Treść opublikowana przez Suavek
-
Stellar Blade
Ja zwykle nawet nie mam nic przeciwko atrakcyjnym kobitkom, czy dużym ilościom fanservice'u w grach. Ba! Dajcie mi wybór płci w grze, a w 99% przypaków wybiorę babkę. Ale w tym przypadku zgodzę się, że "stylistyka" Stellar Blade to już zbyt mocna skrajność, jak na mój gust. Gra sama w sobie wygląda bardzo obiecująco, ale bohaterowie, z główną postacią na czele, zwyczajnie mi tu nie pasują do reszty. Bardziej na myśl przywodzi mi to gry pokroju Onechanbara, Senran Kagura, albo inne masowo produkowane koreańskie MMO, aniżeli gry typu Nier, czy Bayonetta, którymi się rzekomo wzoruje. Nawet tak z typowo "męskiej perspektywy", osobiście czasem wręcz wolę, kiedy design postaci, czy konkretne jej wdzianko pobudza nieco wyobraźnię, albo gdy fanservice jest odpowiednio dawkowany. 2B, czy scena z drabiną są tutaj bardzo dobrymi przykładami takiego względnego "umiaru". Tymczasem w Stellar Blade cycki i tyłek z galarety, wdzianka perfidnie obcisłe, a twarz Eve kompletnie bez wyrazu, niczym lalka ze sklepu dla dorosłych, czy też inny sameface wygenerowany przez AI. Oczywiście to tylko dygresja. Mnie to nie pasuje, ale reklamę grze zrobiło i tak. Cicho liczę, że sam gameplay będzie fajny, ale tu poczekam na recenzje i opinie.
-
Unicorn Overlord
- Transformers Cinematic Universe
- Unicorn Overlord
Na angielskim kanale jeszcze nie ma zrozumiałej wersji: No kurczę, patrzę na to i z jednej strony grafika jest śliczna, ale zarazem w porównaniu do poprzednich gier Vanillaware odnoszę wrażenie, że brakuje jej "tego czegoś". Tj. jakiegoś uroku, czy tam "życia". Oglądam te jednostki, niby liczne i zróżnicowane, a jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, że zrobione masowo. Zresztą, nawet na filmiku mamy postać atakującą dokładnie identyczną postać po stronie przeciwnej. Odnoszę wrażenie, że brakuje w tym dynamiki, czy większej interakcji sprite'ów. Inny typ gry, więc ciężko oczekiwać, że każda postać/jednostka będzie prezentować sobą tyle samo uroku, co bohaterowie Odin Sphere czy 13 Sentinels. No ale jak tak pogrywam w Grand Knights History, to nie jestem przekonany, czy mam ochotę na kolejną grę tego pokroju, na "większą skalę". Pomarudził. I tak kupi, kiedyś...- Dreamcast Extreme
Zamówiłem "dla zasady", czy tam wsparcia idei, ale Dreamcast, podobnie jak Saturn, totalnie mnie ominął i nie czuję jakiegokolwiek sentymentu. Przeczyta się z ciekawości. Obawiam się jednak, że tak jak w przypadku Saturna będzie to numer zlepiony w pośpiechu, pełen błędów. Okładki nieciekawe. Wziąłem limitowaną, bo najbardziej "neutralna". Wersja z Soniciem w sumie jedyna, która fajnie wygląda, ale nie przepadam ani trochę za tą serią. Plus ten, że idea jest kontynuowana i jest szansa na potencjalne numery o Gameboy'u, czy innych platformach.- Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Przypadkiem się natknąłem na Allegro: CD-Action - wydanie specjalne: Gothic (15083056592) | Czasopismo Allegro CD-Action - wydanie specjalne: Gothic (cdaction.pl) Gothic mnie ominął za młodu, więc i pismo odpuszczam, ale na forum fanów zdaje się nie brakuje. EDIT: Teraz dopiero zauważyłem, że info było stronę wcześniej. Umknęło mi.- Co ci w głowie szumi? [edycja gamingowa]
- PERSONA 3
