Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
The Social Network
Oglądnąłem, bardzo dobry film. Wciąga i nie nudzi w sumie ani trochę (na początku powiedziałbym, że trochę szybkie tempo narzuca, narracja). Dobre aktorstwo, bardzo dobry scenariusz i dialogi. Tematyka może się wydawać "niepozorna", a jednak film potrafi trzymać w lekkim napięciu. Godny polecenia.
-
Scott Pilgrim vs. The World
Kur.wa, kłótnia o przewadze jednej fikcyjnej postaci nad drugą. Oddzielcie chociaż ocenianie, komu bardziej podoba się dana aktorka, od oceniania, która postać, bo ogqozo miesza te dwie rzeczy.
-
Kino Gangsterskie
Z nowszych polecam Eastern Promises. W skrócie : rosyjska mafia w Anglii. W roli głównej Viggo Mortensen, na drugim planie między innymi Vincent Cassel. Może nie wybitny (no i klasykiem raczej nie będzie), ale bardzo dobry film w surowym klimacie. O klasykach też już kiedyś pisałem. Casino stawiam na równi z Goodfellas, po prostu wielkie filmy, ale nie odczuwam, żeby jeden był gorszy od drugiego. Co do trylogii Godfather, to jedynka u mnie najwyżej w rankingu, później oczywiście dwójka (ale głównie ze względu na wątki z młodym Vito) i trójka. Scarface nie podszedł mi jakoś bardzo, ale oglądałem go tylko raz, i to z siedem lat temu.
-
HiFI Banda
No ale co by nie mówić, jakąś tam sztuką jest się wybić na ten legal, im się udało, więc dodatkowy punkt. Przesłuchałem Fakty, Ludzie, Pieniądze, co prawda trochę pobieżnie, no ale bitowo w większości nie w moim guście (poza Puszerem i Dla Sportu, swoją drogą fajny pomysł z trzema numerami). Tekstowo na dobrym poziomie, flow też. Nie ma może rozpier.dolu, ale jakoś mi pasuje ta ekipa, zobaczę, jak dalsza twórczość.
-
Pih- Dowód rzeczowy nr.1
Nie zawiodłem się na płycie, chociaż nie czekałem jakoś wybitnie mocno. W sumie nawet się trochę bałem, że będzie jak z Kwiatami Zła w moim przypadku (obiektywnie dobry poziom, ale nie zajarałem się albumem, za dużo nijakich bitów). W każdym razie, Pih się spisał bardzo dobrze, a że bity też w większości mi pasują, to daje kozacki całokształt. Co prawda do niektórych kawałków się przekonuję dopiero z czasem (tak było z dwoma singlami, tak też jest przykładowo z Ambicje nie dają mi żyć), inne jednak od razu robią wrażenie (wspomniane już Puszka Pandory, Dokument). Nawet 100 g mi przypasował, a nie jestem specjalnym fanem takich "melanżowych bengerów". Może za mało wymęczyłem Kwiaty Zła, żeby się wypowiadać jak znawca, ale jak dla mnie flow mimo wszystko lekko zmienione, tzn czułem to głównie w Brutalnej Leksyce, jak pojawił się teledysk (marzec). Oczywiście rozumiem, że może komuś nie pasować głos Piha, nawet się nie dziwię. Co do featów, to tak : Chada zayebiście, Peja bardzo dobrze, Słoń i Sheller na poziomie, ale bez szoku, Kaczor specyficznie, jak na niego, ale jest ok (zresztą singiel do solowej płyty zarapowany podobnie, taki styl pewnie będzie dominował u niego teraz). Pezet jak dla mnie jakoś dziwnie wypadł, trochę nienaturalnie. Ogólnie bardzo pozytywnie, liczę, że poziom następnych Dowodów nie spadnie.
-
HiFI Banda
Jakby Tetris był jakimś przeyebanym graczem na scenie. No ale możesz przybliżyć, bo nie kojarzę historii (chyba, że chodzi o "ostatni freestyle" czy coś).
