Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Wario World - no całkiem spoko gierka. Wiadomo, że nie będzie miała startu do Wario Landów, ale jest dobrze. Widać, że trochę starali się przenieść feeling gierek 2D, przez co jest trochę kombinowania i szukania rzeczy po poziomach, no ale nic przesadnie skomplikowanego. Wielka szkoda, że nie zdecydowano się przenieść flagowego patentu t.j. wpływu przeciwników na stan bohatera i związanych z tym zagadek i wyzwań. Są za to fajne wyzwania platformowe, klasyka, którą pamiętam z tamtych czasów, czyli oderwane od rzeczywistości, abstrakcyjne platformy zawieszone gdzieś w przestrzeni. Design jest dziwaczny, w sumie tak jak pomyślę to prawie wszystko jest od czapy, no ale ma to swój urok. Walka na metalowej platformie wśród lawy, z bossem, który jest bykiem-spartakusem i chodzi na dwóch nogach oraz ma tak twarde muskuły, że atakowanie go wprost nic nie daje? Jeszcze jak. Gra jest króciutka, ale w sumie polecam raczej tylko fanom retro, którzy szukają czegoś na szybko pomiędzy sztosami.

 

 

VsnkHYh.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Drakengard 2 - 18h, gierka pękła. Żeby zobaczyć wszystkie zakończenia, trzeba ukończyć 3 razy. Ja odpadam po jednym. Oglądnąłem 2 pozostałe endingi i wyraźnie widać że nie są one warte przechodzenia gry po raz drugi i trzeci (chociaż tak na dobrą sprawę e2>>>>e1 i e3). W skrócie: grało się przyjemnie, na pewno lepiej niż w jedynkę, ale fabularnie jest gorzej i to dużo gorzej... W ogólnym rozrachunku bardziej podobała mi się jedynka. Jest parę fajnych momentów (w fabule czy cutscenkach), ale całość troszkę leży. Główny bohater to jakaś pipa która co chwilę pyta się o co chodzi, dlaczego jest jak jest i dlaczego musi być jak jest :pawel: Nawet ostatnia walka (prawie że epicka, można powiedzieć) jest zepsuta przez tego życiowego nieudacznika. xd No ale co zrobić? Gameplay jest lepszy, mniej toporny, szybszy i bardziej urozmaicony m.in. przez to że gra się więcej niż jedną postacią. Nadal czuć niski budżet, ale poszło to wszystko w dobrym kierunku. Szkoda tej historii która niedomaga i jest co najwyżej poprawna. No nic, jedziemy dalej, Drakengard 3 czeka. :lapka:

 

Ocena za gameplay: 5/10

Ocena za fabułę: 5/10

 

Nadal (podobnie jak jedynka) wychodzi średniak, ale mimo to pierwszy Drakengard przez swoje zryte akcje i zakończenia plasuje się u mnie wyżej w rankingu.

 

 

 

P.S. Pikny kawałek, jeszcze pikniejszy cover. :rose:

Ja olałem dwójkę, gdy dowiedziałem się, że nie robi jej Taro. 

 

BTW: Przed zagraniem w trójkę przeczytaj nowelki. 

Odnośnik do komentarza

Dark Souls. Ku.rwa 5x pisze i zmazuje pierwsze zdanie bo nie wiem jak ugryzc temat. Czy pisac o samych Dark Soulsach, czy przywolac najpierw historie z Demonsami, czy wypunktowac plusy i minusy? Z jednej strony nie chce tu pier.dolic jakie dla mnie DeS za zaje.biste bo pewnie zaznajomieni z tematem w kaciku rpg przewroca tylko oczami. Z drugiej, nie da sie podejsc do DaS bez odniesien do Demonsow. Takze jakby bylo za duzo porownan to sory. Zaczynamy.

 

DeS

Pamietam jak podchodzilem do tej gry. Jak pies do jeza. Mimo, ze wersja dana za free w plusie (kiedys to byly gry, dzisiaj jakas spier.dolina) kisila sie ladnych pare miechow na dysku, ja nie mialem odwagi tego zapuscic. Wtedy juz bylo wiadomo jaka gra sa Demonsy, jak frustrujaca, jak wymagajaca, jak odkrywcza i jak swieza. Troche mnie to przerazalo. Chcialem sprobowac ale wiedzialem, ze bedzie to zupelnie cos roznego od pozycji z jakimi do tej pory mialem do czynienia. I bylo, oj bylo.

