Treść opublikowana przez Suavek
-
Inne serwisy dystrybucji cyfrowej (GOG, GMG, Origin i inne)
Jako, że wszystkich nagle wzięło na Fallouty, to zwrócę uwagę na niezłego bundla w Fanatical - https://www.fanatical.com/pl/bundle/fallout-bundle Wszystkie odsłony z DLC na Steam za 97zł (kupon OMEN10, gdyby nie wskoczyło samo)
-
Fallout TV Series
Przy założeniu, że serial będzie miał więcej sezonów i miejmy nadzieję utrzyma przy tym poziom, to nawet lepiej, żeby zachowali pewne pomysły na później, aniżeli już teraz mieliby pokazać np. Deathclawy, Supermutantów i inne podobne, tylko dlatego, że "fanservice". Jeszcze całości nie obejrzałem, ale jak na razie, to fajnie to ukazali. To mimo wszystko świat postapokaliptyczny, w którym ludzie jakoś muszą żyć. Pustkowie jest bardziej "realne", niż biegające wszędzie potwory na widoku. Co do efektów, moim zdaniem jest przyzwoicie. Power Armor wygląda dobrze, naturalnie. Prawdę mówiąc myślałem, że będzie gorzej.
-
Właśnie wróciłem...
OCD sprawiło, że wróciłem do DEEMO Reborn. W ramach porządków na dysku miałem grę już odinstalować po roku, odkąd przeszedłem, ale uznałem, że zrobię jeszcze garstkę achievementów, sprowadzających się po prostu do ogrania większej ilości utworków na dwóch poziomach trudności. No i spodobało się ponownie. Muzyka w tej grze jest świetna i choćby tylko dla niej tytuł jest warty sprawdzenia. Ale skilla w tego typu grach jednak nie mam. Mój mózg ogarnia wyższe poziomy trudności w grach muzycznych wymagających np. wciśnięcia określonego przycisku, czy nawet kilku. Ale taki pozornie prosty system z sześcioma "ścieżkami" i "nutkami" lecącymi z góry na dół do gry na dwie dłonie i nie daję rady. Zarówno tempa nie ogarniam przy szybszych utworkach, jak i wciśnięcia kilku przycisków jednocześnie, szczególnie po obu stronach. Z tego powodu mam opory, żeby zabrać się za serię DJ MAX, bo tam poziom trudności jest chyba jeszcze wyższy. Osiągnięcia za Hard nawet nie ruszam. To już totalnie nie dla mnie. Ale Normal jeszcze ogarnę i mimo wszystko fajnie się gra. A samą fabułę gry sobie kiedyś jeszcze w przyszłości odświeżę na Switchu lub PS5, bo to naprawdę była fajna i klimatyczna przygoda.
- Final Fantasy VII Rebirth
-
Fallout 76
Jak już, to Bethesda mogłaby mieć swój dział. Mass Effect, który ma raptem cztery odsłony, ma swój dział (nie wiem po co), to biorąc pod uwagę popularność tasiemców Bethesdy można by je wrzucić do jednego wora. Nie byłoby przy tym dyskusji, czy ogólny, czy RPG, czy exclusive.
-
Seria Megami Tensei
Mimo wszystko jakoś ciężko mi uwierzyć, że Atlus, który w produkcji ma obecnie Metaphor, Persone 6, SMTVV, Persona 4 Remake, DLC do P3R, bodajże jakiś spinoff i teraz Persony 1 i 2 (z czego dwójka to dwie gry), zrobiłby w tym przypadku pełnoprawne remaki. Raczej spodziewałbym się póki co wersji PSP w podbitej rozdzielczości, z drobnymi usprawnieniami. Tak, jak to zrobili z Persona 3 Portable.
- Star Trek
-
Gundam
Za tydzień na YT będzie pełnometrażówka Narrative do obejrzenia. Akcja dzieje się po Unicornie.
-
Fallout TV Series
Ja tylko po pierwszym odcinku na razie, odpalonym na zasadzie "a zobaczę 5 minut jak to wygląda", a ostatecznie wciągnęło mnie błyskawicznie. Stylistycznie super to wygląda. Oczywiście trans musieli wsadzić obowiązkowo i póki co nie wiem, co myśleć o Maximusie, ale z tego co widzę wszystko się jeszcze rozkręci. Jestem dobrej myśli.