Tylko kto by wtedy kupił P3P widząc P3R na horyzoncie? Już oni doskonale wiedzieli, co robią. Ogólnie było mnie posłuchać i grać żeńską protagonistką. Na tę chwilę jest to jedyne, co wyróżnia P3P i daje jej jakikolwiek sens bytu. I to, co za każdym razem podkreślam - social linki babki są nieporównywalnie lepsze od oryginalnej P3. Ale fakt, ja w zeszłym roku ograłem P3P i czuję taki przesyt, że zakup P3R odkładam na później.- PERSONA 3
- Persona 5
Questy opcjonalne mają w P5T jakiś deadline? Zakładam, że trzeba je zrobić przed zamknięciem danego aktu? Pytam, bo natknąłem się na jeden (Q6), z którym musiałem pokombinować. A to tylko/głównie dlatego, że brakowało mi punktów zdolności. Jakoś się udało, ale konkretny respec musiałem robić. Im dalej, tym łatwiej, z drobnymi wyjątkami. Nawet na Hard. Tak jak wspomniałem, jedyna/główna trudność, to zaliczenie zadań opcjonalnych. No ale do tych zawsze można wrócić, a może i nawet by trzeba było, żeby trochę kasy i EXP zdobyć. Fabuła fajna, ciekawa. O dziwo skupia się bardziej na nowych postaciach, a ekipa P5 jest raczej na drugim planie. Ale swoje chwile starzy bohaterowie też mają. Ogólnie wbrew początkowym obawom nawet się oswoiłem z tą stylistyką, szczególnie w ruchu. Jedyne co, to grę muszę sobie dawkować. Misja-dwie i przerwa. W Strikers mogłem grać nawet parę godzin bez przerwy, zaś tutaj wolę częściej, ale krócej.- Dragon Ball (także Z, GT i Super)
- własnie ukonczyłem...
Final Fantasy Pixel Remaster (PC) Prosty, niezobowiązujący, wiekowy, ale mimo wszystko przyjemny klasyk jRPG. W pewnym sensie niesamowite, że od tego te całe wariactwo się zaczęło i trwa po dziś dzień. Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach gra będzie już archaiczna, ale przy założeniu, że jesteśmy w stanie wytrwać dużą ilość random encounterów oraz częsty backtracking, to gra jest naprawdę przyjemna. Fabuła jest prosta, dialogi bardzo skromne, ale jak na twór ery NES/Famicom mimo wszystko niczego sobie. Nieustanne i płynne levelowanie, zdobywanie nowych broni, czarów, ekwipunku ma w sobie coś satysfakcjonującego, nawet jeśli sama gra w 95% przypadków sprowadza się do spamowania ataku (a w Pixel Remasterze Auto-Battle, żeby było jeszcze szybciej). Wtedy taka gra to musiała być prawdziwa przygoda. Pixel Remaster po ustawieniu klasycznej, "pikselowej" czcionki jest naprawdę przyjemny dla oka, a nowe aranżacje muzyczne klasycznych motywów potrafią wpaść w ucho. Dla osób, które nie mają ochoty na grind jest też pokaźna ilość ułatwień, pokroju bonusów do zdobywanego EXP, kasy, albo możliwość wyłączenia random encounterów. Można tym samym zapoznać się z grą, ale ograniczyć czas potrzebny na grind, czy też po prostu odpuścić sobie część walk ze słabszymi przeciwnikami. W tym przypadku jednak grałem bez tych ułatwień. Pewny jestem jednak, że w przypadku FF2 na pewno będę chciał ograniczyć grind, bo ten był w dwójce horrendalny. FF1 i FF2 ukończyłem lata temu na PSP. Tamte wersje były trochę inne, wzbogacone o dodatkową zawartość i z nieco innym stylem graficznym. Muszę tu przyznać, że wersja PSP FF1 mimo wszystko podobała mi się chyba bardziej, zarówno od strony oprawy AV, jak i gameplay'u. Ale i tak dobrze mi się grało w tego remastera, zarówno przenośnie na Steam Decku, jak i na większym ekranie. W kolejce reszta serii, ale że zaraz premiera FFVII Rebirth, to nie będę zaczynał kolejnej. FF1 zajął mi 10h, ale kolejne to już dłuższe gierki. Niemniej jednak sam zakup kolekcji tych remasterów uważam za świetną inwestycję. Myślę, że następna będzie wychwalana szóstka, której nie dane mi było za młodu skończyć.- Chipsy