 

Nigdy wczesniej (i pozniej) gra mi tak nie utknela w umysle jak DeS. I nie chodzi wcale o fabule, mechanike czy design boss. Chodzi o cos czego nie potrafie zdefiniowac. Od tamtego momentu jak widzalem gdzies zamek, niewazne czy w tv czy na zywo, to w umysle pojawiala mi sie automatycznie Boletaria. Kiedy widzialem lawe przypominaly mi sie tunele 2-x. Rzeczy, ktore widzialem w rzeczywistosci z miejsca przywolywaly obrazy z Demonsow. Moge sie tylko domyslac dlaczego. DeS przechodzilem jak zadna inna gre wczesniej - powoli, metodycznie, zagladajac za kazdy rog, trzymajac wysoko tarcze, obserwujac kazdy detal otoczenia. Tym samym we lbie zakodowal mi sie schemat tego wszystkiego i byl przywolywany po zobaczeniu jakiegos elementu ze swiata wspolczesnego.

 

Nie no ku.rwa o czym ja pier.dole, gra wrzyna sie w leb xD Beka wnusiu. Dobra, trzeba napisac cos o Dark Souls w koncu a nie jakies pierdy z kozetki doktora Freuda.

 

Ale zanim, dodam tylko, ze mialem dwa podejscia do gry. I niespowodowane wcale tym, ze gra mnie odrzucila. Pierwszy raz uruchomilem ja na PC z fixem, skipowalem przerywniki, dialogi i doszedlem do Blight. Po czym skasowalem bo stwierdzilem, ze chce ja ukonczyc tak jak byla pierwotnie wydana - na ps3. A doznania z Blight w 12 klatkach lepiej doswiadczyc na konsoli.

 

DaS

Intro mnie kupilo. Uwielbiam historie gdzie mamy jakis gang debesciakow, a na takich wygladali Nito, Gwyn i Wiedzma. Zawiazanie historii calkiem niezle. Assylum tez fajna lokacja, chociaz wiedzialem, ze to tutorial. A potem bylo juz tylko tak sobie.

 

Dlatego w tym miejscu wrzuce odnosniki bo nie chce mi sie pisac elaboratow:

 

+ system surowcow. wszystkiego jest pod dostatkiem. a jak nie ma to sie kupi lub wyfarmi latwo. ograniczenie liczby kamoli tez robi swoje.

+ jaszczurki z surowcami. raz, ze sie po prostu odradzaja jak nie upolujesz to jeszcze mozna je calkowicie olac. koniec z polowaniem na jedna konkretna i modleniem sie aby wypadl kamyk, bo jak nie to ng+

+ ciekawy design setow. kazdy znajdzie cos dla siebie. po kilka wariantow na klase

+ design kilku miejscowek. painted world, unded burg, caly dlc.

+ ciekawi bossowie (w dlc)

+ bardziej przystepna zarowno pod wzgledem fabuly jak i opisu swiata

 

- skoki. bardzo niepotrzebny element. pomijajac juz to ze rycerze nie skacza to nie widze problemu aby tak zaprojektowac mapy zeby zwykle przeturlanie starczylo. tylko przy pierwszym akwedukcie sie skok przydawal bo mialo to sens, potem wystarczyly zwykle rolle. na dodatek nie mozna z pelnego biegu przejsc do rolla bo wychodzi skok wlasnie a czesciej jednak potrzebujemy sie przeturlac

- ataki ze skoku (plunging). taki sam element jak buty predkosci z GoW3, wykorzystany nadmiernie na poczatku a potem porzucony. oprocz demona w assylum, taurusa i capry praktycznie juz tego nie stosowalem. a dodac trzeba, ze tych bossow da sie pokonac i bez tego.

- item burden. mozliwosc noszenia tysiaca przedmiotow bylo pierwszym sygnalem do tego, ze Dark Souls bedzie szlo na kompromisy i uproszczenia. tak jak skakanie w zbroi jest glupie, tak samo noszenie kilka ich zestawow ze soba jest jeszcze glupsze.