-
Pomoc
Ćwiczę w moim byłym liceum, za darmochę, ale tylko w określonych godzinach mogę, sprzęt też ograniczony, ale wszystko co najważniejsze, to jest. Powiem Ci, że obecnie 70-80 zł to norma, niestety. Lepsze siłki to już co najmniej 100 zł za miech. W mojej okolicy najtaniej jest za 55 zł, ale tam rewelacji nie ma ze sprzętem też, osobiście nie widziałem. Albo to zaakceptujesz, albo szukaj jakichś kombinatorskich opcji, jak właśnie jakaś szkoła, siłka na uczelni (nawet bez zniżek czasem jest taniej).
-
Skrzydlate Świnie
Już widzę, że chooya ma to wspólnego z realiami, chyba twórcy tak bardzo chcieli stworzyć brytyjski klimat, że aż zabrakło polskiego. To moje odczucia po trailerze, a wiem co mówię. Sprawdzę i tak z czystej ciekawości.
-
Scott Pilgrim vs. The World
Jakimś sposobem wyszło na to, że zacząłem czytać komiks, no i nie powiem, nawet niezły (koneserem nie jestem), mocno nerdowy co prawda. Naturalną koleją rzeczy obejrzałem też film, i powiem tak : dla osoby nie w temacie raczej nie wskazany, natomiast oceniając przez pryzmat komiksu to sporo traci, no ale to normalne. W sumie skupia się głównie na walkach z ex, efektownej otoczce. Patenty niektóre ciekawe (głównie wizualnie), ogólnie film dla konsolowców jak znalazł. Trochę humoru też się znajdzie.
-
Odżywki, Gainery itp.
Sęk w tym, że dawki na opakowaniach to zazwyczaj gruba przesada. No ale mimo wszystko, im większą masz masę, tym większe zapotrzebowanie kaloryczne na samo "używanie" mięśni. Możesz nie ćwiczyć nawet, ale nie chcąc mieć spadków, musisz utrzymać wysoką ilość kalorii. Oczywiście, wydaje mi się, że 5k to lekka przesada dla osoby, która chce dobić do, powiedzmy, 90-100 kg masy maksymalnie, ćwiczy z rok czy dwa. Jednak większe miśki muszą już sobie taką ilość zapewniać (że nie wspomnę o kulturystach).
-
Pieprzenie
Titanic jest świetny.
-
Pih- Dowód rzeczowy nr.1
Co do singli : Zasznurowane usta, zaciśnięte pięści : raczej średniawo, zresztą od premiery kawałka prawie w ogóle tego nie słuchałem Brutalna Leksyka : zayebisty kawałek, z lekkim pier.dolnięciem, jak dla mnie lekkie zmiany we flow Piha, demo tego, co będzie na Dowodzie rzeczowym . Gloria Victis : na początku byłem zawiedziony, bit mi nie do końca pasuje, ale w końcu się przekonałem, bardzo dobry numer. Puszka Pandory : moc, najlepszy dotąd singiel, wszystko w nim pasuje, bit mega, nawijka na wysokim poziomie, no i dobry Chada. Teledysk może nie rewelacyjny, ale i tak lepszy niż do GV. Ogólnie jaram się, oczekiwania co do płyty duże. Kwiaty Zła, pomimo bardzo dobrych opinii, aż tak mi nie przypasiły (poza pojedynczymi kawałkami, które rozwalają, jak Zbrodnie z Namiętności czy Rosyjska Ruletka), głównie ze względu na bity. Tu może być dużo lepiej.
-
Nowości
Zayebistość nowy PiH, zresztą do Gloria Victis też się w końcu przekonałem (choć nie całkowicie, bit ma swoje słabe strony). Nowy materiał od Popa, uwaga : http://www.youtube.com/watch?v=eYG5P5WPfr0 Chooy z opiniami, ja się jaram bitem, refren wpada w ucho od pierwszego przesłuchania (mimo, że ten Hijack jest na prawdę słaby), a Popek poprawił flow.