Nie, w obu przypadkach porównuję opakowania 200g. Kilka tygodni wcześniej Lidl miał jeszcze opakowania 130g. Ale od nich zarówno 130, jak i 200 były bardzo dobre. W biedrze kupiłem dwa opakowania 200g i oba były nijakie.- Gundam
Damn, obejrzałbym. Nie mogę znaleźć info, kiedy będzie oficjalnie w streamingu. Pewnie pod koniec roku dopiero...- Final Fantasy VII Rebirth
Będzie, co będzie. I tak nic nie zmienimy. Ja pomimo mleka i tak będę grał w Performance, bo naprawdę dzieje się tu tyle, że płynność bierze jednak górę, nie tylko od strony samej rozgrywki. Najważniejsze, że gra mimo wszystko prezentuje się świetnie stylistycznie. Ja nie siedzę z nosem w ekranie licząc piksele, tylko podziwiałem widoki, animacje fauny i flory, pracę kamery. Pod tym względem gra jest piękna, a nostalgia tylko wrażenie potęguje. W Remaku nie było tak wielu szalonych widoków, gdyż niemal wszystko rozgrywało się w Midgar. Tutaj aż ciarki przechodzą na samą myśl, ile oryginalnych lokacji będziemy zwiedzać w odnowionej formie. A tak zmieniając temat na jakże poważny wątek - planujecie podczas gry "romansować" z jakąś konkretną postacią, pod kątem słynnej scenki w Gold Saucer, czy dialogi wybierać "naturalnie" i zobaczyć co z tego wyjdzie? Mnie kusi, żeby wpadła dla zabawy scena z Barretem. Chyba, że jednak naturalnie wypadnie Tifa.- Chipsy
Jak co roku przed WOŚP pojawiły się w sklepach "ichne" Crunchipsy o smaku Bekonu. Myślałem, że taki zrzut, to w każdym sklepie będzie identyczny, tj. ta sama partia/produkcja. A tymczasem co innego w tej samej cenie dorwałem w Lidlu, a co innego w Biedrze. W Lidlu super. Chipsy fajnie chrupkie, o intensywnym smaku. Takie, jakie zawsze lubiłem. Natomiast te z Biedry jakieś nieporozumienie. Cieńsze, jakieś biedniejsze, o niewyraźnym smaku, mniej chrupkie. Kompletnie nie warte tej ceny. Ciekawe. Nie wiem, jak wygląda produkcja i dystrybucja w takim przypadku, ale akurat Crunchipsy, to zawsze była loteria. Na szczęście mam jeszcze kilka paczek kupionych na zaś z Lidla tych lepszych.- Final Fantasy VII Rebirth
@Rtooj, nawet jak liżesz ściany, to więcej jak 10h nie powinno to zająć. Raczej coś bliżej 6h. Mnie osobiście ten epizod nie porwał. Mam wrażenie, że nie miał on większego znaczenia dla fabuły, czy świata FFVII. Z ciekawostek było nawiązanie do Dirge of Cerberus. Sam gameplay też wyjątkowo mnie zmęczył, bo był dość mocno rozwleczony. Po roku od przejścia z całości w pamięci utkwiła mi tylko końcówka, ale to też nie w pełni w pozytywnym kontekście. No ale pewnie jak zwykle mam odmienne zdanie od reszty, więc sprawdź - masz spokojnie parę tygodni przed Rebirth. Rozważ jedynie, czy serio chce Ci się robić wszystko, co dostępne, włącznie z minigierką.- Final Fantasy VII Rebirth
Wyjdzie ponownie moja obsesja, czy raczej awersja do dubbingów, ale w FFVII:R naprawdę dużo pozmieniali. To nawet nie jest kwestia "złego" tłumaczenia, czy tam "błędnego", co po prostu innego podejścia i interpretacji względem oryginału. Grając Jap VA + Eng Sub i znając nawet minimalnie japoński ze słuchu, można łatwo wychwycić naprawdę liczne różnice. Jedne mniej, inne bardziej znaczące, tj. moim zdaniem zmieniające postrzeganie postaci. Np. w wersji japońskiej Aerith jest zdecydowanie bardziej delikatna, subtelna, podczas gdy napisy/dubbing prezentują ją bardziej agresywnie i stanowczo. Ogólnie tyczy się to większości postaci, ale akurat u niej było to najbardziej zauważalne. W demku w rzeczy samej lokalizacja wypada tak samo. Nawet odzywki Sephirotha zupełnie inne w poszczególnych językach. Oczywiście dla przeciętnego gracza nie będzie to miało pewnie większego znaczenia, ale w przypadku hipotetycznych napisów PL pewnie tłumaczyliby z angielskiego, nie japońskiego. Dlatego u mnie Jap głosy, Eng napisy, Performance Mode i będzie cudowne granie/przeżycie.- Final Fantasy VII Rebirth