- ornstein & smaug. dwa na jednego to nie problem. problem jest taki, ze to walka co najmniej dwa na jednego bo do bandy ch.uja dochodzi jeszcze kamera i przenikalnosc atakow jednego przez drugiego. na papierze pewnie wygladalo pieknie ale realizacja do du.py.

- gwyn na ng+ i zmuszanie do zmiany ekwipunku

- zmiany ekwipunku. nie mozna grac sobie w zwyklej zbroi rycerza. bo jak atakuja cie bazyliszki to twoja odpornosc na curse jest mala. ale wystarczy ubrac sukienke keepera i juz odpornosc +200. tak samo nie idz na Gwyna ze swoja ulubiona tarcza bo jedyna prawilna to odporna na ogien

- wiekszosc bossow, tych tandetnych jak Bed of Chaos, OnS, Gwyn, Gargulce, Capra pomine. reszty nie pamietam

- brak poczucia ze dusza bossa cos znaczy. w demonach to bylo clue, wisienka na torcie, cos w okol czego swiat sie krecil. w dark souls za niektorych bossow nawet duszy nie dostaniesz. a te ktore niby sa najpotezniejsze to jedynie ikonka w ekwipunku

- ekwipunek i scrollowanie pier.dyliarda itemow po to zeby znalesc ten jeden. mozna bylo po wybraniu uzbrojenia dodac jeszcze rozbicie na poszczegolne rodzaje z opcja all dla lubiacych scrollowac

- rozmieszczenie bonefireow. w anor lando, ktore jest praktycznie pusta lokacja, sa 3 z czego do wszystkich trzech mozesz sie warpowac. w blight sa dwa, z czego do zadnego sie nie zwarpujesz a nastepny warpowalny jest ukryty i dostepny dopiero po chyba firesage bossie. oznacza to, ze trzeba przeorac sie przez co najmniej 1/2 blightown az do ogniska w demon ruins. chyba ze wczesniej...

- hidden walls ...chyba ze wczesniej znajdziesz niewidzialna sciane. ale to malo prawdopodone. wczesniej to przeczytasz o niej w internecie.

- questy poboczne Siegmayera i Soliare sa tak pokomplikowane, ze bez internetu sie znow nie obejdzie. latwiej trafic samemu do dlc niz ukonczyc ich questy

- npce ktorych masz w du.pie. jakies big hat logany i ich przydu.pasy, paczesy, pyrmancery, onion rycerzyki etc. jedynie queelana spoko i troche historia reah spoko. reszta zaorac. 

- atmosfera. w demonsach byla tak gesta i niepokojaca ze nawet w nexusie, ktory mial byc oaza spokoju, panowal taki marazm, ze trzy jedyne tam kobiety nie zostaly zgwalcone przez przewijajacych sie roznych meskich poszukiwaczy przygod bo po prostu nikt nie mial na to ochoty. tak bylo ch.ujowo. w dark soulsach w ogole nie czuc, ze cos jest na rzeczy. duzo kolorow, pasteli, jakis lasek, jakas rzeczka. niby spoko bo roznorodnosc, ale tak wlasciwie to nic nie wisi nad nami poza obowiazkiem pojsca tam, pojscia tam, potem tam, i potem tam aby zrobic to ale w sumie to nie wiadomo po co.

 

Dobra, nie chce mi sie juz. I tak za duzo a cos sie jak zwykle przypomni pozniej. Jak widac gra nie spelnila moich oczekiwan jako nastepca Demonsow. Niemniej nie znaczy to wcale, ze jest to gra zla. Po prostu dla mnie, konfrontujac ja z Demonami, jest pozycja ubozsza (mimo, ze dluzsza). I nie to, ze DeS bylo idealne. Mialo pelno za uszami ale mniejsza objetosciowo byla bardziej spojna i dopracowana. Duzo rzeczy staralo sie byc w miare realne jak chociazby loot, ktory zawsze pojawial sie na ziemi a nie magicznie ladowal w naszym plecaku (jak po odcieciu ogona smoka). Domyslam sie, ze przy takim duzym projekcie, deadlineach i poganiajacych krawaciarzach jest to trudne i nie do ogarniecia, niemniej nie zmienia to mojego podejscia do gry bo ja oceniam efekt koncowy a nie to czy bylo latwo czy trudno ja zrobic. Raz sie udalo wiec czlowiek liczyl, ze za drugim razem bedzie przynajmniej tak samo, a bylo gorzej.