-
Vampire Survivors
11 gun-slinging characters 22 new weapons between base versions and evolutions. They're not all guns - some of them trigger explosions too! 1 large stage and 1 bonus stage 13 music tracks directly from the Contra series and 6 brand new covers An explosively silly 6-chapters Adventure
-
Tak zwane indie
Buckshot Roulette kupiłem na Steam, z ciekawości, głównie ze względu na niską cenę. Ciekawy pomysł i stylistyka. Rosyjska ruletka z shotgunem i swego rodzaju "modyfikatorami". Bywają i zabawne, jak i frustrujące momenty, ale ogólnie to nie tylko szczęście, ale też trochę "taktyki" z wykorzystaniem różnych przedmiotów. Na razie nie grałem zbyt długo, więc nie wiem, na ile się rozkręca, ale opinie na Steam są zdecydowanie pozytywne.
-
Gundam
Podobno w produkcji jest nowe anime G Gundam. Aczkolwiek nie wiem, komu wierzyć, bo oficjalnie zapowiedziano "projekt", czyli równie dobrze może to być manga. A jednak różne strony piszą o anime. Fajna wiadomość. Przyda się tego typu urozmaicenie. Aczkolwiek mam wątpliwości, jak w dzisiejszych czasach taki pomysł by wyszedł. G Gundam pełen był może nie tyle absurdów, ale stereotypów i śmiesznych pomysłów. Już wtedy wersja amerykańska musiała zmienić nazwy niektórych mechów np. z God na Burning, Devil na Dark etc. A dziś na niektóre stereotypowe designy przewrażliwiony zachód mógłby się oburzyć. No jestem ciekaw. Ale oby jednak było to anime, choćby OVA.
-
Final Fantasy VII Rebirth
Nie zgadnąć, tylko wyczuć, analogiem. Jak luźny w danym kierunku jest grzyb i wyznaczyć kolejność od najluźniejszego, do najsztywniejszego. Nie ma pośpiechu, więc można było się "grzybkiem" pobawić. Chyba tylko raz się pomyliłem. Ogólnie nie wiem, co myśleć o tych minigierkach całokształtowo. Bo z jednej strony fajnie, że są, że jest ich aż tyle, że są tak urozmaicone i mimo wszystko się aż tak nie dłużą, bądź nie powtarzają zbyt często. Z drugiej strony nie zawsze w danej chwili chciało mi się robić przerwę od głównej przygody na rzecz jakiejś popierdółki, niekiedy totalnie nieistotnej dla przebiegu fabuły. A jeśli dodać do tego OCD w postaci potrzeby osiągnięcia najlepszego wyniku, to nagle się okazuje, że nad jedną minigierką spędzamy zdecydowanie za dużo czasu. Czasem nawet godziny. A jednak potem myślę, że wiele z tych minigierek po prostu przeszedłem i więcej do nich nie musiałem wracać. Bądź też gra robiła spory odstęp pomiędzy kolejnymi ich etapami. Tym samym nie mam z nimi jakichś naprawdę negatywnych odczuć. Jeśli coś mnie irytowało, to łapanie Chocobosów w kolejnych rejonach. Nie podobała mi się ta "skradanka", ani kolejne jej etapy. Całe szczęście, że są tam checkpointy. Ale ogólnie nie mogę powiedzieć, żebym się przy tym dobrze bawił. Za to jak na ironię nawet pograłbym więcej w motorki, ale pierwsze miejsce udało mi się zdobyć już za pierwszym podejściem, więc z poziomu gry nie ma już "zachęty" do powtarzania tego, co jest. Za to wyścigi Chocobosów z tego co widziałem, to aż trzy ligi. A skończenie tylko pierwszej zajęło mi ponad godzinę i zdążyło wynudzić, więc nie wiem, jak będzie z kolejnymi dwoma. Tym bardziej, że gra każe trzymać X cały ten czas.
-
Shin Megami Tensei V
- Tak zwane indie
Założyłem, że to tylko muzyka na potrzeby zwiastuna. A w razie czego się wyłączy. Oryginał MM afair nie miał muzyki podczas wyścigów.- Tak zwane indie
Kto miał Pegasusa, ten pewnie poczuje nostalgię.- Final Fantasy VII Rebirth
Ja trochę spowolniłem w ostatnich tygodniach po Cosmo Canyon. Mimo tego Nibelheim dobrze się gra. Mam wrażenie, że znacznie szybciej idzie, niż poprzednie rejony. Sposób eksploracji z pewnością w tym pomaga, w przeciwieństwie do gongagi i cosmo, w których można było się pogubić. Odin pierwszy Summon, który był problematyczny. Nigdy nie byłem dobry w uniki w odpowiednim momencie, ale Yuffie jak zwykle pomocna. Ogólnie już dwa razy mi się gra przez nią zawiesiła. Yuffie + Enemy Skill Plasma Discharge + Doppleganger + Mug/Brumal Form + odpowiednie Materie ładujące ATB i plazma odpala się niemal nieustannie. Aż konsola nie wyrobiła w pewnym momencie.- Zakupy growe!