-
Rozmowy ogólne o modzie
Chooy ze swetrem, jak nie ubierzesz typowo sportowych butów i bluzy z kapturem to nie będziesz miał problemów z wejściem (zakładam, że wyglądasz na normalnego, spokojnego chłopca). Klasykiem jest wrzucenie koszulki polo. Zresztą, pytasz tu co ubrać na imprezę, to ja odpowiem, że masz się ubrać zgodnie ze swoim gustem, tylko unikać "niepożądanych" przez bramkę elementów. Nie musisz od razu się ubierać jak co drugi klubowy piękniś.
-
Ideał, do którego dążycie
No Gekon ma w sumie rację, ale od siebie dodam, że koks ma zawsze branie, a wyrzeźbiony chudzielec niekoniecznie. Czemu ? Prosta sprawa : koks ma tę przewagę, że na pierwszy rzut oka robi wrażenie. Chudy musi się rozebrać, posmarować oliwką i napiąć, żeby wyglądać jak na tych fotkach, w ubraniu wygląda po prostu przeciętnie. A, jak wiemy, liczy się pierwsze wrażenie. Mówię to na podstawie obserwacji życiowych, a nie z du.py. Koks z reguły ma zaje.biste dupeczki, sęk w tym, że też niekoniecznie zbyt ogarnięte. No ale samiec i samica alpha w końcu. No i nie mówimy tu o związku opartym na intelektualnych dyskusjach tylko czysto fizycznym pociągu.
-
Trening
Myślę, że robiąc 8 powolnych powtórzeń dużym ciężarem i mając dietę na masę, nie będzie dużo zmieniać, jak przerwy między seriami będą "za krótkie". Tak w skrócie opisując, wiadomo, o co chodzi.
-
Trening
Lepiej chociaż ze dwa, trzy tygodnie poćwicz trochę delikatniej, najlepiej treningiem ogólnorozwojowym (fbw). Co do samego planu, to wg. mnie klata i barki w jeden dzień to trochę za dużo dla barków samych w sobie (nawet jak nie mięśnie, to stawy). Poświęcać cały trening samym plecom też się trochę nie opłaca. Lepiej połącz standardowo klatę z tricem albo bicem, plecy z bicem albo tricem (wiadomo, żeby było na odwrót), i albo nogi z barkami, albo nogi i dajmy na to, przedramiona, oraz barki i kaptury w osobny dzień. Można rzecz jasna robić tric i bic w jeden dzień, ale resztę trzeba też wtedy jakoś w miarę rozsądnie ułozyć. Ewentualnie : poniedziałek klata, wtorek plecy, czwartek tric, bic, przedramię, piątek barki i nogi.
-
Mięsień Piwny
Gorszy smak, może rozpuszczalność, ale na pewno nie jest to choojowe białko. Nie jestem odosobniony w opinii, że to dobry produkt za dobrą cenę, żadna tam "najniższa półka".
-
Trening
Wiesz, z tą intensywnością to takiej tragedii nie ma, 2h to jeszcze nie tak źle (ale czuję, że jak na prawdę z zegarkiem w ręku będziesz pilnował przerw, to się ładnie zmieścisz w 1,5h). Poza tym, skoro trenujesz każdą partię raz na tydzień, to ma ona 7 dni na regenerację. Rób 6-8 powtórzeń dużym ciężarem w serii. Możesz robić progresję w seriach (10-8-6 powtórzeń przykładowo, za każdym razem większy ciężar), a dodawanie co tydzień, dwa, nowych kilogramów jak najbardziej jest ok. Na małe partie rób na zakończenie treningu jakieś ćwiczenie "dobijające" (triceps : pompki na poręczach, albo pompki "tyłem", na bica np ćwiczenie 21).
-
Poleć coś w stylu...