 

Widac nadal widzac zamek bede przywolywal wspomnieniami Bolaterie a nie disneyowski palac z Anor Lando. Chociaz to drugie zapewne wtedy kiedy napadnie mnie 5 dresiarzy w ciemnej uliczce.

 

8-/10

 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Pieknie napisane, fajnie ze ktos podobnie odbiera DeS jak ja, tez nie potrafie opisac dlaczego ale gra na zawsze zapadla mi w pamieć czyms szczególnym i tez jak widze gdzies mroczne zamki to odrazu skojarzenie z DeS...cudowna gra, bede musial sobie kiedys odswiezyć. DaS jest spoko, ale dla mnie DeS nadal numer 1 i juz chyba zawsze tak zostanie

 

 

Walke z False Kingiem wspominam do dzis, epicka ze HURRRRRR :banderas:  A patent z Monkiem i walczeniem z innym graczem poprostu na deskach jestem do dzisiaj :obama:

 

Edytowane przez Velius
Odnośnik do komentarza

trójka według Shen;a to niezly kozak, ale trzeba zobaczyc wszystkie endingi zeby wyciagac wnioski, czyli standard jak w Nier :lapka:

Dla mnie bardzo dobry tytuł, muszę kupić jeszcze raz, bo nie pokonałem jednego bossa i spać nie mogę przez to. Brutalny klimat i czarny humor to najwieksze plusy, bo grafika czy gameplayem gra nie zachwyca.

 

 

Ja dzisiaj ukończyłem

329708-hyper-light-drifter-linux-front-c

 

Nie jestem z tych co jarają się grami stylizowanymi na retro, gre w cyfrze miałem już jakoś od roku, ale coś nie mogłem się zabrać.

Miało to być lekarstwo na niegranie, chyba pomogło. Fabuła szczątkowa, stosunkowo wymagająca rozgrywka, szczególnie jeden boss napsuł mi krwi, ale jak w soulsach, wszystkie można się nauczyć.

Grafika świetna, trochę przypomina mi another world. Niestety spory minus za soundtrack, czasem już mnie łeb od tego bolał i grałem bez dzwieku.

Jak ktoś ma ochotę na małe wyzwanie, bez przewijania ścian tekstu to polecam.

Odnośnik do komentarza

 

 

- atmosfera. w demonsach byla tak gesta i niepokojaca ze nawet w nexusie, ktory mial byc oaza spokoju, panowal taki marazm, ze trzy jedyne tam kobiety nie zostaly zgwalcone przez przewijajacych sie roznych meskich poszukiwaczy przygod bo po prostu nikt nie mial na to ochoty. tak bylo ch.ujowo. w dark soulsach w ogole nie czuc, ze cos jest na rzeczy. duzo kolorow, pasteli, jakis lasek, jakas rzeczka. niby spoko bo roznorodnosc, ale tak wlasciwie to nic nie wisi nad nami poza obowiazkiem pojsca tam, pojscia tam, potem tam, i potem tam aby zrobic to ale w sumie to nie wiadomo po co.

 

o jak śmiechłem gromko. polubisz atmosferę blodporn

Odnośnik do komentarza

Trójka już się przechodzi. :lapka: Resztę zobaczę/doczytam później jako uzupełnienie.

Moim zdaniem nieprzeczytanie nowelek przed grą to duży blad, bo nakreślają siostrzyczki Zero. To jest ich ,,czas antenowy,, którego nie dostały w grze, pewnie przez marny budżet. Całkowicie inaczej odbierzesz postacie, gdy to przeczytasz zanim zagrasz, a i gra zyska w twoich oczach. Serio.

 

Co do Drakengsrda 3 to kozak dla mnie. Tylko trzeba przełknąć warstwę techniczna.

Odnośnik do komentarza

 

Trójka już się przechodzi. :lapka: Resztę zobaczę/doczytam później jako uzupełnienie.