@Ryuk, to AW2523HF, czy inny model? Śmieszy mnie trochę takie gadanie, co jest zasadne w takim i takim wieku/roku. Jakby tylko jedno kryterium, tj. rozmiar, miało znaczenie. Jak z penisem. Kilka lat temu celowo szukałem niewielkiego monitora do codziennego użytku. Akurat padło na 240hz i choć nie gram w nic, gdzie takie odświeżanie byłoby mi niezbędne, to nie chciałbym już wrócić do niższych, a już na pewno nie do 60hz. Pierdzielenie, ile ludzkie oko jest w stanie wychwycić równie zabawne, bo jak już się zacznie używać, to widać różnicę, nawet między 120hz a 240hz. Większy komfort dla oczu też odczuwalny. Aż ciekaw jestem, jak by się używało 360hz. Póki co jestem ze swojego MSI zadowolony, ale następny ekran też z pewnością będę szukał minimum 240hz, najlepiej QLED, nawet gdyby miał być 1080p. Mnie wystarczy, przy obecnym stylu pracy i konfiguracji.- Video shows o grach
Nie wiem, czy babkę już wrzucałem, ale spoko wariatka. Ostatnio odżyła po długiej przerwie.- FRONT MISSION 2: Remake
Jest demo na Steam - https://store.steampowered.com/app/2865440/FRONT_MISSION_2_Remake/ Premiera 30 kwietnia na wszystkich platformach.- seria final fantasy
Staminę x9 dodali stosunkowo niedawno. Swoje już zdążyłem się do tego czasu "nagrindować", niestety. Plus wszelkie dzienne Premium, Dungeony tygodniowe, Eventy - możesz tego nie odczuwać, ale to nadal grind. Robisz, bo "musisz", bo dają nagrody, a niekoniecznie dlatego, że fajnie się walczy. Tym bardziej, że większość tych walk przechodzi się sama na Auto. Błędne koło. Nie krytykuję, bo sam to robię, jak już pisałem. Tylko dzięki temu trochę świecidełek uzbierałem. Nie przeczę też, że później, czy na trudniejszych etapach trzeba przejść na manual. No ale siłą rzeczy to nadal mobilka. Trzeba się wcześniej "napracować" (lub rzucić kasą), żeby dojść do tych fajniejszych momentów, tudzież żeby móc czerpać z nich frajdę.- seria final fantasy
Ja: Rany boskie, co za żałosny samograj pełen mikrotransakcji i grindu! Dlaczego zawracam sobie tym szrotem głowę i marnuję czas? Też ja: No tak serio, to pisałem w innym temacie, że czasem te wszelkie live-service ciężko mi porzucić. Tj. żal mi już i tak zmarnowanego czasu (przez co marnuję go jeszcze więcej) oraz udziela się FOMO. W tym przypadku pisałem już kiedyś, że Ever Crisis to samograj. Bo większość "gry" spędzam na alt-tabie, odpalając jakąś walkę, żeby grindować walutę, czy daily, robiąc w tym czasie coś innego. "Idealne" na telefon. Oczywiście nie wydałem na to złamanego grosza, więc coś za coś. Ale prawda jest taka, że system jest skonstruowany typowo pod tzw. "wieloryby". Śmiałem się, że taniej by wyszło kupić wszystkie odsłony FF7, wliczając spinoffy, filmy i książki, niż porządnie wyekwipować i dopakować jedną postać w Ever Crisis za kasę. A nawet gdyby, to wystarczą dwa tygodnie i po aktualizacji dobry ekwipunek staje się przestarzały, bo wychodzą nowe, lepsze bronie, albo odblokowany zostaje level cap, przez co trzeba włożyć kolejne surowce na kolejne upgrade'y. Plus potem kolejne postacie, kolejne nowości. I tak w kółko, do zamknięcia serwerów. Ukończenie Story moim zdaniem nie jest możliwe bez minimalnego grindu, szczególnie tych nowszych epizodów. Wczoraj na chwilę przysiadłem do drugiego epizodu Crisis Core, w którym sterujemy samym Zackiem i przy ostatnim bossie prawie zginąłem, bo postać mam wciąż na 51 levelu (z obecnych 70), choć ekwipunek niczego sobie jak na F2P. Wczoraj wyszła aktualizacja i historia oryginalnego FF7 dotarła do Gold Saucer i Corel. Dodano też Cait Sitha z pierdyliardem broni, czyli gacha znowu masakrycznie duża i trafienie na broń, którą byśmy chcieli się pomniejsza. Crisis Core jest obecnie na drugim Chapterze, tj. Banora. Tu się nie