Przede wszystkim Dawno Temu w Ameryce, świetny. American Gangster, z nowszych. Klasyki typu Ojciec Chrzestny to myślę, że znasz. Prawo Bronxu zbadaj. Canabis : Wyspę Tajemnic polecam, to odnośnie zakładów dla obłąkanych.
-
Słoń & Mikser [2010] Demonologia
Po pierwszym przesłuchaniu całości (plus częstsze przesłuchy pojedynczych kawałków) jestem bardzo zadowolony. Po Chorych Melodiach i zapowiedziach Demonologii (szkoda, że Dzieci Ognia się nie znalazły na płycie) spodziewałem się, że będzie git, i nie zawiodłem się. Kawałki zasługujące na wyróżnienie : Spłonka (dla mnie nr 1 na płycie, masakryczny bit, nawijka Pyska i Młodego na wysokim poziomie, Słoń w formie) Od Zmierzchu do Świtu (bit) Niech Płoną oraz dwa końcowe utwory. Tekstowo na poziomie, nieraz obrzydliwie (już niemal słynny kawałek Love Forever, choć szczerze nie czuję jakiejś większej potrzeby tego słuchać ponownie), dosadnie, no w stylu Słonia. Ma swoje nawyki, które mogą denerwować, ale ogólnie płyta na plus. Bity z reguły co najmniej dobre, kilka bardzo dobrych, chociaż przyznam, że mimo wszystko chyba na CM proporcjonalnie więcej mi ich podeszło.
-
Mięsień Piwny
To nadmiar cukrów się zamienia w tłuszcz. I to wszystko przy złym bilansie kalorycznym. Zresztą Sebas to opisał dobrze. Spalenie grama białka kosztuje organizm ileś tam kalorii więcej, niż innych składników odżywczych, dlatego zwiększenie ilości białka kosztem innych składników jest polecane, co nie znaczy, że masz się ograniczać tylko do białka, bo nerki wysiądą.
-
Poleć coś w stylu...
Ewentualnie Football Factory oraz Bank Job.
-
Moja dekada gracza
2000-2003 : z konsol posiadam PSXa, który z punktu widzenia czasu okazał się najbardziej ograną przeze mnie konsolą, ogólnie najlepszą. Pierwsze lata (PSXa mam od początku 1999) to całkowita fascynacja i zajawka, zaczęło się czytanie pism (głównie Neo Plus, od 2002 również PE, już regularnie). Części gier nie pokończyłem, w część bawiłem się na kodach/z opisami, ale zabawa była pierwsza klasa. Hitami były MGS (nie pamiętam już, czy końcówka '99, czy już 2000), Medievil 2, kolejne części Tony'ego Hawka, Resident 3, Tenchu 2 (w tym okresie). W ogóle, Tenchu 2 było chyba ostatnią kupioną przeze mnie grą na PSXa w okresie, kiedy konsola ta była na pierwszym planie. Posiadałem też PC, na którym i tak dużo poza grami nie było do roboty (do momentu "odkrycia" divxów i kupienia modemu), a mimo to nie mogę dużo powiedzieć z perspektywy Gracza o tej platformie. Granie na PC nie było jakąś wielką zajawką, choć regularnie coś kończyłem (ciągłe pełne wersje z gazet były na afiszu). 2003: kupno PS2 (1060 zł) i założenie łącza stałego w wakacje, pozytywny okres. Przez bite pół roku grałem tylko i wyłącznie w Vice City, moje pierwsze GTA w 3D. Nie ma o czym pisać, absolutny hit, w końcu pękł na 100 %. Później się powoli rozkręciłem, ale z kasą na gry bywało średnio, więc jedna gierka na jakieś dwa miechy siadała, i to nigdy nie była nowość. Trochę mnie bolało, że nie jestem na bieżąco, szczególnie czytając już to forum i zajawki z kolejnych hitów po premierach (naczytałem się też o przeróbkach itd, ale mimo wszystko olałem ten temat, szczerze powiem, że tylko ze względu na dobro konsoli), ale