Moim zdaniem nieprzeczytanie nowelek przed grą to duży blad, bo nakreślają siostrzyczki Zero. To jest ich ,,czas antenowy,, którego nie dostały w grze, pewnie przez marny budżet. Całkowicie inaczej odbierzesz postacie, gdy to przeczytasz zanim zagrasz, a i gra zyska w twoich oczach. Serio.

 

Co do Drakengsrda 3 to kozak dla mnie. Tylko trzeba przełknąć warstwę techniczna.

Może to jest zawartość dlc? Jest 5 dlc w każdym z nich można grać inną Itonerką Nowelki przeczytam nie bój nic. Może nawet i dziś póki nie przeszedłem całości?

 

Warstwa techniczna? Widziałem gorsze tytuły. Jest ok.

Edytowane przez ireniqs
Odnośnik do komentarza

Salt and Sanctuary

 

Dużo słyszałem, że to jakiś sztos czy coś. Nastawiałem się na solidną wersję Soulsów w 2D ale to co dostalem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wspaniały tytuł, który powinien się podobać każdemu kto lubi zarówno serię od From jak i metroidvanie bo to swietne połączenie. Klimat niszczy, szczególnie zapamiętam Red hall of Cages, które stylistyką trochę przypomina mi Tower of Latria + kilka wiader krwi i lepsze oświetlenie. Bossowie łatwiejsi niż Ci w trójwymiarowych odpowiednikach ale design swietny. Kilka razy dostałem oklep jak najman w dowolnej walce MMA ale może ze 3 powtarzałem wiecej niz 5 razy (ostatni to troche porażka). 

 

Ogrywalem wersję PC (pad od Xboxa One) ale mocno kmienie czy nie zakupić wersji na Vitę żeby zobaczyć inne zakonczenie.  Polecam bardzo mocno każdemu. Przyczepić się mogę troche do długości gry i tego że całośc praktycznie zrobiłem na podstawowym secie (jakies 3-4h przed koncem robiłem upgrady na maxa + mutacje broni). Całość oceniam na 9/10.

Edytowane przez pawelgr5
Odnośnik do komentarza

Dishonored: Death of the Outsider

 

Gra skończona, pierwsze przejście na Very Hard pękło w 18h

 

Co tu dużo pisać, znowu to zrobili, znowu wydali świetną grę z poprawioną mechaniką, faktycznie Billy to najlepszy skrytobójca jaki biegał po świecie Dishonored.

Nowe animacje to rzecz na którą czekałem od dawna, jeeeny ale to jest miodne! po otrzymaniu nowej broni zamiata wszystko co do tej pory widziałem w tej serii, słodycz dla moich oczu, stare to najlepszy mix animacji Corvo i Emilly.

Nowe moce, jedne z lepszych, każda ma swoje 5 minut i te gadżety, totalny wypas, nowy rodzaj granatów, ta mina przyciągająca :banderola:

 

Nowy mieczyk rządzi, uderzenie pustką to świetny pomysł to samo tyczy się chargowanego działka, które dezintegruje wroga z miejsca :obemix:

 

 

Do dyspozycji mamy 5 misji, każdy poziom zaprojektowany jest kapitalne, zawsze do wyboru mamy kilka drug a do zwiedzenia wiele ciekawych i schowanych miejsc, zagadki miodzio, przeszukiwanie i poznawanie nowych miejsc daje masę radochy, kontrakty to świetny patent na przedłużenie rozgrywki, jedną misję męczyłem dobre 6h, żeby zrobić w niej wszystko co możliwe a każda jedna lepsza od poprzedniej. Końcowy poziom to dla mnie mistrzostwo tak powinno się kończyć D2!  A warto też wspomnieć, że w tym przypadku bardziej postawili na typowe skradanie, po prostu dobór misji bardziej za tym przemawia  :)

 

I te nowe animacje one nie mają końca  :D

 

Ogólnie na tle całości tylko dwie rzeczy mnie zawiodły:

-brak specjalnych animacji na głównych celach 

-nowa gra plus to rozczarowanie

nie mamy dostępu do skilli z kościanych amuletów, które dają nam takie moce jak, adrenalina, skupienie, wyższy skok, to wszystko znowu trzeba zbierać, część z tych rzeczy dostaje się na końcu, plus dają nam 3 skille z D2, których nawet nie możemy sobie wybrać na siłę dali nam mignięcie, domino i wzrok przez ściany KICHA!