Na spokojnie sobie ukończyłem demko. "Hajp" mam zdecydowanie większy, niż w przypadku Remake'u. Dobrze to wygląda i działa, pomimo pewnych mankamentów. Ok, graficznie można się czepić, ze w trybie Performance jest trochę rozmazany obraz i może faktycznie nie jest to poziom Intergrade, ale gra nadrabia to stylistyką, otwartymi lokacjami oraz dynamiką cut-scenek. Jasne, jak włączę tryb graficzny, to wszystko od razu wygląda piękniej, ale niestety wiele traci w ruchu. Takie moje zdanie. Drewniane animacje podczas eksploracji dało się chwilami odczuć, ale nie raziły mnie one jakoś specjalnie. Częściej byłem pod wrażeniem tego, jak obszerne i zwyczajnie ładne są poszczególne lokacje. Jedna rzecz mi się niestety nie podobała, co również nie podobało mi się do końca w Remake'u - no niestety nadal obecne są liczne segmenty "walking sim", jak i niepotrzebnie zabierające czas interakcje z otoczeniem. Czyli gałka do przodu, żeby nasza postać powoli szła przed siebie... Albo też wciskanie różnych kombinacji przycisków, żeby przekręcić zawór, czy inną wajchę. Są momenty, gdzie to się sprawdza, bo ogólnie gra mocno stawia na takie "cinematic experience", kiedy to gracz ma albo słuchać dialogu, albo "pochłaniać" to, co się dzieje wokół niego. Ale były i takie, gdzie po prostu kilka minut było niepotrzebnie zmarnowane na ślamazarny chód bohatera. Taki był Remake, więc zakładam, że często tak też będzie w Rebirth. Ale to w sumie jedyne, na co "pojęczę". Demko Junon też sprawdzę z czystej ciekawości. Tym bardziej, że przejście pełnej wersji zajmie mi pewnie znacznie dłużej, niż innym. Ale i tak pre-order już dawno złożony. Liczę na GOTY.- Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Najlepsze, co wyszło z GT:- Final Fantasy VII Rebirth
Zapewne doznania inne, wierzę, ale mimo tego nie wyobrażam sobie sytuacji, w której przełożyłbym rozdzielczość nad framerate. A już na pewno nie 30fps. Tyle, co odpaliłem u siebie, to nie narzekam, aczkolwiek znalazłem miejsca bardzo ubogie w detale. Niemniej jednak nie warto sugerować się screenshotami, bo w ruchu gra wygląda znacznie lepiej. No i zdecydowanie lepiej gra działa, niż FFXVI. Ogólnie czuję, że to będzie GOTY. Hype rośnie. Demko podsyciło apetyt.- Final Fantasy VII Rebirth
Raaany, nie doczytałem w demku, że ustawienie głosów na japońskie wymaga restartu gry, żeby zmiany zadziałały... Wystarczyło parę minut, żebym się zraził do ang. dubbingu, ale to akurat żadna nowość. Na mój gust gra w trybie Performance wygląda dobrze. No ale nie mam wielkiego ekranu. Mam za to wadę wzroku, więc jest ok.- Final Fantasy VII Rebirth
- Final Fantasy VII Rebirth
- Co teraz męczysz na PSX`ie
Oficjalna angielska wersja trójki jest okrojona, i to mocno. Fabuły i cut-scenek anime praktycznie nie ma, a to co jest, to jakieś wymyślone na poczekaniu bzdety. Kampania też jest liniowa, w przeciwieństwie do japońskiej. Japończyk był też wydany na 2CD. Dlatego gram w japończyka z angielskim patchem. Zupełnie inna gra, lepsza.