grało się intensywnie. Każda gra była wydarzeniem, męczyłem je na maksa. Do dziś mogę określić w jakim miesiącu kupiłem daną gierkę. W 2004 mają miejsce dwa ważne wydarzenia : kupno MGS 2 : Substance (189 zł, nie wytrzymałem czekania na obniżkę, która, jak na złość, przyszła jakiś miesiąc, dwa później) i GTA : SA (jedyna w moim życiu gra kupiona w dzień premiery, Ci co wtedy wyczekiwali premiery zapewne pamiętają, co się działo w związku z nią). Wówczas zainteresowanie serią MGS osiągnęło maksimum (zaczęła się też przygoda z OH/Zanzibarem), a jeśli chodzi o GTA, to zajawka na tę gierkę była szczytowa. 2005 to ogólnie dla mnie chooyowy rok w życiu osobistym, a z perspektywy Gracza nie zapisał się jakoś mocno w pamięci. Wtedy zacząłem trochę bardziej dystansować się od elektronicznej rozrywki na rzecz innych zajawek życiowych. Godne zaznaczenia jest kupno Tenchu 3, chociaż to też dobry przykład gry, którą jarałbym się o połowę mocniej, gdybym kupił z rok wcześniej (kwestia zajawki na serię i zmęczenie oczekiwaniem na zniżkę ceny). Siadł też Killzone, bez zachwytu. 2006 : ciągle odkładałem kupno MGS3 ze względu na (początkowo przewidywaną, później już oficjalnie zapowiedzianą) wersję rozszerzoną, Subsistence. Po takim okresie czekania, kiedy przełożono datę premiery w Europie na jesień 2006 (w Japonii i USA od końcówki 2005...), zdecydowałem kupić MGS3 z metalowym pudełku na samym początku wakacji. Gra świetna, miłe wspomnienia, ale to nie ta moc, co poprzednie części. Później w tym roku wymęczyłem jeszcze The Godfather. 2007 : pierwsza połowa to znowu niezbyt ciekawe epizody życiowe, jesli chodzi o gry to zaliczyłem praktycznie tylko w God of War (świetna, bardzo mocne uderzenie) i pod koniec roku Tony Hawk's Uderground (znowu, zajawkę miałem lata wcześniej, wówczas kupowana bardziej z braku laku). Pod koniec roku wylądowałem na chwilę w szpitalu, na święta pykałem w Jak and Daxter, ale zajawka na granie praktycznie zanikała. 2008 : jedyna gierka na PS2 w pierwszej połowie roku to The Getaway 2 (niezła). Zajęty byłem innymi sprawami (szkoła, prawko, praca, siłka), okres przyjemny, ale jako Gracz konsolowy w sumie się wypaliłem. W połowie roku nabyłem nowego PC z monitorem LCD (dla mnie niezły przełom), więc nadrabiałem duże zaległości, również związane z grami typowo konsolowymi (Beyond Good and Evil, Halo, Fahrenheit, Gears of War, to takie przykłady). W wakacje popykałem jeszcze w GTA : Vice City Stories, jakieś tam poczucie dawnego klimatu było. Koniec roku to GTA4, z którym było sporo problemów technicznych, ale gra okazała się naprawdę dobra (zajawki z graniem w poprzednie części nie ma jednak co porównywać). 2009 i dalej : gram praktycznie tylko na PC, ale są to prawie wyłącznie konwersje z konsol. Inna sprawa, że przez ostatnie dwa lata zajawka na gry osiągnęła najmniejszy możliwy poziom, chociaż czas mam. PS2 się kurzy, choć mam do zaliczenia jeszcze trochę zaległości. Szkoda, bo czasu sporo, gierki do kupienia za naprawdę niską cenę. Doszło do sytuacji, że kupiłem Bully, zagrałem godzinę i do tej pory (od kwietnia) jej nie ruszyłem. Kiedyś bym w to nie uwierzył.
-
Teledyski HH warte sprawdzenia
http://www.youtube.com/watch?v=6WcudkYMfFM