 

 

Dodatek za(pipi)isty każdy fan serii musi go ograć, wisienka na torcie, ah jakie to jest dobre!

 

9+/10

 

I na koniec szybka akcja. 

 

https://www.facebook.com/100015785014488/videos/214702302399269/

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Yakuza Kiwami - dobra ale nie genialna Yakuza. Widać że to remake 1 części. Nigdy nie grałem w 1 czy 2 ale gra jest zdecydowanie biedniejsza od zero czy yakuzy 5. Co nie przeszkadza świetnie się bawić podczas gry. Gra jak zwykle ma świetną fabułę i fajnych bohaterów. Pobocznych nigdy nie robie bo mi się nie chce a tutaj kilka zrobiłem i nawet raz czy dwa mnie gra rozbawiła. Gra jest krótsza od yakuzy zero czy yakuzy 3,4 i 5 (W te grałem) 

 

Przeszedłem całość w 25 h robiąc po drodze 27 pobocznych substories, walcząc w koloseum i wyrywając jedną hostesse (byłem ciekaw co czeka na końcu i tak stulejarskiego filmiku dawno nie widziałem :> ). Bardzo podobał mi się majima w grze jako goniący nas upierdliwiec. Niektóre akcje

klub czy zombie

to majstersztyk. Szkoda że nie wymaksowałem tego wątku ale jak doszedłem do B nagle przestał się tak chętnie pojawiać. Szkoda bo byłem ciekaw co czeka na końcu drogi poza maksymalnym rozwinięciem drzewka zdolności.

 

Udźwiękowienie to jak zawsze top gierkowy a grafika nie przeszkadza mimo dosyć wiekowego silnika.

 

Dla mnie to gra na 8/10. To świetna gra ale "najgorsza" Yakuza w jaką grałem. Ludzie którzy starują z serią powinni rozpocząć od yakuzy kiwami bo każda następna gra będzie bardziej rozbudowana i dłuższa :)

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Evil Within - ukończone po kilkunastu godzinach. Co najlepsze kiedyś już miałem tę grę, ale pogoniłem bo coś mnie odrzucało. Tu jednak podziękowania głównie dla użytkownika c0r i jego posty które coraz mocniej mnie nakręcały by znów spróbować to przejść. No i zassało mnie fest.

 

O grze napisano wiele, od siebie dodam że do mechaniki spokojnie można się przyzwyczaić, choć do samego końca bywają momenty gdzie można się wku.wic. A grałem na niskim poziomie trudności, więc na wyższych ta toporność może solidnie napsuć krwi.

Upgrade'owanie postaci generalnie niepotrzebne, wystarczyłby tylko upgrade broni jak w RE4.

Kilka chapterów wyraźnie słabszych od reszty, inny klimat i nastawienie na walkę. Nie wpłynęły one u mnie na ogólny odbiór gry.

 

Reszta to już wypas. Klimat Silentów, strzelanie jak w Re 4, KAPITALNE walki z bossami i eksploracja która naprawdę się opłaca.

Brakuje takich gier naprawdę ( dwójka za rogiem ). Dla mnie po kilku ostatnich sandboxach osranych ( Mad Max, Mordor i Inkwizycja ) gdzie robisz różne bezsensowne rzeczy by wytopić czas, ta gra jest jak balsam. Po Divinity; Original Sin, Doomie, gameplayu z Mgs5, Evil Within jest kolejnym zaskoczeniem dla mnie i ciesze się że dałem jej drugą szansę. Solidne 8/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Drakengard 3 - no co ten Yoko Taro to ja nawet nie... ta yebana gra muzyczna na końcu... :yao::dafuq::whyyy:

giphy.gif


Udało mi się ukończyć z pomocą yt (bez pewnego filmiku nie idzie tego zrobić, a przynajmniej ja nie potrafiłbym) i zarazem udało mi się zobaczyć wszystkie zakończenia z poziomu gry. :obama:
Ogólnie bliżej tej części do jedynki, tylko że zamiast mrocznego klimatu mamy takie trochę gore z dodatkiem bardzo dużej ilości żarcików z podtkestami. Niczym w grach Sudy51. Mnie się podobało, ale tylko do takiego stopnia że uśmiechałem się pod nosem, nie żeby boki zrywać. No ale do rzeczy. Sama gra w porównaniu do poprzedniczek to bardziej slasher i to w dodatku bardzo liniowy (1 i 2 to trochę takie ubogie gierki musou od Koei - kupa wrogów a my na nich z mieczykiem) i ubogi slasher. 4 rodzaje broni, niewielki repertuar ciosów i lecim do przodu jak przecinak. Ogólnie gameplay trzyma pewien poziom hoojowizny poprzedniczek. Niski budżet widać na każdym kroku.

