczepić. Ale jako dynamiczną strzelanka z urozmaiceniem w postaci mocy, Infinite spełnia moja gameplayowe wymagania. To absolutnie nie jest corridor shooter, areny walk są spore, można kombinować. Zwłaszcza, że po prostu takie tempo pasuje do settingu, tak jak wolniejsze pasowało do Rapture.

A co do poziomu trudności nigdy nie rozumiem tego argumentu. Jest wybór, więc o co chodzi?

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Tyle to ja wiem i nadal jest grą świetną na 9. Osobiście jednak liczyłem, że będzie to tytuł na 10 i najlepsza gra w gatunku od czasu pierwszej części. Niestety nie dostałem tego, nie przy tych cięciach i niewykorzystanym potencjale Songbirda, po którym jedyne co zapamiętam to gwizdaną melodię. ;]

 

No a nie jest ? Nie przypominam sobie równie dobrego FPSa, mimo, że na tej generacji ten gatunek jest wałkowany do wyrzygania, więc konkurencja (liczebnie) jest spora. Wiadomo, że werdykt końcowy to kwestia gustu, ale patrząc przez pryzmat obecnej generacji, to nowy Bio jest szczytowym osiągnięciem tego gatunku. Ja filmików nie oglądałem, ale teraz po obejrzeniu ich mam takie wrażenie, że wszystko pięknie, tylko samego gameplayu jakby... mało, tylko skrypty, scenki rodzajowe itp. Bio w obecnej formie oferuje praktycznie czysty gameplay w świetnej otoczce audio-wizualnej i wypiekanej na dobrym scenariuszu. Nie ma drugiego takiego FPSa... z wyjątkiem Bioshocka pierwszego.

Odnośnik do komentarza

A co do poziomu trudności nigdy nie rozumiem tego argumentu. Jest wybór, więc o co chodzi?

Nie ma wyboru - podstawowe tryby są zbyt łatwe, a jedyny który zmusza gracza do ruszenia łepetyną - 1999 jest od początku zablokowany. Jest co prawda kod Konami, ale to dla tych co mają internet :P

Odnośnik do komentarza

Nie wiem. Grając teraz w jedynkę zauważyłem jak dobrze udało im się przełożyć mechanikę na znacznie bardziej dynamiczną walkę. Vigory są lepiej przemyślane i dają większe pole do popisu niż plasmidy. To co jest gorsze w Infinite to ulepszenia broni. W jedynce czuć power upgradeów, a sam wygląd broni znacznie się zmienia.

 

Myślę, że jakby Infinite był podobny do jedynki/dwójki byłoby więcej narzekań. Że to jest to samo, co oni robili tyle lat itd. Teraz mamy dwie różne, ale jakże podobne gry. I z tego trzeba się cieszyć.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

dobra więcej pytań do zakończenia mam, przeanalizowałem to co dzieje się po napisach :

 

Data na stole to  to 8 october 1893, booker przyjmuje chrzest po masakrze na Wounded Knee która miała miejsce w 29 grudnia 1890, czyli w trzy lata po przyjęciu chrztu już by był odrodzony jako Comstock a nie jako Dewitt, czy po   utopieniu odradzamy się w jakieś błędnej pętli bądz wymiarze gdzie zachowaliśmy pamięć poprzednich bookerów ale tutaj one nie miały miejsca ? , Anna nidy sie nie urodziła Comstock nigdy nie powstał a wszystko zostało tylko w naszej głowie ?

 

Odnośnik do komentarza

dobra więcej pytań do zakończenia mam, przeanalizowałem to co dzieje się po napisach :

 

 

To czy Anna jest w tym łóżku nie jest jasne i tak miało być. Comstock w tej rzeczywistości nie powstał, Booker nie ochrzcił się i pewnie nie wpadł w długi.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.