spieszą. First Soldier ma już trochę epizodów, ale przyznam, że historia, choć ciekawa, jest mocno rozwleczona. Dużo czasu spędzamy z nowymi bohaterami, a jednak mało o nich wiemy. Zdają się fajni ogólnie, ale główny wątek Glenna i młodego Sephirotha jak na razie bez szału. Tj. raczej prosty i oczywisty. Są pojedyncze fajne momenty, ale nic wartego męczenia się z samą grą wyłącznie dla fabuły. Zapowiadanych rzekomo Before Crisis czy Advent Children jak nie było, tak nie ma. Plusem gry jest oprawa. Walki w stylu Remaku są ładne i efektowne, zaś eksploracja i cut-scenki to taki podrasowany styl z PSX. Ma to swój urok, mimo wszystko. Fabularnie całkiem ładnie zdaje się to iść. Wydarzenia skupiają się na konkretach, zaś wątki poboczne nierzadko są przedstawione w formie odrębnych epizodów. Nawet byłem pozytywnie zaskoczony mini-epizodami głównej ekipy, np. pierwszym spotkaniem Clouda z Tifą po latach, albo ucieczce Barreta z małą Marlene z North Corel. Z tego co sprawdziłem, to trochę bazuje to na książkach, więc jest tu też coś nowego dla niektórych fanów. No tylko sama rozgrywka niestety nie porywa. Owszem, można grać jak należy, bawić się w buildy, używać zdolności w określonych momentach walki, ale przyznam, że w 90% przypadków i tak daję preset Recommended i walkę na full Auto, odpalając jedynie limity i summony. W przypadku grindu zdecydowanie lepiej i szybciej to idzie. Eksploracja w dungeonach jest sporadyczna i skromna, bo cała reszta to oglądanie cut-scenek przerywanych walkami, nierzadko mocno naciąganymi. Przejawiam lekką hipokryzję, bo więcej o grze mam złego do powiedzenia, niż dobrego, a mimo tego "gram", czy tam odpalam ją raz dziennie przynajmniej. Raz, że mam już ten problem z FOMO, a dwa, że są tu czasem ciekawsze aspekty, dobra muzyka (nowa i oryginalna), niekiedy efektowne walki. Pytanie tylko, czy jest to warte marnowania czasu? Ja sobie tłumaczę, że nie, ale niestety psycha słaba. Dodam jeszcze, że trochę szkoda, że część kostiumów z Ever Crisis nie jest dostępna opcjonalnie w Rebirth. Nawet nie mówię tu o strojach króliczków, ale sporo postaci ma całkiem fajne wdzianka.- Persona phantom x
Takie "mądre", a mimo tego "gram" m.in. w Ever Crisis na Steam... No bo tak właśnie jest. Jak już się zaczęło, to brnie się w to dalej, choć codziennie sobie sam tłumaczę, że to bez sensu, gra to samograj na alt-tabie, a model biznesowy jest horrendalny. Nie powtórzcie moich błędów... A tak serio, to naprawdę wolę dokończyć P5 Royal, czy sięgnąć po P3 Reload, niż właśnie babrać się z chińczykiem, "bo za darmo i ładnie wygląda".- własnie ukonczyłem...
Być może, że podzielisz jego opinię. Ale mimo tego zachęcam, żebyś sam grę sprawdził. Jako całokształt fabuła dwójki przysłowiowej dupy nie urywa, ale to mimo wszystko trzy obszerne, wielowątkowe kampanie w otoczce sci-fi. Znajdą się tu fajne pomysły na misje, jak i ciekawe i zabawne, a nawet i emocjonujące momenty. Natomiast sam gameplay konkretny i też fajnie rozbudowany na tle oryginału. Do tego każda kampania ma inny styl, dzięki czemu całość nie popada w monotonię. Ja tam polecam. Bardzo dobrze grę wspominam. Sam bym sobie odświeżył, ale cicho liczę, że może wydadzą to na Steam.- własnie ukonczyłem...
Nie no, trochę beka, że jedna taka opinia i gra przekreślona. SC2 może i nie robi takiego wrażenia, jak oryginał, ale to nadal dobra historyjka sci-fi, chwilami w mocno 'epickiej' otoczce. A i trochę fajnych, czy zabawnych postaci też się znajdzie. Ja bym nie przekreślał. Wręcz dla kampanii warto zagrać. A faktycznie, coś było, że WoL jest za darmo, więc nie widzę powodu, żeby nie sprawdzić. Mnie jedynie zakończenie rozczarowało. Takie mocno naciągane. Teraz to by się powiedziało "marvelowe". - Tak zwane indie