 

Graficznie bieda z nędzą, UE3 w najgorszym możliwym wydaniu z okropnymi dropami animacji. Można cykać zdjęcia tym stopklatkom. Fabularnie jest lepiej niż w D2. Gra stara się połączyć pewne fakty i zakończenia z Drakengardem 1. Stara się bo są w tym wszystkim pewne niejasności i wiele rzeczy nie trzyma się dobrze kupy, ale wystarczy przymknąć oko, coś sobie dopowiedzieć i ułoży się z tego całkiem niezła historia. Ależ bym pograł w pełnoprawny remake Drakengarda 1 z dużym budżetem... :obama: To by mogło być prawdzie cudo.

 

Na koniec trzeba oczywiście pochwalić muzykę i... dubbing. Square nieźle się przyłożyło do lokalizacji, głosy postaci naprawdę dobrze dobrane, szkoda tylko że lipsync leży... Muzyka za to to perełka, taka można by powiedzieć, namiastka Niera. Emi Evans + Chihiro Onitsuka + orkiestra symfoniczna i mamy niezły muzyczny odjazd. Przynajmniej tutaj wszystko zagrało jak należy.

 

 

 

 

 

 

 

Ocena za gameplay: 6/10

Ocena za fabułe: 7+/10

 

Wychodzi na to że:

fabularnie:

D1>D3>D2

gameplaowo:

D3>D2>D1

ogólnie:

D3>D1>D2

 

Drakengarda 2 można spokoknie ominąć, nic na tym się nie straci. Yoko Taro nie brał udziału w produkcji i to niestety widać. Wyszedł z tego bardziej spinoff niż pełnoprawna kontynuacja. Najsłabsza i jednocześnie najdroższa (cenowo) gra z tej serii. Taki mały paradoks. :sorcerer: Drakengard 3 stawiam ociupinkę wyżej niż Drakengarda 1, ale D1 broni się dzielnie przez swoją najlepszą i najbardziej porypaną historię (gdyby tylko nie ten gameplay...). To trzeba zobaczyć. Trójka też zacna pod tym względem, ale nie aż tak dobra, za to broni się całą resztą. Podsumowując: warto zagrać w D1 i D3, D2 out. :lapka:

Edytowane przez ireniqs
Odnośnik do komentarza

Gravity Rush Remastered - bardzo fajne przygody blondyny i jej kota. Największy plus to oczywiście sposób poruszania się po świecie. No było to dla mnie coś świeżego i od czasu grania w Infamous SS przemieszczanie się po lokacjach nie sprawiło mi takiej przyjemności. Podobał mi się także wygląd dzielnic które zwiedzaliśmy oraz muzyka. Poza tym tytuł jest łatwy, walka niezbyt skomplikowana, a fabuła niczego sobie. Gdybym grał w to w dniu premiery pewnie czułbym się rozczarowany zakończeniem bo ewidentnie jest ucięte, a wiele wątków niezakończonych. No ale że już wyszła kontynuacja to się sprawdzi za jakiś czas jak to się wszystko potoczyło.

8/10

Odnośnik do komentarza

Zelda Breath Of The Wild - wreszcie się udało. 

 

Początek gra ma świetny, pierwsze godziny od razu biorą człowieka za mordę, świat jest cudowny a rzeczy, które można w nim robić dają masę satysfakcji, myślisz robisz, miło, że gra nie trzyma nas z rękę jak większość dzisiejszych gier, ale muszę przyznać, że czasami mnie to już męczyło, człowiek przez te lata odzwyczaił się od takiego podejścia.

 

Niestety, wraz z narastającą ilością godzin człowiek zaczyn widzieć to o czym Ficuś wspomniał:

 

- przeciwnicy prawe wszędzie tacy sami.

- świat spory ale wieje pustką

- Shrine fajne, ale faktycznie im dalej tym gorzej, tzn za dużo tego było jak dla mnie, choć nie które patenty świetne, bron jako przewodni prądu itp

- ogólnie z czasem gra traci na swoim uroku, początek zachwyca, później gra zaczyna trochę przytłaczać.

- no i faktycznie fabuła mogła być lepsze. 

 

+ walki z bossami, dla mnie spoko, może dla tego, że dawno nie grałem Zelda, ostatnia moja zelda to ta z N64.

+ 4 bestie do pokonania, sposób wykonanie.

+ sub questy, które wymagała myślenia i prostej intuicji w działaniach.

+ świetnie wykonana kontra, parowanie lasera GOTY

+ stroje, które faktycznie nam coś dają np nowe umiejętności.

+ ciekawe środki transportu (peleryna, mors, tarcza jako deska)

 

Bardzo dobra gra ale nie bez wad, w końcu udało się skończyć, chciałoby się aby każdy developery, ubiera swoje gry w takie smaczki i rozwiązania, aby choć połowę tak logicznych rozwiązań trafiło do nowych gier AAA z otwartym światem i nie tylko. Czy warto zagrać? na pewno, czy warto kupić konsole dla tej gry? to zależy ja zakupu na pewno nie żałuję. 

 

9/10

Odnośnik do komentarza

Steamworld Dig 2 - czyli gierka polegająca na kopaniu tuneli w jaskiniach w poszukiwaniu ukrytych kopalni, kamieni i trybików, które na powierzchni można zamienić na apgrejdy. Ale pod tą nieskomplikowaną mechaniką kryje się jedna z najbardziej miodnych gier, w które grałem w tym roku. CO ZA SZTOS!

Skończyłem mając na liczniku prawie 12h i 77% odkrytych sekretów.

 

+ uczucie odkrywania sekretów i eksploracji jest niesamowite. Kopanie tuneli, wydobywanie surowców, znajdowanie rozsianych po podziemiach kopalni z (w większości świetnymi) zagadkami i przeszkodami daje OGROMNĄ satysfakcję. Nigdy nie wiadomo co czai się kilka kamieni niżej albo w którym miejscu można trafić na ukryte przejście prowadzące do sekretnej podziemnej komnaty. Konieczność wykorzystywania całego arsenału dostępnych sprzętów dodatkowo potęguje to uczucie.

+ dopracowanie - sterowanie, balans broni, dostępnych sprzętów i ich ulepszeń - wszystko jest wyważone tak idealnie, że prawie nigdy (nie licząc może samej końcówki gry) nie czułem się do końca bezpieczny czy niezniszczalny.

+ oprawa - śliczna, klimatyczna grafika, zróżnicowane tła (kilka rodzajów jaskiń), solidne animacje i fantastyczny soundtrack. Muzyki akurat dużo nie ma, ale to co jest wpada w ucho, idealnie pasuje do klimatu i nie męczy mimo powtarzalności.

+ przeciwnicy - może też nie ma ich wyjątkowo dużo, ale każdy rodzaj jest na tyle ciekawy i na tyle się od siebie różnią, że kompletnie to nie przeszkadza. Designem i mechaniką wpasowują się bardzo dobrze w schemat i setting rozgrywki.

 

- musiałem dłuższą chwilę pomyśleć, żeby w ogóle coś znaleźć, ale znalazłem. Jest za łatwo - tak gdzieś po przejściu 1/4 dostaje się możliwość włączenia trybu hard, a nawet to niezbyt podbija poziom trudności. Poza tym, że czasem można zaliczyć kąpiel w lawie, upadek ze zbyt dużej wysokości czy wpaść na zbyt wielu przeciwników jednocześnie, to gra nie stawia przed graczem jakiegoś wielkiego wyzwania.

 

Poza tym ciężko mi znaleźć jakieś minusy. Ogólnie to przez tych kilka dni grania nie mogłem się oderwać od ekranu, a Dishonored 2, którego ogrywałem poszedł w odstawkę. Fantastyczna zabawa i esencja gierek - zayebista zabawa od początku do końca. Na tę chwilę leciutko moje top3 tego roku (obok Zeldy i Niera). 4/5!

  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...